Profil użytkownika
no_serious ♀
Zamieszcza historie od: | 29 marca 2014 - 8:02 |
Ostatnio: | 4 listopada 2017 - 13:55 |
- Historii na głównej: 3 z 3
- Punktów za historie: 322
- Komentarzy: 554
- Punktów za komentarze: 5875
Zamieszcza historie od: | 29 marca 2014 - 8:02 |
Ostatnio: | 4 listopada 2017 - 13:55 |
Zobacz też inne serwisy:
|
|||
Retro Pewex | Pewex | Faktopedia | Stylowi |
Rebelianci | Motokiller | Kotburger | Demotywatory |
Mistrzowie | Komixxy |
Poproszę nazwę sklepu z którego zamawiałaś ;)
@Jasiek5: Może lepiej o odszkodowanie za naruszenie dóbr osobistych? Bo to jest trochę za niska społeczna szkodliwość społeczna żeby jakaś kara była.
Oj kochana, moim zdaniem to teraz powinnaś sąsiadeczce zgotować piekło na ziemi z anielskim uśmiechem. Co za niemyśląca, złośliwa baba. Z drugiej strony dobrze mieć sąsiada jak ten starszy pan ;)
@Niemoralnie: O ile te inne klatki też nie byłyby zamknięte.
Mnie osobiście dobija kiedy idąc chodnikiem, a obok jest ścieżka rowerowa, jedzie na mnie moim pasem rowerzysta i nie widzi w tym problemu. I człowiek odskakuje na tę nieszczęsną ścieżkę rowerową, by po chwili usłyszeć" Głupia, czy jaka tu ścieżka rowerowa".. I zastanawia mnie czy się nie mylę: jeżeli jest przejście dla pieszych i nie ma tam oznaczonego przejazdu dla rowerów, tylko klasyczna zebra, to rowerzysta chyba ma obowiązek zejść z roweru i go przeprowadzić. Tak coś mi się kołacze, a chciałabym się upewnić. Bo kolejną dobijającą rzeczą jest kiedy idę przejściem a tu na mnie rowerzysta jedzie. I nie wiem ja mam odskoczyć czy on mnie wyminie, czy kraksa mini.
@Vella: Też sobie to wyobraziłam, choć pierwotnie miałam inne myśli. ;)
To mogło być dziecko. Gratuluję właścicielom wyobraźni.
@cher: Wiem, jaki jest zamysł tej strony i nie oczekuję historyjek o wspaniałych ludziach. Podkreślam tylko, że odgrzewany kotlet jest bardziej piekielny niż treść.
@kalulumpa: Popieram. O to właśnie mi chodziło. Ileż można odgrzewać tego samego kotleta?
@Xirdus: @cher: Rozumiem, po prostu jak dla mnie ta historia jest naciągana. Ktoś kiedyś napisał o staruszce, która biedną ciężarną zwyzywała i mamy ogrom niemal identycznych historii. Jak dla mnie lekki bezsens.
Serio? Bo czytając piekielnych wychodzi na to, że niemal każdy staruszek albo starsza pani to tylko przeklina i obraża ciężarne. Albo to te same osoby, tylko ciągle zmieniają pojazdy.
@bazienka: Tu po prostu chodziło o lenistwo :)
@chiacchierona: Dokładanie. Ja też czasami nie mam grosika, ale nie mogę być dłużna.
Z jednej strony piekielna walka, ale z drugiej strony czasami trzeba komuś naprawdę mocno pokazać, że to co robi jest niewłaściwe. Bo tak to nic się nie nauczą, nawet spoty nie pomogą.( też widziałam ten filmik)
W tamtym roku Mama pytając co jej chrześniak chce dostać na pierwszą komunię nieco się zdziwiła słysząc, że zmywarkę. Dziwny prezent. Tutaj też "kochana mamusia dzieciaka" ingerowała. Dostał rower.
Kiedyś jechałam taksówką do znajomej, bo zupełnie nie wiedziałam, gdzie leży jej ulica, a ona nie mogła po mnie wyjść. Faktycznie, facetowi pomyliły się ulice, ale obniżył rachunek i jeszcze bardzo, ale to bardzo przepraszał za błąd.
Kiedy czytam o takich historiach to aż się we mnie trzęsie. Niektórzy ludzie naprawdę mają zero empatii, mózgu, inteligencji, szacunku... Ale kiedyś ktoś im się odwdzięczy, karma wraca.
Faktyczne piekielne, ale uogólnianie jest niewłaściwe. Ja osobiście bym Ci pomogła, zapewniam, że znam masę osób, które też by nie były obojętne.
@tuxowyznawca: Nie powiedziałam, bo właśnie było to przyjęte za logiczne: skoro dany kierowca daje Ci takie znaki,że Cię wpuszcza to jedziesz...
Taka trochę piekielna, ale w gruncie rzeczy nieszkodliwa, samotna starsza Pani.
Okej, mógł przepuścić, a jeżeli się śpieszył mógł po prostu powiedzieć: "Śpieszę się, o ile to nie problem wejdę pierwszy". Ale podkreślanie, że to ksiądz to przesada. Tym bardziej, że dla historii nie ma to znaczenia. Gdyby to była pani sklepikarka Kazia lub osiedlowy dentysta Józek też byś to podkreślił?
Oblałam mój pierwszy egzamin na prawko, bo przy zmianie pasu młody kierowca zamrugał światłami, że mnie wpuszcza, zwolnił, a potem jak przyszło co do czego przyspieszył. I niestety, choć egzaminator widział, że nie moja wina, musiałam zdawać jeszcze raz. A wracałam już do WORD-u.
Mi się wydaje, że skoro psychologowie( ludzie z odpowiednim wykształceniem) wezwali karetkę, to jednak mieli ku temu podstawy. W historii jest jasno powiedziane, że obawiali się ją w tym stanie wypuścić. A ratownicy, choć mogli odczuwać pewne zdenerwowanie nie powinni zachowywać się w taki sposób. Bo to jest po pierwsze nieprofesjonalne, po drugie szkodliwe dla innych, szczególnie w tym przypadku. Ale życie, nikt nie myśli o innych, tylko o sobie. Najłatwiej wyładować się na kimś...
Kiedyś byłam świadkiem jak babcia położyła torebkę( taką małą, podręczną) na puste siedzenie, a cała masa ludzi stała. Kiedy ktoś zwrócił jej uwagę, prychnęła"że młodzi to mogą stać". A jeszcze potem okazało się, że w ten sposób trzymała przez 7 przystanków miejsce dla koleżanki...