Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Devotchka

Zamieszcza historie od: 9 lutego 2012 - 19:14
Ostatnio: 7 sierpnia 2023 - 15:05
O sobie:

"Haha, rzeczywiście z Ciebie dewotka"- jako najbardziej nieoryginalny diss odnoszący się do mojego nicku.

Słówko "Devotchka" wzięłam z książki "Mechaniczna Pomarańcza". W angielskiej wersji językowej bohaterzy wypowiadają się z rosyjskimi naleciałościami. "Devotchka" (dévočka) oznacza po prostu "dziewczyna".

  • Historii na głównej: 8 z 8
  • Punktów za historie: 2491
  • Komentarzy: 1035
  • Punktów za komentarze: 6755
 
[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 7) | raportuj
6 maja 2013 o 0:52

Dużo się ostatnio o tym słyszy. Taka nowa moda, że jak ktoś ma coś uszkodzone, to powoduje na drodze wypadek, ale tak, żeby wyszła wina drugiej strony. Aż strach jeździć samochodem.

[historia]
Ocena: 22 (Głosów: 24) | raportuj
6 maja 2013 o 0:47

Nie zgodzę się. Jak brat się wyprowadził po osiemnastce i siostrze nie pomógł, a pewnie wiedział co się działo w domu, to na kontakt nie zasługuje. No, ale nie znamy przecież całej historii - może nie był wpuszczany do domu, albo jakoś tak.

[historia]
Ocena: -3 (Głosów: 3) | raportuj
4 maja 2013 o 15:44

Niby tak, ale to chyba jej sprawa, że nie wstydzi się takich rzeczy. Jak ma gdzieś co sobie ludzie pomyślą - no to co tu dużo mówić - dobrze dla niej.

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 4) | raportuj
2 maja 2013 o 20:28

Z sms'ami się zgodzę. To mnie chyba bardziej wkurza niż rozmowa przez kom.

[historia]
Ocena: -2 (Głosów: 4) | raportuj
2 maja 2013 o 20:25

1. Wiele ludzi nie zdaje sobie sprawy z tego, że głośno mówi. 2. Nie wiem jaki normalny człowiek jedzie autobusem, żeby odpocząć. Miejsca publiczne są z założenia głośne. 3. Są bardziej i mniej wrażliwi na dźwięki ludzie. Więc nie wiadomo jak dostosować głos, żeby nikomu nie przeszkadzać. Szeptać przecież nie będą.

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 9) | raportuj
2 maja 2013 o 20:22

Nie mówiła przecież o niczym obleśnym. Żadna kupa czy inne wydaliny/ wydzieliny. Wybaczcie, ale nie rozumiem co nagle wszyscy tacy wrażliwi. Co jest brzydkie? Pochwa? Ciekawe, bo wiele mężczyzn się nią podnieca/ogląda ją w porno. No i co by tutaj nie mówić... każda kobieta ją ma. Do tego ze statystyk wiadomo, że prawie 75% z nich ma jakiś problem, ale wiele z nich ignoruje, bo się wstydzi.

[historia]
Ocena: -4 (Głosów: 20) | raportuj
1 maja 2013 o 21:59

Z jedną ważną rzeczą muszę się zgodzić. CAŁA polska kultura jest ściśle zwiazana z wiarą chrześcijańską, czy się to komuś podoba, czy nie. Nic dziwnego w tym więc, ze ludzie zakładają, że wszyscy inni są wierzący.

[historia]
Ocena: -2 (Głosów: 12) | raportuj
1 maja 2013 o 21:51

To nie jest takie proste. Znajomych z wcześniejszych czasów życia ma się wiele. Ciężko się skner pozbyć bo tacy po normalnych znajomych zaczną siać ferment. A jak się ma wszystkich znajomych takich to ciężko zostać na lodzie bez nikogo. Nawet nie wspominam już o tym, jak Ci ludzi to w gruncie rzeczy są dobrzy, ale nie rozumieją pewnych zasad.

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 6) | raportuj
1 maja 2013 o 21:47

I bardzo dobrze. Ja radziłabym nawet im wprost powiedzieć, że są chamy i prostaki, a jak chcą przyjechać, to niech płacą. Jak dotrze to super, a jak nie, to i tak nie warto zadawać się z pasożytami.

[historia]
Ocena: 11 (Głosów: 23) | raportuj
1 maja 2013 o 12:34

Rozumiem sytuację z dziewczyną. Jest to coś co zrobiłaby moja matka. Ludzie na ogół na święta odpoczywają. A ja? Ja odpoczywam po nich. Bo co się nastresuję to moje. Oczywiście ona bierze sobie wolne już przed świętami. Czyli koszmar zaczyna się jeden lub dwa dni wcześniej. Spanie do 10?! NIEWYBACZALNE. Co ją obchodzi, że ja mam zajęcia na późniejszą godzinę albo w ogóle, wstawać o ósmej albo siódmej to obowiązek. Jaki jest powód? Nigdy się nie dowiem. Tak zwyczajnie. Najpierw nerwowe śniadanie, potem awantura, że nikt nic w domu nie robi (swoisty, wojskowy apel). Potem sprzątanie w stresie i płaczu. Potem nie dzieje się nic a nic. Wszystko zrobiliśmy od ósmej i to nie ma znaczenia, że do wieczora nie ma żadnego zajęcia. Wszystko cudownie odbębnione. To samo w same święta, z tym, że sprzątanie zamienia się na znoszenie ogromnych półmisków na stół i ich mycie. A potem przychodzą cudne dni, kiedy owa mamuśka idzie do pracy, a ja piję herbatkę rano czyli dla innych po południu. Gdybym miała kasę to bym się wyprowadziła... W ogóle nie rozumiem świąt. To tylko taka farsa, żeby się nachodzić i namartwić. Uh... lżej mi już jak się wypowiedziałam.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 3) | raportuj
1 maja 2013 o 12:13

@AveLinux Rozumiem Ciebie doskonale. Ja będąc w szkole gimnazjalnej nauczyłam się dobrze angielskiego słuchając wywiadów z amerykańskimi zespołami muzycznymi, a do tego super poziom w szkole (bo miałam rozszerzony). Jak poszłam do liceum to nie mogłam wysiedzieć na lekcji angielskiego. Sposób w jaki dukali inni uczniowie mnie drażnił. Nauczycielka w ogóle nie uczyła, że jak się nie zna słowa angielskiego to można je opisać. A najbardziej zwaliło mnie z nóg jak zapytała na jednej lekcji mnie i kolegę. On nie powiedział nic i dostał 4, ja nie umiałam słówek z których pytała, ale opisowe nie sprawiły mi żadnego problemu i dostałam 2. Jak zapytałam czemu tak się dzieje, to odpowiedziała "Bo on jest gorszy z angielskiego i dla niego było to cięższe". Jednym słowem w naszej polskiej szkole nagradza się niewiedzę - nie jesteś dobry to nie będziemy od ciebie wymagać. Na szczęście nie muszę się już tym nigdy więcej martwić. Inna sprawa, że od zawsze podróżowałam, a tata jest nauczycielem na uniwersytecie i co miesiąc przyjeżdżali do nas obcokrajowcy więc było jak poćwiczyć.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
30 kwietnia 2013 o 12:53

Z jednej strony masz rację, ale z drugiej często używa się słów o innym znaczeniu w nieodpowiedni sposób, bo tak się przyjęło. Wiele ludzi myli "bynajmniej" i "przynajmniej" Bawi mnie, że autor tekstu natrudził się, żeby trochę uświadomić ludzi, ale jedyne co oni zauważą to jego jeden błąd. A nie... chwila... zapomniałam, że to jest internt - tutaj każdy jest znawcą językowym, poliglotą, matematykiem, a potem idzie napisać test gimnazjalny i jakoś nie wychodzi mu najlepiej.

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 10) | raportuj
30 kwietnia 2013 o 12:39

Z tego co zauważyłam to chyba tylko w polsce się nie, że tak powiem "pier*olą" ze zbędnym byciem miłym. Jak widzę słitaśne komentarze pod moim profilem na facebooku ze strony młodych ludzi z ameryki to wymiotuję tęczą. Piszą "ach, ale Steve (Czyli mój chłopak, a są to jego przjaciele) ma piękną dziewczynę!". I ja to wiem i oni to wiedzą, że wcale nikt tak nie myśli, ani w to nie wierzy. Tylko im się zdaje, że to jest dla mnie miłe, a dla mnie to sztuczne. Nie rozumiem sielanki, którą próbują tworzyć ludzie.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 12) | raportuj
30 kwietnia 2013 o 12:24

Ja mam chłopaka z Ameryki i ostatnio zdarza mi się zapytać "Czy mogę mieć tej zupy mamo?" kiedy jestem w domu z rodzicami polakami. Nie potrafię już też tłumaczyć słów z angielskiego na polski, bo nie mam dosłownego tłumaczenia w głowie, tylko opisowe. I zgadzam się z Monomotapą. @Archeoziele Ordinary to nic więcej, nic mniej niż "zwłykły", "normalny".

[historia]
Ocena: 12 (Głosów: 18) | raportuj
30 kwietnia 2013 o 12:16

Inaczej trochę. Skąd się tacy ludzie biorą? A no mamusia i tatuś najpierw bardzo się kochają a potem już nie tak bardzo. Potem nie kochają się już w ogóle. Na dziecku wyładowywana jest złość i dziecko uczy się, że obwinia się niewinnych. Potem dziecko dorasta i co ma w głowie? Nienawiść do wszystkiego i wszystkich. Jest jeszcze opcja w drugą stronę z dzieckiem rozpieszczonym, które wychowuje się w bardzo roszczeniowej rodzinie.

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 1) | raportuj
30 kwietnia 2013 o 1:34

Przyznam szczerze, że mi samej mogła się zdarzyć taka pomyłka. Często podróżuję i w portfelu mam pieniądze z różnych krajów. Potem wracam do polski i nie wiem co łapię za monety, a jak ja nie zauważę to sprzedawcy też może się pomylić. Ale chyba nikt nie ma złych intencji.

[historia]
Ocena: 7 (Głosów: 13) | raportuj
30 kwietnia 2013 o 1:17

Jeśli autor tekstu myśli po angielsku i pomyliło mu się z tłumaczeniem, to przecież zdarza się. Jednak z takim słowem też pasuje.

[historia]
Ocena: 19 (Głosów: 21) | raportuj
25 kwietnia 2013 o 23:35

Z jednej strony przerażające ale z drugiej w ogóle mnie to nie dziwi. W internecie promuje się teraz nonszalancję i wredotę, a śmierć widzi się co 5 sekund w telewizji. Ludzi nie potrafią już normalnie reagować na tragedie. Liczy się tylko fun... :/

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
25 kwietnia 2013 o 23:30

Zasada zakupu biletu u kierowcy mówi, że trzeba mieć odliczone pieniądze. Wybacz, ale to tylko i wyłącznie twoja wina, że zapomniałaś kupić go wcześniej i nie miałaś odliczonych pieniędzy na bilet.

[historia]
Ocena: 7 (Głosów: 7) | raportuj
24 kwietnia 2013 o 23:44

Problem polega na tym, że ona czuje się atakowana nawet tłumacząc jej to w najłagodniejszy sposób, że coś jest nie tak, ale dziękuję za radę. :)

[historia]
Ocena: 16 (Głosów: 16) | raportuj
24 kwietnia 2013 o 23:41

Moja koleżanka od dziecka ma ten sam problem i zawsze stawiają jej te same diagnozy- ciąża albo anoreksja. Ponoć jednym z możliwych zabiegów jest pobranie tkanki z żołądka i badanie, ale to dość bolesne. Współczuję.

[historia]
Ocena: 7 (Głosów: 9) | raportuj
24 kwietnia 2013 o 0:37

Boże, przypomina mi to moją matkę. Robi dokładnie takie same zadymy właściwie od kiedy pamiętam, ale do tego jeszcze krzyczy potwornie o błachostki. Gorzej jest od kiedy zmarła babcia (jej mama). Już nie mam sił z tym walczyć, wiecie co to może być, da się coś z tym zrobić?

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 2) | raportuj
22 kwietnia 2013 o 22:28

Swoją drogą chyba odpiszę dla przekory "A pozywajcie, jestem akurat z rodziny obfitej w prawników".

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
22 kwietnia 2013 o 22:25

Ciekawe co dzisiaj za dzień, bo też dostałam. Właśnie dzisiaj. Już drugi raz. Pierwszy chyba z 2 lata temu.

[historia]
Ocena: 13 (Głosów: 15) | raportuj
13 marca 2013 o 12:01

Ja mam koleżankę, która w jeszcze mniejszym mieszkaniu trzyma Golden Retreivera i jest równie strasznym katem co poprzedni właściciel twojego psa. Nigdy nie puszcza go na spacerze, ale nawet jak by chciała, to by nie było gdzie, bo mieszka w centrum miasta. Potem zakłada obrożę z kolcami od środka bo NIE WIADOMO CZEMU strasznie ciągnie i jest rozbrykany. Karmi psiaka jedną garścią kulek dziennie. Dziwi się, że pies je kupę, którą znajdzie w parku. Nie rozumie jak się jej mówi, że jak pies jadł w życiu tylko suchą karmę to nie wie jak pachnie czy smakuje dobre jedzenie. Nigdzie nie da się tego zgłosić, bo koleżanka jest bogata, płaci za weterynarza, zabiegi kosmetyczne więc pies wygląda dobrze. Mimo tego mam pewność, że się tak nie czuje. A jeszcze zapomniałam dodać, mieszkanie jest teoretycznie dwupokojowe, ale to jeden pokój podzielony na dwa malutkie. Pies ma wstęp tylko do jednego, w kuchni też nie jest mile widziany...

« poprzednia 1 232 33 34 35 36 37 38 39 40 41 następna »