Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

kot022

Zamieszcza historie od: 26 grudnia 2015 - 1:07
Ostatnio: 9 maja 2023 - 0:26
O sobie:

Nie dajesz wiary historii? Twoja sprawa.

Prowokujesz? Licz się z ripostą.

Nie czytasz ze zrozumieniem? Zacznij.

  • Historii na głównej: 3 z 16
  • Punktów za historie: 864
  • Komentarzy: 82
  • Punktów za komentarze: 120
 
[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 5) | raportuj
16 października 2022 o 0:57

@bazienka: okej, tylko ja nie zdążyłem nigdzie napisać, że nie wierzę. Zwracam tylko uwagę na fakt, że Piekielni od lat cierpią na tą samą przypadłość, którą można swobodnie określić już jako "staruszkozę". Nawet dodałem o tym kiedyś wpis, to się wszyscy oburzyli i po krótkiej chwili był już w archiwum.

[historia]
Ocena: 11 (Głosów: 13) | raportuj
13 października 2022 o 9:57

Połowa tekstu jest tutaj zbędna, a sama historia to kopia kopii poprzednich z tego portalu.

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 1) | raportuj
12 października 2022 o 17:09

@iwa23: tak, tak. A potem z tego "dobrego wychowania" (zgadzanie się na każde, najdurniejsze polecenie nie ma nic wspólnego z dobrym wychowaniem) nie wyrośnie mężczyzna, tylko pi*da z problemami psychicznymi, którą każdy w życiu będzie wykorzystywać i kopać. Reakcja ojca kapitalna, a nauczyciel - no cóż. Wypowiedziałem się już wyżej. Dodam tylko, że może nie ma obowiązku sprzątać, ale niewątpliwie ma obowiązek świecić w szkole przykładem. Od tego jest, nawet bardziej niż od tłuczenia formułek z podręcznika.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
10 października 2022 o 11:11

Najazd różnorakich społeczniaków na ojca-autora wpisu niesamowity, a jego zachowanie było właśnie najlepsze z możliwych. Wzywanie rodzica do szkoły za to, że dziecko nie podniosło papierka z podłogi? Naprawdę? Jeśli w ogóle była potrzeba angażowania rodzica do takiej pierdoły, to wystarczyło zadzwonić i spokojnie porozmawiać, ew. napisać przez e-dziennik. A tu od razu wezwanie i to bez podawania żadnych szczegółów, co widać po tym, że ojciec musiał najpierw pytać dziecka o jego wersję. A może trafiłaby na rodzica, który akurat nie zapytałby dziecka o szczegóły, tylko szedłby z duszą na ramieniu do placówki, z najgorszymi scenariuszami w głowie? Ta kobieta, gdyby miała kompetencje to bycia nauczycielem, porozmawiałaby z uczniem spokojnie, wyjaśniła swoje racje, a potem urządziła lekcję na temat tego, dlaczego warto troszczyć się o dobro wspólne, w tym przypadku podłogę szkoły. Zdobyłaby więcej autorytetu w godzinę, niż reszta belfrów przez cały tydzień. Tylko do tego trzeba odrobinę pomyślunku...

[historia]
Ocena: -3 (Głosów: 3) | raportuj
22 czerwca 2022 o 20:13

@pasjonatpl: To prawda, nikt nie słyszał. Cieszę się, że pamiętasz, co było 2 i 3 lata temu. Jak wcześniej dawałem do zrozumienia, zasadnicza różnica między tymi dwiema sprawami jest taka, że podczas strajku nauczycieli, groźne belferki siedziały w pokojach nauczycielskich na herbacie, wrzuciły nakładkę na fejsbunia i groziły m.in., że nie przyjdą na egzaminy a dzieciaki będą musiały powtarzać rok. Jednak, gdy zadekretowano naukę zdalną, która była czystym bezprawiem, niemal każdy z nauczycieli pokornie się do tego zastosował. Wniosek? Nauczyciele w Polsce potrafią jedynie dbać o własne cztery litery i niezależnie od sytuacji, najbardziej szkodzą uczniom. Niech się więc nie dziwią, że mało kto ma do nich szacunek. Strajk w takiej formie w kwietniu? Naprawdę? Pomyślał tam ktoś w tym zagłębiu wykształciuchów pracujących z powołania (w końcu dla zarobków mało kto już w szkole siedzi, jak sami piszą), jaki to będzie miało wpływ na psychikę tych dzieciaków? Zapomniał wół jak cielęciem był i sam się przejmował maturą, od której w kontekście studiów akurat sporo zależy. I skąd w ogóle ten wniosek, że podczas plandemii miałaby być powtórka z wygłupów Broniarza? Trzeba było otworzyć szkoły i zaprosić uczniów na lekcje. Tylko tyle i aż tyle. To też forma protestu. A najlepsze, że zgodnego z prawem, bo wciąż istnieje w Polsce obowiązek szkolny. Ale nie mają belferki (i nie tylko) jaj, żeby się postawić, chociaż w porównaniu choćby z okresem 39-45 (za tajne komplety więzienie, niemiecki obóz koncentracyjny, śmierć) nie grozi im nic. Co by im z resztą zrobiono? Wyrzucono wszystkich ze szkoły? Już to widzę. Jeszcze by im rodzice dziękowali za odwagę. Z resztą na jesieni, także i w szkołach, kolejna edycja tej imprezy. Mają okazję na rehabilitację. Oczywiście, że nie należy się wynagrodzenie, ale brali je wszyscy i to niezaprzeczalny fakt. Dlatego napisałem, że powinni te pieniądze oddać. A ból d*py pasjonato, jak to określasz, to ja mam o zupełnie inne sprawy, niż Ci się wydaje. Gdyby to ode mnie zależało, zarówno szkolnictwo, jak i każda dziedzina życia byłyby zupełnie inaczej zorganizowane, a godne warunki utworzyłyby się same. Niemniej, o bonie edukacyjnym i półprywatnym szkolnictwie moglibyśmy rozmawiać w wolnym kraju, a nie w republice bananowej, stojącej na czterech kijach od szczotki i skręconej naprędce kilkunastoma trytytkami. W obecnej sytuacji, jestem przeciw jakimkolwiek podwyżkom zarobków, bo skorzysta z nich za dużo frustratów i nieudaczników, z którymi miałem wątpliwą przyjemność męczyć się od 4 klasy szkoły podstawowej, aż do samej matury. A swoją drogą, naprawdę niesamowita jest ślepa wiara w to, że napakowanie w niedziałający system jeszcze większej kasy, niż się wpakowało, uzdrowi ten system z automatu. Podpowiem: nie, nie naprawi. To nigdy nie zadziałało i nigdy nie zadziała.

[historia]
Ocena: -4 (Głosów: 4) | raportuj
22 czerwca 2022 o 13:19

@pasjonatpl: Oj, widzę że nie ogarniasz skrótów myślowych, więc wyłożę Ci jak łopatą, co autor miał na myśli: najwięcej o zarobki płaczą Ci nauczyciele, którzy mają bogatych małżonków i w miarę dostani poziom życia. O to chodziło. Nigdy nie powiedziałem w swoim komentarzu, że w pracy powinno się czyjeś zarobki ustalać na podstawie pensji męża lub żony. Co się tyczy strajku: a na jakiej niby podstawie społeczeństwo miałoby gremialnie Was poprzeć? Bo niczym inny "strajk" (nie będę pisał jaki, bo znowu oberwę banem, z resztą ani to ani to strajkiem nie było) obwiesiliście się nakładkami na zdjęciach profilowych i płakaliście, jacy jesteście pokrzywdzeni? Czy dlatego, że krzyczeliście o parę groszy kosztem dzieci? A dlaczego nie zrobiliście wielkiego demo nauczycieli pod sejmem, tylko piliście kawę w pokoju nauczycielskim, gotując się tam we własnym sosie, w dodatku biorąc za to pieniądze jak za normalną pracę? Powiem Ci, dlaczego: bo tak jest łatwiej. Po reformie likwidującej gimnazja też się duża część z Was wyżyła na dzieciach i tę nową część z podwójnego rocznika sekowaliście od np. wyjazdów integracyjnych. Przyznaj pasjonato, że po takim uderzeniu rząd już się chyba nie pozbiera :) A przeciw nauce zdalnej nie protestowaliście z takiego samego powodu (pójścia na łatwiznę), a nie dlatego, że by Was społeczeństwo nie poparło. Przez naukę zdalną miesięczne koszty rodzicom gigantycznie wzrosły, mówię tu głównie o rachunkach i pieniądzach, które trzeba było przeznaczać na opiekunki, a korzyści z tego były takie, że dzieciaki na zdalnych spały, lub grały w Counter Strike'a. I choćby dlatego ludzie popatrzyliby na protest przeciw nauce zdalnej przychylniejszym okiem, niż na broniarzowe wygłupy, które ostatecznie skończyły się dla was poniżeniem na oczach całej Polski. A po trzecie pasjonato, nie muszę być nauczycielem, żeby oceniać nauczycieli, tak jak nie muszę być piekarzem, żeby oceniać jedzony przeze mnie chleb. Szkołę skończyłem parę lat temu, mam znajomych wśród nauczycieli, na podorędziu także dzieci znajomych, które chodzą do szkoły. Sam studiuję o wiele bardziej wymagający kierunek i mam świadomość, że tuż po jego ukończeniu nikt się nie będzie o mnie zabijał na rynku pracy, bo takich jak ja, będzie multum. Wybrałem tę opcję z pełną świadomością ryzyka. Wam też, z tego co wiem, nikt nie obiecywał, że będzie łatwo. Tylko nie gadaj mi teraz o powołaniu, bo nauczycieli z powołania jest w Polskiej szkole promil.

Komentarz poniżej poziomu pokaż
[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
17 czerwca 2022 o 4:23

@PiekielnyDiablik: Nie wiem jak jest w innych miastach, ale w Warszawie ZTM posiada własny dział windykacji. Nie ma żadnej zewnętrznej firmy. Te z resztą mają inną taktykę - ślą listy zwykle, nie polecone. Większa szansa, że odbierze któryś z domowników, będzie wstyd w domu, że adresat ma "długi" i np. zatroskana żona wywrze presję na "zadłużonym" mężu, który zapłaci. Stare chwyty, takie coś można akurat tylko podrzeć i wyrzucić. Tu sprawa ma się inaczej, idą listy polecone, a dane pochodzą z kwitów wypisanych przez kontrolerów. Najczęściej będą się zgadzały, bo w stolicy od wielu lat nie można podawać kanarom danych na gębę, spisują z dokumentów. Problem zaczyna się w sądach, które o takich błahostkach nie informują prawidłowo, a po pewnej noweli tego typu pismo, którego się nie odebrało, zostaje uznane jako doręczone. I zaczyna się zabawa, taka jak w historiach wyżej. Grunt to niczego nie robić na zapalenie płuc, poczytać dokładnie, nawet jeśli ktoś pisze długo i rozwlekle :) Nigdy nie ma stuprocentowej pewności, że nie będzie trzeba zapłacić, ale szanse są zawsze, często gigantyczne. A jak już będzie trzeba płacić, to zawsze lepiej to zrobić z "czystym sumieniem", niż potem zastanawiać się na Piekielnych, czy przypadkiem nie mogło się całej akcji lepiej rozegrać.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
16 czerwca 2022 o 15:10

@iguana: jak widzę, Honkastonka jest płci żeńskiej, więc tekst z ssaniem i kolanami jest jak najbardziej adekwatny :) Ja bym jeszcze dorzucił połyk. Śmieszne jest to, że na tym portalu, ludzie wyzywający innych od foliarzy za jakikolwiek objaw samodzielnego myślenia są na porządku dziennym, a podjęcie np. kulturalnej polemiki z feministkami kończy się banem na miesiąc za "obrażanie".

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
16 czerwca 2022 o 15:00

@AnitaBlake: Nie trzeba chodzić do ZTMu, żeby to wyjaśnić, wystarczy zadzwonić. Byle nie próbować o długu rozmawiać, czy rozkładać go na raty, bo to zatrzymuje i wznawia termin przedawnienia. Poradę prawną można znaleźć w internecie w ciągu 15 minut, odpowiednie pisma można napisać samemu. I nic nie płacić bez uprzedniego zapoznania się ze wszystkimi szczegółami sprawy. Piszę o tym niżej.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
16 czerwca 2022 o 14:54

@szaramucha: Martwić rodziców poleconymi? Co oni, listu poleconego nie widzieli? A może lepiej porozmawiać, że ZTM próbuje wyłudzić od Ciebie kasę za stare, przedawnione gacie, uspokoić że byłaś na poradzie prawnej i wszystko jest przedawnione, a potem się przed tym skutecznie obronić? Skoro mandat był z 2006, wyrok musiał zapaść po około roku, a komornik miał 10 lat na ściągnięcie należności. Czyli jakoś pewnie od 2017 roku (nie znam dokładnych dat w Twoim przypadku) minął termin na pobranie kasy z konta.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
16 czerwca 2022 o 14:48

@bazienka: bzdura. W Warszawskim ZTM, jeśli zadzwonisz na infolinię i podasz wszystkie dane z pisma, o które Cię poproszą, otrzymasz informacje także przez telefon. Dowiesz się nawet, jaki Sąd to prowadził (jeśli pisma nie ma w e-sądzie). Grunt, żeby rozmawiać z nimi tylko o sygnaturze i o sądzie, który ewentualnie wydał wyrok, bo wprowadzenie rozmowy na jakikolwiek inny temat może się zakończyć bardzo źle. Więcej w moim komentarzu wyżej. A Pan Komornik sobie może przyjść, tylko najpierw musi mieć wyrok sądu i klauzulę wykonalności. I o tym parę zdań napisałem.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
16 czerwca 2022 o 14:37

@kot022: A więc, kontynnując: jeśli sąd uwzględni Twój sprzeciw (duże szanse) nakaz zapłaty traci moc. Tutaj jednak występuje ostatni z opisywanych przeze mnie przypadków: uiszczenie opłaty. Takie coś oczywiście kończy sprawę, więc pozostaje Ci sprawdzenie, czy pieniądze zapłaciłaś ztmowi, czy też może oszustowi. Pomijając prawniczą gadkę, trochę praktyki. Mój znajomek (mający, jak mówiłem, dokładnie taki sam przypadek, tylko z trochę późniejszą datą) pominął wszystkie opisywane przeze mnie kroki i po prostu sprawę olał. ZTM straszył w tym śmiesznym piśmie, że w ciągu 7 czy tam 14 dni pójdzie z tym do komornika i inne duperszmity. Od wielu miesięcy jest w tej sprawie cisza, ztm nie odezwał się ani do komornika, ani do znajomego. Czas na egzekucję komornik ma do początku przyszłego roku. Szanse mają jak ja na lot na księżyc, bo znajomek w Polsce nie ma nawet konta w banku. Na koniec ludzie, idźcie i nie grzeszcie więcej. Żeby znaleźć informacje, które Wam tutaj wyłożyłem, nie trzeba być prawnikiem - wystarczy dostęp do internetu i 15 minut wolnego czasu. Jeśli jednak wolicie bać się własnego cienia (nie chce już mi się na Was wyżywać i mówić dosadniej) i żyć w przeświadczeniu autorki, że POTENCJALNA jazda na gapę 16 lat wcześniej zniszczy Wam reputację w pracy, czy "nie chcieć katować rodziców listami poleconymi", to znaczy ni mniej, ni więcej tyle, że ZTM świetnie trafił.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
16 czerwca 2022 o 5:07

@kot022: nie wiem czemu, ale głupi skrypt tej strony wyrżnął mi dużą część komentarza. Resztę odtworzę jutro :)

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 5) | raportuj
16 czerwca 2022 o 4:50

To teraz posłuchaj(cie) porad osoby poniekąd doświadczonej w temacie, ponieważ znajomy miał podobny problem. Ale od początku. "Chyba dałam się zrobić w bambuko. Nawet nie chyba, a na pewno". Idealne podsumowanie Twojej sytuacji. "Jak powinno się postąpić w takim przypadku?" Na początek, nie wybierać Czajkowskich na prezydentów i nie wspierać ruchu plademicznych psychopatów. Potem, nie odbierać listów poleconych od ztm. Jak się już odebrało, nie płacić żadnych pieniędzy, bo gdyby bezradne dzieciaczki trochę się interesowały otaczającą ich rzeczywistością, to by wiedziaŁy, że robienie kasy na starych (często nieistniejących) gaciach to ich, czyli ztm, główne zajęcie od 2021. Wydane na akcję plandemia pieniądze, kotki, nie spadły z nieba i trzeba było komuś zabrać (w tym przypadku ztmowi) a ten musi funkcjonować, nawet w jeszcze bardziej pokracznej formie niż teraz. Jeśli jednak odebrało się list, należy: - SPRAWDZIĆ, CZY LIST TO NIE FEJK (dużymi literami, żeby dotarło) - dowiedzieć się, jaka jest sygnatura sprawy sądowej (może być na liście, a jak nie ma to telefon do ZTM*) - zalogować się w e-sądzie i sprawdzić, czy jest wyrok i klauzula wykonalności, oraz jak doręczono taki wyrok - jak nie ma w e-sądzie, to dowiedzieć się, jaki sąd orzekał. Zadzwonić tam i umówić się na przegląd akt - podczas kwerendy koniecznie sprawdzić to samo co sprawdzałoby się w esądzie *Z Panem lub Panią pracującym w ztm rozmawiamy tylko na podany temat. To bardzo ważne, bo wikłanie się w szczegóły, może na nas sprowadzić gigantyczne kłopoty. Dość powiedzieć, że podjęcie jakichkolwiek negocjacji, nawet przez telefon (np. o rozłożenie "długu" na raty) oznacza zatrzymanie biegu przedawnienia i wznowienie go od nowa od tego dnia, kiedy rozmawiacie z ztm, a tego raczej nikt nie chce. Uzbroiliśmy się w wiedzę, więc uporządkujmy fakty. I znajdźmy rozwiązania. "Mandat" za jazdę bez ważnego biletu, który dostaliśmy w autobusie w Warszawie to nie jest żaden mandat, a opłata dodatkowa, nakładana w rozumieniu ustawy prawo przewozowe. Jest to ważne, ponieważ termin przedawnienia takiej opłaty, nałożonej 15 maja 2005 roku, w autobusie linii 125, wynosi 1 ROK. Co oznacza, że tylko i wyłącznie do 15 maja 2006 roku ZTM mógł skutecznie dochodzić tego roszczenia, a wszystko co potem, może sobie w swój zad wsadzić, gdyż jest przedawnione. Wobec tego, jeśli złożyli pozew z przedawnionym roszczeniem, a Tobie nie doręczono korespondencji, zwracasz się z wnioskiem o przywrócenie terminu do Sądu, który orzekał. Sąd przywrócenie terminu daje, a następnie podnosisz zarzut przedawnienia roszczenia i wygrywasz, bo nie musisz nic nikomu płacić. Jeśli jednak pozew został wniesiony w terminie, sprawa jest wygrana przez ztm, a klauzula nadana, komornik ma 10 lat na wyegzekwowanie od Ciebie kasy za ten "mandat". Powróżę z fusów, żeby podać przykład: mandat dostałaś 15 maja 2005, sprawa została skierowana do sądu np. 19 marca 2006, wyrok wydano np. 25 czerwca 2006, a nakaz zapłaty np. 14 sierpnia 2006. W tej sytuacji, z takimi hipotetycznymi datami, komornik mógł ściągnąć od Ciebie należność do dnia 14 sierpnia 2016 roku. Jeśli tego do tego czasu nie zrobił, może spadać na drzwo. Występować może także sytuacja (akurat nie dotyczy Ciebie ale może komuś się przyda), że o zobowiązaniu ("mandacie") dowiadujesz się dopiero od komornika, który przyszedł zająć Ci konto. Takie sytuacje występują, gdy np. monity z sądu przychodziły na zły adres. W takiej sytuacji, oczywiście po uzyskaniu niezbednych informacji o sprawie, które wymieniłem wcześniej i po pozytywnym rozważeniu, czy zaskarżenie orzeczenia jest właściwe, masz 7 dni na podjęcie obrony i składasz zażalenie na postanowienie sądu o nadaniu klauzuli wykonalności nakazowi zapłaty. Po otrzymaniu pozwu wraz z nakazem zapłaty masz 14 dni na ustalenie, czy powództwo jest zasadne. Jeśli nie – powinnaś w tym czasie wnieść sprzeciw od nakazu zapłaty, o czym Cię sąd pouczy. Jeśli sąd uwzględni Twój sprzeciw (duże szanse), naka

[historia]
Ocena: 14 (Głosów: 20) | raportuj
7 lutego 2022 o 20:08

Jest na takie coś społeczne przyzwolenie, więc będzie tylko gorzej niestety.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 2) | raportuj
22 marca 2021 o 14:26

@Gbursson: Kpisz, czy o drogę pytasz?

[historia]
Ocena: -4 (Głosów: 4) | raportuj
22 marca 2021 o 14:11

@BiAnQ: Tak, tak. Ja bym jeszcze dodał, że lockdown jest konsekwencją tego, że autor chodził po lesie bez bakteriotwórczej szmaty i nie pryskał dłoni chemią z Orzełena, prosto od Bezmajtka. Tak było!!! Drugiego akapitu to nawet nie będę komentował. Prawdziwe opary absurdu tylko u Tuwima i Słonimskiego.

[historia]
Ocena: -3 (Głosów: 5) | raportuj
22 marca 2021 o 14:04

Dziękuję za ten wpis. Mam tylko jedno zastrzeżenie, mianowicie do drugiej części post scriptum. Sprawą NIE ZAJMIE się prokuratura. Nikt za nic nie poniesie odpowiedzialności, bo tak jest ten świat skonstruowany. Odpowiedzialność, to będzie za kilka lat karna za podobne wypowiedzi. I co lepsze, zdecydowanej większości będzie się to podobać. Dopóki będą mieli co do gara włożyć i jak nad tym garem zaświecić.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 6) | raportuj
2 marca 2021 o 21:57

Przykro stwierdzić, ale właśnie takie postępowanie jak tej parki, tworzy możliwości odbierania podstawowych praw obywatelom przez pandemicznych bandytów. Ludzie, podnieście głowy i głośno upominajcie się o swoje racje. Wasi przodkowie szli na wojnę, mogli dostać kulę w łeb za jedno, krzywe spojrzenie na ulicy, a Wy się boicie postawić ochroniarzowi z centrum handlowego? Karzcie mu podać swoje dane, wezwijcie go do zaprzestania nielegalnych działań, wyciągnijcie telefon, nagrajcie, wezwijcie zwierzchnika, zagroźcie pozwem cywilnym. Macie paragrafy na wyciągnięcie kciuka, jeśli chcecie brzmieć jeszcze lepiej. Naprawdę dróg jest cała masa. Temu upadlaniu obywateli należy się sprzeciwiać na każdym, możliwym kroku, nie chować głowę w piasek.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
27 lutego 2021 o 4:15

@xsemi: 1. Tak, spadnie mi z głowy. Szmatki na twarzy nosić nie mogę i nie ma takiego prawa, które mogłoby mnie do tego w obecnej sytuacji zmusić. 2. Nie zaszkodziło? To poszukaj informacji w sieci. Wystarczy odrobinka wysiłku. 3. Nie mierz ludzi swoją miarą. Nie każdy ma w swym otoczeniu osobę, którą może/chce upoważniać do odbierania listów poleconych. Na e-usługi, wujku/ciociu dobra rada wpadłem sam, ale niestety nie wszystkie typy listów można odbierać w ten sposób. Tę informację znajdziesz nawet łatwiej, niż tę z punktu drugiego. 4. Oczywiste potwierdzenie, że świadomość prawna większości społeczeństwa (w tym Twoja) jest na zerowym poziomie. Znam swoje prawa i obowiązki =/= jestem najmądrzejszy na świecie. 5. Ah, teraz najważniejszy na świecie. Podłóż sobie pod równanie z punktu numer cztery. 6. Nawet jeślibym miał "wszystkich w d", jest to moje święte prawo. Wszystkich oczywiście nie mam - obecnie tylko tych, którzy łykają od wielu miesięcy podszyty szantażem emocjonalnym, propagandowy ściek. Na całe szczęście, zaczynacie być w mniejszości, bo co raz więcej ludzi zaczyna mieć Was i śmieszne obostrzenia w poważaniu. W Polsce rozpoczęli przedsiębiorcy, rozkręcą kibice, skończy cała reszta. O zagranicy nie wspominam, żebyście mieli większy zaskok. 7. Nie masz czego się czepnąć, przyczepisz się uśmiechu. Mój przynajmniej widać, w przeciwieństwie do Twojego, skrytego pod bakteriotwórczym skrawkiem przepoconej szmaty. :) 8. Porażka to jest takie coś, co masz wypisane na czole od samego początku tej dyskusji, więc nie ma co szafować tym słowem. Przynajmniej w Twoim przypadku.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
19 lutego 2021 o 16:30

@maat_: O, w jednym wątku trollujesz, w drugim już silisz się na jakieś argumenty, ale nie za bardzo Ci wychodzi. Gdybyś zrozumiał wydźwięk tej historii i mojego komentarza, to nie powtarzałbyś za przedmówcą jak papuga. Skoro trzeba Wam klarować prosto z mostu, to zrobię to jedyny raz: tak jak Pani z poczty, tak i Wy jesteście ostatnimi osobami, którym zamierzam się spowiadać z moich przeciwskazań do noszenia szmatek na twarzy. Nic wam do tego. Nie jestem osobą publiczną. Moje badania pokazywać mogę co najwyżej lekarzom, a w drugiej kolejności ewentualnie organom pilnującym porządku (w wyjątkowych okolicznościach). Temat uważam za zamknięty. A teraz róbcie to, co wam wychodzi najlepiej - strzelajcie minusikami.

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 1) | raportuj
18 lutego 2021 o 15:58

@KwarcPL: Ja nawet nie mam pretensji do Pani z okienka za respektowanie obostrzeń, tylko za podżeganie do słownego linczu na człowieku, który po pierwsze, ma obostrzenia w czterech literach (jego, znaczy moje święte prawo) i w dodatku nie może przepoconych szmatek nosić. Jak taka Pani chce, to niech nosi na głowie nawet zabawkową maskę konia - mi naprawdę nic do tego. Nie musi być też trybikiem - była jedyną, która zwróciła mi uwagę przez ostatnie 10 miesięcy. Na poczcie jestem wyjątkowo często. Skoro szmatki tak chronią, podlinkuj chociaż jedno, rzetelnie przeprowadzone badanie, które o tym świadczy. Praktykującego lekarza akurat dobrze nie znam, znam praktykujących ratowników medycznych, którzy gdy widzą te brednie, to cisną tylko pompę. Wydziergane przez babcie, ciocie kawałki materiału, przepocone i nieprane, robią Ci w okolicach ust jedno, wielkie zoo z bakteriami, a w płucach grzybicę. Z resztą, logiki trochę - cząsteczki jakiegokolwiek wirusa < rozstaw włókien każdej maseczki, nawet specjalnej. Wniosek - każdy wirus przez nią przejdzie. Tylko od Twojego organizmu zależy, co się dalej z nim stanie.

[historia]
Ocena: -3 (Głosów: 3) | raportuj
17 lutego 2021 o 21:22

@Dominik: Da się założyć na twarz Ciebie? Nie wiedziałem. Ładnie się przedstawiłeś :)

[historia]
Ocena: -2 (Głosów: 2) | raportuj
17 lutego 2021 o 21:18

@xsemi: Oj, na pewno! Tak było, nie zmyślam!

« poprzednia 1 2 3 4 następna »