Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Narisa

Zamieszcza historie od: 7 października 2015 - 23:17
Ostatnio: 23 marca 2016 - 17:19
  • Historii na głównej: 1 z 1
  • Punktów za historie: 179
  • Komentarzy: 144
  • Punktów za komentarze: 727
 
[historia]
Ocena: 10 (Głosów: 14) | raportuj
30 października 2015 o 19:48

@Fomalhaut: Zaraz, zaraz... Za to, że pies spełnia swoje czysto fizjologiczne potrzeby mamy jego karać, a nie właściciela? I to tak okrutną śmiercią? Czyli... jeśli mi się nie podoba, że rodzice zaprowadzają swoje pociechy w krzaki, to mogę maluchowi dać krówkę z haczykiem, tak? Rodzice też nie zawsze spojrzą na swoją pociechę, a one ufne są bardzo. Wtedy będziesz kazał wyprowadzać dzieci na smyczy i w kneblu? Chore podejście. U nas też się taki psychopata trafił, ale na jego nieszczęście został zauważony przy "wysiewie pysznych kiełbasek" i zanim przyjechała policja zdążył dostać w łeb. Szkoda, że tylko raz.

[historia]
Ocena: 10 (Głosów: 10) | raportuj
30 października 2015 o 19:37

@garbaty: W Warszawie również. Tyle, że osobnik haczyki wędkarskie wciskał w kawałki kiełbasy...

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
30 października 2015 o 0:35

@marcinn: U nas w liceum w damskiej toalecie ktoś załatwił tę większą potrzebę do kosza, który stał obok kibelka. Nigdy nie zrozumiem ludzi i ich motywacji...

[historia]
Ocena: 12 (Głosów: 12) | raportuj
30 października 2015 o 0:03

@Igielka: Może nie zauważyła babeczki? :P Mi kiedyś się zdarzyło, że akurat metro dojeżdża na stację, więc ludzie wstają, wiadomo. Za mną zwalnia się jedno miejsce, więc sobie siadam (godziny szczytu akurat, więc tłum). Zaraz mi się głupio zrobiło, bo okazało się, że facet nie wysiadał tylko ustępował miejsca starszej pani. Oczywiście wstałam, ale nie uważam się za jakąś złą. No bywa. Nie zauważyłam po prostu, a nie słucham co ludzie wokół gadają. :P

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 6) | raportuj
25 października 2015 o 2:18

@Nace: Jasne. Mi nie chodzi o "toczenie" się po drodze, ale jeśli mam znak ograniczający do 70, to jadę +/- 70. Nie 30, nie 150. :P @zyxxx: Tak, to też jest jeden z problemów, gdyż nawet gdyby chcieć wykorzystać możliwości tych autek, to ni zawsze jest jak. :P Ja sobie czasem "przypędzę" na autostradzie, gdzie mogę po prostu jechać szybciej, ale też nie 200. Czasem może poczuję wiatr we włosach i pojadę ciut więcej, ale staram się jednak nie przekraczać tego co znak nakazał. :P + ja cb radia nie posiadam, ale na samej ulicy, światłach, przy wyprzedzaniu (gdy jest cieplej "ściągam" dach) da się usłyszeć co nieco. Może któregoś dnia historię opiszę, gdzie zostałam zdyskryminowana przy parkowaniu. :P

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 25 października 2015 o 2:23

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 15) | raportuj
25 października 2015 o 0:57

@Nace: Oczywiście. Bo wszyscy są panami ulicy. Jednakże przyznam, że w czasach obecnych często trzeba jeździć nie przepisowo, a zwyczajniej "na wyczucie". Jak ktoś chce pruć 200 km/h, okej. Ja wolę żyć i nie stracić prawka. :P

[historia]
Ocena: 8 (Głosów: 16) | raportuj
25 października 2015 o 0:28

Hah. Tiry jak tiry, znane są z jazdy typowo przepisowej - czyt. wolnej. Ja też nie raz się o sobie nasłuchałam, bo staram się jeździć jak najbardziej przepisowo, ale... mam typowo sportowe autko, które na drodze się dość wyróżnia. Drogowcy spodziewają się po mnie "warczenia" na światłach i dawania po gazie przy każdej okazji. Ja też nasłuchałam się wiele o sobie i całej mojej rodzinie dobre kilka pokoleń wstecz. Nigdy nikomu nie dogodzisz. :)

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
25 października 2015 o 0:07

@Kumbak: Faktycznie. Nie zauważyłam tego. Zabawnie to wyszło. :D Chodziło mi oczywiście o to, że takie jest moje zdanie, ale szanuję też zdanie innych. :P

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
22 października 2015 o 21:26

@venezia: Nam kiedyś nauczyciel rzucił żartem, że najlepszym jest szklanka wody "przed". Oczywiście były osoby, które nie wzięły pod uwagę, że chodzi o wylanie jej zawartości na pana, aby ostudzić jego zapał i faktycznie przy łóżku kładły wodę. :P

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 2) | raportuj
21 października 2015 o 22:57

@dracoborg: Dziękuję bardzo. :)

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
21 października 2015 o 22:54

@Viktim: Dodam tylko, że jedynie ludzie na wsi (rodziny dziadków) trochę się o to czepiali, ale sam dziadek kochał Maniula i nawet czuł się dumny, gdy ktoś mówił, że Maniek odziedziczył po nim ksywę, bo to mądra psina była i przytulanka. No nie dało się nie kochać. Serio. Wszyscy się Maniutą zachwycali, a babcia (mająca problemy ze stawami) mówiła, że on się zachowuje jak pies przewodnik. Nawet Yorkowi nie dał skoczyć na nią (w celu radosnego przywitania, oczywiście) :P

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 4) | raportuj
21 października 2015 o 22:50

@Viktim: Ja też nic złego w tym nie widzę, ale myślę, że takie osoby uważają, że to zrównywanie z człowiekiem. Choć przyznam, że w mieście ludzie, przy moich doświadczeniach, mają gdzieś, czy kot/pies nazywa się Wojtek/Kasia czy Srasia. Natomiast na wsi już słyszałam: "Jak można psa nazwać ludzkim imieniem?", "Nie szanujesz dziadka". Mój dziadek ma na imię Marian, a pies Maniek (czyli odwieczna ksywa Mariana). Tyle, że na mojego dziadka NIKT nie wołał "maniek", a sama nazwa wzięła mi się w wieku lat 3/4 od mamuta z epoki lodowcowej.

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 7) | raportuj
21 października 2015 o 22:46

@czytanka: A tak z ciekawości. Czemu nie znosisz? Myślę, że właściciele nazywając, biorąc na przykład, kota Wojciech wcale nie myślą, aby zrównać go stricto z człowiek, że taki ludzki i w ogóle. Po prostu ludziom łatwiej jest nazwach kota Wojciech niż Dziababra, gdyż ludzie stykając się z ludźmi nabierają pewnych przekonań - Anie są gÓpie, Kasie są super <- i to drugie imię nadadzą dzieciom. Mam nadzieję, że rozumiesz o co mi chodzi. Takie moje zdanie, oczywiście, i je szanuję. :)

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
21 października 2015 o 22:02

@Owieczka: Spoko. Ja sobie wymarzyłam w wieku 3 lat bycie patologiem i kroiłam dżdżownice, także... :P

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
21 października 2015 o 20:55

@lynx: Popieram przedmówczynię. Miałam kolegę po odwyku i nawet mi kiedyś pokazywał różne kartki, gdzie wypisywał dlaczego brał, dlaczego nie chce, jakie szkody wyrządziło. Specjalistą nie jestem, ale myślę właśnie, że dla chcących to właśnie taka refleksja pod tytułem "co ja ze sobą robię?".

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
21 października 2015 o 20:46

@Patapon: Hahaha, też tak często odpowiadam, gdy ktoś próbuje mnie prostować w rozmowie. :P + :)

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
21 października 2015 o 20:27

@profix: Oj takich ludzi to się można nasłuchać. Ja kiedyś w aptece prezerwatywy kupowałam, a kolejka długa i wiadomo jaki przedział wiekowy dominował. W życiu się tyle nie nasłuchałam jaka to ja jestem. A słowa różne. Od bezbożnic po k***y :)

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
21 października 2015 o 20:14

@sofcik: Wiesz no... Taki obowiązek profesora akademickiego i choćby miał z Ameryki na tę uczelnię wrócić, bo jeden jedyny uczeń ma poprawkę - bywa. :) Autor może zrezygnował... Nie wiem i nie wnikam. Profesor zachował się piekielnie. I właśnie przez takie akcje nigdy nie wykrzykuję na korytarzu co myślę, bo nagle profesor wyłania się z próżni. :P

[historia]
Ocena: 15 (Głosów: 15) | raportuj
21 października 2015 o 19:43

Mój pies wabił się Maniek, a mój dziadek Marian, więc wiadomo, że rzekome przezwisko należało do niego. Nikt piany nie toczył, choć podśmiewali się, że psa dziadka imieniem ochrzcili. Tak naprawdę Maniek wzięło mi się za dzieciaka od mamuta z epoki lodowcowej, o dziadku nie pomyślałam. Dziadek focha nie strzelił, a jak przychodził to on był głównym "drapouchem" Mańka, bo tak go kochał.

[historia]
Ocena: 8 (Głosów: 8) | raportuj
21 października 2015 o 19:34

@dracoborg: Ja bym poprosiła o takie linki, bo mimo iż często cisną się różne słowa, to jednak wciąż istnieje zasada domniemania niewinności, a dzieciaki czasem jeszcze nie myślą do końca racjonalnie, szczególnie jeśli są rozpuszczone, a rodzice wierzą im - co jest naturalne, bo sprawa poważna.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
21 października 2015 o 0:03

@Jezza: Cóż. Ja nie patrzę na plusy i minusy, ale raczej liczę na ciekawą dyskusję/ciekawe komentarze. Cóż, dopuszczam myśl, że każdy ma swoje racje i może się ze mną nie zgadzać - żaden problem - tylko chciałabym wiedzieć, dlaczego się zgadza lub nie zgadza, ale takie prawo internetu i nikogo nie zmuszę do opiniowania swojej oceny. :P Historię dodałam, ot tak, zachęcona dość dobrym poziomem, jaki reprezentują tu użytkownicy. Za pochwałę/plus/jak zwał tak zwał dziękuję. :)

[historia]
Ocena: 18 (Głosów: 18) | raportuj
20 października 2015 o 23:15

@etam: Integrują się chyba najlepiej ze wszystkich, szanują innych, pracują itp. itd. Ostatnio widziałam jak małe dziecko (ok. 3-4 lat) weszło na , gdzieteren była tabliczka "szanuj zieleń" od razu matka skoczyła po nie i je zabrała, zaczęła pokazywać tabliczkę i mówić coś w swoim języku, a że ja stałam obok i się przyglądałam, zaczęła kiwać głową i mnie przepraszać po angielsku, że dziecko małe i nie rozumie... Mi się, aż głupio zrobiło, bo co mnie ten krzaczek generalnie obchodzi. Jakże miło jest, gdy wchodząc do windy, a w niej już Azjata, w odpowiedzi na "dzień dobry" słyszę "dziń dobiery" wypowiedziane z uśmiechem przy ukłonie (nawet mi już taki nawyk wszedł, że zaczęłam się lekko kłaniać przy powitaniu zamiast kiwać głową). :P Aż miło się robi, że chcą tu żyć jak swoi i próbują nawet sił z naszym językiem, bądź co bądź, bardzo trudnym dla dorosłego już obcokrajowca. :)

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 5) | raportuj
20 października 2015 o 19:40

@qulqa: Jasne. Ja też nie twierdzę, że do byle stanu podgorączkowego czy kataru powinno jeździć pogotowie, ale 42 stopnie to nie jest tylko wysoka gorączka. Poza tym, to była działka dziadków, na którą jeżdżą raczej sporadycznie, w lato, aby odpocząć od miasta i nie zapowiadało się, że będzie ze mną coś nie tak, więc raczej w takich domkach nie trzyma się jakichś specjalnych leków czy urządzeń. A kto wiedział, że mnie aż tak weźmie? :) Gdybym była w domu na pewno sprawniej by to poszło, bez niepotrzebnej paniki i strachu, gdyż mój tata jest lekarzem i czasem można znaleźć u nas różne "dziwne" rzeczy. Ot, historia się zdarzyła nieprzyjemna, mam nadzieję, że drugi raz mnie już coś takiego nie złapie, bo czułam się fatalnie. Wtedy myślałam, że tak wygląda/człowiek się czuję przy schodzeniu z tego świata. :P

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 20 października 2015 o 19:40

[historia]
Ocena: 8 (Głosów: 12) | raportuj
20 października 2015 o 9:13

@Gregorius: Babcia mnie ciągle schładzała i dzwoniąc na pogotowie zaznaczała, że mam drgawki. Mimo to odpowiedź była wciąż taka sama, krótka i zdawkowa. Dobrze wiemy, co robić przy takiej gorączce, ale zauważ, że babcia miała problemy z kolanem i ledwo chodziła. Dobrze, że wyczuła i powiedziała, że będę spała z nią, bo byłoby gorzej, gdybym normalnie spała na parterze. Ja się nad sobą nie lituję oczywiście, ale dla małego dzieciaka to jest jednak straszne doświadczenie - nie wiesz, co się z tobą dzieję, nie możesz nic powiedzieć, ruszyć się. Wtedy pomyślałam, że tak się umiera. :P

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
20 października 2015 o 9:08

@dodolinka: A. Teraz rozumiem. Wybacz, ja mierzyłam swoją miarą i odmłodziłam twojego tatę o dobre 15/20 lat. :)

« poprzednia 1 2 3 4 5 6 następna »