Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

KoparkaApokalipsy

Zamieszcza historie od: 1 lipca 2011 - 19:25
Ostatnio: 26 października 2022 - 14:35
  • Historii na głównej: 98 z 148
  • Punktów za historie: 55887
  • Komentarzy: 1844
  • Punktów za komentarze: 13308
 
[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
29 lutego 2012 o 8:58

Przede wszystkim ich polityka socjalna jest bardzo socjalna. Aż chce się dodać -istyczna.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
29 lutego 2012 o 8:55

No widzę właśnie, jak nie masz nic do prawicowych. Jesteś dumna z tego, że zachowałaś się jak buc? Babcie w prywatnej rozmowie wyrażały swoje poglądy, może i użyły wulgarnego słownictwa ale do nikogo nie zwracały się w ten sposób, poza tym z tego, co zrozumiałam skarżyły się na agresywnych demonstrantów i miały rację (Twoim zdaniem lewak jak pobije prawicowca to jest święty, a prawicowiec jak pobije lewaka to jest faszystą? ciekawa moralność...) Na domiar złego słabo posługujesz się polską jenziką i widać, że na siłę usiłowałaś ubarwić swoją opowieść nieudolnie wstawiając wyświechtane zwroty. Minus. A Ssplayer ma plus za komentarz :) Zresztą...mądrzy ludzie mają lepsze sposoby na dowartościowanie siebie samych niż chwalenie się na piekielnych własnymi (wątpliwej jakości) "ciętymi ripostami".

Zmodyfikowano 2 razy Ostatnia modyfikacja: 29 lutego 2012 o 9:00

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 6) | raportuj
29 lutego 2012 o 8:36

Co jest złego w piciu łaciatego z kartonika?

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 8) | raportuj
29 lutego 2012 o 8:03

Może nie powiedziała tego w sposób uprzejmy, ale miała rację. Jak dorośniesz przekonasz się, że za spóźnienie do pracy czeka pracownika coś gorszego, niż krzywe spojrzenie i uszczypliwa uwaga. Też mi się kiedyś wydawało, że dyscyplina w szkole była uciążliwa i ostra, ale dopiero dorosłe życie uczy prawdziwej odpowiedzialności i obawy przed poważnymi konsekwencjami bez taryfy ulgowej.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 29 lutego 2012 o 8:03

[historia]
Ocena: 8 (Głosów: 8) | raportuj
28 lutego 2012 o 14:30

Wiadomo nie od dziś, że hasło "ślubny" podnosi cenę usługi o kilkadziesiąt procent. Niewiele osób zdaje sobie sprawę, że jedyną naprawdę "ślubną" rzeczą jest suknia. Bukiet może być dla cioci na imieniny (czemu taki okazały? bo ciocię bardzo kochamy a ona kocha kwiaty), a tort na urodziny córeczki uwielbiającej biały kolor i mającej mnóstwo przyjaciół, manicure na bal przebierańców... Wszystko prócz sukni można załatwić nie wymawiając magicznego hasła "ślubny". Spróbujcie.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 28 lutego 2012 o 14:30

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
28 lutego 2012 o 14:11

Bardzo śmieszne...

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
28 lutego 2012 o 13:57

Nie zapomnij napisać, jakiego koloru były obicia siedzeń i jaki numer buta miał pan kierowca...

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
28 lutego 2012 o 13:51

Serio, miejscowość może być oddalona od drugiej w dwie strony? Rozumiem Twoje emocje, ale tekst jest napisany fatalnie. Podejrzewam też, że ciocia notariusza przywiozła, a nie przywiodła.

[historia]
Ocena: -5 (Głosów: 15) | raportuj
28 lutego 2012 o 13:45

Gulgot, z tego, co wiem, medali w wojsku nie dostaje się za mądrość i rozwagę, zaś na miano autorytetu IMHO bardziej zasługuje ten, kto te cechy posiada niż osobnik cechujący się tężyzną fizyczną i odwagą. Prościej: bohater niekoniecznie musi być autorytetem.

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 5) | raportuj
28 lutego 2012 o 11:49

Super facet :) Karolciaa, myślę, że zasłużył na zimne piwo :)

[historia]
Ocena: 16 (Głosów: 42) | raportuj
28 lutego 2012 o 11:46

Widzę, że znów regularnie i zgodnie minusowane są wszelkie głosy rozsądku. K*wa mać, czy ktoś temu dziadkowi kazał biec za pociągiem? Nie. Chodziło tylko o to, by nie palił w przedziale dla niepalacych. Jeśli SOKiści koniecznie chcieli mu okazać szacunek, mogli przenieść staruszka i jego bagaż na własnych plecach do przedziału dla palących, a nie łamać regulamin.

[historia]
Ocena: 11 (Głosów: 15) | raportuj
28 lutego 2012 o 11:33

Prawdziwy mężczyzna i prawdziwa kobieta doceniają wierność. Tylko chłopcy i dziewczynki sypiają z kilkoma osobami na raz.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 28 lutego 2012 o 11:33

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
18 lutego 2012 o 21:13

Gwoli ścisłości: przeciwciał w ogóle nie da się zabić, bo nie są żywe. To tylko białka.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
18 lutego 2012 o 0:42

A co ma wspólnego ochrona przyrody z rozjechanym psem?

[historia]
Ocena: -2 (Głosów: 4) | raportuj
17 lutego 2012 o 21:20

Jaka subkultura godzi spódnice z T-shirtami? Z tego co wiem goci obrażają się, gdy ich mylić z metalami i vice versa.

[historia]
Ocena: 26 (Głosów: 34) | raportuj
17 lutego 2012 o 21:17

Może jestem zła, albo po prostu zbyt dobrze znam serwis, bo od razu pomyślałam, że panna wymieniała potencjalnych tatusiów. Co do wybierania imienia... nie przyszło mi to do głowy, bo w "moim świecie" dziecko to po prostu Human lvl1. Jestem podwójnie potępiona...

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 17 lutego 2012 o 21:17

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
17 lutego 2012 o 21:11

Utknęła? To teraz zostanie szybciutko zarchiwizowana.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
17 lutego 2012 o 21:08

Sory za zamęt i dzięki za zwrócenie uwagi. Już poprawiłam

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
17 lutego 2012 o 17:36

W takim razie spadku po dziadkach po prostu nie było. Całym faktycznie należącym do dziadka w momencie śmierci majątkiem była nieduża kwota odłożona z jego emerytury, która w całości została przeznaczona na nagrobek (i to nie jakiś wyjatkowo okazały). Adsumus, już dwukrotnie napisano, jak to było :) Chyba, że w Twojej wypowiedzi ma pobrzmiewać niewyczuwalna zza literek ironia. W takim razie przepraszam. EDIT: teraz zauważyłam, że odruchowo napisałam "w spadku". Cóż, z tego mogły wynikać nieporozumienia. Napisałam "spadek" rozumiany jako część majątku, którą dorosłe dzieci dostają od rodziców. Nie był to spadek w znaczeniu prawnym, tylko darowizna.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 17 lutego 2012 o 17:39

[historia]
Ocena: -2 (Głosów: 2) | raportuj
17 lutego 2012 o 16:31

Co nie zmienia faktu, że ostatnie zdanie opowieści brzmi jak pytanie retoryczne, choć autorka zapewne miała na myśli zupełnie inną "oczywistą" odpowiedź niż ta, która się sama nasuwa.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
17 lutego 2012 o 16:25

Nie próbowałaś odnaleźć właścicieli psa? Z tego co wiem Gunganie mieli takie podejście, że uratowawszy komuś życie stawało się jego właścicielem, ale u nas?

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
17 lutego 2012 o 13:55

No racja, zaniedbał. Do głowy mu nie przyszło, że ktoś może złamać dane słowo dla skrawka ziemi wielkości dywanu.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 17 lutego 2012 o 13:56

[historia]
Ocena: -5 (Głosów: 7) | raportuj
17 lutego 2012 o 11:02

Sama sobie odpowiedziałaś - żeby nie ustąpić miejsca. Rozumiem, że było Ci przykro ale rozumiem też oburzenie dziadka. Mało czytałaś na Piekielnych historii o ludziach wymyślających sobie wszelkie możliwe choroby w celu uzyskania lepszego potraktowania?

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 4) | raportuj
17 lutego 2012 o 10:06

Ad 1) Może napisałam niewyraźnie. Były tak naprawdę dwie kwestie. Pierwszą jest to, że płot stał jak stał, a nikt nie zastanowił się, jak w papierach przebiega granica działki. Fizyczny przebieg płotu jednak był tylko powodem niesprawdzania w dokumentach, nijak się jednak miał do naszych planów i do faktycznej własności. Problem wyłonił się, gdy postanowiono to sprawdzić. Zamieszanie wynikło z faktu, że na tych terenach kilkakrotnie dzielono działki na mniejsze po to, by zamienić się z sąsiadem. Część z tych podziałów i zamian była ujęta w dokumentach, część nie. Witz miał polegać na tym, że mieliśmy (piszę "my" dla jasności, zamiana została przeprowadzona gdy jeszcze cały teren był własnością dziadków) zyskać trochę terenu w zamian za to, że z innej strony ustąpiliśmy bratu sąsiada wujka, on z kolei miał ustąpić wujkowi a wujek nam. Brzmi dziwnie, ale tam tak właśnie się załatwia te sprawy - faktycznie każdy sąsiaduje z bratem, szwagrem czy pociotkiem każdego. Niestety umowa była "na gębę". Niespokrewnieni sąsiedzi okazali się w porządku i gdy przyszło do ustalania własności przypomnieli sobie bez problemu ustną umowę, zresztą oni na tym wychodzili "na zero". Wujek natomiast upierał się, że nic takiego nie było. Zatem my straciliśmy ziemię z obu stron działki, a on z obu stron zyskał. Innymi słowy: wyglądało to tak, że "na papierze" dziadek darował wujkowi powiedzmy działki 167a do 167u, ogłaszając nam wszystkim, że tak naprawdę daruje mu działki 167b do 167w. Liczył na to, że wszyscy będą pamiętać, iż działka 167a należy się nam za to, że inna działka została oddana sąsiadowi, a z kolei działka 167 w teoretycznie jest sąsiada, ale tak naprawdę została oddana. Zgadzała się powierzchnia i wartość darowizny. 2) Byliśmy w domu ale do głowy nam nie przyszło, by łazić za nimi i patrzyć im na ręce. Zresztą wyobrażasz sobie walkę i wydzieranie komuś z rąk moździerza czy kilimu? Sytuacja była tak napięta, że wcześniej już dochodziło do rękoczynów.

Zmodyfikowano 6 razy Ostatnia modyfikacja: 17 lutego 2012 o 10:18

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
17 lutego 2012 o 9:51

Twój ojciec kupuje coraz bardziej okazałe psy? A co, coraz gorzej mu idzie w "tych sprawach"?

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 17 lutego 2012 o 9:53

« poprzednia 1 265 66 67 68 69 70 71 72 73 74 następna »