Profil użytkownika
AimeeSi ♀
Zamieszcza historie od: | 28 maja 2011 - 9:49 |
Ostatnio: | 22 lipca 2023 - 23:04 |
Gadu-gadu: | 6460111 |
- Historii na głównej: 12 z 28
- Punktów za historie: 3865
- Komentarzy: 180
- Punktów za komentarze: 576
« poprzednia 1 2 3 4 5 6 7 8 następna »
@Jaladreips: co ma znaczyć twój komentarz? Wyobraź sobie, że nie każda kobieta jest wyrachowaną suką i planuje swoje życie.
Ileż ja się nasłuchałam w pierwszym roku życia mojego syna takich dobrych rad! I w sumie zrozumiałabym rodzinę, bo w ich czasach robiono to inaczej, po prostu tłumaczyłam, że to moje dziecko, zrobię po swojemu i proszę mi pozwolić, bo wolę mieć ewentualne pretensje do siebie niż do ciebie i to skutkowało, ale załamała mnie pediatra... Na pierwszym szczepieniu (6-8 TYDZIEŃ życia) mówi mi: "Niech pani nie daje mu dzisiaj nic surowego do picia". Minę miałam jednoznaczną, więc mówi, że chodzi jej o soki. Odpowiadam, że on nie dostaje soków, jest wyłącznie na piersi. Dostałam wtedy oficjalne pozwolenie na soczki
@Aris: https://mamaginekolog.pl/czy-ciaza-trwa-9-miesiecy/
@Saszka999: Ja właściwie mam gdzieś, czy ktoś się ubezpieczy, czy nie. Chciałam tylko pokazać, że warto to robić, a nie tłumaczyć się, że się nie wie, czy się wykupiło ubezpieczenie i być święcie oburzonym, że ktoś ma czelność o to pytać. A jako agent ubezpieczeniowy pracowałam, a nawet jeśli nadal bym pracowała, to raczej naiwnym byłoby myślenie, że wszyscy użytkownicy Piekielnych po przeczytaniu jednej historii przylecą się ubezpieczać i to w dodatku do mnie.
@imitacja: Moim celem było opisanie ignorancji sąsiada w kwestii jego winy. Chciałam edytować komentarz, ale już się nie dało.
@Zlodziej_Fistaszka: Tu nie chodzi o to, że tobie zaleje. Ok, szkoda, że zalało, ale trudno, moja wina. Gorzej, jak zaleje kogoś. Wtedy ryzyko OC jest jak znalazł. Zresztą, nie tylko za to odpowiada OC. Jak twoje dziecko zbije szybę w sklepie czy sąsiadowi, jak twój pies pogryzie listonosza albo jak doniczka z twojego okna spadnie komuś na samochód albo na głowę. To wszystko można pokryć z OC. A wypadki się zdarzają codziennie.
@menevagoriel: między innymi za to, co powyżej. Ale też za notoryczne wtrącanie się w nie swoje sprawy i próby wychowywania naszego psa (kiedy ona na przykład ciągnie po schodach z radości na spacer, a przecież nie będę jej przyciągała do siebie na schodach, jak z nich schodzimy, zawsze dostaje reprymendę i jest posłuszna). Nie podoba mu się też, że zamykam drzwi od podwórka jak wychodzę z nią na szybkie siku, bo "on musi widzieć, kto mu pod oknami łazi" (kawalerki mają okna od ulicy, od podwórka tylko boczne, większe mieszkania, więc nie "łażę mu pod oknami").
@takatamtala: Dokładnie. Ja nawet się upominałam o cytologię, bo miałam 24 lata i już by się przydała, a moja pani doktor powiedziała, że "w żadnym wypadku, bo mnie uszkodzi" :) A jeśli chodzi o badanie, to miałam, ale per rectum. Pani doktor bardzo uprzejmie zapytała, czy się zgadzam na takie badanie, bo ono jest o wiele bardziej nieprzyjemne niż normalnie, ale to jedyne wyjście u dziewic. Pisz skargę, dziewczyno!
"Proszę pani". "Prosić panią" można do tańca ;)
Zupełnie jak mój ojciec. Nie chwalił się on co prawda znajomością żadnego języka, ale uwielbiał robić przekręty, a jak później ktoś go o to pytał, to zawsze zwalał na "swojego brata bliźniaka". Nie muszę chyba mówić, że ma on tylko siostrę i to kilka lat starszą, prawda?
A ja uważam, że siksą jesteś i do tego nieodpowiedzialną, skoro "przydarzają ci się sytuacje, w których PILNIE potrzebujesz pigułki 'po'". Jeśli ktoś nie potrafi się zabezpieczyć, to niech nie uprawia seksu i potem nie "utylizuje" "problemu".
Tej, a czy to nie jest tak, że w Polsce też nie wolno wychodzić z samochodu podczas kontroli drogowej?
Naprawdę musiałaś dzwonić po wszystkich świętych, żeby o to zapytać? Wybacz, ale nie ogarniam...
@Kamisha: Lubin dobre miasto ;)
@InYourFace: Widzę, kolega obcykany w temacie ;) (żeby nie było niedomówień, jak w przypadku powyższym, to oczywiście żart).
@luska: Wybacz, ale czy ty masz problem z wyrażaniem emocji? Po co używać miliona wykrzykników i pytajników? A co do tematu, to napisałaś "po co się męczyć i narażać na podpalanie umowy. korektor do piór kosztuje 10 zł", więc odpowiedziałam, że zamiast "męczyć się" z oszustwem, wystarczy tego po prostu nie robić.
@luska: A może lepiej nie oszukiwać, co? ;)
@Grav: [R] nie wypełniał umowy ołówkiem, piórem ani ścieralnym długopisem. "W tym momencie [R] już się domyślał, o co chodzi. Zasięgnął języka i okazało się, że pan, któremu sprzedał samochód jest handlarzem i kupował seata z zamiarem odsprzedaży. Proceder ten sam w sobie nie jest zły, jednak złe jest to, że zamienił umowy i podpisał się cudzym nazwiskiem."
@Irasiad: Tylko ci goście nie zależą ode mnie. Na całą resztę mam wpływ. U narzeczonego jest taka sama sytuacja - za gości płacą rodzice, on za wódkę i DJa. Teść też chciał zaprosić kilka osób, których nie chciał narzeczony, ale nie było z tym problemu. Poza tym, w tej historii nie chodzi o to, że oni przyjadą. Chodzi o to, kiedy przyjadą i że wymagają, żeby ktoś na nich czekał na lotnisku. No i o to, że w przednoc ślubu nie będzie mi dane się wyspać, bo do domu zajadą około 2 w nocy.
@Agness92: Gdyby nie to, że chcą, żebym robiła za taksówkę, nie byłoby historii. Ba, nie tylko za taksówkę, ale też za hotel.
@red_lips90: Tamta kobieta kupuje złom za 73 złote, a sprzedaje za 98. Też próbuję się doszukać, o co chodzi, ale nic sensownego mi do głowy nie przychodzi. Tym bardziej więc chcę jej udowodnić, że się myliła, a zaraz potem zabrać wszystko i iść gdzie indziej.
@deepolice: Zostawiliśmy to złoto, bo uwierzyliśmy, że ten naszyjnik to podróba. Dopiero wielki bulwers babci kazał mi to ponownie sprawdzić. Umowy nie ma i raczej nie będzie, dostaliśmy karteczkę (taką, jak urywasz od koperty, kiedy wywołujesz zdjęcia w Rossmanie). Jest na niej wszystko napisane (m.in. ile tego złota). A jak zacznie przetapiać, to niech oddaje w sztabce (czy prostopadłościanie), nie zależy mi na odzyskaniu kawałka łańcuszka i pojedynczego kolczyka, tylko na metalu.
@Bydle: Popatrz, ile się od ciebie nauczyłam językowo :) A co do drugiej części twojej wypowiedzi - przed pójściem do niej, byłam pełna dobrych przeczuć (chociaż w sumie śniło mi się, że chciała nas oszukać... ). A co do tej piątki, to ten pan tyle sobie zażyczył. Podejrzewam, że zrobiłby to za darmo, ale mój przyszły mąż (tak może być? ;) ) zapytał, ile się należy i koniecznie chciał coś dać. Nie wypytałam, bo i po co. Mogło być też tak (co i ja praktykuję), że jeśli się na czymś znam i ktoś mnie prosi o poradę czy zrobienie czegoś, biorę za to symboliczne kwoty, żeby nie powielić zachowania mojej babci, którą teraz wszyscy wykorzystują, bo sobie na to pozwoliła. I tak, jak już wcześniej mówiłam, za te dwa tygodnie, kiedy okaże się, co z tym naszyjnikiem, zabiorę wszystko, co jej daliśmy i zlecimy zrobienie obrączek komuś innemu.
@wumisiak: Ja bym jeszcze dodała "proszę panią" i wielkie litery w ogóle tu niepotrzebne. Kochani, zrozumcie - "prosić panią" można do tańca. Jak się zwracasz do pani, mówisz "proszę pani".
@buena: To, że "nie mieszkasz w polsce od kilku lat" nie uprawnia cię do zapomnienia zasad języka ojczystego.