Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Vivelee

Zamieszcza historie od: 2 czerwca 2012 - 22:15
Ostatnio: 1 maja 2024 - 8:10
  • Historii na głównej: 1 z 3
  • Punktów za historie: 228
  • Komentarzy: 97
  • Punktów za komentarze: 197
 
[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 5) | raportuj
2 marca 2024 o 10:51

@MarcinMo bawi mnie jak ludzie, bez żadnej wiedzy na dany temat, się wypowiadają przedstawiając swoją opinię jako fakt. Nie dziwne, że tyle osób wierzy w płaską Ziemię, umiejętność rozróżniania opinii od faktów leży i kwiczy.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
5 listopada 2023 o 18:57

Krzysztof Maj w serii "Dla każdego coś przykrego" (YouTube) dość sprawnie opisuje tę i wiele innych patologii w uczelnictwie. W internecie są nawet strony, gdzie studenci skarżą się na takie zachowania. Jak ktoś kiedyś to weźmie w końcu pod lupę, to wierzę, że wszyscy tego typu wykładowcy polecą. Swoją drogą to bardzo miernie świadczy o uczelnii. Na studiach student powinien być młodym potencjałem do nowych badań itd, a nie materiałem do pokazania swojej wyższości. A wyższość musi być naprawdę mierna, skoro wykładowca musi uciekać się do takich czynności, bo inaczej nie dostanie $ lub jego wyższość nie będzie widoczna.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
5 listopada 2023 o 18:48

@voytek Przecież napisała "agentka", więc to właśnie było biuro. Też mam negatywne doświadczenia z biurami nieruchomości.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 4) | raportuj
3 listopada 2023 o 12:33

@digi51: xD dobre! To przeanalizujmy taki przykład. Przyjechałeś na wakacje z partnerem, każdy z Was ma duży bagaż samolotowy. Wsiadasz do windy na parterze, na którym jest recepcja, z walizkami, jadąc do swojego pokoju na 8 piętro. Na pierwszym piętrze wchodzą 2 osoby bocznym wejściem z plaży i chcą jechać na 7 piętro windą, którą jedziesz. Winda niby na 5 osób, ale przecież jadą tylko 2 osoby oraz 2 wielkie walizki. Widać, że się nie zmieścicie. Rozumiem, że wysiadasz? W końcu windy są stworzone dla ludzi, więc Twój bagaż ma mniejszy priorytet! Więc zgodnie z Twoją logiką, masz 2 honorowe wyjścia: wysiadasz z windy z walizkami, ewentualnie wysadzasz walizki i jedziesz bez nich na to 8 piętro. Przypominam, winda jest dla ludzi, więc walizka powinna ustąpić. Abstrakcja? No tak, sam ją tworzysz. Zapewne odpowiesz, że nie, bo "wyjątkowy kruczek" zezwala akurat w tym przypadku odstąpić od tej reguły. Strzelam, że może nim być: na wakacjach lub w hotelach takie zasady nie obowiązują, ewentualnie pies ma mniejszy priorytet niż walizka. Choć wymówek na bank znajdzie się więcej :)

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
29 września 2023 o 10:42

@clockworkbeast: Funkcja starosty nie polega na przesyłaniu notatek, to nawet nie jest oficjalnie wśród obowiązków, to totalnie poboczna sprawa, którą kiedyś starości robili ze względu na pewne zaufanie, które musieli mieć od reszty. Główna rola to terminy moim zdaniem. Ponieważ od każdego przedmiotu jest inny egzaminator, a sesja trwa 2 tygodnie, zadaniem starosty jest ustawienie terminów egzaminów w sensowny sposób. To było dość trudne zadanie, bo te trudne egzaminy musiały być mocno od siebie oddalone, te średnie i proste gdzieś między nimi. Do tego nieraz były jakieś specyficzne terminy, gdzie ludzie prosili, by tego dnia nie było egzaminu. Inne zadania to np. pójście z prośbą o przełożenie terminu kolokwium. Komunikacja z dziekanatem w sprawach organizacyjnych (ja np. nieraz prosiłam o zmianę godziny jakiś ćwiczeń w imieniu całego roku) i informowanie ludzi. Co do notatek, mieliśmy forum grupowe. Do forum proponowaliśmy dostęp każdemu wykładowcy na ograniczonych zasadach (mieli dostęp tylko do 1 wątku z informacjami, by nie mogli podglądać naszych wypocin). Część wykładowców nie chciała dostępu, to zgarniałam od nich materiały i uploadowałam na nasze forum. Mail grupowy to jakaś abstrakcja. Wiem, że na budownictwie tak robili na naszej uczelni, i te bardziej złośliwe jednostki pobrały materiały i kasowały maila od wykładowcy - w końcu każdy miał dostęp, a historii kasowania nie ma. Mieli duże problemy przez to i po 2 semestrach zamknęli tego maila grupowego. Zrobienie spisu wszystkich maili i używanie ich cały semestr może i miałoby sens, ale wiele przedmiotów jedyną komunikację ma 1-krotnie - prosto przed egzaminem, ze spisem materiałów. Niemniej dziś te dywagacje nie mają żadnego sensu, bo chyba już wszystkie uczelnie mają zaimplementowany system komunikacji student-wykładowca.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
14 sierpnia 2023 o 12:00

@hrzo: Ale przecież jest jeszcze ręczny, oba hamulce się zepsuły w jednej chwili?

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 2) | raportuj
17 kwietnia 2023 o 8:57

Ta definicja kradzieży jest bardzo szczątkowa. Na podstawie tego wycinka można dojść do wniosku, że np. kradzież kodu (wartego często miliony) nie jest kradzieżą, więc uzupełnię o pełen zapis z dziennika ustaw. Art. 278. [Kradzież] § 1. Kto zabiera w celu przywłaszczenia cudzą rzecz ruchomą, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5. § 2. Tej samej karze podlega, kto bez zgody osoby uprawnionej uzyskuje cudzy program komputerowy w celu osiągnięcia korzyści majątkowej. § 3. W wypadku mniejszej wagi, sprawca podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku. § 4. Jeżeli kradzież popełniono na szkodę osoby najbliższej, ściganie następuje na wniosek pokrzywdzonego. § 5. Przepisy § 1, 3 i 4 stosuje się odpowiednio do kradzieży energii lub karty uprawniającej do podjęcia pieniędzy z automatu bankowego. + kradzież tożsamości, która została zapisana w polskim systemie prawnym w treści art. 190a § 2 Kodeksu Karnego. W każdym razie "Jak widać, kradzież może dotyczyć tylko rzeczy ruchomych" bynajmniej nie jest prawdą.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
30 marca 2023 o 16:53

@jotem02: Rozumiem, masz rację. Ja nie bardzo umiem się umieścić w tamtych czasach, bo wówczas byłam dzieciaczkiem. Myślę jednak, że biuro miało możliwości sprawdzenia tego, choćby drogą oficjalną - pisemną. W efekcie spotkała Cię taka przykra sytuacja. Dobrze, że z tego wybrnąłeś sprytem, choć osobiście raczej skłaniam się ku wersji, że to raczej nie był oszust. Wydawało mi się, że przed napisaniem tej historii powinieneś sprawdzić, czy faktycznie mógł być taki przepis w Grecji. Ale teraz, po ponownym przemyśleniu sprawy z Twojej perspektywy, dochodzę do wniosku, że byłam w błędzie. Ja gdzieś słyszałam, że jest takie wymaganie, więc chciałam to weryfikować. Ty nigdy o tym nie słyszałeś, więc nie miałeś prawa podejrzewać, że to faktycznie mogła być prawda. W związku z tym logiczne jest, że tego nie sprawdziłeś. Po Twoim argumencie sądzę, że cały ambaras powstał przez biuro podróży. Obojętne czy była wymagana licencja, czy nie, powinieneś dostać informację o tym podczas zatrudnienia. Skoro dostałeś legitne zatrudnienie, nie miałeś prawa spodziewać się, że być może robią to źle. PS. Z tego co mi mówiono, dziś w wielu krajach to działa tak, że jak jesteś "guide" to zazwyczaj musisz mieć licencję. Pilot z kolei często ma zakaz opowiadania o kraju. Więc jak jest pilot, to musi być dodatkowo guide. Pilot ma za zadanie organizować przejazdy, bilety, spotkanie z guidem itd - wszystko co techniczne. Guide ma opowiadać o miejscu - wszystko merytoryczne. Może wtedy też tak było i dlatego dostałeś właśnie taką plakietkę? To też by wskazywało, że biuro wiedziało, że nie możesz oficjalnie być guide. Ale nieoficjalnie miałeś robić robotę guide.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
30 marca 2023 o 14:53

@digi51: Dlaczego dywagujemy jakie jest prawo Przecież można sprawdzić jakie jest prawo. Wszyscy tu piszą, że BYĆ MOZE nie ma takiego prawa? Po moim 2-minutowym researchu na google jak dobrze interpretuję jakąś stronę, sądzę, że jest takie prawo w Grecji (grecka strona po ang, cytat i moje niezgrabne tłumaczenie w komentarzu do helgenn zaraz powyżej). Jestem pewna, że autor wraz z biurem podróży mogliby to sprawdzić dużo profesjonalniej i odpowiednio zareagować, bo to właśnie powinno się tam wydarzyć - a chyba się nie wydarzyło. Cała historia i reakcja autora, wszystko opiera się na przypuszczeniach i po sprawie nawet nie było weryfikacji. Autor do dziś jest oburzony, a wciąż nie sprawdził czy działał zgodnie z prawem czy nie. Nie rozumiem. Gigi51 - naturalnie możesz mieć rację i być może osoba, którą autor spotkał NIE reprezentowała prawa, ale to ciężko stwierdzić. Bo samo prawo raczej istnieje i pewnie też istnieją "weryfikatorzy" tego prawa. Mówisz, że gość z ciemnej alejki, bo wygrażał pobiciem, a skąd wiesz co autor mówił zanim gość tym groził? Nie ma o tym ani słowa w historii. Może autor już sam nie do końca pamięta, że w dłuższej wymianie zdań coraz bardziej nawzajem na siebie nachodzili aż oboje byli agresywni? Naturalnie "weryfikator" nie powinien się tak zachować, ale każdemu nieraz puszczają nerwy. Ta rozmowa to na bank nie były 3 zdania, podczas których autor natychmiast wpadł na pomysł udawania rodziny, to musiało potrwać dłużej a my mamy skrót relacji zdarzenia sprzed ok 20 lat, które pewnie nawet u autora się trochę zatarło i może, jak to jest w naturze ludzkiej, wybielił w swojej pamięci swoje zachowanie, stąd agresja tylko z tamtej strony. Czy tamten gość się wylegitymował też nie wiemy, może @jotem02 to rozjaśni, bo to raczej z czasem się nie zatarło. Ale 20 lat temu to mojej mamie nawet policjant się nie legitymował podczas zatrzymania jej auta, inne czasy. Ba, pół roku temu u mnie z prośbą o udostępnienie nagrania z kamer był policjant i też się nie wylegitymował sam z siebie, musiałam poprosić.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
30 marca 2023 o 14:21

@helgenn: Po pierwsze, pamiętam jak na Akropolu nasza licencjonowana przewodnik mówiła, że tylko licencjonowani przewodnicy mogą tu oprowadzać. Znajduję też potwierdzenie np. na tej stronie, gdzie w streszczeniu piszą, że przewodnicy są regulowani prawnie i mają ekskluzywne prawo do oprowadzania po części zabytków: "Our members’ profession is regulated and protected by the Law, giving the right to guide in historical and cultural sites exclusively to those who [...] fulfilling the state standards are entitled to bear the badge of licensed Tourist Guides given by the Ministry of Tourism and distinguish themselves as the authentic professional guides of our country" - źródło: https://tourist-guides.gr/en.aspx#. Naturalnie nie mam pojęcia jak było bliżej nieznany czas temu, który opisuje autor, ale wysoce prawdopodobne, że tak samo. Piekielne już jest w ogóle to, że autor pojechał oprowadzać z plakietką przewodnika a nawet nie wiedział (ani nie sprawdził), czy ma do tego prawo w kraju, o którym opowiadał i w teorii powinien o tym coś wiedzieć. Jeszcze piekielnejsze jest biuro podróży, które być może wiedziało, ale poszło na opcję po taniości.

[historia]
Ocena: -2 (Głosów: 18) | raportuj
29 marca 2023 o 12:09

Piekielnym rozumiem - byłeś Ty? Nie znałeś prawa, złamałeś je, i cieszyłeś się, że udało Ci się je obejść. Nie znanie prawa nie zwalnia z jego przestrzegania. Wiele krajów ma obowiązek posiadania licencji, by być przewodnikiem. Np. większość Azji Południowej. W części krajów można trafić nawet do więzienia za robienie tego nielegalnie. Szczerze powiedziawszy, to też ma sens. Mamy przewodników, którzy chcieli by siać własną propagandę, co się zdarza. W Grecji akurat jest sporo obcokrajowców przewodników (aczkolwiek wszyscy, których znam, tam mieszkają od lat). Natomiast w Azji w większości jest to ludność lokalna, co daje im pracę. Naturalnie w przypadku wycieczek zorganizowanych z PL i tak w większości potrzebny jest pilot, bo ktoś musi tłumaczyć z angielskiego na polski, a nie wszyscy turyści znają angielski. Dodatkowo pozwala to krajom zaprezentować się z tej strony, z której chcą (np. Wietnam opowiada o Wojnie z USA od strony komunistów), a potem w hotelu czy gdzieś pilot może opowiedzieć to z innej strony, co daje nam możliwość poznania obu stron medalu.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
17 stycznia 2023 o 12:54

@juzwos: Pracuję w trybie zdalnym gdzieś od końca studiów, czyli właśnie okolice 2010r. Nie miewałam z tym większych problemów w różnych firmach, choć branża bardziej sprzyjająca (programowanie). Ba, całe firmy opierały na tym swoje procesy rekrutacyjne, że to "perk" (bonus), że można w 100% pracować remote. Potem przyszedł covid i już to jest normalne by tak pracować w tym sektorze, więc owe firmy straciły swój mocny "perk". W każdym razie nie rozumiem oburzenia, że się NIE DAŁO. Dało się, tylko nie było to tak popularne.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 4) | raportuj
26 września 2022 o 13:01

@krogulec: Czyli przyznajesz, że mimo iż historia jest napisana w formie męskiej (kupiłem/wyrzuciłem/stwierdziłem itd) piszesz do autora w formie żeńskiej? Każdy popełnia błędy lub ma niewiedzę w jakimś aspekcie. Szokujące.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
25 sierpnia 2022 o 13:15

Komentarz tylko luźno powiązany z historią. Napisałaś, że chłopak ubrał zwykłą koszulkę z krótkim rękawem, co było dla ciebie oburzające. Przypomniało mi to, jak bardzo źle czuje się w autoryzowanych serwisach i salonach aut, ponieważ całą obsługa wygląda i zachowuje się jak w teatrze (biała koszula, krawat, nienaganne uczesanie) a ja tam wchodzę w luźnych krótkich spodenkach z ulicy i czuję się wręcz nie na miejscu. Nie cierpię z tego względu się tam pojawiać, przecież nie będę się stroić do serwisu. Z początku myślałam, że to tylko mój problem i nikomu o tym nie mówiłam, ale ostatnio mąż jechał i sam powiedział jak dziwnie, nie na miejscu, się czuł. Czy to jest celowy zabieg, by klient czuł się jak "gorszy" i w związku z tym negocjacja o ew zniżkę do zakupu auta lepiej się powodziła..? Czy inni też mają takie odczucia, czy ja mam jakiś kompleks..?

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
8 lipca 2022 o 13:12

@Turnip: Ależ kulturalne(!) zwrócenie komuś uwagi na literówkę (czy też błąd ortograficzny) nie powinno być zniechęcające dla kogokolwiek. Każdy popełnia błędy we wszystkich sferach życia, i jak ktoś ładnie zwróci uwagę — super, że można nauczyć się być lepszym (np. w interpunkcji, ortografii). Jest to więc zupełnie inna sytuacja niż to, co napisał(a) @KatiCafe: tutaj celem nie jest kulturalne zwrócenie uwagi, by ta osoba w przyszłości nie popełniła znów tego samego błędu, a wyżycie się poprzez obrażanie kogoś.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
7 lipca 2022 o 13:29

@szafa: Sorry, ale ta wypowiedź jest totalnie niekompetentna. Na zasadzie "Nie korzystaj z kont bankowych, a chowaj pieniądze w skarpecie. Znam pełno osób, którym ukradziono pieniądze z konta". Ze skarpety naturalnie nie kradną nigdy. Wg głównych serwisów zajmujących się bezpieczeństwem, płatności telefonem są zdecydowanie bardziej bezpieczne, niż płatności kartą (np. https://niebezpiecznik.pl/post/apple-pay-iphone-polska-bezpieczenstwo/). To, że Pan(i) zna dużo osób, które straciły pieniądze przez płatności telefonem, prawdopodobnie wiąże się z brakiem czytania powiadomień przez te osoby (lub ze "średniej powszechności": https://www.youtube.com/watch?v=T1vW8YDDCSc&t=783s). Podsumowując, polecać może każdy, ale jak widać nie każdy ma wiedzę w temacie, by to robić dobrze.

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 8) | raportuj
13 czerwca 2022 o 12:25

Farmaceuta to nie kasjer. Traktowanie go w ten sposób to marnowanie publicznych pieniędzy. Ja z kolei nie lubię ludzi, którzy z każdą chrypką lecą do lekarza. Od 90% tych przeziębień jest właśnie farmaceuta i kontakt z nim zupełnie wystarczy, by dobrać leki. Po to ci ludzie mają wiedzę nabytą przez lata studiów, by móc pomóc w takich przypadkach. To jest marnotrawienie publicznej kasy (na edukację farmaceutów + nadużyty czas lekarzy), że w PL farmaceuta jest kasjerem. Więc jak najbardziej opiszę farmaceucie swoje objawy, czy kaszel suchy czy mokry, czy do tego mam gorączkę i od kiedy, bo chcę by wydał mi dobre leki do mojej choroby. Bo lekarzowi z takimi duperelami nie będę zawracać głowy. Jak to taki wielki problem, by poczekać na osobę przed sobą, to dlaczego sam po prostu nie kupisz w necie? Zalecasz by farmaceuta podał do wyboru 2-3 leki, potem pacjent szedł do domu, w necie przeczytał opis, wybrał i wrócił do apteki i kupił wybraną pozycję. Czyli człowiek zamiast spędzić 2 minuty dłużej w aptece na wybór 1 z 3 pozycji, niech sobie wędruje z [grypą, infekcją stopy, zawrotami głowy] w tę i spowrotem i poświęci z pół godziny na to.

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 5) | raportuj
18 kwietnia 2022 o 10:04

@ja_2 ja podpisuję zarówno znicze jak i sztuczne kwiaty, ale tylko na jednym grobie. Jeździmy na ten grób codziennie (cmentarz komunalny jednego z większych miast) i zazwyczaj kwiaty/znicze w ciągu tygodnia były ukradzione (te co ładniejsze). Od kiedy zaczęliśmy podpisywać, problemu w ogóle nie ma. Natomiast osobiście nie wierzę w tę historię, bo u nas często kładliśmy laurki i karteczki od córeczki. Często nie wytrzymywały nawet jednego dnia, bo np delikatny deszcz lub poranna rosa rozmazywały serduszka. Przerobiliśmy kredki, marker, długopis itd, zawsze zalane. Włożenie do znicza z płonącym knotem też wydaje się mało możliwe, bo duże ryzyko by spłonęło - gdy jest krzywy knot to nawet plastik znicza-osłonki się spali, albo choć osmoli. Chyba że włożyli do znicza ze zużytym wkładem, ale tam też woda umie się wlać. Generalnie ciężko karteczkę zostawić na cmentarzu by przeżyła do kolejnego dnia w odczytywanym stanie.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
30 marca 2022 o 15:29

@Olga887 wymianę głupiej baterii? Nie pracuję w żadnym serwisie, ale wiem że baterie są mega awaryjne. Wystarczy drobne mechaniczne uszkodzenie by mogła wybuchnąć. Wówczas taki klient zasłany odszkodowania za uszkodzenie ciała, gdyby wybuchła akurat przy uchu. Ze wszystkich części w telefonie, to bateria jest najbardziej krytyczna i niebezpieczna. Pamięta Pani jak w samolotach nie wpuszczali ludzi z Samsung Note (ok 4 lata temu)? To było z powodu wadliwych baterii, które wybuchały. Nie dziwię się, że za parę dych serwis nie chciał ryzykować uszkodzenia ciała właściciela i pozwu. To bynajmniej nie była kwestia formalności.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 4) | raportuj
15 marca 2022 o 10:00

Dorzucę 3 grosze z drugiej strony medalu. U mnie na osiedlu chodzi Border Collie. Już 2 razy pogryzł mojego psa (mój na smyczy, tamten luzem biega niedaleko właściciela). Mój pies jest totalnie nieagresywny — nawet jak pies go pogryzie, to się skula i nie atakuje w odwecie. W każdym razie mój pies, siedząc w moim domu na parapecie, gdy widzi któregokolwiek Border Collie, to natychmiast na niego szczeka. Wcale mu się nie dziwię — psy te wyglądają podobnie, przez okno nie czuć zapachu, więc ich nie rozróżni. Tymczasem ja chcę, by mój pies NIE był pozytywnie nastawiony konkretnie do tego jednego psa. Nie chcę, by do niego wesoło podbiegał (jak ma w zwyczaju), bo tamten pies jest niebezpieczny. A właścicieli tamtego psa osobiście bym pogryzła, bo jestem bezsilna — idą z agresywnym psem bez smyczy, a ja mojego biorę na ręce ze strachu gdy tamci przechodzą, bo widzę, jak tamten warczy na mojego z dala. Wiem, że nie tylko ja mam z tym problem na osiedlu, spotkałam co najmniej 5 psów, gdzie właściciele mi mówili, że się na ich psy rzucił. Straż ma to gdzieś, dzwoniłam już. Kawałek dalej jakiś owczarek zagryzł (śmiertelnie) innego psa, jest agresywny do ludzi i też z tym nic nie robią. Także może ten pies na Twojego szczeka, bo przypomina innego psa, z którym coś było nie tak. Lub jest jakaś inna przyczyna niż lenistwo złych właścicieli. Nie byłabym tak prędka z ocenianiem innych, nie znając ich motywacji.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
19 kwietnia 2021 o 1:49

Babka chora umysłowo pewnie. Natomiast co do wycierania psu tyłka, to ja mojemu podcieram po powrocie do domu - zawsze po "2". Lepsze to, niżby potem miał wycierać "resztki" w kanapę lub inne meble, fuj! Mi to nie szkodzi - i tak odchody zbieram w worek, co za problem psa też podetrzeć i wyszorować ręce po wszystkim.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 2) | raportuj
18 grudnia 2020 o 15:06

@Satsu: Serio? Jesteś niby programistą, przeżywasz kilka razy dziennie code review i w taki sposób reagujesz na zwrócenie uwagi? "proponuję Ci trochę pożyć". Nie, popraw swój błąd, napisz samo dzięki bez bzdur i na przyszłość staraj się być lepszy. Taka jest idea code review, które Ci @bazienka właśnie zrobiła, tylko nie code a plaintext :P

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 4) | raportuj
18 września 2020 o 8:46

@tycjana12 1) Po znakach interpunkcyjnych stawiamy spację (ważne!) 2) W "tak było, jest i będzie że" przed "że" stawiamy przecinek. 3) Słowo "raczej" moim zdaniem powinno być zastąpione "zazwyczaj", bo "raczej" nie ma tu logicznego kontekstu. 4) Przysłowie warto przytoczyć dosłownie, bez parafrazowania tj. "daj komuś palec, a on weźmie całą rękę". Nie piszę tego w ramach jakiejś zemsty. Po prostu uderzył mnie brak spacji po znakach interpunkcyjnych. Moim zdaniem razi równie mocno jak błędy ortograficzne, które słusznie wytknęłaś. Mądry człowiek zawsze się uczy, zapraszam do poprawiania moich błędów :-)

[historia]
Ocena: -4 (Głosów: 8) | raportuj
18 września 2020 o 8:43

@tycjana12 1) Po znakach interpunkcyjnych stawiamy spację (ważne!) 2) W "tak było, jest i będzie że" przed "że" stawiamy przecinek. 3) Słowo "raczej" moim zdaniem powinno być zastąpione "zazwyczaj", bo "raczej" nie ma tu logicznego kontekstu. 4) Przysłowie warto przytoczyć dosłownie, bez parafrazowania tj. "daj komuś palec, a on weźmie całą rękę". Nie piszę tego w ramach jakiejś zemsty. Po prostu uderzył mnie brak spacji po znakach interpunkcyjnych. Moim zdaniem razi równie mocno jak błędy ortograficzne, które słusznie wytknęłaś. Mądry człowiek zawsze się uczy, zapraszam do poprawiania moich błędów :-)

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 18 września 2020 o 8:44

[historia]
Ocena: 9 (Głosów: 9) | raportuj
15 września 2020 o 14:49

@justangela dokładnie tak samo rozumiem sytuację. Partner płaci bezpośrednio w Netflixie, natomiast autorka dodatkowo ma to w umowie, o czym pewnie zapomniała. Autorki albo wyłącz ten pakiet u operatora, albo jeżeli nie da się zrezygnować, to niech partner zrezygnuje w Netflixie. Będziecie wtedy oglądać z Twojego konta opłacanego w ramach umowy abonamentowej. Btw. Polecam przeczytać swoją umowę u operatora i to sprawdzić. Przecież na jakiejś podstawie Ci to włączyli. Nie da się włączyć pakietu bez zezwolenia klienta (bo klient pójdzie do rzecznika konsumenta i wygra), gdzieś na to wyraziła zgodę.

« poprzednia 1 2 3 4 następna »