Profil użytkownika
Tarija ♀
Zamieszcza historie od: | 2 października 2011 - 12:48 |
Ostatnio: | 30 marca 2018 - 20:14 |
O sobie: |
https://www.youtube.com/watch?v=vCXsRoyFRQE&list=RDMMQ_F0Z8qn8SA&index=31 |
- Historii na głównej: 69 z 115
- Punktów za historie: 81403
- Komentarzy: 677
- Punktów za komentarze: 6822
« poprzednia 1 2 … 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 … 26 27 następna »
Nie wiem, naprawdę nie wiem! Jakkolwiek dla niej moja dieta na utycie była ciężka, bo nie było w niej słodyczy i mąki... - nie wolno mi jeść takich produktów. Więc musiała się bardzo ograniczać.
A ja mam wranglery które nosiła jeszcze moja mama za młodu - nikt mi nie wierzy że mają tyle lat i oprócz przetarcia na udach są jak nowe, nawet się nie wybarwiły... A jak mi brzuszek podtrzymują!
No ja niestety mam ograniczoną dietę przez te głupie jelita i ciotki mają używanie bo "ciasteczka nie, kanapeczki nie". Ale ja bardzo lubię to że jestem trochę za szczupła. Taka się sobie bardziej podobam niż "doważona", mimo że niestety wiem że muszę dążyć do neutralnego BMI.
Nie są zaniżone, są zawyżone w pasie, bo ciuchy są projektowane na rynek bogatych krajów, jak USA czy UK, a tam sylwetka ma inny kształt.
Phi! Mam tak samo i jakoś kaligrafuję, nauczyłam się. Trzeba dużo pracy, ale da się wyrobić rękę. Jeżeli ci się nie chce to to jest właśnie lenistwo.
Ja byłam leworęczna, przekręcano mnie na siłę. Teraz lewą rękę mam "siłową" a prawą "precyzyjną". Ale mam też dysgrafię. Seplenię, ale to raczej nie jest związane.
No bo jak się grubej powie że jest gruba to od razu się człowiek sam czuje szczuplejszy.
Tak czy siak, nie obgaduje się na forum publicznym czyjejkolwiek matki, która NIC ci osobiście nie zrobiła.
Mój sąsiad miał bociana na dachu. I ten bocian coś zjadł, jakąś folię. Zaczął się dusić. Z niewiadomych przyczyn w ostatnich drgawkach wleciał lotem koszącym przez moje okno - mam wielkie okno, w lecie na full otwarte.
Ech, a mnie jadą bo jestem wedle nich za chuda.
To tylko szczypta naprawdę. Tak już mam, założyć szpilki i iść w cholerę, nie ma co się martwić że coś się stanie, bo i tak się stanie. Jak kiedyś brałam chemię, to podłączyli mi nie tę co trzeba, bo naklejki były zamienione. Kiedyś jak zostawiłam rower pod sklepem to ze stojącej na światłach przyczepy wyskoczył koń(!) i staranował mój wehikuł. Piorun trafił w moje okno, kiedy byliśmy na wakacjach i zalało mi cały pokój. Na wycieczce w górach zabezpieczona kładka zarwała się pode mną i wpadłam do rzeki. Kobieta w sklepie zapakowała mi w sklepie buty rozmiar mniejsze, w dzień mojej studniówki. Ale moje życie jest fajne. Sporo przeciwności, szpitali i tak dalej, ale mam wszystko czego potrzebuję - swojego ukochanego, swoją rodzinę, swojego kota, buty na szpilkach i w końcu zrzuciłam brzuszek (200 brzuszków dziennie). Cieszę się że tu jestem, nawet jak mewy kradną mi kanapki z reki, a na pączka którego dopiero kupiłam robi kupę jakiś ptak.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 22 kwietnia 2012 o 11:18
Nie, ja mam pecha. Dziecko wojny i chaosu. Trzech moich kolejnych znajomych miało swoje pierwsze wypadki samochodowe kiedy po raz pierwszy siedziałam na siedzeniu pasażera u nich :D. Spadł na mnie znak drogowy, drabina, rama okienna wypadła z budynku, płat tynku w sali gimnastycznej i uwaga: martwy bocian. Wypiłam kwas do lutowania. Kiedy usnęłam w pociągu mój wagon odłączono na bocznicy i nikt się nie zorientował że w nim zostałam. Zamknęli mnie w pustej świetlicy po sprzątaniu w piątek wieczorem i znaleźli dopiero w niedzielę rano. Moje buty utknęły w kratce wentylacyjnej w taki sposób że ktoś musiał mnie "wyjąć". Krzesło w tramwaju na którym usiadłam nagle zapadło się z podłogą. Niechcący upiłam się na własnym chrzcie. Łoś zjadł mój namiot. Mewa wpadła przez okno do kościoła w którym byłam na ślubie brata i uderzyła we mnie. Jestem po prostu pechowcem.
Cóż, sama siebie mogę tak nazywać, prawda? Chciałam pokazać to troszkę do strony baranów, którzy postanowili mnie przejechać, i mniej więcej tak się tłumaczyli. Widzę że ironia nie została wyłapana, i w sumie to moja wina, spróbuję pisać jaśniej, ale jeszcze jeszcze na silnych lekachbi i po prostu mój mózg wyczynia dziwne cuda.
z piątku.
I niestety, trafiło na mnie :(. Ja jestem pechowym człowiekiem, z chorym wszystkim.
Nie, mnie zawsze ktoś dopomoże. Mam to szczęście. Chyba kwestia wyglądu - dziewczynka w sukieneczce i na szpileczkach wzbudza instynkty opiekuńcze.
Jak wspomniałam - pana który miał grób zamknąć nie było na miejscu jeszcze. No i to co oni chcieli robić, a to co mogli zgodnie z prawem robić to nie koniecznie są te same rzeczy.
smokk, w średniowieczu 13latki śluby brały, a przy drodze to wiek dowolny.
No faktycznie, 4 polonistów 4 zdania... To nie matematyka gdzie jeden wynik jest dobry. Jakbyś kazał 4 malarzom namalować psa, to myślisz że cokolwiek poza tematem by było wspólne na ich obrazach?
Jak by mi buc łaził z techniawą bez słuchawek to sama bym go rozjechała ;/. Dj'e zasrani
A ja jestem słodka i miła, i patrzę na ludzi oczkami kotka z wodogłowiem. To chyba dlatego jeszcze mi się nie zdarzyło żebym się musiała o faceta bić. :D
No nie do końca - po formalnym pogrzebie czasem się trumnę wyjmuje - bo np, wrzucono do grobu dużo kwiatów od których szybciej ponoć trumna gnije, albo żeby zrobić betonowe wzmocnienie, bo wcześniej nie było czasu... Różnie.
Tak - ale w tym wypadku sformułowanie "ekshumacja" jest trochę na wyrost, bo trumna nie była zakopana.
Szczerze? Okraść ciało najbliższego z obrączki i głupiego garnituru - co może wzruszyć takich ludzi?
@Capraa, dżentelmen takich sformułowań nie używa, nieważne o jaka kobietę chodzi. Po drugie co ma uroda do możliwości zawierania przyjaźni, to ja nie wiem.