Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

bloodcarver

Zamieszcza historie od: 15 czerwca 2011 - 15:47
Ostatnio: 25 kwietnia 2024 - 11:31
O sobie:

Mogłem mieć papierek dyslektyka. Nie chciałem - wolę się jednak starać. I jestem umysłem technicznym! Zarabiam na technicznych aspektach promocji. Tak że jak "czepiam się" stylu czy formatowania, to znaczy, że nawet takie beztalencia językowe jak ja widzą tu kłopot. A jak zwracam uwagę na orty - cóż, przed kim jak przed kim, ale przede mną usprawiedliwianie się dysczymśtam to śmiech na sali.

PS komentarze omawiam tylko w komentarzach, wysyłanie PW na ich temat nie ma większego sensu, i tak nie przeczytam. Jeśli nie reaguję na twoją odpowiedź - ojej.

PPS Ktoś zminusował hurtem moje komentarze. Ojej, mam już tylko 12 tysięcy punktów za komentarze i dwadzieścia tysięcy za historie, patrzcie jak płaczę, że mi te kilkanaście ubyło :D Bawcie się dzieci, bawcie.

  • Historii na głównej: 46 z 77
  • Punktów za historie: 32965
  • Komentarzy: 9159
  • Punktów za komentarze: 75663
 

#14038

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Moja rozmowa z pogotowiem, osoby [J]a i [D]ysposytor (tak, dla odmiany facet). Zdarzyło się już trochę czasu temu, jak byłem młody, głupi i nie umiałem walczyć z takim podejściem. Umiałem za to łatać ludzi i składać meldunki w sposób zwięzły a treściwy, jak to w Czerwonym Krzyżyku uczą ;)

[J] Dzień dobry nazywam się ... na placu takim a takim mam jednego poszkodowanego z urazem głowy.
[D] Jakim urazem? Co zgłaszasz?
[J] Chyba go pobili. Ranę zaopa...
[D] Jak pobicie, to na policję!
[J] Proszę pana, mam tu człowieka który krwawi z głowy i wstać nie może.
[D] Pewnie sobie pijak głowę rozbił. Na podrapaną głowę nikt nie umarł!
No i tyle z próby złożenia uczciwego i treściwego meldunku.
[J] Nie jedzie wódą! Przypie@#$lili mu w łeb! Kawał gleby juchą uj!@ał na czerwono!
[D] No to było tak od razu, wysyłam karetkę.

I bądź tu człowieku dobry.

Pogotowie

Skomentuj (13) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 819 (873)

#13904

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Czekałem przy przejściu dla pieszych na zielone. No i na parę chwil nim się zapaliło - ŁUP. Patrzę, a na żółtym zatrzymał się samochód terenowy, a na nim jakieś raczej sportowe autko. Terenówka orurowana, wysiada z niej babeczka, idzie na tył, patrzy na te rury, patrzy na skasowany przód sportowego i zaczyna się śmiać. Radośnie pyta
- To co, chce pan wzywać policję?
Dres ze sportowego w tym czasie wysiadł i tylko stoi z rozdziawioną mordą. Dziewczyna próbuje jeszcze raz:
- Wjechał pan we mnie. Ja się nie gniewam, ale może chce pan kogoś wezwać?
Facet nic.
Babeczka dalej radosna wsiadła, akurat zapaliło się jej zielone, pojechała.
A facet z pojedynczą łzą na twarzy:
- Byłem pewien że takim wozem to chłop z jajami i śmignie na żółtym!

A ja poczekałem na następne zielone dla pieszych zanim się w ogóle ruszyłem, bo troszkę mnie zamurowało.

Ulice

Skomentuj (13) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 716 (782)

#13544

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Kiedyś okazałem się piekielnym pracownikiem ;)

Kupiłem żel do golenia. Była na nim naklejka "wyślij SMS pod numer ... wygraj atrakcyjne nagrody!". Patrzę, numer za złotówkę plus VAT. No to wysłałem. I o dziwo, wygrałem. Parę dni potem przyszło powiadomienie treści "Gratulujemy, wygrałeś zestaw kosmetyków! Wypełnij formularz ze strony ... i wyślij pocztą, nagroda dotrze..." i tak dalej. Że byłem w robocie, szybko puściłem formularz na drukarkę, i w czasie przerwy obiadowej dalej wypełniać z bananem na twarzy. Salka kuchenkowo jadalna, sporo osób z różnych działów. I przyuważył mnie [S]zef.
[S] Co tam wypełniasz?
[J] Talon na darmową maszynkę do golenia! (I uśmiech od ucha do ucha)
[S] Maszynkę? (z coraz dziwniejszą miną).
[J] No i jeszcze żel pod prysznic!
Szef zszedł do szeptu:
[S] My ci chyba za mało płacimy. Chodź do salki spotkań...

I tak Gilette zafundowało mi ze 20% podwyżki. No i fajną maszynkę! :D

firma informatyczna

Skomentuj (22) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 1149 (1267)

#13227

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Świnoujście, tydzień temu. Znaczy słoneczko jest, wiaterek także. Część ludzi w kurtkach, część w kostiumach, niektórzy nawet pływają. Na niebie kolorowe latawce. Sielanka.

Kawałeczek ode mnie i mojej kumpeli rozkłada rodzina. Matka postury... powiedzmy, że jednak warto by było, by kostium miała o numer czy 5 większy. No ale OK, co mi tam. Tatusiek normalny, z wyglądu całkiem podobny do nikogo. I córeczka. Lat może 13 na oko. Szczuplutka blondyneczka.

Pierwsza moja myśl jak patrzę: "Rany, że też jej pozwolili takie coś założyć!". Takie coś, to był kostium... Konkretnie góra, bo na biodrach miała ręcznik. Do pływania raczej to nie było. W większej części ze sznurka niż z materiału. Na 18latce, to bym tylko podziwiał, ale tak? No i tu szok nr jeden, [M]amusia wrzeszczy na [C]óreczkę:
[M] Ściągaj ten ręcznik, co się tak owijasz!
[C] Mamo, ale zimno!
[M] Ściągaj, mówię ci, nic nóg nie opalisz!
[C] Ale mamo...
[M] No już! Taki ci fajny kostium wybrałam!
Co by nie mówić... wiązane gatki, stylem co najmniej dorównujące biustonoszowi. Tył więcej jak pół pośladka nie zakrywał. Przód musiał chyba być jeszcze gorszy, bo dziewczę jak się na brzuchu położyło, tak bardzo starannie nie podniosło się cały czas, jak tam byliśmy.

Chwilę później młoda zakłada okularki i wyjmuje książkę. I tym razem wrzeszczeć zaczął [T]atusiek. Tak konkretnie, to wywrzeszczał tylko jedno zdanie:
[T] I po co czytasz?! Przestań, wakacje masz!

A ja podziwiam tą małą, że przy takiej matce miała jeszcze poczucie przyzwoitości, a przy takim ojcu chęć na bardziej intelektualne rozrywki.

Rodzice

Skomentuj (21) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 920 (1002)
zarchiwizowany

#12918

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Historyjka tramwajowa.

Bohaterowie: [Ch]łopak, na oko ledwo że pełnoletni oraz [B]abeczka w zaawansowanej ciąży, na oko trochę przed trzydziestką. Chłopak siedzi, wszystkie miejsca zajęte, kilka osób stoi, ale nikomu to nie przeszkadza. Wsiada Babeczka:

[Ch] Pani sobie usiądzie, proszę! - I poderwał się, nawet podając Babeczce ramię gestem niemal z 19 wieku.
[B] Ty ch*ju popierd*lony! Do k*rwy nędzy, to że noszę w sobie bękarta, to jeszcze nie powód, żebyś mnie traktował jak kalekę!

Słownictwo oryginalne... A ja od tamtej pory nie ustępuję miejsca kobietom w ciąży, dopóki taka sama nie powie, że potrzebuje. Przecież nie będę ich obrażał...

Babeczka w ciąży @ Tramwaje Warszawskie

Skomentuj (14) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 154 (234)

#11758

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Jakiś czas temu chciałem zakupić monitor LCD. Jeden z droższych. Wyższa rozdzielczość (w pionie 1050 - o 1080 full hd nikt jeszcze wtedy nie słyszał), dobra matryca, cena bliżej tysiąca. Jak zapewne wiecie, firmy się chronią przed roszczeniami na matrycę, ustalając normy, że moze być tyle a tyle przepalonych pikseli, a matryca nadal będzie uważana za sprawną. No cóż, gotówka duża, a ja nie chcę czarnych kropek na ekranie. No to w komentarzu do zamówienia dopisałem "Bez martwych pikseli w momencie zakupu - odrzućcie zamówienie, jeśli takiego nie możecie dostarczyć".
Kilka dni później dostaję maila, że monitorek gotowy do odbioru osobistego.

I rozmowa w salonie ([J]a, [S]przedawca):
[J] Dzień dobry, ja po monitor.
[S] Proszę, oto paczka, poproszę pieniądze, tyle a tyle
[J] Najpierw chcę zobaczyć, co jest w paczce.
[S] No dobrze...
Po dłuższej chwili sprawdzania wyposażenia:
[J] Dziękuję, zdaje się że wszystko OK, to ja bym jeszcze chciał sprawdzić, czy matryca OK.
[S] Ale my nie mamy do czego go podłączyć.
[J] Nie szkodzi! - I z uśmiechem, patrząc po ich komputerach w których mają katalogi itd, wyjmuję swojego laptopa
[S] Ale zapewniam pana, że nie ma potrzeby. Ta matryca na pewno jest dobra.
[J] Bez żadnych zepsutych pikseli?
[S] Na pewno jest w normie!
[J] Norma dopuszcza ich jak na mój gust całkiem sporo. Jak się potem zepsują, to już trudno, ale w momencie zakupu chcę mieć 100% sprawny.
[S] Ale pan miał tylko odebrać zamówienie ze sklepu internetowego!
[J] Nie ma sprawy, proszę mi wypisać oświadczenie, że to był tylko odbiór zamówienia - transakcji dokonanej zdalnie poza siedzibą firmy i że mam prawo do zwrotu w ciągu 10 dni bez podania przyczyny, to przetestuję sobie w domu. Skoro pan tak woli. - Tu już powoli moja irytacja i podejrzenia zaczęły rosnąć...
[S] No dobrze, pan włącza.
Tu nastąpiło podłączanie kabelków, standardowo odpalenie po kolei białe, czarne, czerwone, zielone, niebieskie na cały ekran, przegląd na każdym... No i niestety, na kanale czerwonym zdechnięte piksele. Za mało, by "norma" kazała wymieniać.
[J] O tu, widzi pan?
[S] Nie widzę.
[J] To jakby pan mógł zawołać kolegę, który nie nosi okularów, może faktycznie przy tych waszych lampach to panu umyka.
[S] Ale to się zmyje!
[J] Proszę bardzo, mogę poczekać, ale wg mnie to nie jest brudne. Jak się zmyje, kupuję.
[S] To ja mam niby myć?
[J] No najwyraźniej u was na sklepie się pobrudził, więc przecież, że nie ja! Jeszcze mnie oskarżycie że podrapałem i spróbujecie go wcisnąć.
Oczywiście się nie zmyło.
[J] No szkoda, ale takiego nie kupię.
[S] To możemy panu sprowadzić inny egzemplarz, za dwa trzy dni by był.
[J] To ja poproszę.
[S] Zaliczka!
[J] Jaka zaliczka?
[S] No nie będziemy sprowadzać bez zaliczki. Jeszcze pan nie kupi i tylko się nawozimy.
[J] Ale dostane na piśmie, że choćby jeden martwy piksel i zaliczkę oddajecie i nie muszę kupować?
[S] Oddajemy, jak nie będzie spełniał norm.
[J] (Tu już nie wytrzymałem) Panie, czy pan naprawdę jeszcześ nie zauważył, że na idiotę nie trafiło? Przecież ten spełnia te wasze normy, a chyba już powinno było dotrzeć, że mi go nie wciśniecie! Przecież tak jak pan mówisz, to za dwa dni pokażecie mi ten sam i zaiwanicie zaliczkę!
Tutaj niestety jego gadka stała się jakby mniej zborna. A pozostali klienci albo wyszli, albo zaczęli dużo dokładniej oglądać swój sprzęt.

Ja także wyszedłem. Złożyłem zamówienie w innym sklepie, takim na K. Było o stówkę drożej, ale następnego dnia dostałem telefon, że 2 sztuki są w salonie tu i tu, to będę mógł wybrać, a jak żadna nie będzie spełniała moich startowych wymagań, to do salony koło mnie podrzucą kolejne 2 sztuki. Oczywiście bez żadnej zaliczki.

Na koniec smaczek - Egzemplarz kupiony w K... miał ze 3 razy tyle folijek ochronnych, co ten nieszczęsny w Z... - chyba w Z dłuuugo próbowali szukać jelenia, i jakoś im nie wyszło. W sumie jak tu się dziwić, że splajtowali?

zn*k.pl (oryginalny, przed bankructwem)

Skomentuj (11) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 358 (414)
zarchiwizowany

#12009

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Historia piekielnie - antypiekielna ;)

Swego czasu nosiłem włosy. Przeszło mi (ach, łysienie typ męski), ale póki się dało, to lubiłem, nawet wręcz półdługie powiedziałbym. No i raz na ileś musiałem je strzyc.
Przeszedłem się do salonu, w którym strzygłem się ostatnie 5 razy. Akurat przestał być sieciowy, dostał własną nazwę - a ja głupi, nie ostrzegło mnie. Ale nic, ostrzygli, skasowali nie za drogo, w lustrze super. Płacę, wychodzę.
No i po godzince łażenia po mieście deszcz. Krótki, tak 15 minut. Spłukał mi fryzurę. Uzbrojony w grzebień wpadam do łazienki Empiku (akurat było blisko) i... i nic. To to nijak nie daje się ułożyć we fryzurę. A za kolejną godzinkę randka!
Wpadam do najbliższego salonu fryzjerskiego, przeliczając na gwałt gotówkę, już chcę tłumaczyć o co chodzi. Ale nie było mi dane. Pani przy wejściu, trzymająca kasę i zapisy, woła fryzjerów. Ja się czuję jako to dziwo na wystawie - ale co zrobić, jak się tak wygląda, z takim fryzem. Słyszę tylko jakieś szepty między nimi i do mnie:
[Pani] Pan idzie do Pana Franka, on coś z tym panu zrobi!
[Ja] Chwilkę, ale ile? Bo nie wiem czy mam dość gotówki.
[Franek] Ofiary wypadków ratujemy gratis!

Salony fryzjerskie w Warszawie: Koło Politechniki i niedaleko kina Bajka

Skomentuj (26) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 237 (303)