Profil użytkownika
Devotchka ♀
Zamieszcza historie od: | 9 lutego 2012 - 19:14 |
Ostatnio: | 7 sierpnia 2023 - 15:05 |
O sobie: |
"Haha, rzeczywiście z Ciebie dewotka"- jako najbardziej nieoryginalny diss odnoszący się do mojego nicku. Słówko "Devotchka" wzięłam z książki "Mechaniczna Pomarańcza". W angielskiej wersji językowej bohaterzy wypowiadają się z rosyjskimi naleciałościami. "Devotchka" (dévočka) oznacza po prostu "dziewczyna". |
- Historii na głównej: 8 z 8
- Punktów za historie: 2490
- Komentarzy: 1035
- Punktów za komentarze: 6754
Powiem Ci, że sama ostatnio zostałam złapana z jointem z ręku. Z tym, że moje doświadczenia były drastycznie inne. Najpierw dwaj łysi faceci naskoczyli na mnie i złapali bardzo mocno za ręce, krzycząc "co to jest?". Jak każda kobieta w takiej sytuacji myślałam, że to jacyś bandyci mnie napadli. Dopiero później pokazali odznaki i wezwali radiowóz. Po co? Żeby ich kolega mógł być wpisany do akt, co nawet powiedzieli na głos ze śmiechem. Zapytałam ich czy są z siebie dumni, a oni zaczęli mnie obrażać. Zakuli mnie w kajdanki i popędzili na komisariat (tak, bez kogutów przekroczyli prędkość prawie dwukrotnie) w swoim tajniackim aucie, nie w radiowozie. W drodze zadawali żałosne pytania typu "matka wie, że ćpiesz?", A kiedy odpowiedziałam że nie mieszkam z rodzicami odpowiedzieli "przeszukamy ci dom i ten twoich rodziców też". Na komendzie dalej, obrażanie mnie i chamstwo niesamowite. Np. Zostałam zapytana o wykształcenie i zgodnie z prawdą odpowiedziałam, że wyższe. Panowie skomentowali to "no widzisz Janek, a ja miałem kompleksy, że nie poszedłem do szkoły. Już teraz nie mam ją ja widze bo taka głupia jest". Wracałam wtedy akurat ze spotkania z ludźmi z pracy, co oni skomentowali "ta, jasne". Byłam uprzejma i pytałam "co teraz", a dla nich bycie uprzejmym to tak odległy koncept, że ciągle wmawiali mi iż jestem naćpana (zostałam złapana w momencie odpalania więc oczywiście byłam w 100% trzeźwa. Już nawet nie skomentuje faktu, że ciągle zadawali pytania "skąd to masz?" itp., ktore potencjalnie mogłyby mnie obciążyc przy sledztwie, na szczęście odpowiadałam, że odmawiam zeznań. Panowie kłamali, że tylko tak pytają i nic mi się nie stanie jak odpowiem. Podsumowując: - cała ta sytuacja była upokarzająca dla 0,2 grama marihuany max. - dwa miesiące wcześniej ukończyłam studia magisterskie i pracuje w zawodzie w dwóch miejscach... A dla panów byłam wrogiem publicznym nr. 1 - śledztwo zostało umorzone natychmiastowo (nawet nie został spisany protokół zatrzymania), bo policja w moim mieście ma umowę z sądem, że sprawy z tak małą ilością są praktycznie nic nie znaczace - oczywiście panowie policjanci w ogóle mnie o powyższym nie poinformowali, bo lepiej kogoś zastraszyć i pokozaczyć obrażając go przez godzinę na posterunku I teraz powiem jeszcze jedna rzecz. Jestem ogarnięta, dorosłą i niezależna finansowo osoba w wieku 23 lat. Umiem rozróżnić dobro od zła. Tylko, że na ogól łapani są jeszcze mlodzi ludzie, którzy może mają problemy, a policja zniechęcić ich do siebie. Zamiast wytłumaczyć i pomoc aby młodzi byli bezpieczni, kreują właśnie wszystkie ruchy przeciw policji bo od tego momentu są wrogami zamiast być obrońcami.
A policja została poinformowana?
@aegerita: Zgadzam sie z Tobą co do bezdomnych psów, dlatego powinno się w ludziach zaszczepić kulturę ich kastrowania. Nie wiedziałam, że ma to związek z wystawianiem i rozmnażaniem przedstawicieli ras. Nie znam się na tym. Wiem tylko, że w Polsce wiele ludzi nie kastruje psów "bo to krzywda im sie dzieje", kiedy w rzeczywistości to jest przyczyną problemów z ilością niekastrowanych kundelków oraz katorgą dla samego pieska.
Majtki nie pomogą bo pies nie może się w nich załatwić. Tylko nie rozumiem, pies nie jest sterylizowany bo ma rodowód? Jedyny sensowny powód to kiedy ma być w planach pokryty w jakimś czasie, inaczej jest to tylko uciążliwe dla właściciela i szkodliwe dla suczki. Większość płci pięknej u tego gatunku ma poważne choroby związane z hormonami kiedy się starzeją, dlatego się je sterylizuje.
A ja ogólnie mam odmienne zdanie. Mieszkam w okolicy gdzie jest biedronka i lasek, więc raj dla żulerii, a do tego niedaleko w opuszczonych domkach działkowych zamieszkali cyganie. Zanim postawili blaszaka to kosze były ciągle oblegane przez jednych i drugich. Czasami strach było wieczorem podejść i wynieść śmieci, bo ktoś ewidentnie w śmietniku grzebał. Można powiedzieć, że to specjalny przypadek, ale jak myslicie - po tym zaprzestali grzebania, czy poszli do śmietników innych ludzi?
@bezznaczenia: Ok, no rozumiem. Nikt nie powinien puszczać psa luzem i to prawda. Nie wzięłam tego pod uwagę.
@digi51: Zgadzam się z tym co tutaj napisałaś, masz rację. :)
@Tolek: Jeśli ktoś kopnie psa, bo jakąś starsza Pani powiedziała coś takiego, to chyba ma bardzo poważne problemy z agresją. Myślałam że ludzie wmawiający sobie, że ich mały pies jest psem obronnym jest śmieszne czy żałosne, ale okazuje się że jest coś jeszcze śmieszniejszego... Ludzie z ogromnymi psami którzy takie zaczepki uważają za prawdziwą obrazę i reagują. Naprawdę ktoś czuje potrzebę ochrony honoru swojego psa, który nawet nie rozumie o czym się mówi?
@digi51: W Polsce nie ma takiego rozróżnienia, bo kultura jest inna. W wielu krajach ludzie mogą sobie pozwolić na chodzenie do restauracji zamiast gotowania obiadu, jest 45 minut na lunch i wtedy też chodzi się coś zjeść, a w Polsce to raczej rzadkość. Dlatego kawiarnie walczą o klienta dodając całe menu żarcia, restauracje zapraszają na chociaż kawę i ciasto. Chyba tylko bary mleczne to bary i nic więcej. Nie mniej jednak, McDonald's to kiepskie porównanie, bo tam nikogo nie wyrzucają i z tego powodu ludzie z przekrętów piramidowych się tam nawet spotykają. Wyrzucanie klienta zanim skończy kawę ponieważ wyciągnął laptop jest dość chamskie, ale też też patrzeć na jedna rzecz- restauracja to biznes. Jeśli ktoś chce wyrzucic klienta bo zajmuje stolik, robi hałas czy cokolwiek to ma do tego pełne prawo. Wolny rynek pozwala natomiast zweryfikować czy było to właściwe posuniecie. Jeśli obsługa jest opryskliwa to więcej ludzi zauważy i knajpa tak czy siak upadnie. Gastronomia to ciężki i nieprzewidywalny biznes.
Nie zdziwiłabym się gdyby było tak, że wcale miejsca się jeszcze nie skończyły, a mówią tak teraz każdemu, w nadziei że badania potrzebuje i zapłaci za nie.
Oj tam, myślę że ta Pani nie miała nic złego na myśli. Z doświadczenia wiem, że dla właścicieli małych psów, z jakiegoś powodu, niezwykłą frajdą jest żartowanie z tego jakoby ich pimpuś miał być mordercą.
@3xa: Nie chcę oceniać takiego zachowania w "jej" lokalu, ale Digi pracuje chyba akurat w Niemczech. ;)
Jak chcesz to mogę Ci pomóc i podesłać ten link policji, myślę że nie będą mieli większych problemów z namierzeniem IP. A może zrób tak- sprzedaj te rzeczy i za te pieniądze udaj się jak najszybciej do psychologa. Tamta historia była o starych nawykach, przestrzeganiu ludzi, a ty chwalisz się łamaniem prawa. Widać że mawiasz sobie, że nie możesz nic zrobić, a desperacko potrzebujesz pomocy. Serio, GET SOME HELP.
Polecam apkę o nazwie "Should I answer?" - z ośmiorniczką na logo. Ona sama rozpoznaje numery nękające i się rozłącza, są one głównie zgłoszone przez samych użytkowników, sam też możesz dodawać numery do "zablokowanych". Mimo wszystko myślę, że warto byłoby skontaktować się z policją.
Naprawdę nie chcę cię oceniać, ale to brzmi trochę jakbyś nie żyła w miejscu gdzie pies tych rozmiarów ma dobre warunki. Jeśli nie jesteś w stanie wyjść na spacer żeby ktoś cię tak nie zaczepił, a pies ciągle chodzi krótko na smyczy to rzeczywiście go męczysz. Ja serio nie rozumiem logiki "chce mieć ogromnego psa bo są ładne", a potem pies mieszka w blokowisku i jest krótko trzymany i niezbyt wybiegany. W schroniskach niechętnie wydają duże psy do mieszkań i jest to jak najbardziej uzasadnione.
@Limek: Nie, bo jest feminizm, jest egalitarianizm, ale jest też kretynizm.
@Nanatella: "Nie wiem to się wypowiem". Powiadasz że sądy mają dużo pracy? Dla siebie czy dla ludzi, dla nas? A ja nie mam pracy? Wyobraź sobie, że dla mnie chodzenie do miasta i załatwianie głupiej sprawy, która mogła być rozwiązana przez proste "tak" urzędnika USC wydaje się idiotyczne. Rzeczywiście głupia jestem, że ustalam datę ślubu kiedy już jestem w mieście zamiast chodzić tam pięćdziesiąt razy. Wyobraź sobie, że zwolnienie z pracy nie jest darmowe. Mam określone dni urlopu i tylko dwa dodatkowe na sprawy związane z ślubem. Naprawdę nie zamierzam wykorzystywać całego wolnego lub brać bezpłatnego i nie zarobić bo jakiemuś urzędnikowi poprzewracało się w ...ykhm...
@Trollitta: Co przez to rozumiesz? Imię, nazwisko + jr znajduje się na każdym dokumencie wydanym przez jego rząd.
@bloodcarver: Szczerze mówiąc napisałam "proszę o wykreślenie Jr", ale nic im nie udowodnię bo podanie mają oni.
Mam przyjemność pracowania w jednym miejscu z takim osobnikiem. Chodzi na wszystkie możliwe manifestacje, "walczy" o dobro kobiet, gejów, trans, zwierząt i ameb. Czasami ja i on dostajemy wspólnie obowiązki do wykonania. Zabiera wszystkie najłatwiejsze prace dla siebie, mi zostawia najgorsze. Co więcej, mimo że mamy wyznaczone te obowiązki na konkretną godzinę to on celowo zaczyna wcześniej żebym przypadkiem nie rozpoczęła tego co najłatwiejsze przed nim. Jestem kobietą, do tego zarabiam mniej niż on i on dobrze o tym wie. Nigdy się za mną nie wstawił.
@xpert17: No tak, przepraszam, myślałam że wyraziłam się jasno pisząc "ktoś może mieć z tego powodu problemy" niżej. :) Dziękuję za zwrócenie uwagi.
@Hideki: Masz rację, o to mi chodziło. Zmienione. :)
Jej, tak doskonale znam twoje uczucie. Ja co prawda w szkole nie miałam nigdy problemów, ale też trafiłam na takiego cudownego "pedagoga". Na obozie w pociągu nie chciałam zamienić się miejscami ze starszą dziewczyną z powodu którego nie pamiętam. Potem jak pływaliśmy w morzu to ta dziewczyna i jej koleżanki zaczęły we mnie rzucać piaskiem. Kiedy powiedziałam opiekunce, ta odpowiedziała "ale mogłaś uciekać, przecież cię nie trzymały". Potem było tylko gorzej, moje rzeczy zostały nawet zniszczone. Panie nie zrobiły nic. Byłam najmłodszym dzieckiem na obozie, nie umiałam ani nie miałam nawet możliwości postawić się nikomu. Skończyło się na tym, że rodzice musieli po mnie przyjechać i mnie zabrać. Jak dobrze, że telefony komórkowe były już wtedy powszechne.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 23 listopada 2017 o 7:40
@Devotchka: To był żart skierowany wobec komentarzy i sposobu interpretacji tej historii przez Januszu piekielnych. ;)
Oh wow. Szach-mat weganie i wegetarianie. Zdemaskowałaś kłamliwą wegetariankę i tym samym podważyłaś cel całego tego ruchu. Pamiętajmy też, że krąży plotka o wegetarianiźmie Hitlera, istnieją więc źli ludzie którzy wybierają niejedzenie mięsa, a to może oznaczać tylko jedno - nie ma nic złego w ŻADNYM przypadku zabijania zwierząt, szczególnie w celach konsumpcyjnych. Moralna zagadka rozwiązana.