Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Dark

Zamieszcza historie od: 23 marca 2012 - 0:40
Ostatnio: 10 maja 2012 - 10:55
O sobie:

http://darksdesigns.wordpress.com/ - wytwory łap moich własnych ;)
---
kliknijcie sierściuchom, będą wdzięczne :)
http://www.care2.com/click-to-donate/wolves/

  • Historii na głównej: 6 z 11
  • Punktów za historie: 7737
  • Komentarzy: 64
  • Punktów za komentarze: 386
 
[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 7) | raportuj
13 maja 2012 o 17:17

oj, jakby tak chciało Wam się po mieście, jak to już zasugerowali ludzie, rozwiesić te zdjęcia, to mieliby za swoje. zwłaszcza w okolicy [zakładam, że pańci nie chciało się z bidą daleko jechać]. na policji byłam z identycznym przypadkiem, tylko facet dwa szczeniaki zostawił w worku w lesie. ja w tym lesie robiłam zdjęcia i pana, razem z rejestracją samochodu uwieczniłam na serii kilkunastu zdjęć. panowie policjanci stwierdzili, że to nie ich sprawa, jego psy, jego interes, a, uwaga, przez jutowy worek można oddychać, więc to nie znęcanie ;/ Mam nadzieję, że sunia będzie mogła zostać z Wami :)

[historia]
Ocena: 10 (Głosów: 14) | raportuj
13 maja 2012 o 17:09

mało tego, Lamborghini robi traktory więc taki rolnik, z ręką na sercu może powiedzieć, że jeździ Lambo za 1,5miliona ;)

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 4) | raportuj
13 maja 2012 o 17:03

jak ładnie napisane, gratsy :) a 45letni maminsynek, cóż... jestem skłonna uwierzyć, chociaż osobiście takiego zwierza nie widziałam, bo się takimi brzydzę okrutnie. ale wielu ludzi ma postawę roszczeniowo-wygodnicką i czasem tak to się właśnie kończy. ja to nazywam ludzie-meduzy, bo takie to rozlazłe i nic samo, poza dryfowaniem, nie robi. z całym szacunkiem do meduz, ofkorz ;)

[historia]
Ocena: -2 (Głosów: 6) | raportuj
13 maja 2012 o 15:51

Tytułu, wydawnictw ani niczego podawać nie będę. Nie płaciłam za reklamę tutaj i nie zamierzam Piekielnych do niej wykorzystywać. Za wszelkie propozycje wydawnicze dziękuję i z góry odmawiam, to nie miejsce na takie rzeczy. Abstrahując od faktu, że kompletnie nie jestem nimi zainteresowana.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 5) | raportuj
13 maja 2012 o 15:48

kogokolwiek? cóż, zapewne, jak spotkasz debila albo idiotę bezpośrednio, tak, że sama na sobie odczujesz skutki cudzego debilizmu, to zmienisz zdanie. gdyby kobieta zreflektowała się i przeprosiła za porę - uważałabym sytuację za lekko irytującą ale śmieszną. ona jednak darła na mnie mordę, nie pomyślała nawet, żeby przeprosić, choćby za porę, i prezentowała postawę "ja wiem najlepiej, a wy wszyscy musicie zacząć myśleć tak ja ja! bom ja oświecona!". to jest debilizm i idiotyzm w moim słowniku. oraz chamstwo. Agatha Christie nie odbierała sama swoich telefonów, a gdyby odebrała, wykorzystałaby to pewnie w powieści. Nie wydaje mi się, po lekturze wszystkich jej książek oraz biografii, że byłaby oburzona. Raczej w ogóle nie bywała.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 5) | raportuj
11 maja 2012 o 23:59

dopłacać do wydania? śmiech na sali... nazw wydawnictw nie podam, bo w pierwszym będę jednak publikować, a drugie zasadniczo niewinne temu, że zatrudnia debilkę, za co przepraszali gorąco.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 5) | raportuj
11 maja 2012 o 22:26

Gateway, rozbroił mnie Twój komentarz, dzięki :)

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 6) | raportuj
11 maja 2012 o 22:15

no tak, ja wiem. ale w końcu uprzejma byłam wcześniej zwrócić im uwagę, że mają bajzel, nie? :_ mogli skorzystać i swój bajzel ogarnąć. nie ogarnęli, ich sprawa, buractwu niczego ułatwiać nie będę, bo kłamią bezczelnie i robią z człowieka debila. karma po prostu ;)

[historia]
Ocena: 7 (Głosów: 9) | raportuj
11 maja 2012 o 21:02

sprawdziłam, wszystko "zapłacone" :) numery różne, przyszły do mnie fizycznie cztery osobne przesyłki polecone, z czego dwie za potwierdzeniem odbioru. co ciekawe, sklep niezbyt wielki, więc naprawdę nie wiem, jak u nich działa [czy raczej: nie działa] organizacja pracy :)

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 10) | raportuj
11 maja 2012 o 20:16

a mi się pani matka podoba ;) jak ktoś ma odpowiednie poczucie humoru, to zrozumie bez problemu :)

[historia]
Ocena: -3 (Głosów: 3) | raportuj
11 maja 2012 o 10:03

krytyka bywa konstruktywna i nie - pierwszą cenię, druga mi wisi. przejrzyj jeszcze raz moje komentarza, jeśli cenienia pierwszej nie wyłapałaś/eś. z resztą, przecież nikt nie zmusza, żeby czytać.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
10 maja 2012 o 18:25

nie, a u knedliczkowych sąsiadów się coś dzieje w temacie w ogóle? u tych od merców i octoberfesta ;)

Komentarz poniżej poziomu pokaż
[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 5) | raportuj
9 maja 2012 o 14:09

matko, skąd się nagle w dyskusji wzięły jakieś hipotetyczne dzieci-widmo, które zjawiają się zawsze, jak mowa o psach jako pożerane niewiniątka... pies był cały czas na półtorametrowej smyczy. kaganiec miał, zdjęłam mu, bo próbował wcinać śnieg, co z kagańcem na paszczy szło mu opornie. przypominam - smycz nonstop, 1,5metra metalowego lancuszka, pies mieszaniec, niezakwalifikowany jako niebezpieczny, więc nie miałam wedle ówczesnych przepisów [nie wiem jak teraz, bo aktualnie sierścia nie mam] obowiązku kagańczyć go na smyczy. był wieczór, wokół ani pół żywego ducha. nie chodziliśmy z nim nigdy do parku ani w środku dnia, tylko wieczorami i wcześnie ramo na wertepy za budową, gdzie zawsze było pusto i mimo to pies ZAWSZE był na smyczy - niektórzy właściciele psów naprawdę używają mózgów, w przeciwieństwie do niektórych właścicieli dzieci. btw, jakby jakiś dzieciak rzucił w psa śnieżką, to 1. rzucanie jest czynnością dystansową i pies na smyczy by dzieciaka nie sięgnął. 2. nie byłby to atak na mnie, więc nie włączył by mu się tryb bronienia najbliższej mu dwunożnej istoty. 3. osobiście natarłabym bachora śniegiem i patrzyła czy równo puchnie, skoro ktoś by tak wychował dziecko [nadal jest to hipotetyczne dziecko-widmo, przypominam, bo ani pół dzieciaka w historii nie było na horyzoncie] że znęca się [skoro śnieżką, to czemu nie kamieniem, skoro tak niektórzy lubią gdybać?] nad obcym zwierzakiem. mnie śnieżką - spoko, najwyżej odrzucę, w psa, który nijak się nie obroni i nie rozumie - po moim trupie. btw, jeśli dla kogoś piekielni jesteśmy my, trzymający ZAWSZE psa na krótkiej smyczy, a nie zidiociali strażnicy [proponuję ze zrozumieniem przeczytać o co kolejno się czepiali, przecząc samym sobie i logice] ani sąsiadka, która oprócz telefonu o psa, regularnie wzywała policję, bo kuzyn gasił silnik po 10sekundach od zaparkowania [turbina], czym mącił spokój jej duszy, a na sąsiadkę z drugiej strony donosiła uprzejmie, że demoralizuje okolicę susząc na balkonie gorsety [skąd inąd bardzo ładne], bo była starą, wredną babą zakiszoną we własnym jadzie, to szerokiej drogi życzę.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 9 maja 2012 o 14:14

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
9 maja 2012 o 0:34

w naszym kraju nie, u sąsiadów. a organizator akurat chciał sobie pieczątkę pod wzorem własnego druczku, do czego miał prawo i co, mając w ręku plik aktualnych badań od lekarza sportowego, chciałam wydębić.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 2) | raportuj
9 maja 2012 o 0:32

sióstr nie posiadam, mam tylko młodszego brata, też się kółkami interesuje, ale chyba się nie nada ;) a kozaczko-tipsik by chyba w mojej rodzinie nie przetrwał ;)

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
9 maja 2012 o 0:26

ależ służę :) jak ktoś trzyma za nadgarstek czy inną część przedramienia, to zamiast się wyrywać czy szarpać, wystarczy mocno nacisnąć na kciuk trzymającego ręką [najlepiej którąś z kości bo bokach]. Z jednej strony są 4 palce, a z drugiej tylko kciuk - jak się to zrobi szybko i mocno, to nie dość, że delikwent na 90% puści, to jeszcze ścięgno go zaboli ;)

[historia]
Ocena: 7 (Głosów: 7) | raportuj
9 maja 2012 o 0:09

Pies został tam, gdzie był, dogadywał się ze mną, kuzynem i powoli poszerzanym kręgiem znajomych coraz lepiej, choć mentalności retrivera nie miał nigdy. Dożył wieku 7lat, zachorował na niewydolność wątroby połączoną jakoś z nerkami i w poczuciu, że ma pana i własny dom, nie tak dawno temu umarł. Dawał się prowadzać do wetów, pół roku po opisywanej historii kuzyn zabrał go na szkolenie, bo już wtedy się dało. Generalnie wyszedł na prostą, chociaż sąsiadka co kilka miesięcy wydzwaniała hobbystycznie na straż i policję donosząc uprzejmie na zmianę, że albo kuzyn znęca się nad psem albo pies nad kuzynem. Widzę, że niektórym tutaj potrzeba drukowanymi napisać, więc napiszę: mimo, że NIGDY nie zaatakował człowieka tak, żeby coś mu zrobić [bo rzucił by się do gardła, a nie złapał za rękę, którą mi kuzyn śnieg za kaptur sypał], a ostatnim i jedynym aktem umiarkowanej agresji po adopcji była właśnie sytuacja wyżej opisana.

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 7) | raportuj
8 maja 2012 o 22:38

znaczy, w sumie pytanie na końcu było poniekąd retoryczne, bo częściową odpowiedzią jest po prostu to, że baba była głupia i już. a czepianie się, że ją widok psa razi przez płot został w rozmowie ucięty przez kuzyna, że jego razi, jak ona w bikini się opala, a jakoś dzielnie to wytrzymuje. bo z samym psem nikt tam nie miał styczności bardziej, niż przez płot.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 8 maja 2012 o 22:38

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 16) | raportuj
8 maja 2012 o 22:35

widzę, że się rwiesz do oceniania kogoś kogo nie znasz i sytuacji, o której masz pojęcie dość skromne. cóż, nie widzę sensu w dyskutowaniu. nie przyszło ci do głowy, że gdyby mój kuzyn psa nie chciał, to by go nie przygarnął? i że lepiej psa socjalizować niż usypiać tylko dlatego, że debil, który miał go od szczeniaka nie zrobił nic w tym kierunku? nie, jasne, lepiej żeby ktoś, kto psa widzi tylko zza 2,5metrowego płotu, lamentował, że spać nie może bo ma palpitacje...

[historia]
Ocena: 12 (Głosów: 24) | raportuj
28 kwietnia 2012 o 18:49

no skoro naprawdę nie pojmujesz różnicy miedzy rozmowa z idiotką, a rozmową z własnym facetem, co co ja mam ci wyjaśniać niby? chyba tylko życzyć, żebyś się organoleptycznie przekonała, że budzić się można w różny sposób. z resztą, lubisz się czepiać, to się czepiaj, ale mi szkoda czasu na karmienie trolla.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 2) | raportuj
28 kwietnia 2012 o 17:24

racja, dzięki, poprawione

[historia]
Ocena: 16 (Głosów: 26) | raportuj
28 kwietnia 2012 o 17:22

znaczy, mam ci się tłumaczyć, dlaczego lubię rozmawiać ze swoim facetem nawet w środku nocy? jakoś nie mam ochoty. łopatologicznie: jest różnica jak dzwoni ktoś obcy, a ktoś, kto dzwonić może, no ale skoro jej nie widzisz, to cóż.

[historia]
Ocena: 17 (Głosów: 17) | raportuj
28 kwietnia 2012 o 14:47

Ha, ujęło mnie za serce, podpowiem znajomym w muzeum, żeby spróbowali takiego dialogu na nieposłusznych wycieczkach :D

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 5) | raportuj
26 kwietnia 2012 o 15:13

@piesekpreriowy przepraszam, ale ujmę to dosadnie: jak ktoś nie zna się na koniach, to nie potrafi powiedzieć, co się koniowi podoba, a co nie. z psami kotami i cała resztą tak samo. jak sam piszesz, że się nie znasz, to proszę Cię, nie powtarzaj w kółko, że koniki na festynach są zadowolone. one cierpią i się stresują. bo nie lubią tłumu obcych, bo są zmęczona, bo robią coś, czego same z siebie by nigdy nie robiły [znaczy drepczą stępem w kółko cały dzień w uprzęży]. powtarzam jeszcze raz - to jest chory pomysł prowadzący tylko i wyłącznie do tego, żeby zbić na zwierzaku kasę kosztem jego dotkliwego dyskomfortu. co do braku rozsądku syna właściciela, to chyba nie pojmujesz mechanizmu działania. on popsuł zwierzaka, wobec czego zamknął stajnię i udawał, że problem nie istnieje. jak dziecko, co chowa pod łóżko resztki rozbitej szklanki. tu nie było mowy o kalkulacji czy by się nie opłacało go sprzedać [z resztą, jeszcze raz: koń sportowy to nie jest prosta sprawa do sprzedania, są papiery, bonitacje, księgi i przepisy. Niemcy to trochę inny świat pod tym względem, z resztą, nie bez powodu słyną z osiągnięć w jeździectwie i hodowli dwóch champiońskich ras. to nie nasze polskie bagienko, gdzie konia się opycha sąsiadowi za dwa koła i flachę. dlatego podkreślałam w historii co to za rodzaj stadniny, nie dla szpanu, jak się pewnie niektórym wydaje.] proszę, skończy temat tych koszmarnych festynów i bajek, że koniki są tam zadowolone...

« poprzednia 1 2 3 następna »