Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

AimeeSi

Zamieszcza historie od: 28 maja 2011 - 9:49
Ostatnio: 22 lipca 2023 - 23:04
Gadu-gadu: 6460111
  • Historii na głównej: 12 z 28
  • Punktów za historie: 3865
  • Komentarzy: 180
  • Punktów za komentarze: 576
 
[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 2) | raportuj
26 listopada 2019 o 22:45

@Aeviene: dziękuję! :-):-*

Komentarz poniżej poziomu pokaż
Komentarz poniżej poziomu pokaż
Komentarz poniżej poziomu pokaż
Komentarz poniżej poziomu pokaż
Komentarz poniżej poziomu pokaż
Komentarz poniżej poziomu pokaż
Komentarz poniżej poziomu pokaż
Komentarz poniżej poziomu pokaż
Komentarz poniżej poziomu pokaż
[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
22 listopada 2019 o 21:43

W pierwszej ciąży leżałam na patologii 4 dni. Bogu dziękuję, że trafiłam na pokój z normalną dziewczyną i że w pokoju obok też były dwie normalne, bo im dalej korytarza, tym gorzej. Hitem był facet, który na korytarzu darł się na babę, że "to nie jego bachor i jego gówno obchodzi wszystko, ty &#-@__#". Tylko trochę lepiej. Udało się go spacyfikować położnym, na szczęście.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
29 października 2019 o 16:17

A propos izolatek - w październiku zeszłego roku leżałam z niespełna półtorarocznym dzieckiem w szpitalu. Syn wymiotował wszystkim, co zjadł / wypił, mocno się odwodnił. Położyli nas w "izolatce". Dziecko ma nie wychodzić, co w 100% rozumiem, ale mi już wolno. Wchodzić do sali też mógł każdy (u nas był to tylko mąż, but still...). Nas przyjęto przed południem, do wieczora już się w miarę zadomowiłam, dzieciak przestał rzygać, tylko słaby był, aż tu nagle około 21, kiedy moje dziecko już smacznie śpi, dokoptowują do nas nieco starszą dziewczynkę z mamą. Dziewczynka również z wirusem, ale całkiem innym, bo hej idzie dołem. I tak oto, swoje dzieci z różnymi chorobami, mieszkało sobie radośnie w jednym pokoju przez 4 dni...

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
5 czerwca 2019 o 21:01

@Caron: ja wiem, że CPRy nie są w każdym mieście i wiem też, że to przełączanie to właśnie łączenie z odpowiednią służbą, jednak męża przełączano aż czterokrotnie, dlatego był przekonany, że już w końcu rozmawia z naszym szpitalem. A co do protipów, to ja słyszałam lepszy - jeśli chcesz kogoś zabić, dzwoń na 112. W sensie, jeśli chcesz pomocy szybko, nie dzwoń tam, tylko od razu na 999.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 4) | raportuj
5 czerwca 2019 o 18:14

@bloodcarver: no tak, tylko skąd ja mam wiedzieć, czy to ten pierwszy, czy drugi?

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 5) | raportuj
5 czerwca 2019 o 17:14

@Jaladreips: człowieku, nie "walnęłam babola", jak to raczyłeś nazwać, tylko użyłam hiperboli. W moim otoczeniu w taki właśnie sposób się jej używa. I nie, nie obchodzi mnie, że to mogło być niepoprawne gramatycznie, bo istnieją również regionalizmy. I na koniec - naprawdę masz tyle czasu, żeby go marnować na takie błahostki? Czy masz aż tak małe poczucie własnej wartości w realu, że szczycisz się wiedzą w internetach?

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 8) | raportuj
5 czerwca 2019 o 11:58

@Jaladreips: a znasz pojęcie hiperboli?

[historia]
Ocena: 9 (Głosów: 11) | raportuj
5 czerwca 2019 o 11:56

@PiekielnyDiablik: a może dlatego go zabrał, że ma w domu ciężarną żonę, która opiekuje się dzieckiem całymi dniami i chciał ją trochę odciążyć? Może mnie kocha i mi pomaga? Ludzie, jak wam wszystko potrafi przeszkadzać...

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
14 maja 2019 o 22:34

Bardzo podoba mi się twoje podejście, moja droga! Każdy z nas jest inny i każdy ma inne podejście do życia, a czasy mamy takie, że nie musisz być w ciąży, żeby mieć dziecko. Ja osobiście kocham być w ciąży i to, co ciebie obrzydza (ten mały alien wyczyniający akrobacje w moim brzuchu) mnie napawa zachwytem i największą radością, ale rozumiem, że nie dla każdego to tak wygląda. Pierwszą ciążę przeszłam praktycznie bezobjawowo (wyjątkiem był ten poród), za to w tej mam wszystko, co możliwe, łącznie z dwukrotnym już opłakaniem mojego synka. Bardzo cię szanuję za taką decyzję i życzę ci powodzenie i wytrwałości w drodze do adopcji, bo wiem, że to nie jest łatwe. Będziesz wspaniałą mamą, bo chcesz nią być. Ja mam dawcę nasienia i miałam tatę. Nie zawsze ten, kto spłodził / urodził jest rodzicem.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
4 maja 2019 o 18:55

@atheo: Akurat teściowa miała cc, tylko za drugim razem. Pierwsze urodziła bliźniaczki naturalnie. I, jak pisałam, fizycznie czułam się bardzo dobrze. Miałam "tylko" zespół popunkcyjny i teraz każdy ból głowy to dwa dni wyjęte z mojego życia oraz ból pleców, który jest nie do zniesienia.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 5) | raportuj
4 maja 2019 o 18:52

@Neomica: miałam w ogóle nie odpisywać na komentarze, ale tutaj muszę. Nie, nie zadzierałabym nosa z powodu psn. Sama jestem rodzona przez cc - miałam okręconą pępowinę wokół szyi, mama rodziła mnie 20 godzin, zanim wywrzeszczała sobie cięcie. Dostałam 2 punkty. Cc to operacja ratująca życie, a nawet dwa. I ja to wiem. Uratowała też życie mojemu dziecku. Idąc do szpitala tydzień przed porodem, wiedziałam, że będą mnie cięli, bo miałam w ręce skierowanie z bezpośrednim do tego wskazaniem. Gdybym urodziła tego dnia, podejrzewam, że nie miałabym z tym żadnego problemu. Fakt, że każde KTG wyglądało jak góry i doliny nie było dla lekarza powodem do cięcia, chociaż mój ginekolog powiedział mi, że gdyby miał warunki, urodziłabym u niego w gabinecie. Do tego wszystkiego doszedł całkowity brak wsparcia w szpitalu w zakresie karmienia piersią. Położne szarpały mi sutki wpychając je dziecku do buzi, a potem krzyczały na mnie, kiedy syn płakał całą noc, bo wbrew mojemu zakazowi podały mu butelkę podczas badań i bolał go brzuszek. Ja sama wstając w sobotę rano, spałam do wtorku może łącznie 5 godzin. To był początek mojego baby bluesa, który trwał te pół roku. Nie uważam się w żadnym wypadku za gorszą mamę, wręcz przeciwnie, uważam, że uratowałam mojemu synowi życie, kiedy w sobotę zrobiłam raban na oddziale, bo nawet brak ruchów płodu przez ponad dobę w 39 tc nie był dla nikogo wystarczającym powodem do przeprowadzenia natychmiastowego cc.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 7) | raportuj
7 kwietnia 2019 o 20:54

@PaniMasztalska: nie, nie miała prawa ich reklamować. Nie jestem sklepem, nie daję gwarancji. Zdjęcia były, stan był opisany. Było nie brać. Poza tym, powtarzam po raz kolejny - nie ta pani je ode mnie kupowała. Ona NIE BYŁA STRONĄ w sprawie.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
30 marca 2019 o 22:06

@timi14: Nie, to nie jest odosobniony przypadek, który mnie spotkał. Kiedyś jeden zepchnął mnie na barierki w taki sposób, że życie przeleciało mi przed oczami. Kiedy indziej dwa tiry wzięły mnie między siebie, jeden hamował, drugi na niego mrugał i wyzywał przez CB. Kiedy sama się odezwałam przez radio, żeby się opanowali, bo mnie zgniotą, przyznali, że mnie nie widzieli. Kolejny przejechał się po zaparkowanym samochodzie mojej babci tak, że nic z niego nie zostało i pojechał. No, sorry, ale nawet posiadanie naprawdę wielu zawodowych kierowców w moim bardzo bliskim otoczeniu nie jest w stanie mnie do debili przekonać, chociaż wiem, że nie każdy tak się zachowuje. Tak samo, jak nikt i nic nie przekona mnie do szacunku dla motocyklistów.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
30 marca 2019 o 21:03

Ja ci powiem, dlaczego. W środę wracaliśmy do domu z pogrzebu mojego taty. 150 km, w tym ostatnie 40 nową S3. Nie mieliśmy w planach jechać eską ze względu właśnie na awarię, którą za moment opiszę, ale był objazd. Otóż, jakieś 40 km za startem zaczęło nam coś mocno stukać w kole. Mąż stawał kilka razy, żeby sprawdzić, co to może być, ale nie był w stanie tego zdiagnozować. Podjęliśmy decyzję, że jedziemy maks. 70 km/h i jakoś się dokulamy. Po wjeździe na S3 dogonił nas tir. Jedziemy sobie spokojnie prawym pasem te 70-80 km/h. A ten debil zaczął nam mrygać "długimi" i trąbić tym debilnym kalsksonem, który obudził dziecko i do końca drogi jechaliśmy w akompaniamencie wycia. Kiedy w końcu półmózg nas wyprzedził, zhamował nas tak, że gdybyśmy jechali z dopuszczalną prędkością, moja matka miałaby kolejne pogrzeby. I to właśnie dlatego mam w dupie tirowców.

[historia]
Ocena: 8 (Głosów: 8) | raportuj
22 lutego 2019 o 7:22

@Limek: Nie wiem, jak ty, ale ja, jak podejmę jakaś decyzję, nie zwykłam jej zmieniać, bo doprowadzenie jej do końca jest zbyt uciążliwe.

[historia]
Ocena: 11 (Głosów: 21) | raportuj
20 lutego 2019 o 9:27

@Limek: bo nie było do tego podstaw, wyraźnie napisałam w historii.

« poprzednia 1 2 3 4 5 6 7 8 następna »