Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

metalurgia

Zamieszcza historie od: 27 sierpnia 2012 - 9:58
Ostatnio: 10 lutego 2024 - 9:05
  • Historii na głównej: 2 z 2
  • Punktów za historie: 229
  • Komentarzy: 90
  • Punktów za komentarze: 382
 
[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
1 maja 2021 o 7:52

@hola "psy z natury nie rzucają się na siebie" bzdura. Przypomnij sobie w jaki sposób psy walczą o dominację lub o suczkę. Patrz bezdomne psy, nawet wilki potrafią walczyć między sobą np. o teren lub samicę. Biorąc psa bierzesz na siebie odpowiedzialność i żadne "w moim otoczeniu nie ma psich parków" nie jest argumentem do stwarzania niebezpieczeństwa na chodniku. Tak niebezpieczeństwa, bo są osoby które panicznie boją się psów i mogą nieumyślnie sprowokować nawet spokojnego psa. Jak nie masz psich parków to szukasz innego miejsce, gdzie chodzi mało osób. I za nim jakaś osoba do ciebie dojdzie zdążysz dwa razy złapać psa. Tylko większość psiarzy ma to w dupie i się dziwi, że ludzie żądają obowiązku smyczy. Bo mamy dość uciekania przed luzem puszczonym psem, zastanawiania się "czy ten pies zaatakuje mnie czy nie?".

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 10) | raportuj
30 kwietnia 2021 o 22:03

@tatapsychopata tylko odstraszanie to nie zabijanie. Nie rozumiesz tej różnicy? Jak sadownik odstrasza zwierzę przed założeniem gniazda(!) to niby jaką szkodę według Ciebie poczynia? Ptak odleci i założy gniazdo w innym miejscu, możliwe, że w pobliżu sadu ( w końcu tam jest sporo pożywienia). A kot? Zaatakuje i pozbawi życia. Dodam też, że strzelanie do ptaków (z chęcią pozbawienia ich życia, a nie odstraszenia) spotyka się takim samym sprzeciwem jak wypuszczanie kotów samopas. I jeszcze jedno. Wypuszczanie kota to nie tylko powodowanie śmierci innych zwierząt ale także możliwość wyrządzenia szkody samemu kotu. Kot może zarazić się różnymi chorobami, złapać pasożyty, mieć wypadek z autem, zostać zaatakowanym przez inne zwierzę itp. Więc jeśli komuś zależy na swoim pupilu to nie naraża go na niebezpieczeństwo. P.S a z moich obserwacji wynika, że koty przede wszystkim atakują ptaki. Z racji warunków ptaki często robią gniazda na naszym podwórku. Nie widziała kota co atakował kreta czy jeża za to musiałam dosłownie chronić gniazda bo wszystkie koty z okolicy próbowały je złapać (na szczęście utrudniliśmy dostęp do gniazd). Więc przepraszam ale argument "z moich obserwacji" jest nic nie warty wobec prowadzonych statystyk. Ja widziałam koty polujące na ptaki, a Ty nie. I nie zarzucam Ci kłamstwa tylko uświadamiam, że widzimy jedynie mały fragment rzeczywistości wokół siebie.

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 8) | raportuj
30 kwietnia 2021 o 7:44

Mam dwa koty, oba z jednego miotu. Wcześniej hasały sobie po wsi, nim zostały złapane. Zdarzyło im się może trzy razy siknąć gdzie nie trzeba. Głównie jednemu. Powód znalazłam szybko, sikał na mokre ubrania/ręczniki, przynajmniej nauczył mnie by nie zostawiać ręczników XD. Żaden z kotów nie myśli nawet o wychodzeniu z domu. Koty polują na mniejsze zwierzęta i zabijają je. Trzeba sobie uświadomić jedną rzecz - KOTY TO NIE SĄ RODZIME ZWIERZĘTA W POLSCE (EUROPIE). Jest to gatunek inwazyjny. Kto ma to w dupie niech obczai sobie króliki czy świnie Pani córka powinna skontaktować się z behawiorystą, a nie oddawać kota.

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 8) | raportuj
22 kwietnia 2021 o 8:25

Ale po co te złośliwości? Swoim rodzicom musiałam tłumaczyć wiele rzeczy od pisania maili po stosowanie antyvirusa. Szło bardzo opornie, do dziś jak przychodzę do domu to mam kilka zadań pomocy komputerowej. Głównie dlatego, że nie stosowali wcześniej komputerów ale musieli się dostosować (nauczyciele wysyłają maile do rodziców/tata niektóre sprawy w pracy załatwia przez internet). Więc nie winie staruszków, że nie pamiętają czasem w co trzeba kliknąć.

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 4) | raportuj
15 marca 2021 o 18:57

@AnitaBlake to trochę zależy od budowy bloku. U mnie korytarze są tak wąskie, że ledwo się mijają ludzie, więc jakby ktoś postawił rower czy wózek to zablokowałby całe przejście. Może Autorka mieszka w podobnym bloku. Mnie też by denerwowało gdybym musiała kolejny raz uprawiać akrobatykę wracając z pracy. Co do kwiatków problemów nie mam, jeśli nikt mnie nie zmusza do podlewania czy dbania o nie. Chociaż przyznaje, że trochę mnie dziwią takie kwiatki na korytarzu. Jeszcze zadbane ujdą ale często się zdarza, że są suche albo ktoś po podlaniu pozostawia plamę wody na podłodze. Też pamiętam, że u mojego byłego piętro było podzielone na sektory z prawej i z lewej z dodatkowymi drzwiami. Wchodziło się na korytarz i powiem tak, syf. Ktoś sobie rowery położył tak, że idąc wiecznie się zaczepiłam bo musiałam omijać jeszcze szafkę wystawioną przez niedoszłą teściową. W końcu ktoś z administracji kazał się ludziom ogarnąć i nagle się okazało, że na korytarzu można przejść spokojnie, że w piwnicy jest miejsce na rowery, a matka byłego zrobiła w końcu użytek ze schowka (który mieli dosłownie na tym samym piętrze!). Nie ukrywam, że robienia sobie dodatkowego śmietnika na korytarzu nie powinno mieć miejsca. Jak masz zamiar wyrzucić meble to raczej nie powinny stać tam miesiącami, jak robisz remont to powinieneś jak najszybciej usunąć meble z korytarza. Jak ktoś myśli że to nic wielkiego zostawić coś na korytarzu. Na akademikach mojej uczelni student wystawił sobie szafkę tylko położył na niej kawałek lustra/szybki ogólne szkła. Pani sprzątaczka rozcięła sobie nogę i to bardzo poważnie. Myślę, że nie warto ryzykować czyjegoś zdrowia "bo jeszcze nic się nie zdarzyło, nikomu nie przeszkadza".

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 5) | raportuj
7 marca 2021 o 12:03

@lusia19900 racja, nie wiem czemu Ciebie minusują. Prawdą jest, za dzieci odpowiadają rodzice. Ja też mam zajęcia online, moje rodzeństwo też ale zawsze mają co po zajęciach zrobić. I jakoś nie ma zmęczenia materiału. Tyle, że moja mama interesuje się swoimi dziećmi, a nie woli zganiać wszystkiego na pandemię "bo ciemżko". Trudno dziecku zorganizować czas po lekcjach? Musi to być basen czy kino bo inaczej się nie liczy? A przecież można tyle robić, wspólne granie w planszówki, można dać dziecku przybory plastyczne, są książki, ja uwielbiałam robić eksperymenty jak byłam mała. W domu także można się bawić i czuć dobrze, tylko trzeba chcieć zrobić coś więcej Dlaczego każdy czeka aż mu się poda wszystko gotowe? Ja w czasie pandemii nauczyłam się szydełkować - nigdy nie miałam czasu by się nauczyć i łał nauczyłam się. Nie umiałam robić makramy i też już zaczynam się uczyć. I zabieram moją siostrę do mnie by pograć w planszówki. Zresztą uwaga! Zawsze można zaprosić kolegę czy koleżankę do domu na noc. Nikt tego kurna nie zabronił ale nieeee lepiej narzekać bo źle i nic z tym nie robić. Bez urazy ale to takie polskie, narzekać, oburzać się i nic nie robić tylko czeka się aż ktoś palcem wskaże "rób to".

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 8) | raportuj
6 marca 2021 o 11:04

@tycjana12 a u mnie z kolei zmarły trzy osoby w rodzinie i to takie, które żyły w różnych województwach. Moja siostra miała covida, mój tata. Mój szef w pracy mimo, że młody miał powikłanie po covidzie, tak ciężko go przeszedł. Miło, że u Ciebie nikt nie zachorował ale nie zmienia to faktu, że wiele osób straciło swoich bliskich, a mając to w dupie okazujesz brak szacunku zarówno do rodzin jak i do zmarłych.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 4) | raportuj
27 lutego 2021 o 19:51

Mnie wk*rwiają starsze osoby przechodzące przez jezdnię (nie na pasach). Ogólnie nikt nie powinien przechodzić przez jezdnię ignorując pasy ale dorosłe osoby szybko przebiegną. Natomiast u mnie na ulicy nagminnie osoby starsze przechodzą tak przez jezdnię, hitem była pani co ledwo się ruszała. Byliśmy w aucie i jechaliśmy poniżej prędkości, która mogliśmy jechać. Babeczka wyszła zza auta i kroczek po kroczku. Co mają starsze osoby w głowie? Tak jak piszę, młode osoby szybko przejdą (nie pochwalam tego żeby nie było) i gdyby zamiast staruszki była młoda osoba to byśmy nawet jej nie zauważyli. Żeby dodać większej ironii tej sytuacji to pasy były jakieś 15 metrów od miejsca gdzie przechodziła staruszka.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
27 lutego 2021 o 12:39

Ja studiuje na uczelni technicznej, która nie należy do tych z czołówki. I jak czytam takie wyznania to aż się cieszę, że nie wyjechałam do szanowanych uczelni. U mnie nie mamy takich dziwnych problemów, na raz serwer Webexa padł (ogólnie w całej Polsce) i w ciągu 10 minut Pani Profesor (już starsza) zaprosiła nas na inną platformę i wykład się odbył. Tak samo dziekan zadecydował, że zajęcia wymagające sprzętu mogą odbywać się na terenie uczelni, dzięki temu studenci nie muszą oglądać maszyn czy narzędzi na kiepskim filmie. Jak była pierwsza fala szybko zareagowały władze uczelni, do końca semestru mieliśmy już wykupione i przetestowane platformy do testów. Może nie mamy takich super maszyn jak inne uczelnie to widzę, że moja uczelnia poradziła sobie lepiej niż te czołowe. Może nie zawsze jest idealnie ale próbują coś robić z tym od razu.

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 8) | raportuj
12 lutego 2021 o 6:53

@minutka moja koleżanka wypisała syna z religii ale mieszka na wsi i młody musi siedzieć na religii bo nie ma nikogo w tym czasie by się nim zająć. Z kolei u mojej siostry był chłopak i musiał się przepisać, bo część dzieci mu dokuczała. Jak spytałam siostry to mówiła że na religii pani tam mówiła że innowiercy to grzech itp. Niestety mam wrażenie, że wiele osób uczących religii poszło w skrajność. Ja byłam na religii, bo rodzice nie słuchali że nie wierzę. I najlepszą osobą był ksiądz, trzy katechetki jakie mnie uczyły były nawiedzone. Jedna co uważała że wszystko jest grzechem, druga co straszyła dzieci muzyką metalową i trzecia najgorsza była ale dużo by mówić. Ksiądz natomiast zrozumiał, że nie wierzę i czasem dyskutowaliśmy ale nadal mam go na Fejsie i dostawałam życzenia na urodziny.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
19 listopada 2020 o 12:10

@bazienka Nie byłam w PUPie.

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 1) | raportuj
19 listopada 2020 o 10:54

Drodzy Piekielni ^^ Udało się, dostałam pieniądze i umowę (jeśli ktoś myśli, że z dobrego serca szefa to nie). Pojawił się klient wymagający klauzuli poufności. Szef miał wybór albo odpuszcza zamówienie, bo ja nie chcę pracować, albo zgadza się na warunki, daje mi umowę i działamy dalej. Co do gromadzenia dowodów, podpisywaliśmy od maja listy godzin i mam ich zdjęcia z każdego miesiąca.

[historia]
Ocena: -2 (Głosów: 2) | raportuj
16 listopada 2020 o 15:44

@boom_boom W lutym straciłam pracę, w marcu pojawił się covid i zamykanie. Znajomy miał sklepik i musiał z dnia na dzień zamknąć, a czynszu mu nawet nie obniżono. Dużo osób, które przyjął, straciło pracę. Zgodziliśmy się pracować ten miesiąc na czarno. My potrzebowaliśmy pieniędzy i on też. Po za tym to pracodawca płaci podatek od mojej pracy i dodatkowo mam wiele rozmów potwierdzających moje starania o umowę. Nie ma żadnej rozmowy w której piszę "mogę pracować bez umowy". Sytuacja była wyjątkowa, normalnie bym ją czarno nie szła, ale liczyłam na uczciwość osoby, z którą już wcześniej współpracowałam.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 2) | raportuj
16 listopada 2020 o 8:21

@bazienka Nie mam 26 lat i ubezpieczenie posiadam bo nadal się uczę.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 9) | raportuj
15 listopada 2020 o 12:53

Żeby trochę rozjaśnić, to nie było tak, że wszyscy poszliśmy na czarno bo hura chcemy oszukać ZUS. Pierwszy miesiąc pracy nawet nie byliśmy pewni czy damy radę się utrzymać. Potem każdy umowę chciał dostać, zaczęły się usprawiedliwienia dlaczego to "ostatni miesiąc". Szef to mój znajomy, więc nie sądziłam, że będzie nas chciał oszukać. W międzyczasie miałam obronę i przygotowania do niej (co z utrudnionym wchodzeniem na uczelnię było czasochłonne), rekrutację na studia i nim otworzyłam oczy to był wrzesień. Nie chcę usprawiedliwiać siebie, bo mogłam od razu krzyczeć o umowę i głupio zrobiłam wierząc "ostatni miesiąc". Mam małe oszczędności jeden miesiąc przeżyje, dwa jak mocniej zacisnę pasa ale w moim rejonie bardzo trudno o pracę. Szczególnie, że studiuje dziennie i praca 8h odpada. Mi jest przykro, bo naprawdę sama praca mi bardzo odpowiada. Myślałam by zrobić scenę, albo umowa albo zabieram siebie i wszystko co zrobiłam do tej pory (czyli próbne hafty) i on zostaje z niczym (jestem jedną osobą co obsługuje tą maszynę).

« poprzednia 1 2 3 4 następna »