A ja zupełnie nie wiem, o co się tak strasznie na nią wściekłaś. Ma swoje poglądy, może i głupie, ale z nie opisu wynika, aby Cię zaatakowała lub obraziła. Chciała pomóc po swojemu, ale jak widać foch to potężna broń. A może po prostu nadepnęła Ci na odcisk?
Zmodyfikowano 2 razy Ostatnia modyfikacja: 16 marca 2012 o 9:04
Katem - bo pralkę słychać, a pranie ręczne nie. Miałam to samo: sprzątanie, mycie podłóg, nawet malowanie - ok, bo wszystko w środku. Broń Boże jednak przełożyć z miejsca na miejsce jeden kamień przed domem.
Fajne pomysły, ale z tym to nie na Piekielnych tylko do Poczty. Pomstowaniem i wyliczaniem "co to ja bym nie zrobił, jakbym mógł" nikt jeszcze świata nie naprawił.
Ale kurczak flak to nawet nie one miały prać :) To tak, jakby wegetarianin wymagał od innych, aby nie jedli mięsa... chociaż chwila, oni tego właśnie wymagają :/
(przepraszam, kami Internetu mnie nie lubi i nie mogę edytować ani usunąć poprzedniego obgryzionego komentarza)
Już czaję. IMHO zdanie byłoby jaśniejsze, gdyby sformułować je tak:
"Kiedyś wybrałam się z kundelkiem na spacer, ->A
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 15 marca 2012 o 17:19
Całkiem niedawno ornitologom udało się odkryć, dlaczego wśród wielu ptaków rodzicom w wychowaniu młodych pomagają inne osobniki. Jeśli pomocnikiem był krewny młodego, zysk był oczywisty: podnosił szanse na przetrwanie osobnika z którym miał sporo wspólnych genów. Opieka opłacała się jednak nawet osobnikom niespokrewnionym - mając doświadczenie zdobyte przy pomaganiu starszym ptakom same później lepiej zajmowały się swoimi młodymi.
Od wieków było tak, że w wielodzietnych i wielopokoleniowych rodzinach młodsi obserwowali, jak starsi zajmują się dziećmi, przejmowali część ich obowiązków, uczyli się i wdrażali do wychowania własnych dzieci. Teraz się odchodzi od tego zwyczaju i stąd na Piekielnych pojawiają się historie o Matkach i Ojcach roku, co to nie wiedzą, że się dziecka na parapecie nie przewija. Jak już musicie na kogoś pomstować, to się chociaż zdecydujcie w jedną albo w drugą stronę. Wyobrażacie sobie, że młody człowiek na 2h przed urodzeniem się dziecka przeczyta artykuł na Wikipedii i już będzie idealnym rodzicem?
Zmodyfikowano 2 razy Ostatnia modyfikacja: 15 marca 2012 o 15:21
Reira, wyśledziłaś tę rodzinę po opisie MP i obserwowałaś przez kolejne miesiące czy po prostu jasnowidzenie pozwoliło Ci ocenić, jak często starszy brat zajmował się młodszym?
Jakoś nie dostrzegam nic zdrożnego w zatrzymywaniu się tuż za światłami (czerwonymi). Tuż za światłami (zielonymi) może już tak. Chyba, że to tylko mój pokręcony (szary) mózg myli kolory. W takim razie powinni mi odebrać (różowe) prawo jazdy.
Zmodyfikowano 2 razy Ostatnia modyfikacja: 15 marca 2012 o 15:11
A mnie dziwi co innego. Po co chłopak miałby kłamać? Czy ktokolwiek z nas stanąwszy przed wyborem, czy dać zbierającemu pieniądze na pielgrzymkę uznałby kierunek, jaki studiuje ta osoba za czynnik decydujący? Z tego, co wiem, pielgrzymki nie mają wartości edukacyjnej.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 15 marca 2012 o 15:06
Dwóch rzeczy nie rozumiem. 1) Jak mogłaś interesować się nim tak długo? 2) Jakim cudem facet żywiący się colą i pizzą oraz ograniczający aktywność fizyczną do klikania ergo stanowiący zapewne zarośniętą i zapryszczoną pryzmę tłuszczu mógł Ci się spodobać?
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 15 marca 2012 o 8:36
Coś mi się widzi, że kierowczyni mogła zapomnieć o kierunkowskazie ale masz rację - spekulacje są mocno spekulatywne z powodu ponieważ iż historia opisana jest w sposób świadczący o tym, że autorka niespecjalnie wie, o co chodzi w prowadzeniu samochodu.
Coś chyba nie halo jednak musiałaś zrobić, skoro kierowca (zawodowca) uznał, że opłaca mu się zatrzymać się i powyklinać mimo tak zaakcentowanego przez Ciebie pośpiechu. Szkoda, że nawet nie wiesz, czym zgrzeszyłaś, więc pewnie będziesz popełniać ten i podobne błędy jeszcze nie raz.
Zmodyfikowano 3 razy Ostatnia modyfikacja: 15 marca 2012 o 8:16
-> gremlin: Oceniam wpis, pracę, tekst, wypowiedź. To, co jest zamieszczone w serwisie; to, co poddane jest ocenie. Nie jest to jakaś moja fanaberia, wielu uzytkowników ma podobne podejście - minusują historie opisane niepoprawnym językiem lub w sposób wskazujący na buractwo autora, a plusy daje za dowcipny styl czy interesujące opisy.
No właśnie - można zadziałać, porozumieć się z władzami tak, by zmienić przepisy ale póki przepisy obowiązują nie można wymagać od pracownika, by je łamał. Normalny człowiek odebrałby papierek, dostosował się do przepisów a potem rozpoczął z samorządem czy jakimś stowarzyszeniem mieszkańców akcję mającą na celu ich zmianę.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 14 marca 2012 o 16:03
Zminusowałam, więc wytłumaczę za siebie: mnie akurat nie spodobały mi się styl i wielkopańskie podejście autora. "Mam 17 lat, mama dała mi 50 zł i przecież cały świat należy do mnie". Fakt, obsługa nieco przegięła z tym spaghetti, sytuacja była piekielna ale opis jeszcze gorszy.
Nie miałeś jak = nie chciało Ci się obrócić do miasta oddalonego o (co za potworność) ponad 50 kilometrów? A może czas od 15 września do 1 października spędziłeś w szpitalu, na Marsie albo w brzuchu wieloryba? Głupi przepis, ale trzeba było spełnić wymóg a potem co najwyżej poskarżyć się kolegom na piwie, że bez sensu, że musiałeś jechac i że głupi kierownik. Ewentualnie pogadać z portierem jak człowiek z człowiekiem a nie żądać, tupać nóżką i straszyć.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 14 marca 2012 o 15:48
a niealkoholik już nie może się napić metanolu?
A ja zupełnie nie wiem, o co się tak strasznie na nią wściekłaś. Ma swoje poglądy, może i głupie, ale z nie opisu wynika, aby Cię zaatakowała lub obraziła. Chciała pomóc po swojemu, ale jak widać foch to potężna broń. A może po prostu nadepnęła Ci na odcisk?
Zmodyfikowano 2 razy Ostatnia modyfikacja: 16 marca 2012 o 9:04
A Mnie irytują Ci, którzy piszą wszelkie określenia Osób z Wielkiej Litery, ale tego już chyba Nikt nie będzie w stanie wykorzenić wśród Użytkowników.
Katem - bo pralkę słychać, a pranie ręczne nie. Miałam to samo: sprzątanie, mycie podłóg, nawet malowanie - ok, bo wszystko w środku. Broń Boże jednak przełożyć z miejsca na miejsce jeden kamień przed domem.
Fajne pomysły, ale z tym to nie na Piekielnych tylko do Poczty. Pomstowaniem i wyliczaniem "co to ja bym nie zrobił, jakbym mógł" nikt jeszcze świata nie naprawił.
Ale kurczak flak to nawet nie one miały prać :) To tak, jakby wegetarianin wymagał od innych, aby nie jedli mięsa... chociaż chwila, oni tego właśnie wymagają :/
Coś Ty mu zrobiła?
komixxy.pl? kwejk.pl? po-land.pl? gdzieś widziałam. W wersji rysunkowej. Nawet trollface'a na końcu dodali.
Skoro stać by go było na comiesięczne opłaty to na pewno stać go i na jednorazową łapówkę.
(przepraszam, kami Internetu mnie nie lubi i nie mogę edytować ani usunąć poprzedniego obgryzionego komentarza) Już czaję. IMHO zdanie byłoby jaśniejsze, gdyby sformułować je tak: "Kiedyś wybrałam się z kundelkiem na spacer, ->A
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 15 marca 2012 o 17:19
Już czaję. IMHO zdanie byłoby jaśniejsze, gdyby sformułować je tak: "Kiedyś wybrałam się z kundelkiem na spacer, ->A
Zmodyfikowano 4 razy Ostatnia modyfikacja: 15 marca 2012 o 17:15
Całkiem niedawno ornitologom udało się odkryć, dlaczego wśród wielu ptaków rodzicom w wychowaniu młodych pomagają inne osobniki. Jeśli pomocnikiem był krewny młodego, zysk był oczywisty: podnosił szanse na przetrwanie osobnika z którym miał sporo wspólnych genów. Opieka opłacała się jednak nawet osobnikom niespokrewnionym - mając doświadczenie zdobyte przy pomaganiu starszym ptakom same później lepiej zajmowały się swoimi młodymi. Od wieków było tak, że w wielodzietnych i wielopokoleniowych rodzinach młodsi obserwowali, jak starsi zajmują się dziećmi, przejmowali część ich obowiązków, uczyli się i wdrażali do wychowania własnych dzieci. Teraz się odchodzi od tego zwyczaju i stąd na Piekielnych pojawiają się historie o Matkach i Ojcach roku, co to nie wiedzą, że się dziecka na parapecie nie przewija. Jak już musicie na kogoś pomstować, to się chociaż zdecydujcie w jedną albo w drugą stronę. Wyobrażacie sobie, że młody człowiek na 2h przed urodzeniem się dziecka przeczyta artykuł na Wikipedii i już będzie idealnym rodzicem?
Zmodyfikowano 2 razy Ostatnia modyfikacja: 15 marca 2012 o 15:21
Reira, wyśledziłaś tę rodzinę po opisie MP i obserwowałaś przez kolejne miesiące czy po prostu jasnowidzenie pozwoliło Ci ocenić, jak często starszy brat zajmował się młodszym?
Jakoś nie dostrzegam nic zdrożnego w zatrzymywaniu się tuż za światłami (czerwonymi). Tuż za światłami (zielonymi) może już tak. Chyba, że to tylko mój pokręcony (szary) mózg myli kolory. W takim razie powinni mi odebrać (różowe) prawo jazdy.
Zmodyfikowano 2 razy Ostatnia modyfikacja: 15 marca 2012 o 15:11
A mnie dziwi co innego. Po co chłopak miałby kłamać? Czy ktokolwiek z nas stanąwszy przed wyborem, czy dać zbierającemu pieniądze na pielgrzymkę uznałby kierunek, jaki studiuje ta osoba za czynnik decydujący? Z tego, co wiem, pielgrzymki nie mają wartości edukacyjnej.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 15 marca 2012 o 15:06
"Oczywiście lekko spóźniony szedłem dość powoli, gdyż i tak miałem jeszcze jakieś 20 min do dzwonka"?! Na drewnianym kamieniu, w słonecznym cieniu...
Tak długo = dwie sekundy po tym, jak Cię wystawił i kazał Ci czekać pół godziny na mrozie nie informując nawet, że woli grać w WoWa.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 15 marca 2012 o 12:09
Dwóch rzeczy nie rozumiem. 1) Jak mogłaś interesować się nim tak długo? 2) Jakim cudem facet żywiący się colą i pizzą oraz ograniczający aktywność fizyczną do klikania ergo stanowiący zapewne zarośniętą i zapryszczoną pryzmę tłuszczu mógł Ci się spodobać?
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 15 marca 2012 o 8:36
Coś mi się widzi, że kierowczyni mogła zapomnieć o kierunkowskazie ale masz rację - spekulacje są mocno spekulatywne z powodu ponieważ iż historia opisana jest w sposób świadczący o tym, że autorka niespecjalnie wie, o co chodzi w prowadzeniu samochodu.
Coś chyba nie halo jednak musiałaś zrobić, skoro kierowca (zawodowca) uznał, że opłaca mu się zatrzymać się i powyklinać mimo tak zaakcentowanego przez Ciebie pośpiechu. Szkoda, że nawet nie wiesz, czym zgrzeszyłaś, więc pewnie będziesz popełniać ten i podobne błędy jeszcze nie raz.
Zmodyfikowano 3 razy Ostatnia modyfikacja: 15 marca 2012 o 8:16
-> gremlin: Oceniam wpis, pracę, tekst, wypowiedź. To, co jest zamieszczone w serwisie; to, co poddane jest ocenie. Nie jest to jakaś moja fanaberia, wielu uzytkowników ma podobne podejście - minusują historie opisane niepoprawnym językiem lub w sposób wskazujący na buractwo autora, a plusy daje za dowcipny styl czy interesujące opisy.
No właśnie - można zadziałać, porozumieć się z władzami tak, by zmienić przepisy ale póki przepisy obowiązują nie można wymagać od pracownika, by je łamał. Normalny człowiek odebrałby papierek, dostosował się do przepisów a potem rozpoczął z samorządem czy jakimś stowarzyszeniem mieszkańców akcję mającą na celu ich zmianę.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 14 marca 2012 o 16:03
Zminusowałam, więc wytłumaczę za siebie: mnie akurat nie spodobały mi się styl i wielkopańskie podejście autora. "Mam 17 lat, mama dała mi 50 zł i przecież cały świat należy do mnie". Fakt, obsługa nieco przegięła z tym spaghetti, sytuacja była piekielna ale opis jeszcze gorszy.
Przecież - z tego, co zrozumiałam - miałaś właśnie pryszcz na tyłku.
Nie miałeś jak = nie chciało Ci się obrócić do miasta oddalonego o (co za potworność) ponad 50 kilometrów? A może czas od 15 września do 1 października spędziłeś w szpitalu, na Marsie albo w brzuchu wieloryba? Głupi przepis, ale trzeba było spełnić wymóg a potem co najwyżej poskarżyć się kolegom na piwie, że bez sensu, że musiałeś jechac i że głupi kierownik. Ewentualnie pogadać z portierem jak człowiek z człowiekiem a nie żądać, tupać nóżką i straszyć.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 14 marca 2012 o 15:48