Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

anq

Zamieszcza historie od: 6 kwietnia 2012 - 21:31
Ostatnio: 7 kwietnia 2016 - 12:38
  • Historii na głównej: 21 z 61
  • Punktów za historie: 21001
  • Komentarzy: 194
  • Punktów za komentarze: 1111
 
zarchiwizowany

#36560

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Tak, Matki Polki potrafią dać w kość. I o ile niektóre są w miarę normalne, inne, jak to ktoś napisał, twierdzą, że im się wszystko należy, wszystko i wszędzie mogą.
Jestem sobie z koleżanką na zakupach w galerii handlowej. zachciało nam się lodów, więc poszłyśmy do kawiarenki na lody i kawę. Siedzimy, gadamy, gdy weszła matka z dzieckiem, na oko może 25 lat. Na początku zachowywała się normalnie, jadła jakieś ciastko, czasem pokołysała wózkiem. W pewnej chwili dziecko zaczęło płakać. Matka je wyjęła z wózka, i w pewnej chwili wyjęła cyca (dosłownie!) i wsadziła dziecku do buzi. To było obrzydliwe.
Wiele razy widziałam karmiące matki, czy to w parku, czy gdzieś, ale większość starała się zasłonić pierś, pieluszką tetrową, sweterkiem... i to się nawet nie rzucało w oczy.
W kawiarni, gdzie większość ludzi przyszło się zrelaksować, wypić dobrą kawę, nikt nie ma ochoty oglądać wielkich piersi.
Szybko dokończyłam kawę i wyszłyśmy.
Ale tak mnie zastanawia.. Czy 25 latka, która nie jest matką, ot tak rozpięłaby bluzkę i siedziała z piersiami na wierzchu.

Skomentuj (6) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -15 (37)

#35502

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Niania, część druga.
Moja mama ma dobrą koleżankę, która 6 lat temu powiła chłopca, Mateuszka. Pani owa pracuje u jubilera, i nie ma z kim zostawiać dziecka, starszy syn za tydzień wyjeżdża i olaboga kto z nim zostanie?! Mama powiedziała, że ja szukam pracy w charakterze niani, więc mi powie. Pani dała telefon kontaktowy, więc jeszcze tego samego dnia dzwonię do owej pani, i umawiam się. 7 zł za godzinę, mam pracować od 9 do 14. No dobrze, nie jest tak źle.

Następnego dnia o 9 byłam u pani. Poinstruowała mnie co i jak. Wszystko było okej. Śniadanie dla małego zrobione, więc ja muszę właściwie tylko siedzieć i patrzeć, czy nic sobie nie zrobi. Zabawki na podłodze, Mateusz się bawi. Normalny, zdrowy chłopiec, nie żaden opóźniony w rozwoju, rozumiał, co się do niego mówi, chętnie się bawił, oglądał ze mną bajki, ja mu czytałam, itd. Ale mówił tylko "jeść", "pić", "siku", "kupę", "bajkę", "tak" i "nie". No ale nic, może nieśmiały, w końcu widzi mnie pierwszy raz na oczy.

Jakież było moje zdziwienie, gdy na słowo "ubikacja" dostał spazmów.
- Kupę
- No to chodź, pójdziemy do ubikacji.
I tu ryk, płacz, skowyt, pisk, no nie do opisania.
No to może nocnik? No przecież tu stał, niebieski taki, na rogu. Ale 6-latek do nocnika?
Też nie chciał.
I nagle spurpurowiał, napiął buzię, i po chwili hm... nieładnie pachniał.
No cóż, co miałam zrobić, szanowna mamusia nic mi nie powiedziała, więc poszłam i go umyłam. Moje zdziwienie, gdy zobaczyłam... pieluchę na pupie sześciolatka, było... niewyobrażalne. No nic, poszliśmy na spacer, pobawiliśmy się, poczytałam mu, przyszła piekielna mamusia.

Ja - Wie pani co, dzisiaj Mateusz załatwił się w pieluchę, a przecież on ma 6 lat...
PM - A, nie powiedziałam ci, no bo Mateuszek nie umie korzystać z toalety.

Skomentuj (33) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 821 (879)
zarchiwizowany

#35292

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Skończyłam drugą klasę liceum. W każdej klasie wybiera się trójkę klasową - przewodniczącego, zastępcę, i skarbnika.
Ja byłam skarbnikiem.
W mojej szkole, pod koniec roku każdy uczeń dostaje obiegówkę. Trzeba zapłacić 10 zł za taką karteczkę. Oczywiście, do skarbnika, który przekazuje pieniądze przewodniczącej, ta z kolei biega i płaci na sks, pck, i inne takie. Dwa tygodnie przed końcem roku dopytuję się przewodniczącej, po ile mam zbierać na obiegówki, bo nie wiedziałam. Przez 3 dni mnie zbywała, czwartego dnia powiedziała "aaa, po 5 zł zbieraj".
No więc zebrałam od każdego w klasie, po 5 zł. Dałam listę osób, które zapłaciły, ok. Dwa dni przed końcem roku przewodnicząca poszła łaskawie zapłacić za obiegówki. I dostaję sms o 13:06 (w środę, zakończenie w piątek) "na obiegówki 10 zł, masz zebrać jeszcze po 5".
Jak kur...de? Zapytałam, czy może mam chodzić po domach, i zbierać pieniądze, czy co? Dostałam w odpowiedzi "Nie interesuje mnie to. To twój obowiązek, jesteś skarbnikiem."
Moje argumenty, typu "przecież od 2 tygodni pytałam ile mam zebrać", "moim obowiązkiem jest zebrać, ale twoim powiedzieć mi ile" odpowiadała tylko "jesteś skarbnikiem, to twój obowiązek"
A co przelało czarę goryczy?
"Jak nie zbierzesz pieniędzy, to Z TWOJEJ WINY NIEKTÓRZY NIE DOSTANĄ ŚWIADECTWA"
Nie można się było tym zająć wcześniej?

szkoła

Skomentuj (13) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 58 (158)
zarchiwizowany

#34636

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Sama nie wierzę w to, co się wczoraj stało.
Może pamiętacie moją historię o piekielnej nauczycielce polskiego? Na koniec roku z ocen 4 4 3 3 3 5 proponowała mi 2. Poprawiałam się, ale zapowiedziała wszem i wobec, że ona mi 4 nie wystawi. No nic, chociaż na tą 3 się wyciągnę.
W poniedziałek widziałam ją zalaną w trupa, prowadził ją mąż, wymiotowała w krzaki. Patrzę wczoraj na moje świadectwo i oczom nie wierzę. No 4. ocena dobra. Może się pani coś pomyliło? No ale nie, wychowawczyni mówi, że na 100% mam czwórkę. Idę cała szczęśliwa i skołowana do domu, gdy zaczepia mnie nauczycielka i mówi do mnie:
-Aniu, ja ci wystawiłam 4, ale pod warunkiem, że nikomu nie powiesz... że mnie widziałaś.. No wiesz o co chodzi.

Szkoła

Skomentuj (19) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 261 (343)
zarchiwizowany

#34311

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Poszukiwałam pracy na wakacje. Znalazłam ogłoszenie, poszukiwana opiekunka do dziecka. Zadzwoniłam, porozmawiałam z panią, odpowiedziałam na miliard pytań. Pani zdawała się być zachwycona, bo doświadczenia z dzieciakami mam, zabawiać umiem, ugotować, wyjść na spacer, nakarmić, przebrać - cudownie. Pani poprosiła o zdjęcie, wysłałam.
Uprzedziłam, że posiadam dwa kolczyki w twarzy, i czy pani to nie będzie przeszkadzać. Nie, nie, skąd, to twoja sprawa.
No więc przyszłam, bez makijażu, w sukience, w balerinkach (czyli zupełnie jak nie ja), pani otworzyła, obrzuciła mnie spojrzeniem, i... zamknęła drzwi.
Wiadomość na gg, po powrocie do domu?
"sorry, ale kolczyki mnie obrzydziły"

praca

Skomentuj (6) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 109 (165)
zarchiwizowany

#34246

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Jechałam do Katowic. około 3 godziny jazdy busem. Na siedzeniu przede mną (pojedynczym) siedział chłopak. Młody, z worami pod oczami, z notatkami na kolanach, szeptem jeszcze coś sobie powtarzał. Po jakiejś godzinie zasnął, z głową opartą o szybę, ale dzierżąc notatki w dłoni. Wsiadła pewna pani, wnosząc za sobą smród niemytego ciała oraz ciężkich, ostrych perfum. Co ważne, do busa wsiadła żwawo, odpychając wszystkich innych kłębiących się przy wejściu. Muszę opisać jej wygląd: tlenione blond loki, bladoróżowe usta obrysowane ciemną konturówką, różowiutkie policzki, niebieskie powieki i czarne brwi, narysowane kredką. Nie zgodziła się, by kierowca wsadził jej bagaż do bagażnika. Miejsc wolnych było jeszcze kilka.
B(aba) - Ja to taka zmęczona jestem.. wiek już nie ten, kondycja nie ta... Takie ciężkie mam życie...
Ludzie jakoś się przepchnęli, usiedli, miejsc wolnych - brak, więc... zaczęła dźgać parasolką owego studenta.
B - No ustąpił byś mi miejsca! Niewychowany.. Ty.. ty idioto ty! Tyś się na ulicy chował czy w chlewie?! Ja jestem chora, ja mam żylaki, ja nie mogę stać!
Student chyba nie ogarniał co chodzi, więc ja powiedziałam
-Wie pani... Ja mam częstskurcz, astmę i hemofilię, ale jeśli pani wiek naprawdę nie pozwala pani stać, to nietaktem z mojej strony byłoby siedzieć.. Proszę usiąść.
Posadziła swoje szanowne 4 litery, student mówi, że nie trzeba, że ustąpi... Mi zrobiono miejsce na samym tyle - osoby się ścisnęły, jestem szczupła, więc się zmieściłam. Po czym pani jakieś 15 minut później wysiadła.

komunikacja_miejska

Skomentuj (8) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 89 (143)

#33035

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Rok temu chrześniak mojej mamy się ożenił. Razem z żoną, matką, ojcem, siostrą mieszkali w domu (na wsi) obok mojego pradziadka. Co ważne, dom stary, z czasów I wojny światowej, stodoła, chlewik, no zwykły, stary wiejski dom. Dziadek mieszkał sam, nie chciał opiekunki, twierdził, że chce umrzeć z godnością.

No i zmarło mu się, w wieku 92 lat, w styczniu. Dziadek pochowany, rodzina mieszkająca obok na pogrzebie się nie pojawiła. Moja ciotka, na którą owa ziemia została zapisana, chce sprzedać razem z dużym polem za 110 tys zł. Dała ogłoszenie przed domem, numer telefonu.
Wczoraj odzywa się telefon, od matki chrześniaka (Marta), która była najlepszą przyjaciółką mojej mamy. Że ona chce przyjechać i się dogadać w sprawie posiadłości. No ok, mama z ciotką się zgadzają, zobaczymy ile pieniędzy zaproponuje, może się sprzeda.

Dzisiaj rano, o 9, przyjechała pani Marta. Wiadomo, herbatka, ciasteczko, co tam u ciebie i tak dalej.
I nagle pani Marta wypala:
M: - No to kiedy Marcin z żoną się mogą tam wprowadzać?
Ewa (mama): - Jak to wprowadzać?
M: - Przecież mówiłam, że chcę się dogadać w sprawie domu.
Ciotka: - A ile proponujesz?
M: - Proponujesz? Przecież tam nikt nie mieszka, to DAJCIE ten dom Marcinkowi!
C: - Martusiu, ale my chcemy go sprzedać, za 110 tysięcy, dajesz tyle i dom jest twój.
M: - Co?! To jest rudera, oddajcie go nam! My wam robimy przysługę, że to chcemy, a wy nie chcecie?!
E: - No to chyba nie mamy o czym rozmawiać.
M: - A ja was na wesele prosiłam!

Skomentuj (19) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 951 (1009)

#33015

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Wchodzę do Tesco, wybieram Tymbarka, idę do kasy. Przede mną pani z pełnym wózkiem, przed nią jeszcze jedna pani. Stoję w kolejce. Grzecznie pytam, czy mnie przepuści, mam tylko jednego tymbarka. Reakcja pani:
- Spie***j gówniaro.

Czy nie mogła po prostu odmówić?

sklepy

Skomentuj (11) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 552 (760)
zarchiwizowany

#33916

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Mam kuzynkę, Olę. Ola ma 15 lat, i jest meganieodpowiedzialna. A jej rodzice dość majętni. Mniej więcej raz na pół roku kupuje sobie nowego zwierzaka.
Wczoraj stałam się posiadaczką szczura - Józefa.
Jak? Ano Ola stwierdziła, że w tym roku zmienia styl "na metala". Była już emo, barbie, punkiem, i dresem. Oczywiście, tylko w kwestii ciuchów, bo o muzyce nie wiedziała nic. I tak kupiła sobie szczura, bo wiadomo, szczury są takie mhroczne, nie? To było jakoś na początku maja, może 9 - 10. Najpierw szczurek miał się dobrze - duża klatka, z pięterkami, zabawkami... Po miesiącu odwiedziłam kuzynkę (mieszka z 5 km ode mnie). Z klatki śmierdziało, nie była sprzątana przez miesiąc. Wiedziałam, że coś nie tak, chciałam zabrać Józka - nie dała mi, wywaliła mnie za drzwi. Wczoraj pojechałam tam ponownie - syf jeszcze większy, szczur chudziutki, ale w miarę "używalny", chodził ledwo. Wydarłam się na nią, ona się rozpłakała, "bo ona tak nie chciała, ale się bała że ją ugryzie". Klasyczny facepalm. Pytam, czym go karmiła, kiedy wymieniała wodę. "Tak raz w tygodniu mu wrzucałam skórkę od chleba i kawałek jabłka". Najszybciej jak to było możliwe zjawiłam się u weterynarza. Stwierdził, że nie jest na nic chory (CUD!), tylko skrajnie wychudzony. Jeśli przeżyje, skonfiskuję WSZYSTKIE zwierzęta tej laski.

Mało piekielnie? W ten sposób "odziedziczyłam" żółwia - Henia, gekona - Mietka, i kanarka Zosię. Nie udało mi się odratować świnki morskiej i dwóch chomików. Dzisiaj matka kuzynki przebąkiwała coś o persie mojej mamie.
Było zgłaszane na policję i do TOZ′u. Policja raz przyjechała, ale kto by się tam interesował ptaszkiem czy chomikiem...?

rodzina

Skomentuj (8) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 189 (227)
zarchiwizowany

#33612

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Robię biżuterię. Nie jakąś super, często się rozwala, jest raczej "jednorazowa" :) Robię to wszystko z tego, co znajdę w domu, a więc łańcuszki, przywieszki, koraliki.. Ogółem - recykling. Zrobiłam sobie bransoletkę, którą nakłada się na palec, od palca do nadgarstka jest łańcuszek, dla niewtajemniczonych http://img1-ec.etsystatic.com/il_fullxfull.322766529.jpg ,mniej więcej, coś takiego.
Bardzo spodobała się mojej koleżance, błagała mnie, żebym jej dała. Powiedziałam, że ok, dam jej, ale to i tak się szybko rozwali. "Nie szkodzi, jest śliczna". za 2 dni dostaję sms "to je**ne gówno od ciebie się roz***ło, masz mi zrobić 2 takie"

Miłe, nie?

Skomentuj (9) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 209 (275)