Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Crannberry

Zamieszcza historie od: 21 czerwca 2018 - 18:11
Ostatnio: 7 kwietnia 2024 - 11:23
  • Historii na głównej: 109 z 109
  • Punktów za historie: 17863
  • Komentarzy: 2272
  • Punktów za komentarze: 17762
 
[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 8) | raportuj
30 października 2019 o 15:21

@bipi29: tak jak piszesz, zarabiał wtedy trochę więcej niż po przeprowadzce, do tego była też moja pensja prawie w tej samej wysokości, a koszty życia nie dość, że niższe (niższy czynsz i opłaty oraz nie mieliśmy tylu dodatkowych kosztów, które doszły nam w Niemczech), to były dzielone na pół. W Niemczech w początkowym okresie mieliśmy do dyspozycji tylko jego pensję.

[historia]
Ocena: 11 (Głosów: 13) | raportuj
30 października 2019 o 15:11

@MyCha: ja teraz pewnie też. 10 lat temu byłam mniej odważna ;) Zrobiłaby awanturę przy wszystkich, siostry by jej wtórowały (tutaj wyobraź sobie Gesslerową w ataku rzucającą talerzami i pomnóż razy ich pięć). Poza tym mój były był pod takim jej wpływem, że podejrzewam, że gdyby matka mu kazała, wyprowadziłby mnie siłą

[historia]
Ocena: 12 (Głosów: 16) | raportuj
30 października 2019 o 15:05

@BlackCat: od sytuacji upłunęło 10 lat, więc zdążyłam nabrać dystansu. W tamtach czasach bardzo często mi nerwy puszczały, było mnóstwo awantur oraz płaczu z czystej bezsilności

[historia]
Ocena: 14 (Głosów: 18) | raportuj
30 października 2019 o 14:56

@Jorn: gdyby akcja działa się obecnie w Polsce lub w Niemczech, miałbyś rację. Ale mówimy tu o Irlandii w szczytowym okresie "tygrysa celtyckiego", kiedy banki wciskały wszystkim kredyty prawie na siłę, nie pratrząc, czy ktoś będzie w ogóle w stanie go spłacić. Biorąc pod uwage fakt, że przeciętnie zabariający Irlandczyk nie miał problemu z otrzymaniem 4 kredytów hipotecznych na pól bańki każdy (dlatego niedługo później im to koncertowo je*ło z dużym hukiem), to otrzymanie kredytu na 50 kawałków ze spłatami wynoszącymi mniej niż 20% pensji był to Pan Pikuś

[historia]
Ocena: 14 (Głosów: 16) | raportuj
30 października 2019 o 14:51

@iks: Życzę mu jak najlepiej, bo to nie jest zły człowiek. Zagubił się w toksycznej relacji z matką przez co zmarnował kika lat życia również sobie. Mam z nim sporadyczny kontakt i trzymam mocno kciuki, żeby nie pozwolił rozwalić sobie obecnej rodziny

[historia]
Ocena: 26 (Głosów: 28) | raportuj
29 października 2019 o 20:54

@Bryanka: to w największej mierze zależy od postawy, którą przyjmie mąż/syn. Mam ciotkę, która obsesyjnie nienawidzi swojej synowej (z tego samego powodu), ale kuzyn stawia sprawę ostro - chcesz widywać mnie i wnuki, to masz się zachowywać w cywilizowany sposób. Ja nie, to drzwi są tam. Małżeństwo trwa już ponad 10 lat. Mój były był niestety zbyt zdominowany i nie umiał się postawić.

[historia]
Ocena: 27 (Głosów: 33) | raportuj
29 października 2019 o 20:45

@Meliana: dalej nie działo się już nic szczególnie ciekawego. Tak w skrócie: poobrażal się, porobił mi na złość, ale ja twardo stałam przy swoim, że ma się wyprowadzić, w końcu postraszyłam, że poproszę ojca, żeby przyjechał i pomógł mu w podjęciu decyzji o wyprowadzce. W końcu wynajął sobie gdzieś pokój i się wyniósł. Rozwiedliśmy się. Czas upływał mu na pracy, ostrym piciu i sporadycznych wizytach u mamy. Po kilku latach poznał babkę ze Stanów i przeprowadził się do niej. Stanął przy niej na nogi. Ożenił się, ma dziecko, z matką nie utrzymuje kontaktów. Cieszę się, że dojrzał i zaczął żyć własnym życiem, szkoda tylko, że tak późno

[historia]
Ocena: 10 (Głosów: 22) | raportuj
29 października 2019 o 20:36

@maat_: przeceniasz moją wyobraźnię. Ta akcja z kredytem była tak absurdalna, że nawet Monty Python by tego nie wymyślił. Ponieważ akcja działa się w latach 2007-2011, a od tego czasu kilka razy zmieniałam telefon, nie mam już wiadomości, które wysyłałam wówczas do znajomych z opisem sytuacji, których zdjęcie mogłabym ewentualnie zamieścić. Jedyne co mi przychodzi do głowy, czym mogłabym się uwiarygodnić to zdjęcie czarownic (Bez widocznej twarzy rzecz jasna) zrobione na naszym ślubie ;)

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 7) | raportuj
27 października 2019 o 18:10

Sytuacja nr 2 - złoto :D Już słyszę uszami wyobraźni: isz wolen zenden paket. Isz nyks fersztejen. Isz machen beszwerde (to słowo akurat zawsze znają). A spytasz takiego delikwenta, jak długo mieszka w Niemczech - 20 lat albo dłużej

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 5) | raportuj
16 października 2019 o 22:13

@doktorek: odpowiedź na Twoje pytanie została wyczerpująco udzielona pod komentarzem Jorna (to ten ukryty). Jako że opisane sytuacje kończyły z mojej strony znajomość, a nie ją zaczynały, stwierdziłabym, że nie tylko nie wybieram takich ludzi, a wprost przeciwnie - eliminuję ich z mojego życia. A co do przyciągania, patrząc po moim kręgu znajomych czy też obecnym towarzyszu życia, wydaje mi się że przyciagam w większości raczej tych fajnych. A na palanta zawsze można trafić, tego się chyba nie da uniknąć, zwłaszcza że nikt nie ma tego napisane na czole

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 4) | raportuj
16 października 2019 o 10:47

@iks: znam to. Człowiek szuka partnera, a trafiają sie projekty ;) Mam podobne podejście do związków. Każdy się wspina pod swoją górę, nie trzeba go ciągnąc za rękę, ale ma poczucie, że nie jest sam i w razie czego, jeśli omsknie mu się noga i spadnie, ta druga osoba go złapie. Czasami trafia się jednak na ludzi, którzy albo ciebie ciągną za rekę na siłę, mimo że o to nie prosisz, albo ich trzeba ciągnąć, a jeśli spadniesz, to zamiast cię złapać, rozłożą kolczatkę ;)

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 5) | raportuj
15 października 2019 o 23:47

@eulaliapstryk: dla mnie największym bucem był ten niby dżentelmen. Kurczę, muszę te randkę opisać od początku do końca w innej historii. Mam pomysł na kilka kolejnych, o randkach i nie tylko. Ale dozuję stopniowo, nie chcę być posadzona o bycie kolejnym wcieleniem Malinowej ;)

[historia]
Ocena: 9 (Głosów: 11) | raportuj
15 października 2019 o 14:34

@Jorn: broń borze szumiący ;) Napisałam, że to ekstrema powybierane z kilkunastu lat. Gdyby mi sie tacy przytrafili jeden po drugim, to dałabym sobie spokój z płcia przeciwna na resztę życia

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 4) | raportuj
15 października 2019 o 14:30

@Iceman1973: nie nie, spokojnie. To szczególne przypadki, na jakie trafiłam w ciągu kilkunastu lat zebrane do kupy w jedna historię. Inaczej zwątpiłabym w ludzkość. Jeżeli 1973 to Twój rok urodzenia, to w pełni wierzę w to co piszesz. Twoje podejście jest powszechne tak powiedzmy do rocznika 1979. Potem wkroczyli millenialsi ;) Polscy mężczyźni jednak i tak zauważyłam w wiekszości przypadków będą szarmanccy i nie pozwolą kobiecie zapłacic, zwlaszcza drobnej kwoty, nawet jeśli spotkanie jest na stopie koleżeńskiej. Na zachodzie z tym gorzej. Zwłaszcza w Niemczech, mężczyzna będzie na randce skrupulatnie rozliczał każdy wypity łyk wody mineralnej.

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 9) | raportuj
15 października 2019 o 14:12

@Balbina: Mnie na tamtym portalu zafascynowało nazywanie każdego faceta, który jest w związku, betabankomatem. Chyba według ich logiki kobietę zdobywaja tylko osobniki beta. A to ich niedoruchane kółko wzajemnej adoracji to sa rzecz jasna samce alfa :D

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 4) | raportuj
15 października 2019 o 12:30

@glan: Bardzo Ci dziekuję za miłe słowa. Czas randek mam juz szczęśliwie za sobą (odpukać), ale ciekawa rozmowa przy herbatce zawsze w cenie :)

[historia]
Ocena: 7 (Głosów: 9) | raportuj
15 października 2019 o 12:15

@bazienka: no ja sie swego czasu dowiedziałam, że istnieje taka bardziej snobistyczna wersja zapomnienia portfela. Nazywa się "Bank przysłał mi nową platynową kartę kredytową, ale się właśnie okazało, że jej jeszcze nie aktywował. Zapłacisz?" Syt 5 czyli randka z panem dżentelmenem to w ogóle historia sama w sobie. Skupiłam sie na wątku finansowym, żeby nie odbiegać od tematu. Kiedy umawialiśmy sie na spotkanie, spytał mnie, ile mam wzrostu. Odpowiedzialam, że 172cm, on na to, że on ma 176, więc mam założyc płaskie buty. Oho, kompleksy. Juz wiedziałam, że będzie ciekawie. Docieram na miejsce, gośc spóźnia się prawie 20min, w międzyczasie zajmuję miejsce przy wolnym stoliku. Wchodzi on. Podchodzi do mnie, ja wstaję, żeby sie przywitac i widzę, że jest ode mnie niższy o co najmniej pół głowy. On to też zauważył i zamiast sie przywitać wysyczał: "mówiłem ci, że masz założyć płaskie buty. Czegoś nie zrozumiałaś?". Ja na to z szerokim usmiechem: "jak widzisz, mam na sobie baleriny. Ale mówiłeś również, że masz 176, a nie 156, czegoś nie zrozumiałam?" I w tym duchu przebiegło całe spotkanie

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 5) | raportuj
15 października 2019 o 12:02

@Balbina: wydaje mi się, że usunięto komentarz tego kolegi o rowie w internetach. A poniewaz nasze były odpowiedziami na tamten komentarz, to zniknęły razem z nim

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 5) | raportuj
14 października 2019 o 18:34

@bazienka: syt. 3: uniosłam sie chyba honorem. Na zasadzie: a bierz te 8 złotych i niech cię więcej nie oglądam syt. 4: ubrałam to w kulturalne słowa, ale znaczenie to samo :) Wolałam zapłacic te swoje 15eur nawet ze względów bezpieczeństwa. Miałam do przejścia kilkaset metrów w nieoświetlonej okolicy i nie chciałam ryzykować, że koleś stwierdzi, że cos mu sie jednak należy i zrobi mi krzywdę. Był sporo wiekszy i silniejszy ode mnie. syt.5: w ogóle ta cała randka się na daje na osobną opowieść. Siedziałam tam juz chyba z czystej fascynacji jego bucerią od czasu do czasu przebijając mu balonik ego złośliwym komentarzem syt 6: dokładnie tak zrobiłam, jak zaczął mi wyjeżdżać z plebsem, zakończyłam spotkanie i poprosiłam o rachunek syt 7, to było do przeżycia, ogólnie facet był przesympatyczny, świetnie nam sie rozmawiało, więc ten "grzeszek" mu wybaczyłam i dałam sie zaskoczyć. Gdybym wiedziała, jak to sie skończy, w ogóle bym tam nie poszła...

[historia]
Ocena: 10 (Głosów: 12) | raportuj
14 października 2019 o 18:16

@Eander: próba odgadnięcia preferencji drugiej strony przypomina stąpanie po polu minowym... Mnie kiedyś w osłupieine wprawiła znajoma Niemka, która opowiadała z oburzeniem, jak to musiała opierdzielić bezczelnego typa, który jej po chamsku drzwi otworzył, jak wchodziła z zakupami do budynku. Że co on sobie myślał, buc jeden, że ona jakaś niepełnosprawna jest i sobie sama rady nie da?

[historia]
Ocena: 11 (Głosów: 13) | raportuj
14 października 2019 o 17:40

@glan: no właśnie ja w tym duchu z nim rozmawiałam. Zrobił wielkie oczy i spytał: to o czym on ma w takim razie mówić. Kiedy zaproponowałam kilka tematów typu ksiązki, filmy, podróże, polityka nawet, stwierdzil, że strasznie skomplikowana jestem

[historia]
Ocena: 15 (Głosów: 17) | raportuj
14 października 2019 o 17:12

@Jorn: Spotykam sie głównie z normalymi, tylko ci nie nadają się do opisania na tym portalu :) Oszołomy lepiej się sprzedają

[historia]
Ocena: 11 (Głosów: 13) | raportuj
14 października 2019 o 17:06

@Meliana: to fakt. Po tym kolesiu od "taniej dziwki" bardzo cierpiałam, bo zaczęłam sie w tę znajomość angażować, a tu taki tekst. Z wiekiem nabiera sie odporności i traktuje oszołoma jako zabawną historie, którą można opowiedzieć znajomym. Te akcje nie zdarzyły sie jedna po drugiej, dzieliły je kilkumiesięczne lub nawet kilkuletnie odstępy. W ponad 90% przypadków wyglądało to tak, że albo płaciło sie po połowie, albo czasami facet zgarniał rachunek i mówił, że on zaprasza, albo jeśli ja kogos gdzieś zapraszałam, to ja przejmowałam rachunek. W kilku z opisanych sytuacji właśnie było uzgodnione, ktoś się wyraźnie deklarował, że zaprasza, a potem robił sceny.

[historia]
Ocena: 15 (Głosów: 19) | raportuj
14 października 2019 o 16:14

@digi51: O tak, to mnie rozbraja u Niemców, to skrupulatne analizowanie rachunku, żeby żaden nie był broń Boże stratny 10 centów. Lunch na 2 osoby, 2 dania głowne i 2 napoje, łączna suma 30euro. Nie podzielą po 15 na głowę, tylko będa dochodzić: moje spaghetti kosztowało tyle, do tego cola, twoja lasagne była 1 euro drozsza, ale piłeś wode mineralną... Że im czasu nie szkoda... A stosunek do obsługi jest to coś, na co bardzo zaracam uwagę, kiedy spotykam sie z kimś w barze/restauracji. Jeśli ktoś, żeby poczuć się lepiej/popisać się gnoi kelnerkę, jest w moich oczach skreślony jako człowiek.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
13 września 2019 o 13:15

@bazienka: Były i koledzy komentowali, że trzeba było tak zrobić, bo „pazerny ch...” (ich określenie) na nic innego nie zasługiwał. Z tym że bez daru przewidywania przyszłości nie było to wykonalne logistycznie. Jak już pisałam, para młoda prezenty odbierała w drzwiach wejściowych. W momencie, kiedy gość został doprowadzony na docelowy trawnik, było już za późno.

« poprzednia 1 282 83 84 85 86 87 88 89 90 91 następna »