Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Narisa

Zamieszcza historie od: 7 października 2015 - 23:17
Ostatnio: 23 marca 2016 - 17:19
  • Historii na głównej: 1 z 1
  • Punktów za historie: 179
  • Komentarzy: 144
  • Punktów za komentarze: 727
 
[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 9) | raportuj
20 października 2015 o 0:33

@dodolinka: Właśnie... Tyle, że dzieciom nie można podawać w takim przypadku leków typu aspiryna czy ibuprom, gdyż mogą pogorszyć sprawę, więc tu pole do popisu było niższe niż w przypadku dorosłej już osoby. Niemniej uważam, że nie trzeba studiować medycyny, aby wiedzieć, że taka gorączka jest dla życia zagrożeniem i powinno się w jakiś sposób pomóc. Jeśli nawet nie samym przyjazdem karetki, to chociaż dyspozytor mógłby poinformować osobę co robić.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
19 października 2015 o 23:07

@mlodaMama23: To jest jakaś trauma czy lęk. Moja mama też się panicznie boi, nie wiem czemu. Natomiast ja jako dzieciak, ponoć zawsze się śmiałam przy zastrzykach. :P Podchodzę do tego ze spokojem i nawet przy znieczuleniu do "kręgosłupa" zaledwie zasyczałam. Wystarczy mi, aby mnie poinformowano "wkłuwamy się". Wtedy unikamy po prostu odruchu obronnego, czyli z zaskoku kłują mnie plecy, a ja bezwarunkowo prostuję się. Ja nie ujmuję ludziom, którzy boją się zastrzyków, bo każdy ma jakieś swoje "alergie". Ja, na przykład, panicznie boję się karaluchów - gdy takowego zobaczę (a na Malcie potrafiły wyjść tłumy z kanalizacji i biegać po nogach) to włącza mi się jakaś histeria. :P

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
19 października 2015 o 23:01

@ejcia: Ja znam przypadek, gdzie straszono dziecko policją, czyli "jak nie odrobisz lekcji, to przyjdzie policja i zabiorą cię do więzienia" itp. Efekt taki, że na widok patrolu dziecko dostaje takiego gazu w nogach, że ja czasem w szoku jestem, że nic go, podczas przemierzania ulicy na oślep, nie potrąciło jeszcze.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
15 października 2015 o 19:49

@Enyulek: + Nienawidzę robienia przed rodziców świętego ze swojego dziecka. Zawsze to wychodzi na gorsze. Trzeba się liczyć z tym, że nawet wzorowemu dzieciakowi może przyjść mniejsza/większa głupota do głowy. Rodzice wszak też wywijali za młodu różne numery, to czemu sądzą, że ich "przekazane geny" mają być inne? :P

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
15 października 2015 o 19:47

@Enyulek: Może bardziej przed kolegami. Gdyby wyszło, że on/ty macie jakieś problemy i byłaby afera, to mógłby wyjść na "frajera", co to się młodszego boi i jego mamy. :P No cóż. Nigdy nie zrozumiesz, co w głowach młodych ludzi siedzi, ale u chłopców zazwyczaj jest to chęć popisania się, bo i dziewczyną w takim wieku imponuje ten niegrzeczny. Niektóre z tego nie wyrastają, ale to już inny temat. :P

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
15 października 2015 o 0:40

@lady0morphine: Oj, tak. A najśmieszniejsze jest podejście, świadkiem byłam, z racji bycia rozmówcą, cytuję: "Co z tego, że zarabia uczciwie? W Polsce większość zarabia najniższą krajową, więc niesprawiedliwym jest, aby ktoś mógł zarabiać tak horrendalne pieniądze. Mogę uwierzyć, że uczciwie, ale co z tego, jak inni biedują? Właśnie dlatego ci najbogatsi powinni mieć wyższe podatki!" Ręce mi opadły. Zarabiasz powyżej średniej krajowej? Wiedz, że jesteś nieczułym frajerem.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
14 października 2015 o 23:30

Chwalę! Dumną się staję, gdy powiedzonko "matka za dziecko zabić potrafi" jest zawsze aktualne. :) Ale... Skoro rodzice tacy oporni na twoje prośby byli, to nic ci się nie stało? Mam na myśli, czy chłopiec się nie poskarżył? Bądź, co bądź mogłaś mieć całkiem poważne problemy. I jeśli można wiedzieć, co mówili rodzice tego "biedaczka"?

[historia]
Ocena: 7 (Głosów: 7) | raportuj
14 października 2015 o 22:37

@rokiowca: Brak podstawowej wiedzy + "im więcej gadżetów dla mojej Pusi tym lepiej. Ma żyć w dobrobycie"... Niestety, ale to działa przy wszystkich zwierzętach. Mi kiedyś pani w zoologicznym mówiła jak to dla psa "pedigree" (czy jakoś tak to się pisało) jest wspaniałe, odżywcze i psy się tym zajadają jak szalone, a szczeniaki to już w ogóle ubóstwiają... No, jakbym ja była małym dzieckiem i codziennie dostawała McDonald's/KFC/cokolwiek tego typu, to też bym się zajadała, bo dla dzieciaków to frajda i one nie rozumieją, co dla nich dobre a co nie... A zwierzak jest skazany na właściciela, czyli masz jeść to i koniec, więc instynkt przetrwania działa.

[historia]
Ocena: 17 (Głosów: 17) | raportuj
14 października 2015 o 22:32

@Day_Becomes_Night: A już liczyłam, na jakąś ciekawą dyskusję a pro pos konkubinatu świnek. :P

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
14 października 2015 o 21:20

@OkrutnyKanar: Szanuję komorników, bo zdarzyło mi się z nimi współpracować i naprawdę zobaczyłam, co ludzie potrafią wymyślić, aby nie zapłacić zwykłych kilku złotych, ale prawda jest taka, że komornik nie zajmie się sprawą za 100zł, bo jemu to nie będzie się kalkulowało. Będzie czekać, aż mu się opłaci. :P

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 5) | raportuj
14 października 2015 o 14:58

@cosinus: W wielu przypadkach (w Warszawie) olewają sprawę, ale czasem się zdarzy, że ni stąd, ni zowąd nagle na rachunku bankowym możesz zobaczyć adres komornika, który ci ściągnie daną kwotę.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
14 października 2015 o 3:10

@Fomalhaut: Żeby nie było. Przytoczę ci źródło, abyś już nie musiała męczyć klawiatury: http://sjp.pwn.pl/szukaj/solenizant.html, http://sjp.pwn.pl/szukaj/jubilat.html. A teraz czas na refleksję, a nie powtarzanie starych sloganów. :)

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 6) | raportuj
14 października 2015 o 2:11

Dla mnie tacy ludzie po prostu są dziwni i chorzy, bo jak można się wykłócać, kiedy ewidentnie nie ma się racji? Ale tak sobie przypominam, że zawsze kiedy ubieram się luźno, czyli młodzieżowo, ZAWSZE kanar poprosi mnie o bilet, a gdy ubieram się do pracy (ja to nazywam mundurkiem korposzczurkiem - choć w korporacji nie pracuję, czyli koszula, spódnica, szpile, ewentualnie marynarka) i zawsze omijają mnie szerokim łukiem. :P

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 6) | raportuj
14 października 2015 o 2:07

@Raveneks: Kierują wniosek do sądu. :)

[historia]
Ocena: 9 (Głosów: 9) | raportuj
10 października 2015 o 2:27

@cosinus: I jak tu nie przyznać, iż internet jest potęgą? :P

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 6) | raportuj
9 października 2015 o 23:53

@wredota1708: Nie wiem, na ile ta praca podreperowałaby budżet jej rodziny (gdy też stypendium odpowiednio zmalało), ale szacun dla dziewczyny, gdyż widać, iż pracy się nie boi i nie szuka wymówek. To się nazywa ambicja. I może jest szarą myszką, nieśmiałą dziewczyną (nie napisałaś tego wprost, ale tak wywnioskowałam)... Ale wydaje mi się, że po studiach i tak lepiej będzie postrzegana przez pracodawcę, a i zdąży się obyć z ludźmi i nabierze pewności. :)

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 5) | raportuj
9 października 2015 o 23:07

@inga: To też wynika z pewnych braków. Może dziwaczny przypadek, ale moja koleżanka przez jakiś czas, z nieznanych jej powodów, smakowała tynk i kredy... Poszła do lekarza, bo jak to tak, ni z tego, ni z owego ściany objadać? Okazało się, że wapnia jej brakuje, a akurat typowych produktów, które go dostarczają nie lubiła. :P Oczywiście historia bardzo w skrócie, ale chodzi o sam sens. Nasz organizm też potrafi się domagać pewnych rzeczy nawet jeśli sami ich nie pragniemy. :) A dzieckiem autorko się nie przejmuj - myślę, że w końcu mu się znudzi kefir i ogórki i zacznie jeść normalnie. :) Kontroluj malucha oczywiście.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 6) | raportuj
9 października 2015 o 22:11

@kudlata111: Przecież ludzie walczyli w tym autobusie o życie. Tu się ofiar nie liczy! A tak serio, może ludzie, którzy przez panią przeskakiwali.

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 6) | raportuj
9 października 2015 o 22:08

U nas zrezygnowali z indeksu papierowego na rzecz cudu techniki - internetu. Dlatego też do dziekanatu prawie wcale nie ma kolejek i wszystkim żyje się łatwiej. :)

[historia]
Ocena: 20 (Głosów: 20) | raportuj
9 października 2015 o 21:58

W przypadku dużego zaludnienia pies musi być na smyczy. W przypadku miejsc, gdzie ludzi nie ma, jest ich nie wiele lub jest specjalnie wyznaczony teren dla psów - można zrezygnować ze smyczy. W przypadku kiedy pies może wykazywać oznaki agresji musi posiadać kaganiec i smycz i być pod opieką osoby dorosłej. Takie są wymogi dla Warszawy, a dla reszty to nie wiem. Dla mnie jednak to właściciel jamnika ponosi winę, bo każdemu kończy się cierpliwość i reaguje w taki czy inny sposób. Mój najpierw warczał i się stroszył, gdy taki mały szczekacz za nim biegał i ujadał, a jak właściciel rzekł, że po prostu, cytuję: "widocznie twój pies jest pi*dą, skoro nie potrafi się bronić". Ależ proszę bardzo! Pozwoliłam pogonić (mój nigdy nie gryzł innych psów, ale lubił małe dogniatać łapą do ziemi) i na reszcie spacerów był spokój. :)

[historia]
Ocena: 19 (Głosów: 19) | raportuj
9 października 2015 o 21:50

@timo: Myślę, że nie potrzebnie przyczepiłeś się słowa "znajomy". Komentarz odnosił się konkretnie do owego sąsiada, a nie ogółu. Co nie oznacza, że nieznajomego możemy ominąć i nie zareagować. :)

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 5) | raportuj
9 października 2015 o 1:39

@zyxxx: Zgadzam się, ale na pewno nie braknie takich ludzi. Myślę, że będą to także politycy. A potem, przy podobnych przypadkach, jak już dzieci zabiorą, to robią aferę, że "gruba była i dlatego jej dzieci zabrali" (zainteresowałam się tą sprawą - otyłość była ujęta jako "ponadto otyłość MOŻE...", ale o pierdyliardach komorników, kuratorów i ciekawej dokumentacji w mops-ie, nie wspomnieli, bo to przecież nie istotne. Najważniejszy był punkt odnoszący się do wagi)

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 6) | raportuj
9 października 2015 o 0:27

@Satsu: No właśnie. Ty z zapychacza coś jednak wyniosłeś, a ja, póki co, nasłuchałam się o złym Niesiołowskim i złej, ale przecież nie tak bardzo, bo z pis-u, Pawłowicz. :P Jak na wykładowcę negocjacji i mediacji, jest bardzo subiektywnym wykładowcą (troszkę ją poznałam, bo miałam z nią wcześniej inne zajęcia).

[historia]
Ocena: -2 (Głosów: 8) | raportuj
9 października 2015 o 0:11

@Satsu: Takie zapychanie planu też jest bez sensu. Studiuję prawo i mam przedmiot "negocjacje i mediacje". Czy mi się przedmiot przyda w przyszłości - nie wiem, bo negocjatorem się jest albo nie itp., ale na pewno taka wiedza przyda mi się w kancelarii, w której obecnie pracuje. Dziś były pierwsze zajęcia i uwaga... 100% obecności to 5, jedna nieobecność - 4,5 itd. Może i fajnie. Pani profesor narzekała sobie na Niesiołowskiego i Pawłowicz próbując nawiązać ich przykładem do tematu zajęć - nie wyszło, a jedynie dowiedziałam się, że jest za prawicą. Szkoda, bo mogłabym dłużej pospać (zajęcia na 8.30) albo zrobić coś ambitniejszego niż słuchać przez półtorej godziny o upodobaniach politycznych wykładowcy. No, ale 95% ucieszone, bo nie będą musieli się męczyć.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 9 października 2015 o 0:13

[historia]
Ocena: 8 (Głosów: 8) | raportuj
8 października 2015 o 23:56

@Satsu: No i dobrze. :) Wiesz, to zależy też od ilości materiału. Ale zdecydowanie lepiej nawet wykuć, ale przede wszystkim rozumieć. Bo co z tego, że ci wykuję, np. kodeks karny na blachę, a nie będę kompletnie wiedziała kim jest chociażby "podżegacz". Taka nauka mija się z celem. Ja wychodzę z założenia, że skoro studia nie są obowiązkowe, to idziemy tam kształcić się w kierunku, w którym chcemy, a nie bo jest mus społeczny na magistrów. Gratuluję zdanego egzaminu oczywiście. :)

« poprzednia 1 2 3 4 5 6 następna »