Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Shineoff

Zamieszcza historie od: 8 czerwca 2012 - 1:42
Ostatnio: 23 marca 2018 - 20:09
  • Historii na głównej: 39 z 41
  • Punktów za historie: 22556
  • Komentarzy: 1009
  • Punktów za komentarze: 9100
 
[historia]
Ocena: -4 (Głosów: 8) | raportuj
14 października 2017 o 20:38

Pielęgniarki są sfrustrowane, mają ciężką pracę za marne pieniądze. Tych z powołania jest bardzo niewiele. Jedynym wyjściem póki co, żeby nie trafić na takich ludzi to iść i rodzić prywatnie. Może i nie jest tanio, ale traumatycznych wspomnień można sobie oszczędzić :)

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 13) | raportuj
4 października 2017 o 14:35

Informacja o twojej ciąży (i to bliźniaczej!) nie jest kluczowa. No, chyba, że chcesz się pochwalić - tak, tak serdeczne gratulacje. Panie na siłowni trochę dziwne, jak na mój gust, przecież mnóstwo grubych ludzi przychodzi poćwiczyć (i chwała im za to!) i co, z każdego się wyśmiewają? Trzeba było wystosować skargę na zachowanie pani recepcjonistki. A rozstępy na tyłku? To takie dziwne? Sama mam, a ważę (i zawsze ważyłam) o wiele mniej niż powinnam. I zapewniam Cię, że znam jeszcze wiele innych chudych i grubych osób, które również mają rozstępy tu i tam. Nie jest to piękne, ale całkowicie normalne.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
3 października 2017 o 23:15

@Doombringerpl: Znam ludzi, którzy mieszkali ze współlokatorami w kawalerce, więc raczej mnie to nie dziwi. W moim mieście za wynajem kawalerki trzeba zapłacić nawet 1500 zł, więc nic dziwnego, że kogoś nie stać i chce tę opłatę rozłożyć na pół.

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 9) | raportuj
3 października 2017 o 1:08

Jak ja serdecznie nienawidzę gołębiarzy. Wasze beznadziejne ptaki nie robią nic ciekawego poza obsrywaniem samochodów. W moim mieście jest to PLAGA, są wszędzie i srają wszędzie. Zabijanie kotów jest według was OK, bo macie swoje beznadziejne gołębniki nieprawidłowo zabezpieczone. Inna sprawa, że rozmnażanie i wypuszczanie luzem kotów powinno być karalne. Ale tak czy siak to wina LUDZI, którzy mają koty, a nie kotów. Koty nic złego nie robią, polują, bo mają taki instynkt. Osobiście takiemu "rozmnażaczowi" ukradłabym koty na kilka dni żeby je wykastrować i po problemie.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
3 października 2017 o 0:48

A jesteś pewien, że ta dziewczyna mieszkała sama i to nie jacyś współlokatorzy zrobili taki chlew? Sama nie jestem święta, przez 2 lata żyłam w rozgrzebanym remontowo mieszkaniu (nie miałam kasy na ekipę i wszystko robiłam własnoręcznie z pomocą przyjaciół, więc ciągnęło się to przez dłuuugi czas), ale byłam CHORA od życia w takim syfie. W sensie wiadomo, że sprzątałam i odkurzałam, ale jak z kuchni pyli się gładź i inne atrakcje, to nie da się posprzątać na błysk. Bo za 30 sekund znowu wszystko jest up..dolone. I jakoś mój obecny mąż nie zszedł na zawał po zobaczeniu tego syfu :D Ale fakt, teraz mieszkanie jest piękne i wylizane :D

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 6) | raportuj
24 września 2017 o 1:46

Jestem kobietą i też wyglądam na niepełnoletnią. Nigdy żaden warsztat nie próbował mnie AŻ tak naciągnąć, bo jednak schemat działania silnika Carnota sobie przyswoiłam, znam większość części samochodowych i objawy ich uszkodzeń. Co więcej, jeżdżę tak popularnym modelem samochodu, że większość usterek można samemu zdiagnozować pytając internetów, części są dostępne w hurtowniach od ręki, a naprawić może właściwie każdy człowiek posiadający jakikolwiek zmysł techniczny i kilka kluczy. Byłam kilka razy w nieznanym wcześniej warsztacie, nasłuchałam się opowieści na temat tego co trzeba naprawić/wymienić, pośmiałam się i albo usługa została wykonana należycie, albo jechałam do innego warsztatu. Co do czasu oczekiwania - szlag jasny by mnie trafił gdyby ktoś przetrzymał samochód dłużej niż to konieczne. To jest jakaś plaga, że mechanicy przyjmują 10 x więcej samochodów niż są w stanie szybko naprawić i tak 2 tygodnie fury gniją im na placu.

[historia]
Ocena: 11 (Głosów: 13) | raportuj
22 września 2017 o 16:02

@Jorn: No jak facet mieszka sam, to nie ma wyjścia, bo jednak gary się same nie zmyją, a pranie samo nie wstawi :D Ale jak później zamieszkuje razem z np. żoną i ona podejmuje się wszystkich domowych obowiązków, to może wyrosnąć na takiego Janusza. Zależy jeszcze jaki jest układ w rodzinie, bo niektóre małżeństwa się dogadują co do obowiązków domowych, że są na głowie wyłącznie męża/żony i obie strony są szczęśliwe. Ale to się zazwyczaj zdarza wtedy, kiedy któraś ze stron nie pracuje i to jest jej/jego wybór.

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 6) | raportuj
21 września 2017 o 22:19

@livanir: No nie wiem, dla mnie to dziwne kocie zachowanie i tym dziwniejsze zachowanie opiekunki.

[historia]
Ocena: 13 (Głosów: 13) | raportuj
21 września 2017 o 19:36

Czegoś nie kumam. Jak kot wychodził na smyczy, to jakim cudem opiekunka nie zauważyła, że coś je na dworze? Z resztą koty nie zachowują się jak psy żeby dopaść wszystko, co da się wsadzić do gęby i połknąć.

[historia]
Ocena: 22 (Głosów: 34) | raportuj
21 września 2017 o 0:29

Nikt nie rodzi się "Januszem". Ich produkują matki, a potem żony. Jeśli matka usługuje synkowi, pierze, zmywa, gotuje, sprząta, mimo że chłopiec ma dwie ręce i dwie nogi, a nawet głowę, więc z takimi czynnościami nie powinien mieć problemu, to nic dziwnego, że przyzwyczajony do ciągłej obsługi wyrasta na "Janusza". Jeśli taki chłopak pozna ogarniętą dziewczynę, która go do roboty domowej zagoni, to jest szansa że się wyrobi. Jak pozna kobietę nauczoną usługiwania mężczyźnie to "Janusz" gotowy.

[historia]
Ocena: 13 (Głosów: 17) | raportuj
16 września 2017 o 12:19

Mnie obrzydzają obcy ludzie i nie chcę żeby ktoś mnie dotykał, czy nawet zbliżał się do mnie bez potrzeby. Dziecka też bym nie pozwoliła tak obmacywać, gdybym miała swoje i dziwię się ludziom, którzy pchają się z łapami do cudzych dzieci czy zwierząt. Ale skoro matce nie przeszkadzało i babce też nie, to jaki jest problem? Jej dziecko, niech sobie wychowuje jak chce dopóki nie robi mu krzywdy.

[historia]
Ocena: 14 (Głosów: 14) | raportuj
5 września 2017 o 8:25

@bloodcarver: Ja nigdy nie mam takich wiadomości, bo wywaliłam ze znajomych osoby, które lajkowały podejrzane linki, spamowały i generalnie są rozgarnięte jak kupa gnoju. Swojego konta pilnuję, ale być może ktoś inny nie przypilnuje i od razu coś takiego może się wydarzyć :(

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 4) | raportuj
4 września 2017 o 23:27

Problem jest bardzo złożony. I zaczyna się już na etapie planowania ciąży- bowiem kiedy decydujemy się na dziecko, to musimy brać pod uwagę nie tylko to, że będzie noworodkiem i ktoś będzie musiał z nim siedzieć 24/7 (na to rodzice są zazwyczaj przygotowani), ale i że będzie starsze, pójdzie do przedszkola, szkoły, trzeba będzie je zawozić i odwozić, będzie chorowało, będzie miało wolne dni i jakąś opiekę trzeba będzie zorganizować. OK, rozumiem, że nie każdy ma babcie i dziadków pod ręką (ale to zawsze jest jego decyzja, póki dziadkowie żyją to można im podwieźć dziecko, a jeśli ktoś decyduje się na zamieszkanie 1000 km od rodzinnego domu - to jest jego wybór). Ale zawsze można wynająć opiekunkę, dogadać się z niepracującą koleżanką, sąsiadką itp. Rozumiem pracodawców, którzy po setnej chorobie dziecka dają rodzicowi wypowiedzenie. Jeśli pracownik przez tydzień w miesiącu jest dyspozycyjny, to żaden z niego pracownik, a inni muszą wykonywać za niego pracę. Ale z tymi chorobami i zarażaniem się to kompletnie nie kumam jednej akcji - jak chodziłam do przedszkola, to pamiętam dzieciaki z "gilem do pasa", biegunkami, czy innymi atrakcjami. I również przez rodziców byli zaciągani do przedszkola, bo nie mieli co z nimi zrobić. Ale nigdy nie było jakiejś tragedii, żeby się połowa grupy pozarażała. Zazwyczaj od jednego chorego zarażało się 0 lub 1 dziecko. A teraz moja znajoma ma dzieci w przedszkolu i one chodzą do niego przez max 2 tygodnie w miesiącu, pozostały czas chorują. Nie wiem dlaczego tak się dzieje, jestem bardzo ciekawa dlaczego odporność tak ludziom spadła?

[historia]
Ocena: 14 (Głosów: 16) | raportuj
4 września 2017 o 23:13

Co do tych baz danych, to ja mam wrażenie, że to operatorzy je udostępniają innym firmom. Mam jeden numer, którego nie podawałam NIGDZIE, w żadnym konkursie, na karcie lojalnościowej, no nigdzie. I na ten numer z taką samą częstotliwością, jak na inny numer (podawany często przy zamawianiu jedzenia, rzeczy z internetu i na kartach lojalnościowych) przychodzą SMSY o wielkich wygranych, dzwonią telemarketerzy itp...

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
4 września 2017 o 0:17

@Bevmel: Znam niejedną kobietę, która właśnie z miłości jest z takim leniem i robi na niego i dzieci. Wydaje mi się, że to jest jakiś głęboko zakorzeniony problem psychiczny, bo nie sądzę, żeby trzeźwo myśląca osoba wytrzymała dłużej w takim związku.

Komentarz poniżej poziomu pokaż
[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
3 września 2017 o 19:59

@Bedrana: Nie mam pojęcia jakim cudem ona tych wszystkich ludzi poznawała. Dziewczyna jest ładna i zadbana, więc nie dziwi mnie, że ci faceci na nią lecą. Jak dzieci mają na nazwisko - nie wiem, ich zdjęcia podpisuje "Brajanek", a nie "Brajan Kewin XYZ" :D Żartuję z tym Brajanem, nie ma takiego akurat (chociaż wcale bym się nie zdziwiła). Rodziców ma, ale w innym mieście, chyba do niej nie przyjeżdżają. Co do OPSów - mam o nich jak najgorszą opinię, może i funkcjonuje to w małych miasteczkach, gdzie ludzie się znają, ale w naszym mieście to nie działa. Znam blisko rodzinę, która jest bardzo, ale to bardzo dysfunkcyjna, przychodzi do nich nawet asystent rodzinny ale dziecka nie odebrali, mimo że panuje tam skrajna bieda, awantury i alkohol non stop :/ Więc nie dziwi mnie, że koleżance dzieci jeszcze nie odebrali.

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 7) | raportuj
3 września 2017 o 14:33

@Armagedon: 1. Chrzciny dotyczyły dziecka nr 4, nie tego co się urodzi. 2. Non stop żali się, w sensie są to smaczki z poprzednich rozmów oraz pewnego rodzaju ekshibicjonizmu, który wykazuje na portalach społecznościowych (np. posty typu "jest mi tak źleeee, znowu mnie zdradził." albo "nie dałeś mi pieniędzy ty @^!@@&* "). 3. Co do męża - tak jak piszę, nie wiem na czym konkretnie polega ich zażyłość, jednak jego imię pojawia się od czasu do czasu w różnych postach, czasem wrzucają wspólne zdjęcia i nie wiem dlaczego dwa posty później jest wielka miłość do konkubenta. Nie rozumiem tego zachowania, dla mnie i ona i mąż mają jakieś odchyły od normalności.

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 6) | raportuj
3 września 2017 o 14:28

@SunnyBaby: Myślałam, że coś z tego tłumaczenia do niej trafi i np. dłużej zastanowi się nad szóstym dzieckiem, które bardzo możliwe już planuje...

[historia]
Ocena: 12 (Głosów: 18) | raportuj
3 września 2017 o 11:28

@Armagedon: No na imprezę. Myślę, że w MOPSie nie dają zasiłków celowych na wyprawienie imprezy :D

[historia]
Ocena: 10 (Głosów: 12) | raportuj
3 września 2017 o 1:12

@BlackAndYellow: I wiele, wiele innych zasiłków :D

[historia]
Ocena: 8 (Głosów: 8) | raportuj
3 września 2017 o 0:06

@paski: Tak sobie myślę, że to bardzo możliwe, że w moim też mogło chodzić o posiadanie "Salki pokazowej". Ale dalej nie rozumiem po co pozwalali dzieciom się tym przez chwilę bawić. To tak jakbyś dostał/a najnowszego Mercedesa/Audi/Jakąś markę samochodu, którą lubisz jako auto służbowe, wsiadasz, jedziesz coś załatwić i jak wracasz na bazę to szef zabiera ci kluczyki i mówi "no, mam nadzieję, że się cieszysz, że jest to nowe służbowe auto dla innego pracownika. Wracaj do swojej Pandy" :D

[historia]
Ocena: 8 (Głosów: 14) | raportuj
2 września 2017 o 21:23

Nie jestem tłustą blondynką (podobno na takie Arabowie lecą najbardziej), tylko wręcz odwrotnie. I za każdym razem kiedy ktoś mnie po chamsku podrywał, to ja się po chamsku odzywałam i się oddalałam - nieważne czy podrywał po chamsku Polak, Arab, Eskimos czy ktokolwiek. No i raczej nigdy nie zdarzyła się sytuacja żeby żaden mężczyzna nie zareagował. Zawsze ktoś stawał w mojej czy koleżanek obronie, więc współczuję mężczyzn na których trafiła autorka.

[historia]
Ocena: 13 (Głosów: 15) | raportuj
2 września 2017 o 15:21

@Soulsick1988: Nie mam pojęcia czy w tym przedszkolu był komitet, i w jakiej kwocie, ale patrząc po dzieciakach, które tam ze mną uczęszczały to raczej ich rodzice byli normalni i zapłaciliby gdyby było trzeba. Po całej sytuacji wielu rodziców zrobiło awanturę, jak im zapłakane dzieciaki przyszły do domu. Najpierw nie chcieli nam wierzyć (wiecie, przedszkolaki miewają bujną wyobraźnię), ale jak się między sobą skomunikowali i doszli do wniosku, że dzieciaki nie kłamią to poszli do przedszkolanki z pytaniem po co i dlaczego do takiej sytuacji doprowadziła. Nie pamiętam jak to się skończyło, jednak finalnie zabawki nie trafiły w nasze ręce.

Komentarz poniżej poziomu pokaż

« poprzednia 1 2 3 4 5 6 7 8 9 1040 41 następna »