Profil użytkownika
Koralik
Zamieszcza historie od: | 18 maja 2018 - 7:57 |
Ostatnio: | 1 września 2021 - 14:48 |
- Historii na głównej: 2 z 2
- Punktów za historie: 235
- Komentarzy: 301
- Punktów za komentarze: 1614
Zamieszcza historie od: | 18 maja 2018 - 7:57 |
Ostatnio: | 1 września 2021 - 14:48 |
Zobacz też inne serwisy:
|
|||
Retro Pewex | Pewex | Faktopedia | Stylowi |
Rebelianci | Motokiller | Kotburger | Demotywatory |
Mistrzowie | Komixxy |
@grupaorkow: Z trampkami mogło być tak, że zapomniał swoich a na wuef musiał mieć. No to podpierniczył cokolwiek, co pasowało.
@Tranquility: Czytać, czytać! Cyt. "Siedzę przy wejściu na kasie' widać mnie, wchodzi Pan/ Pani władca ani me, ani be, ani pocałuj mnie w d***". Do tej części się odnosiłam.
@Balbina: Też się witam przy stanowiskach. Ale zakładanie, że człowiek uważa się za "pana i władcę" tylko dlatego, że w progu sklepu nie wykrzyczał "dzień dobry" jest przegięciem. @Trepcio: boleć nie boli, ale powtarzane wielokrotnie w krótkim okresie czasu zaczyna drażnić. Taka zakupowa mantra.
Nigdy nie zrozumiem tego roszczeniowego marudzenia pracowników sklepu, że klienci nie mówią "dzień dobry". O ile jestem w stanie zrozumieć pracowników małych sklepików na osiedlu o tyle pracownicy sklepów galerii, biedronek i innych sporych przybytków typu rossman są w tej kwestii śmieszni. Wchodząc do sporego sklepu mam krzyczeć "Dzień dobry!" na cały sklep, żeby żaden pracownik nie poczuł się przypadkiem pominięty? Zwłaszcza chodząc po galerii i zwiedzając wszystkie sklepy po kolei, 20 "dzień dobry" na minutę.
@83anu: Szefowa nie musi być od razu żoną szefa.
@Caron: No nie wiem, na aukcji jasno napisane "Kubeczek użyty 2 razy. Za duży rozmiar.". Wolę nie ryzykować :P
@bazienka: Te z Rossmana mają dziwną rozmiarówkę - rozmiar M odpowiada rozmiarowi L w innych kubeczkach.
@kitusiek: Z tymi ludźmi to nie do końca tak się da - przecież każdy myślący przewoźnik zaznacza, że bilet można zwrócić tylko do czasu odjazdu pociągu, później bilet traci ważność.
@mskps: Ale w historii jest napisane "za balkon" - czyli pranie wystaje na przestrzeń poza balkon. Nielegalność takiego procederu już nie dziwi.
Jak się znasz to czemu nie. Sama szukając samochodu używanego chętnie bym skorzystała z oferty takiej osoby, bo ja się nie znam :P
@bonsai: No jest. I takie są uroki mieszkania na nim. Cóż Ci nie pasuje?
@nursetka: Bo może oni biorą Twoje wymagania i stawiają znak negacji na początku :P
@xpert17: To dość częsta praktyka. A potem lament, jak ktoś z tej wspólnej skrzynki mailowej (którą często znają prowadzący) wyśle jakiegoś brzydkiego maila do prowadzącego i cały rok ma problem.
@Papa_Smerf: Co do drugiej części Twojego komentarza to się zgodzę. Ale I część to spora nadinterpretacja.
@wkurzonababa: Trudno. Wolę się spokojnie spakować (nikt nie powiedział, że robię to wolno) niż wybierać swoje zakupy z pomiędzy zakupów następnej osoby w kolejce.
@Rak77: Pro tip: nie płać dopóki wszystkiego nie zapakujesz :) Kasjerka może się dąsać, ale nie zacznie nikogo kasować.
Historia piekielna, ale trochę ciężko się czyta - styl trochę za bardzo przekombinowany. No i parę drobnych błędów, np. "jak że" zamiast "jakże" :)
A może być tak, że gdybyś poszła od razu do drugiego lekarza powiedziałby Ci to samo co pierwsza dermatolog - popróbować tańszymi, mniej inwazyjnymi szamponami. Uzbrojony w wiedzę, że standardowe szampony nie pomagają zalecił kurację lekami - pierwsza lekarka tej informacji nie miała.
Chyba chodziło Ci o #82342, bo w #82432 nie ma żadnych Ukraińców.
@Innais: Może kobita ma taki model rodziny wbudowany w główkę, że żona to jest od smęcenia nad uchem jaki to z męża leń? Zabrakło prawdziwej to postanowiła wyręczyć ją w tym obowiązku. Jeśli tak, to współczuję jej mężowi...
@niemoja: Nie dość, że dzieci na pierwszych lekcjach ściągały krzesełka, to jeszcze na ostatnich lekcjach był prikaz zakładania ich z powrotem, coby sprzątaczka się męczyć nie musiała
"Na fali historii o psach (wiem, fala już "przepłynęła", ale ja oczywiście jak zwykle mam spóźniony zapłon)." - następne 3 czy 4 historie w poczekalni też są o psach, więc fala chyba jeszcze nie przepłynęła :)
@aegerita: Co do tej śmiertelności w schroniskach i domach dziecka - porównywanie tego to trochę przesada. W domach dziecka są dzieci - młode, pełne życia, może zaniedbane, ale w zdecydowanej większości dorosną i z domu dziecka wyjdą. Do schroniska, już pomijając średnią długość życia człowieka i psa, trafia dużo psów starych, dla których takie schronisko to taki dom spokojnej starości.
@mabmalkin: Właściciel może obiecywać szyszki na wierzbie, bez umowy i tak zapłaci co zechce. Albo i nie.
Jak byłam mała (2 lata może? w każdym razie rozumiałam już co się do mnie mówi) tata, któremu nie chciało się iść do kuchni, podał mi kubek i rzecze: wrzuć to do kuchni. Jak powiedział tak zrobiłam - stanęłam w progu kuchni, wzięłam zamach (na tyle duży na ile to możliwe przy posturze dzieciaczka) i rzuciłam nieszczęsnym kubkiem :D
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 28 czerwca 2018 o 7:45