Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Devotchka

Zamieszcza historie od: 9 lutego 2012 - 19:14
Ostatnio: 7 sierpnia 2023 - 15:05
O sobie:

"Haha, rzeczywiście z Ciebie dewotka"- jako najbardziej nieoryginalny diss odnoszący się do mojego nicku.

Słówko "Devotchka" wzięłam z książki "Mechaniczna Pomarańcza". W angielskiej wersji językowej bohaterzy wypowiadają się z rosyjskimi naleciałościami. "Devotchka" (dévočka) oznacza po prostu "dziewczyna".

  • Historii na głównej: 8 z 8
  • Punktów za historie: 2491
  • Komentarzy: 1035
  • Punktów za komentarze: 6755
 
[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 6) | raportuj
5 czerwca 2013 o 8:44

Moja koleżanka pali, ale jakimś cudem nie śmierdzi. Mimo to wiem co czujesz (dosłownie).

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 4) | raportuj
5 czerwca 2013 o 8:40

Przecież autor sam pofatygował się do właścicielki paczki. To jest dość miłe. Mogła przecież przy niej sprawdzić czy wszystko jest ok, a nie być chamskim. To mało jest historii o tym, że ktoś nie oddał paczki?

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 2) | raportuj
5 czerwca 2013 o 8:29

Zdawało mi się, że już czytałam tę historię. Co jest?

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 2) | raportuj
4 czerwca 2013 o 14:58

Moja kuzynka prowadzi firmę, która oferuje pomoc medyczną w obstawianiu imrez masowych. Ma własną, osobistą karetkę. Nie powiedziałeś/łaś, że karetka jechała na sygnale. Może była prywatna, a właściciel akurat musiał oddać samochód do mechanika i nią pojechał?

[historia]
Ocena: -2 (Głosów: 10) | raportuj
4 czerwca 2013 o 9:05

Jak na mój gust przeżycie mając 10 zł na dzień będąc studentem, to nie jest zła kwota i to nawet jak chcesz żyć zdrowo. Bo jak się nakupuje warzyw na całkiem porządną zupę (ja na ten przykład nie jem mięsa, więc nie biorę go pod uwagę), to można się zamknąć w kwocie 7 zł, a będzie ona starczyła jednej osobie na dwa dni na obiad (czaami można dodać jogurt naturalny, za zawrotną kwotę 1,50). Czyli 20 - 7 = 13. Mamy 13 zł, a za nie kupujemy chleb i ser, no i dajmy na to jakiegoś ogóra czy pomidorka albo dwa. Powiedzmy, że na to idzie jakieś 8 zł, ale to starczy jednej osobie na jakieś 3 dni. 5 zł zostaje nam na ksero, długopis. I bierzcie pod uwagę, że ksera nie trzeba robić co dwa-trzy dni, tylko czasami. Zawsze zostaną jakieś pieniądze, które można wydać na ubrania chociażby z second-handu, albo na piwo. Gorzej ze środkami czystości, ale bierzcie pod uwagę, że czasami wychodzi taniej bo się np. jedzie do rodziców. I tu problemem jest inna sprawa. Przeżycie jak przeżycie, ale co z taką kom kartą. Jak dojechać na uczelnię? Bo przyznam - żyłam takim trybem miesiąc będąc na wakacjach, ale to był hel i wszędzie się dało dotrzeć pieszo. Wiem, że nie musiałam płacić za ksero itp, ale za to zdarzyło mi się zamówić pizzę ze znajomymi i wtedy zamiast 7 zł na dwa, zużywałam na jeden dzień.

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 4) | raportuj
31 maja 2013 o 1:02

Moja siostra obecnie mieszka za granicą ze swoją drugą połówką - pochodzącym z tego właśnie kraju mężczyzną. Właśnie skończyła studia, a choroba zaczęła jej się około pierwszej klasy licealnej. Zaczęła, bo wszystkie koleżanki, które znalazła były bardzo chude. Dlaczego bulimia? Bo one miały naturalnie doskonały metabolizm i mogły jeść dużo, a ona chciała też dobrze wyglądać ciągle robiąc to co one. Więc dziewczyna spędzała z nimi czas jak normalna nastolatka - objadając się fastfoodami i oglądając filmy. Potem szła do toalety i rozpoczynał się koszmar. My problem zaobserwowaliśmy rok później, kiedy z siostry zaczęły robić się same kości, mimo, że jadła najwięcej z nas wszystkich. Do matury podejmowaliśmy milion działań i się udało. Potem zerwał z nią chłopak, ona wyjechała na wymianę i znów rozpoczęła się choroba. Następnie, kiedy wróciła, mama załatwiła jej tabletki, które nie pozwalały jej fizycznie na wymiotowanie. Było dobrze aż do piątego roku studiów, kiedy tata znalazł u niej w szafie ociekającą czymś torbę - popchnął ją i spadła na niego mikstura lekko strawionego jedzenia. Ciągle próbowaliśmy jej pomóc. Teraz powinno już być dobrze. I chociaż ona akceptuje siebie, wie, że ma wsparcie - zawsze może do tego wrócić, nikt nie wie jak potoczy się życie.

[historia]
Ocena: -3 (Głosów: 5) | raportuj
31 maja 2013 o 0:48

Zgadzam się z przedmówcą. Zdaje mi się, że wiele ludzi nie rozumie, że problem nie leży tutaj w polskim prawie, a w sposobie jaki chłopak był wychowany. Wszyscy pozwalali mu na branie roweru, ale nikt go nie nauczył, że to złe. Nikt, włącznie z rodzicami czy opiekunami. Autor tekstu przedstawił ludzi, którzy zgłaszali sprawę do sądu jako złych, co jest subiektywne. Nie każdy musi sobie życzyć zabierania własności, nie każdy zna sytuację i to wcale nie znaczy, że jest złą osobą. To nie jest tak, że człowieka upośledzonego nie można niczego nauczyć. Ludzie obchodzą się z nimi jak z jajkiem. Dzieci w szkołach integracyjnych, które nie mają żadnych schorzeń są traktowane gorzej, bo "trzeba uważać na tych ze schorzeniami". Jeśli się ze mną nie zgadzacie, to radzę poszukać informacji na temat Christiana Westona Changlera, który chory na autyzm i jest jedną z ofiar kiepskiego wychowania przez społeczeństwo. Obraża ludzi, sieje zgorszenie - wszystko dlatego, że od małego mówiono mu, że jest lepszy i wolno mu wszystko. Nie mówię, że bohater tej opowieści jest głupi, ale chcę zwrócić uwagę na fakt, że ludzie z jego otoczenia mogli temu zapobiec.

[historia]
Ocena: 8 (Głosów: 8) | raportuj
29 maja 2013 o 15:10

Moja siostra jest bulimiczką. Mówię, że jest, bo z tego się nie da wyleczyć. To już zawsze siedzi w głowie. Gdy koleżanka mówiła "wiecie, chcę być taka fajna, to ten, rzygam obiad", dostawałam takiego napadu złości, że miałam ją ochotę rozwalić w drobny mak. Wszystkie te noce, w których trzeba było się budzić w nocy, bo siostra mdlała i nie mogła przyjąć nawet wody, żeby ta się cofnęła do przełyku. Pamiętam jak wymiotowała w piwnicy, a waga wędrowała po całym domu. A potem idę do szkoły i słyszę takie coś... bo one chcą być fajne. Bo chcą zwrócić na siebie uwagę. I nie da się im tego wybić z głowy.

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 5) | raportuj
29 maja 2013 o 15:04

Nie mylmy z "jeść częściej, ale mniej". Co wcale nie znaczy, że trzeba jeść mniej w ogóle, tylko większych ilości jedzenia nie zjadać naraz. A samo jedzenie - to jedna z najciekawszych przyjemności.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
29 maja 2013 o 14:58

Jak na mój gust to ciężko przekonać kogoś, że to jest złe. Jak nastolatka będzie czegoś bardzo chciała, to i tak to zrobi. Ja też będąc młoda miałam wielki problem z dietą. Z dnia na dzień zaczęłam się torturować ćwiczeniami i głodówkami. Co wcale nie znaczy, że nie wiedziałam jak straszna jest anoreksja. Oglądałam filmy dokumentalne o anorektyczkach i to sprawiało tylko, że chciałam być taka jak one. Obrazki też przekonywały mnie do tego, że jestem za gruba. Lepiej wychować dziecko w duchu zdrowego odżywiania. Nauczyć je od młodych lat, że i puszyste i szczupłe jest piękne jesli naturalne. Wierzcie mi, że nagle nie zmieni się umysłu dziecka, które ma już wbite do głowy stereotypy z gazet czy telewizji.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
26 maja 2013 o 0:43

To śmieszne, ale odnoszę wrażenie, że paczki z obcych krajów są bardzo często otwierane przez pocztowców. Mogę się mylić, ale... Mój chłopak z Ameryki wysłał mi 2 paczki i nie doszła żadna z nich. Paczka od mojej siostry ze Szwajcarii, priorytet - leciała jakimś cudem dwa tygodnie.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 6) | raportuj
26 maja 2013 o 0:32

@Boewulf Właściwie to nie. Każdy w Polsce ma obowiązek uczenia się do 18 roku życia. Czyli po 2 liceum, technikum czy co kto wybierze.

[historia]
Ocena: 7 (Głosów: 7) | raportuj
24 maja 2013 o 0:28

W takim razie współczuję Tobie, że tak bardzo się stresujesz poważniejszymi sprawami. Zapomniałam, że niektórzy mają mniej wyluzowane podejście. Ja osobiście się nie martwiłam, ale chyba rozumiem. Zgadzam się- niektórzy mogą się niepokoić.

[historia]
Ocena: 11 (Głosów: 13) | raportuj
23 maja 2013 o 19:41

Racja Bryanka. W gimnazjum miałam koleżankę, która w kazdym roku miała po pięć zagrożeń i zero wiedzy. Zawsze ją przepuszczali. Ale się zdziwiła, jak zostawili ją w pierwszej klasie liceum, bo dostała się do najgorszego i mieli gdzieś, czy zda.

[historia]
Ocena: -4 (Głosów: 10) | raportuj
23 maja 2013 o 19:33

A, chciałabym jeszcze powiedzieć, że przeniosłam się potem do innej szkoły. Poziom podobny, ale inaczej ułożony mieli materiał. Ze sprawdzianów z tych samych tematów dostałam piątki.

[historia]
Ocena: -5 (Głosów: 17) | raportuj
23 maja 2013 o 19:26

Też tak myślę. Uczeń jest nietykalny? A co z nauczycielami? Jak nauczyciel poniży ucznia, wstawi niesprawiedliwą ocenę, to uczeń też nie ma nic do gadania. To działa w obie strony. Mój ojciec matematyk dziwił się co tyle dwój u mnie w dzienniczku. Poszedł do nauczycielki pogadać i co? Na sprawdzianach nie dostawałam punktów za coś, co było dobrze. Nauczycielka mnie nie lubiła. Jej wytłumaczenie "Tak, może tutaj jest dobrze, ale tam mogłam nie dać punktu bo cośtam".

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 3) | raportuj
23 maja 2013 o 19:20

Polecam busy. Tańsze, ale jedzie się trochę dłużej. Jeden taki jest super - wifi, gniazdko, miejscówka. Cód, miód, malina.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 8) | raportuj
23 maja 2013 o 19:10

Moja szkoła nie sponsorowała bufetu, bo to nie jest wcale dobry pomysł, przecież to bardzo ciężkie do zwryfikowania kto może jeść, a kto nie. Racja, uczniowie z podstawy zachowali się źle, ale nikt ich nie zatrzymał. To chyba szkoła źle się zorganizowała. Dla mnie jednak to i tak niezrozumiałe. Każdy był poinformowany, że te egazminy będą rozdzielone przerwą i wiedząc, ze lokale wokół nie są otwarte i nie można nic nigdzie kupić, to bierze się własne jedzenie. @Mijanou Jak ktoś jest niezorganizowany do tego stopnia, że przed maturą nie pamięta o przygotowaniu się do dnia w którym ma się odbyć, to chyba może jednak nie powinien zdawać rozszerzenia?

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
17 maja 2013 o 0:22

Ja to samo. Miałam abonament kiedyś, ale mi nie wystarczał. Nikt nie wie czy mam smartphona i nikt nie próbuje mnie oszukać.

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 3) | raportuj
12 maja 2013 o 18:25

Jako młoda osoba dochodzę do wniosku, że najłatwiej zarobić duże pieniądze zakładając własną działalność. W szkołach rozprowadza się błędne myślenie, że tylko ludzie po studiach znajdą pracę i dobrze zarobią. Dla przykładu, chłopak mojej koleżanki, który ma 28 lat i założył własną działalność i zarabia dwa razy więcej niż mój tata, który pracuje na uniwersytecie od lat i jest obecnie 7 lat przed emeryturą. Tamten chłopak nie ma nawet matury.

[historia]
Ocena: 11 (Głosów: 15) | raportuj
12 maja 2013 o 0:34

Moja koleżanka żywo się chwali, że zdaje 7 różnych przedmiotów na maturze. Pomija fakt, że liczy obowiązkowe. Żaden z nich nie jest jej potrzebny do studiów. Ja zdawałam tylko poszerzony angielski, ale myślę sobie "To nie do końca mądre zwalać sobie na głowę coś, co g*wno ci da".

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 3) | raportuj
11 maja 2013 o 0:43

Jesteś ateistą czy agnostykiem? Wiele ludzi w polsce myli to pojęcie. Ateista brzmi negatywnie jak dla mnie, ale i tak większość ludzi używa tego częściej, bo to bardziej znane słowo. Mimo to rzadko oddaje rzeczywiste poglądy.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
8 maja 2013 o 17:48

A co twoja mama, która ma 56 lat uważa o twoim nicku?

[historia]
Ocena: 11 (Głosów: 13) | raportuj
6 maja 2013 o 23:18

Bardzo Ci współczuję. Poradziłaś sobie tak dobrze, a on jeszcze ma pretensje.

[historia]
Ocena: 8 (Głosów: 8) | raportuj
6 maja 2013 o 21:58

Właśnie też mnie to dziwi. Jak się do mnie ktoś wprasza i serio nie lubię tej osoby, to chociaż grzecznie odpowiadam, że np. spotkanie przesunięte, albo jest dla mniejszego grona.

« poprzednia 1 232 33 34 35 36 37 38 39 40 41 następna »