Profil użytkownika
Phones ♂
Zamieszcza historie od: | 7 sierpnia 2016 - 13:24 |
Ostatnio: | 16 lutego 2021 - 0:52 |
O sobie: |
Człowiek myślący, z woli boskiej i katowskiej, przez co piekielny w każdym calu. |
- Historii na głównej: 18 z 24
- Punktów za historie: 4705
- Komentarzy: 43
- Punktów za komentarze: 425
« poprzednia 1 2 następna »
@Qwarrttet: Możliwe, ale to, co napisałeś w pierwszym paragrafie, powiedział mi znajomy. W szpitalu była jedna formułka "Może zawał, może nie, proszę się uspokoić". Co to jest koronografia dowiedziałem się z internetu, bo lekarz prowadzący jedyne co powiedział "A taki zabieg, nic poważnego". Koszty akurat dorzuciłem z automatu, nawet o tym nie myśląc. Osobiście nie znam słowa "refundacja", bo nigdy nie korzystałem z usług publicznej służby zdrowia, mimo wrzucenia do niej około pierdyliarda pesos. Nie zmienia to faktu, że moja ułomna logika każe to skwitować jednym słowem - chore.
@bazienka: PapaPhones nie wierzy mu. Zadzwonił przedstawić mi wersję, jaką kuzyn właśnie rozprzestrzeniał.
Ahh, era kamienia łupanego kiedy to ludzie koczowali z miejsca do miejsca. Nostalgłem. Punkt 5 znam z autopsji, z tą różnicą, że był to domek na działce. Nie wytrzymaliśmy i zrobiliśmy kominek. Właściciel zbił nam za to czynsz za miesiąc.
@Woltarix: 36funtów naciągu i wyżej (w historii 20kg = 44funty) wymaga przynajmniej 70calowych ramion, a to już są bardziej poważne i, w wielu przypadkach, droższe zabawki. Do tego dla młodzieży. Zazdroszczę tak dobrze zaopatrzonego klubu. Mój ma maks 30funtowe.
@bazienka: Jeżeli pytasz o lokalizację, to mała miejscowość na śląsku. Jeżeli pytasz o termin, to kiedyś do szkół średnich były egzaminy. Im lepsza była szkoła, tym trudniejszy był egzamin. Hilwą określaliśmy szkoły, do których egzaminy były tak proste, że rozwielitki by je zdały, stąd też cieszyły się dużym zainteresowaniem wszelkiego rodzaju patologii. Z tego również powodu, nie było tam zbyt wielu uczniów, ani tym bardziej nauczycieli, dlatego z czasem były zamykane i/lub łączone z innym ośrodkiem wychowawczym.
@SomewhereOverTheRainbow: Mimo tego, że jestem nieco lepiej zbudowany i wyższy od nich, zdaję sobie sprawę, że ich było więcej - mogli mnie wyśmiać/napluć w twarz/zaatakować. Wtedy doszłoby do rękoczynów i jak myślisz, kto by był winny w oczach świata - czterech Bogu winnych nastolatków robiących głupi kawał, czy Phones, który rozwalił im twarze? To żelastwo to słynne +5 do zastraszania, bo jakbym nim machnął, to by już nie wstali. Ich przerażone spojrzenia na rękę, która je ściskała, były dosyć wymowne. Bez tego ta historia mogłaby mieć inny finał.
@78FS: To nie jest kwestia dzisiejszej młodzieży, to zawsze było. Różnica jest w tym, że kiedyś robiono to po kątach i po cichu, bo jakby to ktoś zobaczył, to dochodziło do rękoczynów. Obecnie jest na to ciche przyzwolenie, bo co - podniesiesz rękę, pójdą na policję i będziesz siedzieć za to, że chciałeś komuś pomóc.
@piesekpreriowy: Ależ całkowicie się z Tobą zgadzam - widać nie zależy im na moich pieniądzach, więc nie zamierzam im ich dawać.
@malopiekielna: Rozglądam się, naturalnie, ale po co miałem porównywać ofertę innej sieci, kiedy obecna jest po prostu lepsza, niż nowa? Do tego zawsze mnie zaskakiwali, kiedy dzwonili z nową ofertą, więc teraz też czekałem cierpliwie.
Z czystej ciekawości - to dalej jest Twoja znajoma?
@MarcinMo: Szanuję pracodawców takich, jak Ty.
@Massai: Nawet sobie nie wyobrażasz, jak bardzo czekam na dzień, w którym dostanę wypowiedzenie.
@hotchilli: Nigdy się z tym nie kryłem.
@Candela: Nie mogę. Jeżeli coś, za co ja bezpośrednio odpowiadam i/lub jest moim tworem jest uszkodzone/wadliwe i podpada pod ofertę, to muszę być w stanie zareagować, nawet jeżeli byłbym na 2gim końcu świata. Dlatego pierw mój pracodawca ocenia czy to absolutnie ten pracownik musi się zająć tym, a potem po niego dzwoni.
@Grejfrutowa: Bo gdyby faktycznie tak było to mój pracodawca ma do mnie jeszcze prywatny numer telefonu, na który na pewno by zadzwonił. I wyłączyłem. Nikt przed tym do mnie nie zadzwonił. Dla mnie poważna awaria to było obudzenie mnie.
@Grejfrutowa: Jeżeli zaczęłoby się walić niebo, to bym przyjechał, bo kwestia jest nie tyle wizerunku mojego czy firmy, a odpowiedzialności prawnej.
Tak jak niektórzy trafnie zauważyli, nie padły charakterystyczne słowa jak zwolnienie z urlopu. Dlaczego? Otóż dzwoniący to nie był mój pracodawca, a współpracownik (wydawało mi się, że jest to dosyć logiczne po tym, jak wyglądała rozmowa, ale mniejsza - moja wina). Przyzwyczaiłem ludzi do tego, że ogólnie jestem na każde zawołanie, bo mieszkam stosunkowo blisko pracy i rzadko mam coś lepszego do roboty.
@GlaNiK: Serio? I mogę go, na przykład, pozwać?
@BlueBellee: Poza znajomymi z mało kim utrzymywałem kontakt, a jeszcze rzadziej pojawiałem się na zajęciach, do tego byliśmy w 2 różnych grupach. Można było tego nie zauważyć (tak samo, jak zauważyli, że ze sobą chodzimy po pół roku).
@mesiaste: Zwracam zatem honor, ale nazywanie pomidorów z mojego roku "znajomymi" podpada już pod paragraf.
@mesiaste: Znajomi mieli to w dupie. "To moje życie i mogę je sobie niszczyć jak chcę". Ich stosunek się do mnie nie zmienił, a temat dlaczego nigdy nie został podjęty (a przynajmniej nie pamiętam). Natomiast cała reszta roku łyknęła to jak pelikany, za co ich nie winię.
@Fomalhaut: Faceci też kłamią. Zwierzęta też kłamią. Jest różnica między kłamliwą kobietą a kłamliwą suką.
@kartezjusz: Nie pracujesz może ze mną? Bo już Cię lubię. Umiesz wyciągać dobre wnioski. Jestem tutaj już ponad 2tygodnie. Większość ludzi na zakładzie wie doskonale, kim i skąd jestem oraz co tutaj robię.
@mskps: W Anglii nie ma odpowiednika naszego inżyniera. Najbliżej jest BEng. Stąd "inżynier po MSc" - inżynier, jako osoba, i magister, jako stopień naukowy.
@unitral: Na ten moment, 103 osobom się podoba historia, 51 nie. Nie jest to zły wynik na pewno, więc nie jest to coś, z czego na 100% zrezygnuję całkowicie. Styl po prostu wymaga kilku szlifów.