Profil użytkownika
marchewka
Zamieszcza historie od: | 18 maja 2011 - 14:27 |
Ostatnio: | 16 września 2018 - 20:30 |
O sobie: |
W trzech słowach: rude, wredne, wkurzające. Aktualnie Wrocławianka. |
- Historii na głównej: 21 z 36
- Punktów za historie: 14882
- Komentarzy: 681
- Punktów za komentarze: 4136
Dooobre :D Btw. z tą walerianą to byl raczej cios poniżej pasa - wiem, jak się przy kropelkach zachowywał mój kot, a to było... Straszne. Co dopiero przy większej ilości kociej rodziny o.O
FatalnyCzosnek ma rację, co do "paszkwila". Ale reszta... Maaamo, poprawiłeś mi humor na tyle, że jednak chyba zacznę się odzywać do narzeczonego, mimo jego podpadziochy ;)
Ja raz miałam sytuację, że mama z Niemiec wysłała paczkę do nas na święta - słodycze, trochę chemii. Paczka dotarła całkowicie nieuszkodzona (niby), a jak ją tworzyliśmy, okazało się - z późniejszych rozmów - że dużej części chemii brakuje.
Ja bym chyba zamordowała za coś takiego i to z miejsca, bez ostrzeżeń. Jak można być AŻ TAK bezczelnym?!
"Batman" :D Ja trzymam się z daleka od czarnej mafii, jeśli tylko mogę. Babcia mnie rozbiła po prostu - to zadzieranie kiecy było mistrzowskie :)
Babcia mistrzowska :)
W takim razie możliwe, że zależy to od poczty, bo ja nie mogłam odebrać poleconego dla mamy, kiedy list wysyłała ciocia, więc osoba fizyczna, a pani w okienku dobrze i mnie, i mamę zna. A nadal "nie mogła nic zrobić" i list wrócił do nadawcy, bo mama była wtedy za granicą i nie miała jak sama po niego przyjechać.
I nie można odebrać awizo za kogoś. Syn za matkę, mąż za żonę, ojciec za córkę - nie wyda nikt listu, nawet po znajomości, bo mogą być z tego spore problemy. Nawet, jeśli osoba docelowa jest np. za granicą. Jedyne, kiedy można takie listy/paczki odebrać, to jeśli osoba docelowa podpisze upoważnienie dla osoby, która ma odebrać ten list. Z tym, że musi być to podpisywane w obecności naczelnika poczty.
NIE MOŻNA zmienić poczty. Są rejony, do których jest się przypisanym i poczty nie da się zmienić, bo ma się takie widzimisię.
Mama spędziła trzy dni w szpitalu nie sądzę, że przez histerię. Miała robione testy już przynajmniej trzykrotnie (a przynajmniej te trzy razy ja pamiętam) i jest uczulona. Nie może brać np. aspiryny, bo grozi jej to wstrząsem. Nawet posmarowanie ręki maścią zawierającą kwas salicylowy skończyło się uczuleniem wyglądającym, jak poparzenie. // A co do Ketonalu - może i nie była to wina akurat tego leku (chciałabym zauważyć, że przy dostaniu dwóch zastrzyków są przynajmniej dwa leki, nie wiem dokładnie, co jeszcze dostała), jednak coś musiało wspomniane salicylany zawierać.
Kubuś FTW! :)
Rudzielca najłatwiej wypatrzeć w sklepach z butami. Przynajmniej tę konkretną odmianę ;) Tak ze jak będziesz ochraniać kiedyś jakiegoś Deichmanna czy coś w tym stylu i zobaczysz takie rude, brzydkie coś, wrzeszczące na widok szpilek... To na pewno będę ja ;)
Jeśli pytanie było skierowane do mnie, to i tak, i nie. Aktualnie mieszkam we Wrocławiu z racji studiów (i tu w życiu nie jeździłam autem, bo mnie tramwaje przerażają) Ale z Wrocławia nie pochodzę, mieszkam (tj. jestem zameldowana) na - delikatnie mówiąc - zakuprzu. // A jeśli pytanie nie do mnie, to sorry za produkowanie się nie na temat ;)
Oj, czepiasz się, chciał być kulturalny ;)
A ja mam problemy z prowadzeniem osobówki... Baba za kierownicą, jednak coś w tym jest ^^ A co do panów policjantów - na szczęście nigdy jeszcze takich przepraw nie miałam (pomijając fakt, że nie za bardzo było kiedy, bo jeżdżę, jak naprawdę muszę), ale moje szczęście, że mam nieco znajomości w policji, więc w razie "W" wystarczy zadzwonić w odpowiednie miejsce i panowie drogówka nie wlepią mandatu za nic.
To jest jedna sprawa. inna, jak powie się lekarzowi o uczuleniu, a on nic sobie z tego nie robi. Moja mama jest silnie uczulona na salicylany, kiedyś tato zawiózł ją na pogotowie w nocy, z bólem pleców właśnie. Poinformowała lekarza o swoim uczuleniu i dostała... zastrzyk z Ketonalu. Pozdrawiam serdecznie Pana Doktora, dzięki któremu mama spędziła trzy dni w szpitalu.
Z jednej strony rozumiem Ciebie - mógł być spokojniejszy. Z drugiej jednak mam na uwadze swój lęk przed psami, więc rozumiem też pana piekielnego - pies bez smyczy jest... zbyt wolny. Możesz bronić swojego pupila, że łagodny, że nic nie zrobi, ale psy potrafią pogryźć członka rodziny, więc tym bardziej mogę pogryźć osobę całkowicie obcą. Szczególnie, że psy zupełnie nieprzewidywalnie reagują na dzieci.
Ty pomiocie Szatana, to na pewno przez Twoją klątwę zaciążyła, bo z pewnością była czysta jak łza. O Ty zła, niedobra Ty ;) A na poważnie: dlatego właśnie ja od kościołów, księży, zakonnic, innych tego typu świętojobliwości trzymam się jak najdalej.
Niee, już to sprawdziłam.
Kwestia gustu, jak sądzę. Nie w moim typie ;)
Dla mnie nie takie oczywiste, jak coś jest śmieciem, to śmieciem pozostanie :)
Ja już przeżyłam i właścicieli, którzy trochę zdzierali, ale byli całkowicie uczciwi, i właścicieli, którzy okazali się naciągaczami. Dlatego w tym roku miałam iść do akademika, ale udało mi się i moje nieszczęście mi się oświadczyło, więc będziemy mieszkać wspólnie, chwilowo jeszcze w wynajmowanym wraz z jego bratem mieszkanku, później prawdopodobnie już w swoim własnym, jak dobrze pójdzie :)
Dlatego ja mam w nosie (i nie tylko) fakt, ze wszyscy śmieją się, że jak jadę, to mnie ślimaki wyprzedzają - nie jestem jeszcze doświadczonym kierowcą, więc wolę jechać to 20km/h za wolno, niż 10 za szybko.
Prawidłowo - utrzeć nosa francy :)
Dlatego JEDYNE dane, jakie ja podaję w internecie na tego typu stronach, to imię, nazwisko, data urodzenia. Ewentualnie, na fb fakt bycia w związku. Żadnych telefonów, adresów, a mail zawsze ukryty i widoczny wyłącznie dla mnie.