Profil użytkownika
Alien
Zamieszcza historie od: | 12 sierpnia 2012 - 18:59 |
Ostatnio: | 29 maja 2023 - 19:15 |
O sobie: |
Hoduje ptaszniki. Niereformowalny socjopata. |
- Historii na głównej: 2 z 15
- Punktów za historie: 2034
- Komentarzy: 473
- Punktów za komentarze: 3392
« poprzednia 1 2 … 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 … 18 19 następna »
@upziom: Opowiedz mi jeszcze jak to w naszym świeckim kraju dyskryminuje się wierzących... oh wait.
Jaka jest logika w trzymaniu wszystkich cennych rzeczy w torebce? Równie dobrze można ją zgubić czy ktoś na ulicy podbiegnie i wyszarpnie... Może jestem jakaś inna, ale u mnie w spodniach mieści się i portfel, i telefon, i klucze, a nawet fajki z zapalniczką. Magia! A jeśli faktycznie nie możecie znaleźć normalnych spodni z normalnymi kieszeniami/musicie chodzić w kieckach, to co za problem sprawić sobie nerkę? Pomieści sporo i jest o wiele wygodniejsza. I nie, nie potrafię sobie wyobrazić sytuacji, w której ktoś MUSI iść do muzeum z laptopem, no nie potrafię.
https://forum.paradoxplaza.com/forum/index.php?attachments/that-39-s-the-evilest-thing-i-can-imagine-jpg.180003/
@Issander: zioło ma przyjemniejszy zapach?! Palę papierosy, ale zioło śmierdzi dla mnie jak... nie wiem, noszone miesiąc bez przerwy skarpety. Ale to drobiazg. Ja się osobiście zgodzę tylko z tym, że to niedobrze, jak młodzież chodzi upalona dzień w dzień - daleko jestem od twierdzenia, że zapalisz skręta i skończysz na ulicy uzależniony od heroiny, wiadomo, dzieciaki wszystkiego muszą spróbować, ale mimo wszystko to niepokojące. Za to czepianie się pełnoletnich, pracujących ludzi na co wydają swoje pieniądze, to jest... no właśnie, czepianie się.
@Fomalhaut: Dobrze wiedzieć, że Stephen Hawking jest roślinką...
@Armagedon: Czy miałaś kiedyś inny nick? Bo już pod jedną historią fak_daka czytałam identyczne argumenty: ten o kobiecie z wylewem w ciąży, ten o pielęgniarce i pocących się zwłokach... Wtedy upierałaś się, że człowiek ze zmasakrowanym mózgiem, z którego ocalał jedynie pień mógłby przecież cudownie ożyć, bo AŻ oddychał. To co podajesz, to nie są fakty, tylko dowody anegdotyczne. W dodatku z drugiej ręki. Moglibyśmy coś powiedzieć co najwyżej na podstawie dokumentacji medycznej tych ludzi. Poza tym, piszesz o bezrefleksyjnym podejściu "bo może kiedyś się okaże, że człowiek ze stwierdzoną śmiercią mózgową jednak żyje" (w uproszczeniu). A może kiedyś nauczymy się zgrywać świadomość na twardy dysk i w ogóle śmierć stanie się pojęciem abstrakcyjnym? Lekarz może - a nawet powinien - podejmować decyzje tylko w oparciu o OBECNY stan wiedzy. Na chwilę obecną nikogo nie jesteśmy w stanie wyciągnąć ze śmierci mózgowej - i nie, śpiączka to nie jest to samo. Jak widać chociażby w historii - ciało można podłączyć do wszystkiego, a i tak się rozłoży. Więc co? Mrozić? To też nie jest pewne, już pomijając takie drobiazgi jak co, kiedy, gdzie i kto za to zapłaci...
@Eko: Mój komentarz był raczej satyryczny, bo mnie bawi to, że nagle absolutnie wszystko szkodzi, bo tak napisali na jakichś oszołomskich stronach w internecie. Ale okej. Chemia - bardziej mi chodziło o czytanie składów i panikowanie na widok słów dłuższych niż trzy sylaby czy tajemniczych cyferek, podczas gdy to często kompletnie niewinne substancje, np. E300 - kwas askorbinowy. "lepiej np. wybrać orkisz niż współczesne odmiany pszenicy." - dlaczego? Pytam absolutnie serio. GMO - co to za powody pośrednie? Jak wyżej. jeszcze odnośnie pinosai: http://wiadomosci.wp.pl/kat,1356,title,Rodzice-weganie-zaglodzili-11-miesieczna-corke,wid,13273947,wiadomosc.html?ticaid=1170ab Tu masz skutki takiego podejścia.
@pinoaisai: I jeszcze chemia, gluten i GMO. Tylko powietrze!!1one!
O rany, ale ból tyłka na "gnojka"... Owszem, zgadzam się, że dziecko nie było winne, bo nic nie rozumie, ale bez przesady. Jak moja kotka coś zbroi, to też zostaje na chwilę "przebrzydłym bydlakiem", a jest mniejwięcej na podobnym poziomie intelektualnym co opisane dziecko. To już znęcanie się nad zwierzętami?
A co cię interesuje gdzie i na co ludzie wydają własne pieniądze? Uwielbiam takich "oświeconych", co właśnie odkryli, że szynka nie składa się po prostu z szynki i są tym święcie oburzeni.
Eee... I co, tylko tyle? Spodziewałam sie co najmniej picia jaboli w trakcie i obrzucenia aktorów chipsami. Myślałam, że do teatru chodzi się oglądać przedstawienie, a nie ubiory innych ludzi. Ale jestem prostakiem i się nie znam.
@PrawdopodobnieSzczesliwa: O, to to. Ja już tydzien tam nie pracuje, ale wciąż się wzdrygam na samo słowo "butelka" :D Jeszcze lepsze: "To co ja mam z tymi butelkami zrobić?". Proponowałam zajęcie się rzeźbą nowoczesną. Nie chcieli. Tyle zmarnowanego potencjału twórczego :(
@boskalily: Fakt, jak pracowałam (tak! Czas przeszły! Chwała wszelkim bogom!) na kasie, to zauważyłam, że ludzie coś strasznie przeczuleni są. Przykład, klient chce puszkę Pepsi, mówię "nie ma". Dlaczego, pyta, to mówię, że się skończyły. Normalnie, neutralnie, a ten z pretensjami, że jestem niemiła o.O I takich przypadków było mnóstwo. W którymś momencie poważnie rozważałam podpięcie kącików ust klamerkami, może byłoby dobrze, skoro brak uśmiechu to taka obraza majestatu (i nie, nie mówię o historii, tylko o klienteli) :D
Różne przeboje z butelkami miałam (raz były karaluchy w bonusie), ale za takie coś chyba bym normalnie walnęła w pysk o_O Obrzydliwe.
@rodzynek2: O 7 wracałam do domu po zmianie nocnej, a jedyną w miarę klarowną myślą jaka byłam w stanie wyprodukować to "spaaaaać", obudziłam się o 16.30, a na 18 znowu do pracy. Żałuję, ale co miałam poradzić? Wolne już wyczerpałam w tym miesiącu na zapalenie oskrzeli.
Do wszystkich o postawie "masz problem, to się nie gap":jak wystawiasz publiczności tyłek, to się nie dziw, że liczy na nim pryszcze.
Za co, u diabła ciężkiego, Pandora z Motomyszą zostały zminusowane? Ksenomorf idzie na urlop, wraca, a tu nagle sami wyzwoleni. Po cholerę się rozbierać do rosołu jeśli nie ma takiej potrzeby? (no chyba, że komuś akurat wysiadła woda w domu). Ech, coraz ciężej być lewakiem.
Mało rozgarnięta, przede wszystkim. Jakbym zdradzała faceta z trzema innymi, tobym zrobiła WSZYSTKO żeby się zabezpieczyć.
@Zmora: O, to tak jak u mnie "masz cienkie włosy, długie bedą złeee i bla, bla, bla". Przecież to jest totalnie bez sensu - źle to wyglądają włosy zniszczone, popalone prostownicami i kij wie czym, ale zdrowe i zadbane moim zdaniem wyglądają dobrze niezależnie od długości, grubości czy gęstości. Zresztą, mało to jest patentów na objętość? Mało ciekawych upięć? Oczywiście, jeśli lepiej czujesz się w krótszych, to spoko, noś jak ci sie podoba. Ale jeśli ktoś ma fantazję, żeby swoje cieniasy zapuścić do samej ziemi, to też spoko :D
Ludzie, ale dlaczego piszecie, "a co, jesli zachce mu się mieć kolczyk czy tatuaż" tak jakby to była jakaś zbrodnia? Jak mu sie zachce, a mama nie pozwoli, to sobie zrobi zaraz po osiemnastce i wsio. I co z tego?
@justine: "Mam tylko nadzieję, że za x lat, jak Para Młoda będzie miała dzieci, historia się powtórzy i ktoś z odrazą im powie, że ich ukochane dziecko w sumie albo ma zostać gdzieś, albo mają się z nim nie pokazywać :) ciekawe jak wtedy zareagują, kiedy ich ukochany skarbuś w oczach innej osoby będzie niepotrzebnym czymś, czego ma nie być. Tragedia na wagę światową, już to przewiduję, ha ha! :)" Przewidujesz, powiadasz? Tarot, fusy, czy szklana kula? A może nie wzięliby dziecka nawet gdyby mieli taką możliwość? Bo chcieliby się na luzie napić, pogadać, potańczyć, a nie tylko rozglądać się na wszystkie strony, czy "ukochany skarbuś" przypadkiem nie wbija sobie właśnie widelca w oko czy coś. Ja tu żadnej dyskryminacji nie widzę. Jest milion możliwych powodów, czemu ci ludzie nie chcieli na weselu dzieci. Może znali te dzieci z innej imprezy rodzinnej i wiedzieli, do czego są zdolne. Może nie chcieli czuć się odpowiedzialni, jakby jakiemuś dziecku się stała krzywda. Może lokal nie był przystosowany do obecności dzieci (np. były tam jakieś szklane ozdoby). Poza tym, uważam, że na własną imprezę za którą płacę mogę sobie zaprosić lub nie zapraszać kogo mi się żywnie podoba, end of story.
Co jest takiego dziwnego w porożu jelenia?
@Wafeko: Przynajmniej coś do ciebie dotarło... Ja paczki od mamy z Irlandii nie dostałam do dziś. Cóż, mam nadzieję, że złodziejowi do twarzy w tej szmatce z Primarku.
@nighty: Owszem, ale to wszystko się stało dopiero na sam koniec. Przez ten czas Belka otoczyła Eduarda nabożną czcią, oboje próbowali się zabić (grzech?), dla Belki głównym celem życiowym stało się zostanie wampirem, bo są takie ładne, mają supermoce (pycha...?) i chyba głównie dlatego chciała urodzić to dziecko, bo przecież Eduardo nie pozwoliłby jej umrzeć (egoizm!)... Że już nie wspomnę o ohydnej koncepcji wpojenia (miłość od pierwszego wejrzenia, nieodwołalna, bezgraniczna) w małe dzieci... Przysięgam, jakby jakiś przedstawiciel Koscioła wygarnął to wszystko (i jeszcze trochę), poparłabym rekami i nogami, bo jeśli jakaś literatura jest szkodliwa, to m.in właśnie taka. Ale zamiast tego bawią się w interpretowanie nazwy "Hello Kitty" albo dlaczego teletubiś nosi torebkę. Cóż, widocznie każdy widzi to, co chce zobaczyć.
Jak pierwszy raz usłyszałam o korelacji Szatana z Hello Kitty, byłam przekonana, że to jakieś jaja. A ciekawe, że jakoś nie słyszałam, żeby ktoś się uwziął na taki Zmierzch... dziwne, w niewinnych bajkach doszukują się nie wiadomo czego, a przegapili całkiem jawne propagowanie toksycznych związków, samobójstw i paru innych obrzydliwych rzeczy? Ciekawostka: za pokemony niedawno zabrała się PETA :) http://www.p4rgaming.com/peta-member-traumatized-by-pokemon-sues-nintendo-for-emotional-distress/ (uwaga, link ryje mózg - klikasz na własną odpowiedzialność) @nighty Ash pokemonem? Aha XD Nie ma to jak rzetelny artykuł. Ja pamiętam historię jak dzieciak wypchnął drugiego dzieciaka przez balkon, bo w grze ma się zawsze kilka żyć, czy coś takiego. Wniosek: gry są złeeeee. O rodzicach, którzy nie zadbali, by ich własne dziecko odróżniało prawdziwe życie od fikcji ani słowa (zakładając, że to prawda). No tak, bo najlepiej zwalić winę na cokolwiek... tak to właśnie widzę.