Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

esthle

Zamieszcza historie od: 22 czerwca 2014 - 16:46
Ostatnio: 14 lipca 2016 - 13:55
  • Historii na głównej: 3 z 3
  • Punktów za historie: 1458
  • Komentarzy: 40
  • Punktów za komentarze: 461
 
[historia]
Ocena: 19 (Głosów: 23) | raportuj
14 lipca 2016 o 13:55

,,Nie zna życia ten, kto nie pracował w gastro.'' Miałam kiedyś podobną sytuację - pracowałam wtedy za barem. Poranek spokojny, w sumie to bardziej stałam w miejscu i nudziłam się rysując coś na karteczce, gdy do baru wkroczyła grupka młodzieży, której przewodziła była panna w galaktycznych legginsach. - Dwa lane. - Powiedziała panna i wielkopańskim gestem rzuciła złożonym na pół, dziesięciozłotowym banknotem na ladę. Zirytowało mnie to. Ani ,,dzień dobry'', ani ,,proszę'', nawet nie wysiliła się na to, żeby sprecyzować KTÓRE z trzech lanych piw chciałaby wypić. I jeszcze w dodatku rzuciła mi pieniędzmi w tak chamski sposób... - Dowód - powiedziałam twardo. Panna galaktyczne legginsy odwzajemniła moje spojrzenie. Zabrała pieniądze z lady. I wyszła.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 14 lipca 2016 o 13:56

[historia]
Ocena: 13 (Głosów: 15) | raportuj
19 maja 2016 o 20:18

@nuclear82: Tablet w abonamencie u operatora jest zakupem w zasadzie nieprzemyślanym i bez sensu, bo jeśli zsumujesz sobie te 60-80 złotych miesięcznie przy umowie na 24 miesiące (a taką opcję sprzedaje się najczęściej), to wyjdzie Ci coś koło 1440/1920 złotych za dwa lata. I za tą cenę dostajesz zazwyczaj niespecjalny towar średniej jakości. A gdyby tak odłożyć podobną sumę, to i niezgorszy laptop można kupić. To tylko taki protip, względem tabletów na abonament. :)

[historia]
Ocena: 10 (Głosów: 14) | raportuj
14 maja 2016 o 20:41

@Day_Becomes_Night: Świadek musi być, zdaje się, katolikiem, ale nie jestem na 100% pewna. Zgadzam się też z tym, że dla większości ludzi ważniejsza jest otoczka, niż sam akt chrzcin czy komunii. Rozmawiałam kiedyś na ten temat z moim kumplem i wyszło na to, że jeśli kiedyś będę brała ślub, to cywilny, a odnośnie dzieci - wychodzę z założenia, że skoro chrzest ma być aktem świadomego wyznania wiary, to dziecko powinno osiągnąć wiek, w którym jest w stanie przemyśleć pewne sprawy i samo zdecydować, czy chce się chrzcić czy nie. No. I usłyszałam zaraz, że nie będę miała białej sukni (niby czemu?), że cywilny ślub jest taki ,,na pół gwizdka'' (bo?...) i że skrzywdzę dziecko, bo - uwaga - nie dostanie prezentów na komunię, kiedy inne dzieci dostaną. Na pytanie o to, kto mi zabroni dziecku kupić drogi prezent - ot tak, bez okazji - dla równowagi, to już nie otrzymałam odpowiedzi. (wzrusza ramionami)

[historia]
Ocena: 11 (Głosów: 13) | raportuj
18 marca 2016 o 11:58

@blaueblume: Plagą są też nieodpowiedzialne matki z małymi dziećmi, przynajmniej w mojej okolicy. Wystaw sobie: wypełzłam kiedyś z futrem na spacer. Pogoda ładna, wiosenna, zwierz na smyczy, wąchał sobie radośnie trawę, na spokojnie łaził po skwerku. Zauważyłam zbliżającą się młodą matkę z trójką dzieciaków - wśród nich był Bartuś, mały bohater tej opowieści. Bartuś zauważył futrzaka i zaczął tuptać szybko w stronę psa, z wyciągniętymi rączkami i szerokim uśmiechem na twarzy. Coś tam gaworzył przy tym, że ,,piesiek.'' Zauważyłam, że pies zrobił mi się spięty i niepewny, skróciłam mu smycz, stanęłam zaraz obok niego, gotowa wziąć go na ręce, na wypadek, gdyby dzieciak zbliżył się bardziej, choć przyznam, że liczyłam na to, że matka go odwoła z trasy i przypomni, że piesków - nawet małych, ślicznych i pozornie kochanych - nie wolno głaskać bez pozwolenia. A co zrobiła matka Bartusia? - No tak, Bartuś - krzyknęła z oddali - idź pogłaskać piesiećka! Co było mi zrobić, podniosłam zwierzaka i uciekłam od nich zwyczajnie, bo nie miałam zamiaru się z kobietą użerać, że mój pies może i jest kochany, ale dzieci nie lubił już jako szczenię i na starość lubić ich nagle nie zacznie...

[historia]
Ocena: 12 (Głosów: 20) | raportuj
11 marca 2016 o 16:01

@Ochraniacz: Odpowiedzialne podejście do kwestii posiadania dzieci jest właśnie odrzuceniem hurraoptymistycznego myślenia typu ,,jakoś to będzie''...

[historia]
Ocena: 32 (Głosów: 36) | raportuj
8 lutego 2016 o 23:24

Trzeba było im powiedzieć, że potajemnie umawiasz się z księciem Harrym - waszych wspólnych zdjęć jeszcze w gazetach nie ma, ale już wiesz, że zajmujecie wspólnie piąte miejsce w linii sukcesji do brytyjskiego tronu, więc jeśli wszystko potoczy się pomyślnie, to zostaniesz kiedyś królową! ;)

[historia]
Ocena: 12 (Głosów: 14) | raportuj
11 stycznia 2016 o 23:34

@Zmora: Myślę, że główny problem polega na tym, że na języku polskim ocenianie często bywa typowo tendencyjne. Podam Ci przykład: w drugiej klasie liceum zmienili naszej klasie polonistkę. Pewnego dnia nauczycielka kazała nam przygotować się do ustnego przedstawienia przed klasą charakterystyki postaci Tomasza Judyma i oceny jego działań. Posiedziałam więc nad lekturą, pozaznaczałam odpowiednie cytaty, zostałam wywołana do odpowiedzi i opowiedziałam wszystkim o tym, że moim zdaniem Tomasz Judym jest/był życiowym nieudacznikiem, człowiekiem, który za nic nie potrafił się zabrać i przyjmował najczęściej postawę na zasadzie ,,mam fajny pomysł - ty go wykonaj''. Dodałam też coś o jego nieudanych związkach z kobietami (które były nieudane z jego winy - wciąż tak uważam). Całość wypowiedzi zilustrowałam odpowiednimi cytatami. I dostałam jedynkę. Bo wedle nauczycielki Judym był ,,nowym Prometeuszem świata współczesnego.'' Harda byłam, więc nie zgodziłam się z oceną, twierdząc, że tytuł zadania, które mieliśmy wykonać brzmiał ,,opisz Tomasza Judyma'' (co wiąże się z dowolnością oceny jego zachowań), a nie ,,dokonaj jego pozytywnej charakterystyki''. Udało mi się dzięki temu zdobyć tylko uwagę.

[historia]
Ocena: -4 (Głosów: 6) | raportuj
6 stycznia 2016 o 0:30

@Fomalhaut: Nie odbierz tego, jak czepiania się, ale pleciesz bzdury twierdząc, że ,,po jakości produktów można z grubsza ocenić zamożność klienta.'' Nie można. Rozważ bowiem dwa przykłady: pierwszy tyczy się sklepów odzieżowych. Widzisz kogoś niosącego torbę z modnej sieciówki, w której to torbie znajduje się względnie droga (140 złotych) aktualnie top i trendy sukienka. Na pierwszy rzut oka nie powiesz: ,,ocho-cho, to niezamożna kobieta jest'', prawda? Ale gdyby oceniać stopień ,,bogactwa'' osoby X faktycznie tylko po jakości zakupionego produktu (w tym przypadku sukienki), to jak oceniać - jeśli już musi się to zrobić - osobę płacącą 140 złotych za poliester z elastanem? (w tym przypadku odpowiednio 94% i 6%) [W tym wypadku, poświęcając nieco więcej czasu, można kupić sukienkę z bawełny albo lnu w second-handzie za 20-30 złotych, ale wtedy fakt, już nowobogackie powiedzą, że straszność to i bieda aż piszczy, a w ogóle czasem to towarzyskie faux pas i straszność ogólna do takich przybytków chadzać. Choć przyznaję, że nie pojmuję takiego myślenia i od takich osób stronię.] No i przykład drugi: widzisz taką mnie z płatkami śniadaniowymi Tesco Value w koszyku. Nie są płatkami najlepszej jakości, ale nie są też najgorsze. Do koszka wkładam je dlatego, że smakują mi bardziej, niż ich droższe odpowiedniki od Nestle czy innej Vitalii. Nie wiedząc tego, możesz wysnuć wniosek, że kupuję płatki Tesco Value dlatego, że są tańsze, ergo: nie stać mnie na płatki droższe. To po prostu bardzo pochopne i czasem krzywdzące wnioskowanie.

[historia]
Ocena: 14 (Głosów: 14) | raportuj
1 listopada 2015 o 13:22

W Katowicach też stały takie kobiety i też chętnie dowiedziałabym się, o co dokładnie chodzi. Zaczepiły mnie raz, akurat kiedy się spieszyłam - rozmowa wyglądała mniej więcej tak: [P]anna z identyfikatorem: Czy mogę zająć chwilę? Leczy się Pani w NFZ czy prywatnie? [Ja]: (zgodnie z prawdą, uprzejmie) Wie pani co, nie mam teraz czasu, spieszę się... [P]: (z oburzeniem, wyrzutem) A co Pani ma lepszego do roboty?! Cóż. Wszystko? Podejrzewam jednak, że to coś w rodzaju sprzedaży bezpośredniej (wiesz, w tych firmach, co to myślisz, że idziesz na rozmowę rekrutacyjną na stanowisko biurowe, ale mówią Ci na miejscu, że tego stanowiska już nie ma, ale możesz zostać menadżerem za pół roku i #omójboże zarabiać #takwielekasy, że w ogóle powinnaś się cieszyć, że ich menadżer dostrzegł akurat w Twoim CV potencjał i oni Cię zapraszają na jutro, na dzień próbny, nie przegap życiowej okazji! nie chcesz przegapić życiowej okazji, prawda?) - kiedyś popularne było sprzedawanie gazu czy prądu w ten sposób. Teraz najwidoczniej wciskają jakieś pakiety medyczne.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 1 listopada 2015 o 13:24

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 5) | raportuj
27 października 2015 o 21:31

Całość zaiste piekielna, ale to ,,starznie'' popraw. ;) [edit:] Dziękuję. :)

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 27 października 2015 o 21:36

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 3) | raportuj
24 października 2015 o 23:10

@Rak77: Gdyby pytanie klientki było faktycznie kierowane troską o dobro autorki to pewnie brzmiałoby jakoś tak: ,,Duszko Ty moja, masz taką uroczą twarzyczkę, a wyglądałabyś jeszcze piękniej, gdybyś może odrobinę zeszczuplała. Tak mi się wydaje.'' Tymczasem z opisu można wywnioskować, że słowa ,,Ja nie wiem jak Ty możesz tyle jeść?! Ja jestem stara to mogę być gruba, ale Ty taka młoda dziewczyna, żeby tak wyglądała i tyle jadła?! Wstyd!'' zostały wypowiedziane tonem napastliwym. Poza tym, zwróć uwagę na wybitnie subiektywne wyrażenie zdania przez klientkę (,,ja nie wiem, jak ty'' - sugeruje jednoznacznie, że klientka stawia się z jakiegoś powodu wyżej w hierarchii, niż rozmówca; ta forma wypowiedzi daje jednocześnie odbiorcy do zrozumienia, że jego zdanie się niespecjalnie liczy) oraz na użycie nacechowanego negatywnie sformułowania ,,gruba'' wraz z typowym zabiegiem wszelkiej maści toksycznych manipulatorów (,,młoda dziewczyna, żeby tak wyglądała'' - to zdanie sugeruje odbiorcy, że jest młodą dziewczyną, ale TAK wygląda. TAK czyli jak? brzydko? źle? koszmarnie? grubo? potwornie? nikt już nie zwróci na nią uwagi? co z nią jest nie tak? może chodzi nie tylko o otyłość?). Poza tym, kobieta cały wywód zakończyła słowem ,,wstyd'', który jednoznacznie sugeruje biednej dziewczynie, że w ogóle powinna się gdzieś schować, skoro TAK wygląda.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 24 października 2015 o 23:12

[historia]
Ocena: 29 (Głosów: 31) | raportuj
3 października 2015 o 13:36

@CheriCheriLady: Mnie kiedyś ochroniarz w Rossmanie wystraszył tak bardzo, że upuściłam i rozbiłam tester z podkładem. Wystaw sobie: stoisz grzecznie przy półce, sprawdzasz, czy kolor Ci pasuje, spoglądasz przypadkiem w bok, a za Tobą stoi wielki koleś zaglądając Ci bezczelnie przez ramię. Oo''

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
24 września 2015 o 16:14

,,bo zlikfiduja kierunek'', powiadasz?

[historia]
Ocena: 11 (Głosów: 15) | raportuj
18 sierpnia 2015 o 23:32

@qulqa: Jakby na to nie patrzeć - umieszczanie zdjęcia w CV nie jest żadnym wymogiem w polskim prawie. Można to zrobić, ale nie trzeba. Łap linka: http://kariera.forbes.pl/kariera/artykul/sekcja/praca/zdjecie-w-cv--niekoniecznie-,10601,1

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 5) | raportuj
11 sierpnia 2015 o 22:31

@pokrzywdzona: Widzę, że miałyśmy taką samą wizję. ;)

[historia]
Ocena: 22 (Głosów: 24) | raportuj
11 sierpnia 2015 o 21:00

@Bryanka: Wyobraziłam sobie... rozpoczyna się rok szkolny. Dyrekcja wraz z poselstwem ze starszych klas, sztandarem, kwiatami i czekoladkami oczekuje Oskarka w napięciu. W końcu podjeżdża długa, biała limuzyna z przyciemnianymi szybami. Wyskakuje z niej szofer, otwiera drzwi w służalczym ukłonie i anonsuje przybycie jaśnie pana, miłościwie panującego nam króla Oskarka Pierwszego. Oskarek wychodzi z limuzyny. Dyrekcja szkoły kłania się dwornie, tłum uczniów wiwatuje. Przypałętał się nawet jakiś paparazzi (koniecznie z drogim aparatem z fleszem). Chłopiec unosi dłoń, tłum milknie i dopiero wtedy Oskarek wkracza do szkoły. Dziewczęta płaczą histerycznie na jego widok, rzucają mu się pod stopy, chłopcy już szarpią się za kulisami o to, kto pierwszy zostanie wybrany do królewskiej drużyny na lekcji WFu. Król tymczasem zajmuje honorowe miejsce w klasie, a za nim drepcze jego matka, zbierając podarunki. Dziennikarze największych stacji telewizyjnych relacjonują całość na żywo. Wypożyczyli nawet helikopter.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 8) | raportuj
5 sierpnia 2015 o 0:09

@Bosniak: Popieram, podpisuję się pod tym. Swoją drogą, witam kolegę po fachu. :)

[historia]
Ocena: 24 (Głosów: 24) | raportuj
15 czerwca 2015 o 11:38

@paski: Ale za to jaką masz teraz Anegdotkę do opowiadania przy piwie ze znajomymi. :D

[historia]
Ocena: 10 (Głosów: 10) | raportuj
10 czerwca 2015 o 20:55

@anndab7: Fatality (ang. ofiara śmiertelna) – specjalny ruch kończący rozgrywkę, który występuje w serii gier komputerowych Mortal Kombat, używany przez gracza pod koniec walki. W przeciwieństwie do standardowych ciosów specjalnych, Fatality wymaga, oprócz odpowiednio szybkiego wprowadzenia sekwencji klawiszy zależnej od prowadzonej przez gracza postaci, także zachowania specyficznej odległości w stosunku do przeciwnika. Tu masz więcej: http://pl.wikipedia.org/wiki/Fatality :)

[historia]
Ocena: 9 (Głosów: 11) | raportuj
20 marca 2015 o 12:30

@Jorn: Pozwól, że Ci to wytłumaczę nieco bardziej łopatologicznie. Najpierw jednak musisz zrozumieć, że praca ankietera - z badawczego punktu widzenia - jest szalenie ważna. Bez ankietera nie byłoby materiałów, które można później analizować. Dlatego dobre firmy cenią sobie ankieterów i płacą im względnie dobrze za poprawnie wypełnioną ankietę, minimalizując tym samym ryzyko ,,sufitowania'', czyli sytuacji w której ankieter, żeby zarobić, będzie sam wypełniał kwestionariusze, podając nieprawdziwe dane. Oczywiście sposobów sprawdzania rzetelności pracy ankietera jest więcej, np. nagrywanie głosu respondenta przy niektórych pytaniach bądź prośba o podanie numeru kontaktowego, w celu weryfikacji (dzwonią i pytają, czy brałeś udział w ankiecie). I teraz tak: zadajmy sobie pytanie, ile zarobi w ciągu 8 godzin pracy ankieter, który otrzymuje 1 złoty brutto? Załóżmy, że zrobi w ciągu całego dnia około 20 ankiet (i to oznacza, że będzie miał szczęście, a respondenci nie będą mówili, że ''nie mają czasu/ochoty'' i nie będą wycofywali się z udziału w ankiecie, bo ktoś poprosił ich o numer telefonu; załóżmy też, że będzie miał szczęście i wszystkie ankiety zostaną wypełnione poprawnie, a respondenci nie będą wymigiwać się od podawania swoich danych, podając fałszywe numery telefonu albo nazwiska typu: Jan Apoloniusz Kiełbasa). Taki ankieter dostanie wtedy 20 złotych brutto za 8 godzin pracy, co w przeliczeniu na stawkę godzinową wynosiłoby oszałamiającą kwotę 2,50 brutto. Minus podatek. Dajmy na to, że ankieter studiuje, podatek wynosi bodaj 18% kwoty, więc na rękę nasz pracujący bohater otrzyma... 16,40. Za cały dzień pracy. Dla porównania: hostessa od reklamy Danonków wyciąga 12-14 złotych brutto za godzinę pracy. Pracownik infolinii przychodzącej w CallCenter dostaje 10,50 złotych brutto za godzinę pracy. Pracownik Back Office w CallCenter dostaje 12 złotych brutto za godzinę pracy. Jako barmanka dostawałam 10 złotych brutto za godzinę pracy. Teraz widzisz piekielność? Piekielne jest to, że ktoś w ogóle OŚMIELA się proponować komukolwiek pracę za 16,40 na rękę DZIENNIE. Piekielne jest też to, że niektórzy ludzie się na to zgadzają.

[historia]
Ocena: 22 (Głosów: 26) | raportuj
16 marca 2015 o 14:42

@Reed: Treść opowieści może stanowić platońską Ideę Piekielności, ale jeśli będziesz pisał tak, jak piszesz w tej chwili... To cóż. Nie będzie się dało tego czytać.

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 7) | raportuj
18 grudnia 2014 o 20:30

Kobieta, o której piszesz, nie mogła mieć pierwszego profilu - miała drugi albo trzeci. Pierwszy profil oznacza, że NIE dostaniesz skierowania do pracy i stażu z urzędu (tylko bon stażowy). Przynajmniej mi tak tłumaczyli...

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 2) | raportuj
12 grudnia 2014 o 18:34

@DuzaMi: Sformułowanie, którego szukamy to... ''firma krzak''! (tak mi się wydaje) ;)

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 5) | raportuj
12 grudnia 2014 o 14:56

Niech zgadnę: te soczki z pierwszej historii to MonaVie?

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 5) | raportuj
12 grudnia 2014 o 12:49

@amarr91: No tak, tylko, jak wspomniałam już wyżej - rozmowa nie przebiegała od początku w ten sposób. To było ,,chamstwo z zaskoczenia'', jak korki89 ładnie podsumował. Gdyby ta kobieta była od początku nieuprzejma wobec mnie - skończyłabym rozmowę szybko. A tak naprawdę poczułam się zaskoczona i jeszcze słowo: a będę sobie pluć w brodę, że zbyt potulna i uprzejma ze mnie istota. --'

« poprzednia 1 2 następna »