Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

anq

Zamieszcza historie od: 6 kwietnia 2012 - 21:31
Ostatnio: 7 kwietnia 2016 - 12:38
  • Historii na głównej: 21 z 61
  • Punktów za historie: 21001
  • Komentarzy: 194
  • Punktów za komentarze: 1111
 
zarchiwizowany

#55589

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
W ramach wf na uczelni wybrałam nordic walking, bo siatkówka, koszykówka czy inne takie mnie nie kręcą, nie lubię i nie chcę się męczyć. Jako że już wcześniej dotrzymywałam towarzystwa babci na spacerach z kijkami wybrałam właśnie nordic walking. Chodzimy z całą grupą do dużego parku, gdzie pełno jest spacerowiczów, kolarzy. biegaczy - słowem sportowców. Idziemy sobie z grupą i opiekunką, mijamy siedzącą na ławeczce starszą panią, na oko 70 lat. I tak oto pani rzecze
"No k*rwa musiałoby mnie popier*olić, żebym płaciła za chodzenie z kijkami!". Wszyscy na panią spojrzeli, bo nikt jej nie zaczepił, nie odezwał się, a powiedziała to bardzo głośno. Jedna dziewczyna parsknęła śmiechem, na co pani "i co się k*rwa, czubki śmiejecie?!"

No. A to młodzież taka niewychowana.

Skomentuj (1) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 6 (40)
zarchiwizowany

#55427

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Dojeżdżam na studia busem, około godzinę w jedną stronę. Jak to w busie - różni ludzie jeżdżą. Jeździ ze mną chłopiec z autyzmem i jego matka. Chłopiec ma na kurtce przypinkę z dużym napisem "mam autyzm".
I tak jadę sobie dzisiaj, siedzę, nagle podchodzi do mnie jego matka i mówi "Przesiądziesz się, Alan chce usiąść?"
No myślę sobie "kurde.. niby dziecko z autyzmem, ale mogła by być jakaś grzeczniejsza forma, może coś w stylu "czy mogłabyś się przesiąść? Mogłabym prosić, żebyś się przesiadła?"
To samo powiedziałam tej pani - zostałam zgaszona tekstem "Ale on ma autyzm!"
Ale cóż, ruszyłam swój tyłek o jedno siedzenie do tyłu, korona mi z głowy nie spadnie, a jeśli dzieciak ma się lepie czuć..
Alan zaczął kopać fotel przed sobą - matka czyta gazetkę. Odwróciła się dziewczyna, i mówi chłopcu, czy może nie kopać, bo jej to przeszkadza. Nic. Więc zwróciła się do matki, żeby uspokoiła syna, bo kopie. Matka "ale on ma autyzm!".
Alan najwidoczniej się znudził kopaniem, bo zaczął piszczeć. Po prostu piszczeć, na cały bus, matka nic, czyta gazetkę. No nie powiem, zaczęło mi to przeszkadzać, bo godzina 6:30 rano, chcę poczytać notatki albo się przespać, a tu dziecko piszczy. Mamunia chyba zauważyła spojrzenia ludzi, bo dała dziecku czipsy, żeby było cicho, po czym zajęła się gazetką. Na to Alanek jednego czipsa wrzucał do buzi, drugiego na podłogę, jednego do buzi, drugiego na podłogę. Matka zauważyła, zaczęła na niego krzyczeć. Dziecko zaczęło darcie, więc kakofonia. Uspokoiła go, Alanek nadal jadł czipsy, co jakiś czas otwierając buzię i pokazując zawartość pasażerom. A mamunia dalej czyta gazetę. Alan zaczął szarpać za zasłonki w oknach, aż urwał taki pasek materiału z zatrzaskiem. Mamunia nic. Oczywiście nikt uwagi nie zwrócił, bo "on ma autyzm!".
I pani z Alankiem wysiadła, zostawiając rozgniecione czipsy na podłodze, urwany fragment zasłonki, zdenerwowanych pasażerów.
No ja nie wiem, kto w tej sytuacji był piekielny, bo rozumiem, że dziecko chore, że nie docierają pewne rzeczy, ale matka powinna zwracać większą uwagę na syna, a nie tłumaczyć wszystkim, że ma autyzm i rozwala/brudzi bez żadnych konsekwencji.

Skomentuj (53) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 202 (344)

#55128

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Niedawno miałam robioną szafę na wymiar w pokoju. Robił ją Pan X. Pan X miał pracownika-pomocnika, ot, zwykły mężczyzna, około 45-50 lat.

Wróciłam sobie dzisiaj z uczelni o 15, głodna jak wilk, więc od razu człapię do kuchni, w poszukiwaniu babci, która zapewne mi coś pysznego upichciła. Wchodzę do kuchni i zastaję pijanego pracownika Pana X, prawie krzyczącego na moją babcię, żeby mu dała pieniądze. Oczywiście go wywaliłam z domu w podskokach, opieprzyłam, zadzwoniłam do Pana X. Babcia uspokojona, opowiedziała mi, że facet stał przez kilkadziesiąt minut pod blokiem, babcia wyszła z psem na spacer, wróciła do domu, zdjęła smycz psu, zdjęła buty, chce zamknąć drzwi na klucz, a w tym momencie otwierają się i wchodzi ten idiota, domagając się pieniędzy. Na szczęście nic się nie stało.

Wychodzę po 10 minutach z domu, po listy, a tam nasikane na półpiętrze i leje się po schodach.
A podobno to fachowcy.

Skomentuj (18) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 454 (526)

#54773

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Piszę piórem. Dostałam całkiem ładne pióro za zdanie matury, jako, że stare odmówiło posłuszeństwa. Niestety, pióro które dostałam jest niewygodne, grube, ciężkie, no po prostu nie lubię nim pisać. Dostałam pieniądze w prezencie imieninowym, więc postanowiłam wydać je na pióro. Muszę nadmienić - lubię pióra proste, lekkie, bez udziwnień. Wybrałam model Vector firmy Parker, firma dobra, porządna.

Z powodu przymusowej wycieczki do Katowic odwiedziłam Silesia City Center, a w środku sklep Kaligraf. Wchodzę - no cudownie, pani sprzedawczyni skacze naokoło pana pod krawatem, pokazując mu coraz to nowe modele piór, ja korzystając ze sposobności oglądam asortyment. Pan w końcu wychodzi nie kupując nic. Czekam, aż pani podejdzie i zaproponuje mi pomoc. Sprzedawczyni jednak zasiadła za ladą i zaczęła czytać gazetkę. Podchodzę więc i grzecznie mówię:
- Dzień dobry, chciałabym kupić pióro Vector, firma Parker.
Pani na to, obrzucając mnie spojrzeniem znad gazety:
- Nie ma, najtańsze mamy od 150 zł.
I wróciła do lektury "Party" czy innego "Show".

Kaligraf - Silesia City Center Katowice

Skomentuj (34) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 681 (775)
zarchiwizowany

#54713

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Idę sobie chodnikiem, jak tysiące innych ludzi. Idę, idę.. i nagle zwalniam. A dlaczego? Ano przede mną idą dwie panie z wózkami, pomiędzy nimi jedno dziecko z plecaczkiem - nie wiem, przedszkolak, czy pierwszoklasista, ale idą. Idą powolutku, kroczek za kroczkiem, nie śpieszą się nigdzie, oczywiście całą szerokością chodnika. Mówię ładnie "przepraszam". Panie nic, idą dalej. No więc mówię trochę głośniej "przepraszam!". Panie udają, że nie słyszą. "Przepraszam, chciałabym przejść, ale nie mogę,bo panie idą całym chodnikiem i tamują ruch". "NO WEŹ SOBIE NAOKOŁO PRZEJDŹ, INNI PRZECHODZĄ!"

No bo tak, po to mam chodnik, żeby latać po błocie/po ulicy, bo dwóm paniom się spacerku zachciało, wtedy kiedy ludzie lecą do pracy, szkoły i w ogóle.

Skomentuj (26) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 174 (340)

#53709

przez (PW) ·
| Do ulubionych
"Dlaczego ten pies tu sika?! Przecież tu bawią się dzieci!" - krzyknęła pani, podcierając tyłek synka i podciągając synkowi spodnie.

Rzecz miała miejsce niedaleko jeziora.

Skomentuj (15) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 756 (838)

#53422

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Z racji zbliżającego się roku szkolnego postanowiłam dodać historyjkę o dojazdach.

W kwietniu skończyłam liceum, jednak była to szkoły na tyle specyficzna, że zajęcia zaczynały się czasem o 7 rano. W mojej klasie były osoby dojeżdżające z okolicznych wsi. W jednej wsi X bus kursował prawie co dwie godziny. Jeden był o 5:00, następny o 6:50 i tak co 110 minut. Mieszkały tam dwie dziewczyny, których rodzice nie mieli samochodów, i dojeżdżały do szkoły autobusem. Odległość X od szkoły to jakieś 20-25 minut komunikacją. Jeździły więc autobusem o 6:50 i spóźniały się na lekcje 10-15 minut. Pani wychowawczyni bardzo się to nie podobało, i kazała im jeździć autobusem o 5 rano.
Na pytanie, co mają robić od 5:20 do 6:30 (bo wtedy była otwierana szkoła) dostały odpowiedź "no jak to co? siedźcie pod bramą i czekajcie!"

Skomentuj (52) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 670 (788)
zarchiwizowany

#53148

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Kandydaci na rodziców roku.
Woodstock jaki jest, każdy widzi. I każdy wie.
Na Woodstocku wbrew pozorom można się myć, choć nie każdy z tego przywileju korzysta. Można umyć się pod prysznicem, z ciepłą wodą, ale to kosztuje 6 zł, poza tym, o ile nie idzie się wcześnie rano są niebotyczne kolejki, większość ludzi więc myje się pod kranami. Lodowata woda, multum ludzi, ale przynajmniej szybko. I ja poszłam umyć się pod kran na szybko, bo nie chciało mi się stać w kolejce, a to, co zobaczyłam przyprawiło mnie o dreszcze.
Na oko roczne zapłakane dziecko siedziało naguśkie w wanience pod kranem, a mamusia polewała je tą lodowatą wodą.

Woodstock

Skomentuj (24) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 113 (217)

#52335

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Mój pies jest agresywny. Mój pies nienawidzi dzieci. Mój pies najchętniej zjadłby dziecko. Mój pies to jamnik. Nie wiem czemu ma takie podejście, więc na spacer wychodzi tylko i wyłącznie na smyczy i w kagańcu jakieś 15-20 m od placu zabaw (ogrodzonego). Po psie sprzątam, ale nie to jest przedmiotem opowieści.

Mój pies sobie wesoło biega na kilkumetrowej smyczy, ja stoję oparta o murek, od czasu do czasu zmieniając pozycję, żeby pies pobiegał trochę dalej. Idzie pani prowadząc za rączkę 3-4 letnie dziecko i tak do niego rzecze:

- Zobacz Stasiu jaki ładny piesek, zobacz jaki fajny!

Okej, póki stoją daleko i dziecko nie zbliża się do psa, to niech sobie patrzą, ale natychmiast zwiększam czujność, bo nie wiadomo co dziecku ani psu do głowy strzeli.

- Przepraszam, czy Staś może pogłaskać pieska?
- Wolałabym nie, on jest agresywny, nie lubi dzieci, boję się, że mógłby coś zrobić, może podrapać, przewrócić, naprawdę wolałabym żeby nie był głaskany.
- No ale przecież to mały pies, a do tego ma kaganiec, co taki może zrobić? No idź Stasiu pogłaszcz sobie pieska!

Na co Staś radośnie drepcze do mojego psa, który zaczyna warczeć, jeżyć sierść.
Skróciłam smycz, psa wzięłam na ręce i mam zamiar się oddalić, rzucając pani "no tak, ma kaganiec, bo jest AGRESYWNY".

- O, pani go przytrzyma, to Staś sobie pogłaszcze! - I już chce podnosić dziecko na wysokość moich ramion z psem.

Zwątpiłam i po prostu uciekłam, bo naprawdę nie chciałabym, żeby mój pies zrobił cokolwiek jakiemuś dziecku.

Skomentuj (54) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 795 (849)
zarchiwizowany

#51745

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Robiłam porządki w piwnicy. Znalazłam spore akwarium, do trzymania rybek się nie nadaje, ale gryzonie tudzież gady można spokojnie trzymać. Po prostu w jednym rogu szkło jest trochę ukruszone, i woda mogłaby się wylewać. Niepotrzebne mi, więc dałam ogłoszenie na facebooku, że za symboliczną czekoladę oddam spore akwarium, z ukruszonym rogiem (jakieś 3-4 mm, bez problemu zalepiłoby się silikonem). Zgłosił się do mnie kolega. Zapytał, czy może przyjść je zobaczyć. Zgodziłam się. Przetarłam akwarium ścierką, myć mi się nie chciało. I tak oto kolega przyszedł, i tak rzecze do mnie
-anq, no ja nie wiem, nie wiem czy brać, brudne takie, tu popsute, tutaj ślady po kleju, a nie mogłaś go umyć zanim przyszedłem, no takie brudne, taki syf komuś dawać... nie, wiesz co, ja jednak nie wezmę."
No cóż, nie to nie.
Oddałam do sklepu zoologicznego. za czekoladę.
A podobno darowanemu koniowi...

Skomentuj (13) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 118 (224)