Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Doktoreq

Zamieszcza historie od: 5 czerwca 2013 - 0:48
Ostatnio: 7 maja 2023 - 22:55
  • Historii na głównej: 2 z 3
  • Punktów za historie: 972
  • Komentarzy: 65
  • Punktów za komentarze: 292
 
[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 8) | raportuj
25 czerwca 2021 o 23:54

Oj emocje się kotłują. Nie ma to jak po złości eskalować sytuację. Mam nadzieję, że w swoim cudownym zestawie kamer posiadasz taką która filmuje twoją osobę i zawartość jej karty pamięci również wysyłasz wraz ze zgłoszeniem do odpowiednich służb. Ciekawe co one powiedziałyby na gesty powszechnie uznawane za obraźliwe. A już historia numer trzy to absolutne mistrzostwo. Wyskoczył ci przed maskę ciągnik siodłowy (źle ocenił odległość i prędkość) przez co prawie władowałeś mu się w d... naczepę (czyżbyś był za blisko?) - spoko to pierwszy raz, w sumie nic się nie stało. Osobówka z tyłu zgodnie z przepisami i twoim osądem podjechała za blisko ale w podbramkowej sytuacji do niczego nie doszło (dobry osąd kierowcy, szybka reakcja, czy dobra znajomość możliwości pojazdu?) - gość powinien zgnić w więzieniu. Ciekawe jaki związek z powyższą reakcją ma przynależność do pewnej grupy zawodowej?

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 4) | raportuj
4 czerwca 2021 o 21:13

@timi14: Pozwól że wypunktuję ci fakty. 1. Twoje 110 km/h vs 80-90 km/h ciężarówek daje 20-30 km/h różnicy tj. 6-8,5 m/s. Przy dystansie między ciężarowymi około 50m daje ci 5-8s. Tu się zgodzę, że zjeżdżanie na prawy raczej nie miało sensu, ale ja widząc coś nadlatującego w lusterku przynajmniej bym przyspieszył. 2. Tu prędkości większe, różnice podobne. Pojawia się w twoim opisie nieścisłość - na prawym sznur aut, że nie ma jak zjechać, ale mimo wszystko odstępy 100m co daje 12-16 s żeby się schować na prawym pasie i puścić mercedesa. Mając takie odstępy ja bym zjechał, bo nie mnie egzekwować przepisy, po co mam eskalować sytuację. 3. Tu jakoś nie podajesz danych co do prędkości, ani sytuacji na prawym pasie. Już ci napisałem co zrobiłbym inaczej. 4. Podajesz odległość od samochodu z przodu 50m. Różnica prędkości znowu 20-32 km/h (6-8,5 m/s). Szacuję długość zestawu samochód + łódka na jakieś 10m. Daje ci to jakieś 5s na reakcję na manewr samochodu z łódka. Ja widząc u niego kierunkowskaz przynajmniej ściągnąłbym nogę z gazu licząc się z ewentualnością, że chłop mógł źle oszacować moją prędkość. 5. Jeżeli faktycznie byłeś ostatni w sznurku pojazdów na lewym pasie to faktycznie mogłeś nie mieć co zrobić. Tu pozostaje tylko mieć oko na narwańca i jego dziwne manewry.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 5) | raportuj
4 czerwca 2021 o 6:33

@timi14: Jeżeli na drodze irytujesz się równie szybko co w Internecie to nie najlepiej o tobie świadczy. A teraz garść faktów: 1. Nigdzie nie napisałem, że popieram zachowanie kierowcy który wcisnął ci się przed maskę. Napisałem za to że twój styl jazdy potrafi być upierdliwy dla innych użytkowników dróg. Zasugerowałem również co można było zrobić lepiej. 2. Z twojej opowieści niestety wynika, że masz problemy z szacowaniem możliwości swojego pojazdu, skoro twój manewr wyprzedzania zmusza innych kierowców do hamowania. I o ile prawo stoi po twojej stronie, a większość kierowców twoje zachowanie odrobinę zirytuje, to niestety możesz trafić na amebę umysłową (jak debil z opowieści). 3. Z twojej opowieści również wynika, że masz problem z wyciąganiem wniosków. Skoro debil z busa wpieprzył ci się przed maskę raz, to niestety bardzo prawdopodobne jest że zrobi to znowu. Co do twojej sugestii, że powinienem skończyć w psychiatryku, gdyż twoim zdaniem "bronię mordercy" mam do powiedzenia tyle - umiejętność spojrzenia na swoje zachowanie z perspektywy drugiej osoby, tudzież odgrywanie "adwokata diabła" pozwala bardziej obiektywnie oceniać własne zachowanie. Dzięki temu unikamy stosowania "logiki Kalego" i jesteśmy w stanie przyjąć konstruktywną krytykę.

[historia]
Ocena: -2 (Głosów: 6) | raportuj
3 czerwca 2021 o 23:14

Co do nr.3 to powinieneś wiedzieć jak to wygląda z perspektywy kierowcy busa (którym jeździsz o czym świadczy historia nr 2). Bo nie ma nic milszego jak przyjemniaczek bez zdolności przewidywania, dla którego robisz miejsce żeby cię szybko wyprzedził, a okazuje się że jedzie takim padłem, że musisz jeszcze hamować żeby mógł spokojnie zakończyć wyprzedzanie. Zwykle jak już puścisz takiego "szybkiego" to następne 15 minut wisisz za tirem bo nie masz miejsca i czasu żeby się rozpędzić co by nie zajechać nikomu nadlatującemu na lewym pasie. A wystarczyło odpuścić na tyle żeby punkt najwyższej różnicy prędkości wypadł w momencie kiedy bus będzie zjeżdżał na prawy pas przed pierwszy, względnie drugi ciągnik siodłowy. Niestety w tym punkcie wypadłeś niestety jak kierowca mercedesa z historii nr 2.

[historia]
Ocena: 12 (Głosów: 12) | raportuj
17 maja 2021 o 3:20

Brak wyobraźni połączony z brakiem skupienia na wykonywanej czynności. Gość natrzaskał tyle kilometrów, że samochód prowadzi raczej myśląc o tym, co będzie na obiad, niż o tym że ktoś może wyjść na drogę zza autobusu. Niestety dla większości kierowców codzienne dojazdy do pracy są tak nudne, że uciekają myślami gdzie indziej, bądź szukają innego zajęcie za kierownicą - zabawa telefonem, gorąca dyskusja z pasażerem, zabawy z dzieckiem na tylnym siedzeniu itp.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 5) | raportuj
4 kwietnia 2021 o 20:59

@Armagedon: Przyjmując za standard obiegu informacji wśród ośrodków medycznych płytę CD z danymi, to co za różnica czy nagra ją ośrodek na miejscu, czy ja sam w domu jak mi ona będzie potrzebna. A jak już stosujemy hiperbolę to ile razy będę jeździł do ośrodka zdrowia w którym wykonano badanie jeżeli jakiś zacofany informatycznie pracownik służby zdrowia spartoli proces nagrywania płyty (da się to zrobić), albo w ramach oszczędności zastosuje nośnik który ulegnie samozniszczeniu w 5 minut po wyjęciu z napędu. To ostatnie przytrafiło się ojcu - płyta z nagranymi wynikami była tak zleżana, że jak ją wyjął w domu z ciekawości co na niej jest, to zlazła z niej srebrna warstwa zawierająca dane. I tak zdaję sobie sprawę, że technicznie nośnik USB stanowi potencjalne zagrożenie bezpieczeństwa, jednak zapewniam cię że wcale nie większe niż płyta CD. Technicznie najwygodniejszym byłby jakiś scentralizowany system obiegu informacji medycznej, ale to kosztuje (serwery, obsługa, dostęp do Internetu w placówkach medycznych) i wymaga nauczenia nowych rzeczy ludzi którzy (niestety) są często na bakier z technologią.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
26 marca 2021 o 20:31

Poczta Polska plus służby celne to ewenement na skalę światową. A przy moim szczęściu to ten hełm przyszedłby do mnie zmięty jak zgnieciona puszka po piwie. Nawet jakby to było rosyjskie k6-3. Dla niewtajemniczonych: https://www.frontowiec.com/29562-large_default/helm-k6-3-z-przylbica-replika.jpg

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 6) | raportuj
28 lutego 2021 o 22:47

@Daro7777: Przed wejściem do Galerii Krakowskiej czatuje elyta szemranych złotów polująca na zagranicznych turystów. Legenda głosi że "niewtajemniczeni" taksówkarze ustawiają się tam tylko raz, po czym do końca życia będzie im o tym fakcie przypominał rachunek za naprawy, tudzież za usługi medyczne.

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 4) | raportuj
28 lutego 2021 o 22:38

@mesing: Jeżeli mówimy o byciu w zgodności z literą prawa to maseczka z zaworem oddechowym jest OK. Jeżeli chodzi zaś o duch tychże przepisów - maseczka ma chronić innych przed nami - to maseczka z zaworem oddechowym nie spełnia podstawowego założenie, a wręcz zwiększa nasz zasięg rażenia - zawór oddechowy zachowuje się jak dysza zwiększając prędkość wydmuchiwanego gazu zwiększając odległość na jaką dolecą kropelki wody.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
24 lutego 2021 o 17:14

@Error505: Odpowiedź jest prostsza - ludzie nie myślą za kółkiem i nie planują manewrów. Niestety wielu kierowców sprowadziło prowadzenie samochodu wyłącznie do reagowania na podstawowe bodźce - jazda na dupę tego z przodu, kolor świateł i ewentualnie polecenia nawigacji. Wyższe funkcje mózgowe ulegają wyłączeniu, albo przekierowaniu na inne mniej "nudne" zajęcie - rozmowę z pasażerem, przez telefon, planowanie obiadu, czy też inne myślenie o dupie Maryni. Taki zawodnik widząc coś wolniejszego od siebie i czystą drogę z naprzeciwka zacznie wyprzedzać na automacie, tylko po to żeby pod koniec manewru obudzić się - O Ku*** ja tu skręcam, i dać po heblach całkowicie zapominając o samochodzie który właśnie wyprzedzili. Ten sam typ kierowcy potrąci pieszego na pasach, bo nie skojarzy czemu ten na pasie obok się zatrzymał, przeciska się na ostatnich 30 metrach przez trzy pasy do lewoskrętu, przecina skrzyżowanie na "późnopomarańczowym", ładuje się przed maskę czegoś szybszego na autostradzie. To jest właśnie ten BRAK WYOBRAŹNI o którym chociażby mówi Policja. To nie chodzi o to, że tacy kierowcy myślą sobie "e tam, ja nikomu krzywdy nie zrobię", tylko o to że w trakcie prowadzenie pojazdu ich mózgi pozbawione są jakiejkolwiek świadomej myśli związanej z wykonywaną czynnością.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 4) | raportuj
5 października 2020 o 18:29

@nyktimene Pomijając ewidentnego babola w postaci warunkowej strzałki w lewo twoja wypowiedź niestety wyraźnie uwidacznia brak umiejętności czytania ze zrozumieniem. Bardzo nie lubię jak robi się że mnie wariata jeżdżącego pieszym po palcach jak mają pierwszeństwo, kiedy opisuję kwiatki fantazji inżynierów ruchu takie jak bezkolizyjna warunkowa strzałka w prawo i krytykuję bezmyślnych ludzi za patrzenie w telefon zamiast na to co dzieje się dookoła ich samochodu.

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 7) | raportuj
3 października 2020 o 14:40

@Fahren: Spróbuję ci to na szybko wytłumaczyć. Po pierwsze w niektórych miastach organizacja ruchu jest tak skopana, że do skrętu w prawo zamiast światła zielonego kierunkowego, jest zielone ogólne zapalające się wraz z kierunkiem na wprost, oraz strzałka skrętu warunkowego. Paradoks polega na tym, że w trakcie występowania zielonego ogólnego skręcając w prawo przecinasz przejście dla pieszych na którym piesi mają zielone i siłą rzeczy pierwszeństwo, przez co w czasie trwania zielonego światła na skrzyżowaniu w prawo skręcą maksymalnie cztery pojazdy. Jednocześnie w sekwencji świateł jest moment kiedy pas do skrętu w prawo dostaje zieloną warunkową strzałkę przy której piesi na przejściu mają czerwone. Mało tego przez skrzyżowanie jest puszczony jedynie bezkolizyjny skręt w lewo ulicy w którą ty skręcasz w prawo (brak zawracania) - czyli na twoim torze jazdy nie pojawi się żaden przepisowo poruszający się pojazd, lub pieszy. W trakcie zielonej strzałki przez skrzyżowanie śmiało przejedzie kilkanaście pojazdów. Wystarczy trzech kierowców ignorujących zieloną strzałkę aby zakorkować kilka okolicznych skrzyżowań. Przykłady z Krakowa: prawoskręt Stoczniowców w Nowohucką w stronę Powstańców Wielkopolskich albo prawoskręt z Wrocławskiej w Kijowską. Po drugie pomijając fakt, że zabawa telefonem za kierownicą jest (w uproszczeniu) zakazana, to z jakiegoś niezrozumiałego powodu większość kierowców płci obojga uprawiających ten proceder umieszcza telefon w okolicach swoich narządów rodnych (robią sobie dobrze wibracjami??), co uniemożliwia im całkowicie jednoczesną obserwację sytuacji na drodze/skrzyżowaniu - niektórzy pokonują odległość między światłami prawie nie odrywając wzroku od krocza, więc przestaje mnie dziwić ilość najechań na poprzedzający pojazd, wtargnięć na sąsiadujący pas ruchu i ogólny spadek płynności jazdy w miastach. Jak już musisz rzucić okiem na telefon to umieść go tak, żeby w polu widzenia znajdowała się sytuacja na drodze i wytrenuj się na tyle żeby jakakolwiek zmiana w obwodowym polu widzenia powodowała natychmiastowe oderwanie wzroku od telefonu.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
25 maja 2020 o 23:55

@Saszka999: Serwisując chłodnictwo widziałem już chyba wszystko - produkcję wędlin, nabiału, pieczywa, transport i składowanie tego wszystkiego, a także warzyw, ryb, dań gotowych. Miałem okazję zwiedzać małą i dużą gastronomię, myć meble chłodnicze w knajpach, sklepach, marketach. I tak szczerze mówiąc przestałem się tym wszystkim jakoś specjalnie przejmować.

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 4) | raportuj
25 maja 2020 o 23:40

@KwarcPL: Z tego co pamiętam prawo polskie daje nam możliwość negocjacji cen wszystkich produktów z wyłączeniem farmaceutyków i biletów komunikacji miejskiej. To czy coś ugrasz w sklepie zależy przede wszystkim od polityki sklepu, statusu pracownika z którym rozmawiasz (kierownik/właściciel może więcej) i dobrego pomysłu na negocjacje. Jak wbijesz z ulicy pierwszy raz do sklepu i zaczniesz targować się o cenę jednej pary butów to nic raczej nie ugrasz.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
25 maja 2020 o 23:18

@szczerbus9: Maski przeciwgazowe i przeciwpyłowe posiadają dużo większą powierzchnię filtrowania dzięki czemu wolniej się zapychają. Poza tym filtrują na "wdechu" - zaciągasz czyste powietrze przez filtr, wydychasz wilgotne z dwutlenkiem przez zawór oddechowy zwrotny. Zwykła "szmata na twarz" ma stosunkowo małą powierzchnię filtracji i "filtruje" również na "wydechu" - szybko wilgotnieje od oddechu i staje się trudno-przepuszczalna dla CO2 co prowadzi do szeregu objawów: uczucie duszności, zawroty głowy, przyspieszony oddech (próba pozbycia się nadmiarowego CO2).

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
13 maja 2020 o 8:21

@Lobo86: Tu nie jest mowa o obsuwie w dostawie, tylko w wysyłce...

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 6) | raportuj
11 maja 2020 o 14:29

@Lobo86: Sorry nie sprecyzowałem pojęcia czasu realizacji zamówienia - jest to czas od złożenia zamówienia przez klienta, do momentu nadania paczki w firmie kurierskiej. Jest to czas który jak najbardziej można oszacować prowadząc działalność handlową wysyłkową i o którego niedotrzymaniu jest mowa w historii. Jeżeli nie potrafisz określić ile czasu zajmie ci skompletowanie paczki, zapakowanie jej i co najmniej wygenerowanie zlecenia wraz z numerem przesyłki w systemie firmy kurierskiej to znaczy, że nie ogarniasz prowadzonego biznesu i nie powinieneś deklarować krótkiego czasu wysyłki. Co do informowania klienta o aktualnym stanie zamówienia to jest to powiedziałbym w tej chwili powszechna praktyka. Bo czym jest podanie klientowi numeru paczki, jak nie poinformowaniem go o fakcie skompletowania i nadania jego zamówienia. Jest to również sygnał dla klienta, że jako dostawca "wysłałem" zamówienie w zadeklarowanym terminie i odpowiedzialność za dalsze opóźnienia spoczywa na barkach kuriera/dostawcy. Chciałbym tylko, żeby w momencie wystąpienia problemów z moim zamówieniem dostać w podanym terminie chociaż prostą notatkę - Wystąpił problem z zamówieniem, prosimy o kontakt email bądź telefoniczny w godzinach 8:00 - 16:00. Tylko tyle i aż tyle. I takie osobiste doświadczenia wyniesione z pracy w serwisie - lepiej powiedzieć klientowi że coś zajmie więcej czasu i skończyć wcześniej, niż powiedzieć że "to tylko godzinka" i skończyć po 8.

[historia]
Ocena: 10 (Głosów: 16) | raportuj
10 maja 2020 o 16:21

@Lucka: Zawsze byłem noga z analizy literackiej ale nawet ja odczytałem, że drobnostka mogła oznaczać coś niedużego, co sprzedawca powinien posiadać od ręki na stanie a co mimo wszystko autorce jest potrzebne na już - o czym świadczyłoby poszukiwanie ofert z możliwie krótkim terminem wysyłki. Poza tym nieinformowanie o wydłużonych czasach realizacji zamówień jest co najmniej nieprofesjonalne i wraz z nieaktualizowaniem stanów magazynowych we wszelkiego rodzaju systemach (czyli towar jest, ale na półce w magazynie nie leży) powinno być piętnowane. W skali takiego allegro to jeden negatywny komentarz od zirytowanego użytkownika, w skali większej oznacza przesunięcie terminu zakończenia inwestycji o grube miesiące, kary umowne dla firm i ogólną dezorganizację pracy, kiedy okazuje się, że niezbędny sprzęt miał leżeć na magazynie w Warszawie, a tymczasem poszło zamówienie produkcyjne do siedziby producenta we Francji, który to musi uruchomić produkcję w Chinach. A dla ciebie może oznaczać, że kolejny miesiąc nie wprowadzisz się do wymarzonego domu. To co napisałem może wydawać się pewnym przerysowaniem, ale w praktyce niestety zdarza się częściej niż powinno. Nawet gdyby zaistniała pomyłka ze strony sprzedającego, bądź jego poddostawców/podwykonawców, to przy tak krótkich deklarowanych czasach realizacji powinna być wyjaśniona błyskawicznie - w momencie wyłapania mail do klienta z informacją, że wystąpiła np. rozbieżność w stanach magazynowych, nowy (nieprzekraczalny) termin wysyłki będzie taki i taki, a jeżeli nie odpowiada zamówienie można anulować bez ponoszenia żadnych kosztów. Podsumowując - nie usprawiedliwiajmy brakoróbstwa w małej skali bo to się zemści potem w dużej, nie prowadźmy biznesu na od...czep się, a jak daliśmy tyłka to pochylmy głowę, przyznajmy się do winy, przyjmijmy krytykę twardo na klatę i wyciągnijmy wnioski, a nie idźmy na noże z klientem.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 10 maja 2020 o 16:23

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 16) | raportuj
22 maja 2019 o 18:46

Przeczytałem historię raz, drugi, trzeci... I nagle włos mi się zjeżył. Dotarło do mnie, że cały ten nawalony (łącznie z kierowcą) i niewątpliwie "wesoły" autobus przytoczył się 30 km drogami publicznymi do miejsca pracy. A autorka jeszcze ekipę odwozi do domciu. Parafrazując: Nie ma w słowniku ludzi kulturalnych słów, które mogłyby dostatecznie obelżywie określić Pani postępowanie.

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 5) | raportuj
20 lutego 2017 o 21:25

Przeczytałem historię, potem komentarze, podrapałem się po głowie i postanowiłem, że jednak wywołam tę burzę. Jako osobnik któremu niejednokrotnie organoleptycznie zdarzyło się ustalić, że w kablu w którym napięcia być nie powinno, jednak to napięcie jest (znaczy mnie je**o) stwierdzam co następuje: kolegę Timo strzeliło wyładowanie elektrostatyczne wywołując u niego atak paniki trwający około 2 godzin. Wnioski swoje motywuję następująco: gdyby kolega Timo faktycznie napotkał ręką pełne napięcie fazowe w okolicznościach jakie opisał to w zależności od pewnych czynników, albo by tej historii nie popełnił (będąc nieżywym), albo popełnił by ją jedną ręką (z powodu poparzeń drugiej). Jako materiał do przemyśleń tudzież dalszej dyskusji: którędy miałaby się zamknąć ścieżka upływu jeżeli metalowy podest na którym stał kolega Timo jest połączony galwanicznie z metalowym elementem barierki której się dotknął, co na to zabezpieczenia elektryczne zabezpieczające eskalator, co ma wspólnego poręcz gumowa z generatorem Van de Graaffa, jakie występują reakcje fizjologiczne organizmu ludzkiego w kontakcie z prądem zmiennym (czyli po co nam decha jak się nieszczęśnik nie chce puścić kabla).

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 6) | raportuj
15 maja 2016 o 22:56

@Niespecjalna: Widzę koleżanko, że popełniasz grzech generalizacji wrzucając wszystkie anime do jednego worka (z napisem japońskie/chińskie bajki). To zupełnie tak jakbyś po zobaczeniu rysunków kilkuletniego dziecka stwierdziła, że wszystkie dzieła malarskie stworzone do tej pory to bezwartościowe bazgroły. To, że jeszcze nie spotkałaś się z tytułem mającym inny cel niż po prostu czysta rozrywka nie oznacza, że takowe nie istnieją.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
10 sierpnia 2015 o 19:45

@timo: Może faktycznie nie odrobinę nie doszacowałem, ale swoje doświadczenie wywodzę przede wszystkim z instalacji stacjonarnych, gdzie dla sprężarki 7hp typowa wydajność instalacji to jakieś 16 KW a 9hp to 32 KW. Pragnę również przypomnieć iż klimatyzacja posiada efektywność energetyczną wyższą niż jeden (współczynnik EER większy niż 3 nie jest już niczym niezwykłym - przy dostarczonym 1 KW energii transportujemy 3 KW ciepła z punktu A do punktu B).

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 10) | raportuj
9 sierpnia 2015 o 22:00

Powiem, że się człowiekowi nie dziwię. Powiedział co powiedział bo był zajęty prowadzeniem i nie przemyślał odpowiedzi, albo miał już doświadczalnie przećwiczone, że taka akurat odpowiedź nie spowoduje lawiny kolejnych pytań. W sumie należy mu się odrobina współczucia - prowadził autobus w zapewne gęstym ruchu miejskim, gotując się w 50 stopniach, mając na karku kilkudziesięciu zdenerwowanych klientów, dla których żadne uzasadnienie nie byłoby wystarczające, a każda reakcja włączając w to zignorowanie pytającego delikwenta (co w sumie zgodnie z przepisami powinien zrobić) spowoduje złożenie przynajmniej jednej skargi na niego.

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 5) | raportuj
9 sierpnia 2015 o 21:43

@TrC: Jeżeli nabicie następuje co roku, lub częściej (klima może nie działać już po 3 miesiącach, ale użytkownik zorientuje się dopiero w przyszłym sezonie) to znaczy, że serwis robi was w konia - instalacja nie jest szczelna, a serwisowi nie chce się nawet szukać nieszczelności, już nie mówiąc o jej usunięciu. No bo w sumie po co ponosić koszta naprawy i jednocześnie tracić stałego klienta. No ale w sumie skończmy ten off-top. Jak będzie więcej chętnych to mogę napisać jak serwisy klimy samochodowej robią klientów w konia. A wracając do historii: pomijając wszystkie szczegóły techniczne prawdą jest, że w większości przypadków brak klimy w autobusie nie jest winą kierowcy (w sumie on też gotuje się razem z nami), a raczej wynikiem działania siły wyższej (awaria, bądź polecenie służbowe).

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 6) | raportuj
9 sierpnia 2015 o 20:52

@TrC: Wszystko ładnie, pięknie ale pragnę zwrócić uwagę na kilka nieścisłości. Instalacja klimatyzacji jako taka nie ma bezpośredniego wpływu na temperaturę oleju silnikowego (bo zakładam, że o taki chodziło), ona może oddziaływać jedynie przez zmianę warunków pracy jednostki napędowej. W tym momencie mam na myśli zwiększenie temperatury na chłodnicy/chłodnicach o jakieś 5 Kelwinów (skraplacz umieszcza się przed chłodnicami ze względu na parametry wymiany ciepła), oraz zwiększenie obciążenia na wale silnika (poprzez pasek napędzający, bądź obciążenie na alternatorze - obstawiam jakieś 7 do 9 koni mechanicznych traconych na obsługę klimy). Wzrost temperatury oleju silnikowego może świadczyć o złym stanie jednostki napędowej, wadach fabrycznych bądź niewłaściwej eksploatacji (długotrwałe utrzymywanie wysokich obrotów), co oznacza że silnik i tak najprawdopodobniej niedługo zdechnie nawet bez używania klimy. Co do "odgrzybiania" i nabijania - poprawnie wykonana instalacja klimatyzacji jest od strony chłodniczej bezobsługowa, wystarczy raz na jakiś czas sprawdzić szczelność. To że producenci i serwis (fabryczny i nie tylko) kreują sobie dodatkowy dochód poprzez stosowanie skopanych rozwiązań technicznych to temat na inną dyskusję. Jeżeli zaś chodzi o "odgrzybianie" to ma ono na celu przede wszystkim usunięcie brudu z wymiennika w celu poprawy parametrów wymiany ciepła, bo bakterii i grzybów na nim jest naprawdę niewiele (polecam poczytać o działaniu jonów miedzi). Co innego jeżeli mowa o filtrach powietrza obiegowego (filtr kabinowy), bo tu mikrobiolodzy mieliby niezłe pole do popisu.

« poprzednia 1 2 3 następna »