Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

the

Zamieszcza historie od: 22 stycznia 2012 - 14:43
Ostatnio: 14 lutego 2020 - 12:03
O sobie:

jest dobrze, ale nie beznadziejnie :)

  • Historii na głównej: 26 z 62
  • Punktów za historie: 22022
  • Komentarzy: 1164
  • Punktów za komentarze: 6396
 
zarchiwizowany

#57325

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Telefon, umówione spotkanie:
- Spotkamy się tu i tu, bądź o 16:00 lub chwilę po 16ej, ja też tak będę-prośba do mnie.
- OK, jasne, będę z psem na spacerze w tym miejscu-odpowiadam.
Przyszłam na umówione miejsce o 15.47, więc krążę te 13 minut wokół, aby psina powąchała mało znany teren.
Towarzyszki spotkania nie ma.
Spokojnie czekam do 16.15, nie doszła. Wracam powoli, idąc prawie tyłem, bo może nadejdzie z oddali. Nikogo, pusto.

Dzwonię wieczorem, mówię:
- Byłam, czekałam pół godziny. Coś się stało?
- Nienormalna jesteś? Byłam, ale o 15:40 wróciłam!
- Sama prosiłaś o spotkanie o 16ej lub chwilę po niej przecież...
- Jesteś durna i nie umiesz się dostosować!

Ta osoba nie używa komórki. A ja... chyba nie umiem się dostosować do toksycznych ludzi.

spotkanie

Skomentuj (7) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 96 (318)
zarchiwizowany

#53545

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Właśnie wróciłam z biblioteki, w której nie byłam od pół roku. Na dyżurze były dwie panie. Książki dostępne były tylko w wypożyczalni, to zaznaczyłam, co mi potrzebne i kieruję się na ksero, a tu zmiany - ksero samoobsługowe. Eleganckie, nowoczesne, na monety. Cud techniki zupełnie mi nieznany, mojego w pracy nawet nie przypomina..
Poszłam do pani z wypożyczalni i poprosiłam o pomoc w obsłudze:
- Nie pomogę pani, nie znam się na tym. Proszę zapytać w wypożyczalni.
Poszłam do drugiej pani:
- Ja tu nie jestem od udzielania instruktażu!

Super. No to niech się kurzy, bo ja nie umiem w nim nawet klapy otworzyć.

nowoczesna biblioteka

Skomentuj (6) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 199 (281)
zarchiwizowany

#53370

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Zobaczyłam na SweetDeal produkt, który mnie interesuje za 50% ceny - zamiast 60 zł, kosztuje 30 zł. Pomyślałam, że kupię, bo okazja. Z głupia frant weszłam na allegro. To samo, takie, jakie potrzebuję, za 18 zł. Niby nic, zdarza się, kupię tu taniej.
Porównałam dane sprzedawcy ze SweetDeal i allegro - ta sama osoba, identyczne dane.
"(..) sprzedawać drogo, tanio kupować.." śpiewa Maleńczuk :)

handele

Skomentuj Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -8 (42)
zarchiwizowany

#53299

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Pani nadal szukała pana w internecie.. Znalazła. Nauczona doświadczeniem, nie była zbyt pochopna. Kilka spotkań na kawę, ciacho, takie tam spacery.
Pan się spodobał. Marynarz, ustawiony, z doświadczeniem. Akurat miał przerwę w pływaniu. Trochę przygnębiony, wiele lat po rozwodzie, z dziećmi nie miał kontaktu, ale ciężko pracował, między rejsami pomagał starej matce, która mieszka w górach.
Prowadzali się kilka miesięcy, pan odwiedzał, trochę do matki jeździł. Nawet raz pojechała z nim w malownicze góry. Rodzina miła.
Decyzja zapadła - niech się wprowadzi:
1. Pan siedzi 4 miesiące na tyłku przed TV, "szukając" pracy przez internet lub telefoniczne rozmowy z armatorami.
2. Pan kupuje ubrania, bieliznę, buty oraz sprzęty domowe wyłącznie w lumpeksach. Pani też tam wybrał obuwie, torebkę. Szkoda że tam jedzenia nie sprzedają.
3. Pan kupił w lumpeksie m.in. żelazko, które prawie wybuchło pani w rękach. Zakupił też pralkę na allegro prawie za darmo, która nie wiruje, o czym sprzedający poinformował, gdy oddalał się z pieniędzmi.
4. Pan dokłada się do mieszkania, ale na wyraźne wskazanie pani.
5. Pan pali skręcane fajki i wtyka pety w doniczki na balkonie.
6. Pan potrafi ze ścinek mięsnych z rynku ugotować mięsne weki, które 2 tygodnie można mieszać z makaronem lub ryżem i jeść, jeść, jeeeeść..
7. Pani skorzystała ze swoich znajomości i załatwiła panu świetną pracę na norweskim statku. Och, tylko 3,5 tys. euro miesięcznie. Pan po tygodniu wrócił na koszt armatora. Do dziś nie wiadomo, co na statku się zdarzyło.
8. Pan pojechał do matki. Nie ma go już drugi miesiąc. Pisze maile, jak to tyra tam na wsi. Na pytania, kiedy wróci, pan stwierdził, że odpoczywa sobie.

Pani na razie nie szuka panów, bo przecież od półtora roku ma pana!

miłość?

Skomentuj (4) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 7 (125)

#52924

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Samotna pani szuka pana w internecie. Spotyka kilka oryginałów:
1. Facet miły, sympatyczna znajomość, po jakimś czasie przeradza się w randki, uczucie. Wycieczki, spotkania, oboje wolni, jak miło. Na jednej z randek chłopak mówi, że ma problem - ma raka mózgu i trudno mu z tym żyć. Kobieta wspiera, chce nadal być razem. Pan nie chce. Wieczorem wysyła SMS, że żartował, ale nie wiedział, jak się rozstać i szukał ważkiego powodu, aby odeszła.

2. Facet w trakcie rozwodu. Spotkania, spacery, scenariusz jak wyżej, związek w toku. W tym czasie pan informuje, że rozwód się odwlecze, bo żona chora leży w szpitalu. Po 2 tygodniach kobieta pyta, co tam z żoną - pan twierdzi, że nie wie i nie interesuje go była żona. Pani nie wytrzymuje napięcia i dzwoni do szpitala. Żona leży, leży.. na porodówce. Pani dziękuje panu za szczerość, pan ją wyzywa od najgorszych i informuje, że chciał się rozerwać. Dziś ich widuje z dzieckiem na spacerach.

3. Facet pracowity, z innego miasta, uprzejmy, ciekawy, mieszka z rodzicami. Scenariusz jak poprzednio, z tym że facet przyjeżdża często, wozi autem, kupuje kwiaty. Po kilku miesiącach zaprasza do siebie, poznaje z rodziną. Elegancko, słodko, plany na przyszłość. Pan znowu odwiedza, kolacja, noc, śniadanie. Pan się najadł i oznajmił, że to koniec, bo chce nadal żyć, jak żył z rodzicami, a poza tym był prawiczkiem i chciał tylko zobaczyć, jak to jest być z kobietą. Podobało mu się, ale wspólne życie go nie kręci.

Internet jest fajny :)

randki

Skomentuj (34) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 513 (671)
zarchiwizowany

#52389

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Historia spotkała mojego kolegę kilka dni temu.
Warzywniak na ryneczku, spora kolejka. Przechodząc, kolega pyta babinę:
- Po ile koper?
- 1,50.
Stanął w kolejce, był szósty, trochę się naczekał.
- Poproszę 2 pęczki.
- Koper sprzedam tylko, jak pan ziemniaki u mnie weźmie!

A w sklepie bułkę tylko z masłem sprzedają?..

ryneczek

Skomentuj Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 7 (53)

#51840

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Jadę sobie autobusem, siedzę. Wolnych miejsc sporo. Przystanek, patrzę na wsiadającego pana - około 40stki, przystojny, w garniturze, z teczką. Nawet pomyślałam: "ładnie wygląda".
Pan zmierza do jednego z siedzeń, na którym siedzi pasażerka, jadąca już od kilku przystanków:

- Chcę tu usiąść.
- Ala ja tu usiadłam.
- Niech pani wstanie.
- Są wolne miejsca gdzie indziej, proszę pana.
- Ja tu zawsze siedzę, właśnie w tym miejscu!
- Proszę odejść i wybrać inne miejsce.

Elegancki pan po prostu usiadł jej na udzie i zaczął ją przepychać, szybkim ruchem przyplaszczając kobietę do szyby. Kobieta odepchnęła go, wstała i pokornie przeszła na inne siedzenie.

Życie uczy: nie ocenia się ludzi po wyglądzie :)

siedzeniowy fan :)

Skomentuj (23) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 895 (971)

#50885

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Mieli chodzić po południu sprawdzać gaz, to starsza pani otworzyła drzwi, gdy ktoś zapukał. Pan machnął ekspresowo identyfikatorem, mruknął: "Ja do gazu" i wszedł do kuchni:

- Kuchenka działa u pani?
- Działa.
- Ile osób z niej korzysta?
- Jedna.
- Sama pani mieszka?
- Ekhm, a gdzie ma pan przyrząd do mierzenia poziomu gazu?

Brak odpowiedzi.
Przeszli do pokoju.

- Poproszę pani dowód i odcinek emerytury lub renty.
Kobieta podała.
- Jakie raty wpisać? 80 czy 60 zł? Musi pani kupić urządzenie do kuchenki, aby nie wybuchła.
- Nic nie chcę kupić.
Pan wyjmuje formularz.
- Niech pan nic nie pisze. Skonsultuję to z córką.
- Przecież mówiła pani, że mieszka sama?
- Może tak, może nie. Córka zadecyduje.
Pan pozbierał czyste formularze.
- To jest i córka?... Cóż, w takim razie życzę dużo zdrowia.
Wyszedł.

Brawo, Mamo.. o mały włos byś płaciła nie wiem za co.

Po dwóch godzinach przyszli właściwi panowie ze spółdzielni do sprawdzenia gazu.

sprytny spryciarz

Skomentuj (11) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 1026 (1060)

#49853

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Kolega zostawił laptop w miejscu publicznym. Małe miasto, wszyscy się znali. Kobieta znalazła i zadzwoniła, aby przyszedł po niego.
Nie wpuściła go do domu, stanęła w drzwiach, laptop stoi za nią oparty o ścianę.

- Ja po laptop.
- Należy się znaleźne, proszę o 500 zł.
- Ten ma 6 lat i wart jest ok. 400 zł, więc proponuję pani 50 zł.
- Byłam w komisie, wycenili go na 2,500 zł.
- Chciałbym, ale to nieprawda. Nawet nowy tyle nie kosztował.
Możemy razem w komisie to sprawdzić.
- Byłam! Z panem nie pójdę, bo mam chore dziecko, nie mam czasu! Dziecko jest niepełnosprawne, więc właściwie może mi pan dać 1000 zł.
Kolega zbaraniał.
- Proponuję 50 zł, proszę... - wyjął pieniądze.
- Nie ma mowy, oszuście.
- OK, to pozwoli pani, że wyjmę twardy dysk i sprzeda go pani sobie. Tylko proszę to poświadczyć na piśmie.
- Niepełnosprawnemu się należy! 1000 zł!

Popatrzył, podjął decyzję szybko. Zwinnie pochylił się obok niej, chwycił torbę z laptopem.
- Idę, do widzenia.

Kobieta zgłosiła na policji kradzież i pobicie..
Po wysłuchaniu obu stron, policja nakazała pani zwrócić się do sądu z roszczeniami, bo nie widzi tu przestępstwa.

Jak na razie, kobieta wydzwania do matki narzeczonej kolegi z wyzwiskami i pogróżkami.

ludzie

Skomentuj (27) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 1009 (1069)
zarchiwizowany

#48685

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Na jednej z naszych uczelni zbliżał się czas trudnego egzaminu. Tydzień przed nim profesor hab. danego przedmiotu oznajmił, że wydał książkę, w której są do niego wszystkie materiały. Wskazał miejsce zakupu, dając do zrozumienia, że kto z podręcznikiem przyjdzie, dostanie autograf, a nie dostanie pytań egzaminacyjnych :)
Książka nie należała do tanich, ale przedmiot był ważny, a kobylasty - kompendium się zawsze przyda, a i obietnica niebłaha.
Studenci się rzucili i nakład rozkupili.
Podczas egzaminu osoby z podręcznikiem dostawały błogosławieństwo, autograf i wpis "bdb" od ręki. Osoby bez niego dostawały 2 pytania i zależnie od udzielonych odpowiedzi - ocenę. Kilka osób nie zdało.

Po dwóch tygodniach rozpętało się piekło, bo okazało się, że książka została wydana nielegalnie, bowiem nie była recenzowana, nie miała prawa być wydana - mogła więc zawierać błędy merytoryczne.

Niestety, uczelnia profesora zawiesiła w pracy, książek nie pozwoliła zwrócić, a egzamin ponowiła z innym wykładowcą.

Ani kasy, ani piątek studenci nie mieli na koncie.

naukowcy na pięć

Skomentuj (32) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 203 (335)