Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

anekk

Zamieszcza historie od: 11 maja 2014 - 23:32
Ostatnio: 8 sierpnia 2017 - 14:02
  • Historii na głównej: 20 z 33
  • Punktów za historie: 6603
  • Komentarzy: 161
  • Punktów za komentarze: 1153
 
[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 4) | raportuj
20 marca 2016 o 22:03

Taaa, nie czyta, a potem kara za podawanie fałszywych danych.

[historia]
Ocena: 19 (Głosów: 19) | raportuj
20 marca 2016 o 20:36

Chamstwo ludzi mnie poraża... Częstujesz takie kawą i ciastem, a one żądają czegoś, czego masz prawo odmówić, no to służby specjalne do kota wezwą... Szczyt. Gdyby ta pani znała się na zwierzakach, wiedziałaby, że nie zawsze są one przyjaźnie nastawione do ludzi (a już koty zwłaszcza). Słyszałam gdzieś, że zwierzaki wyczuwają dobre i złe osoby. Coraz częściej przekonuję się, że to prawda.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
16 marca 2016 o 22:19

Bardzo spodobalo mi się stwierdzenie, że cenisz siebie i swoje nazwisko. Również pracowałam w telemarketingu. Klienci zapisywali nazwisko, a kiedy się do nich oddzwanialo, wyzywali od oszustow ("bo ja byłam w salonie sieci zzz i tam mi powiedzieli, że żadna xy tam nie pracuje!" No jasne, że nie pracuje w salonie, skoro siedzi na słuchawce u innego wykonawcy...). Raz zapytałam przełożonego, co zrobić, kiedy klient nie będzie chciał mi podać przez telefon numeru dowodu osobistego. Usłyszałam "To powiedz, że ty mu podasz swój!" Ciekawe, jak to sobie wyobrazala - podać fałszywy nr czy narazić się na splacanie cudzego kredytu?

[historia]
Ocena: 12 (Głosów: 12) | raportuj
13 marca 2016 o 10:42

Mój dawny znajomy pracował w tego typu sieciówce. Mówił, że przede wszystkim sprzedawcy mają wciskać to, co im nie schodzi. Dlatego też ja zawsze przed udaniem się do takiego sklepu zasięgam porad u ludzi, którzy się znają. Dopiero wtedy trzeba wskazać sprzedawcy palcem, jakiego zakupu chce się dokonać.

[historia]
Ocena: 10 (Głosów: 10) | raportuj
12 marca 2016 o 17:36

@Meliana: Dokładnie o tym samym pomyślałam. Nikt nie mówi tutaj o katowaniu czy biciu dzieci. Niestety, w dzisiejszych czasach nauczyciel naprawdę niewiele może, bo zawsze można go o coś oskarżyć. Ale dawniej dyscyplina była większa, co widać (z niewielkimi wyjątkami) w życiu codziennym.

[historia]
Ocena: 11 (Głosów: 13) | raportuj
12 marca 2016 o 17:32

Bo dziecko najważniejsze. Zgadzam się, najważniejsze. Ale takich dzieci jest w klasie kilkanaście, do trzydziestu. I nieważne, że dwadzieścioro dziewięcioro maluchów nie korzysta z lekcji, przez co potem ma problemy z wiedzą. "Konradzik" jest ponad wszystkimi, bo ma się integrować. A ile tracą pozostałe dzieci, to już nikogo nie obchodzi. A rodzicie, tak, jak mówicie - nie widzą problemu, nie zostawią dziecka na kolejny rok w zerówce, bo "dziecko koleżanki już poszło do szkoły, zatem moje ma być gorsze"? Osobiście znam dwie mamy, które poczekały z posłaniem dziecka do pierwszej klasy. Maluchom wyszło to tylko na dobre, bo miały czas wybawić się w przedszkolu i poważniej traktować obowiązki szkolne. I nie, zachowanie dzieciaka nie było w tym przypadku winą czy też skutkiem pobłażania nauczyciela. Z tekstu nie wynika, ale możliwe przecież, że nauczycielka zwróciła później dzieciakowi uwagę. Szkoła jest ważna i ma ogromny wpływ na wychowanie młodych ludzi, ale i tak decydujący jest tutaj stosunek rodziców. Jeśli mama czy tata podważa autorytet nauczyciela, a dzieciakowi pozwala wchodzić sobie na głowę, to całe szkolne wychowanie bierze w łeb. Jak zwykle - nie generalizuję. Ale często tak się zdarza.

[historia]
Ocena: 14 (Głosów: 22) | raportuj
10 marca 2016 o 20:28

@sayone: Najłatwiej to się udaje krytykować osobom szczupłym. I nie uogolniam, ale często się to zdarza.

[historia]
Ocena: 17 (Głosów: 23) | raportuj
10 marca 2016 o 20:26

@Rak77: gorzej, jeżeli z winy choroby rzeczywiscie przychodzi trudniej, a otoczenie tego nie rozumie - i jesteś grubą świnką bez względu na to, jaki tryb życia prowadzisz.

[historia]
Ocena: 8 (Głosów: 8) | raportuj
7 marca 2016 o 15:09

Pogratulować babie poczucia humoru :/

Komentarz poniżej poziomu pokaż
[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 6) | raportuj
5 marca 2016 o 10:06

@KrowaNiebianska: Można tak zemdleć, że ockniesz się sama, naprawdę.

Komentarz poniżej poziomu pokaż
[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
4 marca 2016 o 23:39

Człowiek człowiekowi wilkiem.

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 1) | raportuj
4 marca 2016 o 23:19

@mlodaMama23: Właśnie o tym mówię, że NFZ refunduje srebrne plomby, które są jakie są. Ale w razie czego nikt im niczego nie zarzuci. Refundują? Refundują! A że byle co, to już nie ich interes. Dlaczego ze szczepionkami miało by być inaczej? Co do celowego "szkodzenia" dzieciom... Nie wypowiadam się.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 19) | raportuj
4 marca 2016 o 23:09

@Mavra: Jestem tego samego zdania. Jeździłam komunikacją miejską nawet w 9 miesiącu ciąży. Ile razy mi ustąpiono miejsca? RAZ. Jeden, jedyny raz. Nie mówię, gdyby było mi naprawdę źle, poprosiłam o ustąpienie (raz siedziałam, a i tak musiałam wysiąść w trybie natychmiastowym). Ale sugestie typu "buzi nie masz, to po co narzekasz?" do mnie nie trafiają. Tu nie chodzi o to, czy ktoś jest w stanie wystać, tu chodzi o zwykłą kulturę. Kobieta w ciąży, osoba starsza czy chora - należy ustąpić, i koniec. Tak, wiem, nastolatek czy młody człowiek tez może być chory. Ale, na litość boską, nie cały autobus...

[historia]
Ocena: -2 (Głosów: 4) | raportuj
4 marca 2016 o 20:30

@Nemezis2012: Ja uważam, ze szczepić nalezy jak najmniej. Niestety, nie jestem ekspertem, a słyszalam juz wiele opinii - jedni mowią tak, inni inaczej. Dlatego ciekawa jestem Waszej opinii. Wg mnie i to, i to jest propagandą... a na 6w1 zdecydowałam się właśnie m. in. ze względu na tę nieszczęsną rtęć.

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 1) | raportuj
4 marca 2016 o 18:05

Poza tym wiadomo, jak to jest z refundacją - przykład zęba: czy na NFZ, czy prywatnie - to plomba i to plomba. Z tym, że te na NFZ jakie są, każdy wie...

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
4 marca 2016 o 18:03

@Kitkowa: Zastanawia mnie jednak pewna rzecz: pytałam i mamy, i teściowej, i żadna nie pamięta, żebyśmy miały po kilka wkłuć naraz...

[historia]
Ocena: 7 (Głosów: 7) | raportuj
4 marca 2016 o 17:59

Ja zdecydowałam się na 6w1, z racji tego, iż wystraszyłam się, kiedy pani dr powiedziała, że w tych refundowanych znajduje się rtęć, a w skojarzonych nie. Ale nie daje mi spokoju jedno pytanie - pytanie, po co szczepić na WzwB i inne choroby? Odpowiedź - bo są bardzo, bardzo groźne. W takim razie, skoro wg wszelkich spotów pneumokoki (koszt całkowity szczepionki - ok. 3 tys. złotych) i rotawirusy (ok. 600-800 złotych) są również takie groźne, to czy także nie powinny być refundowane? Czy to tylko propaganda? Mówię Wam, kilka nocy przez to nie przespałam... Przepraszam, że podpinam się pod czyjąś historię, ale co radzicie, mamy...?

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 6) | raportuj
3 marca 2016 o 14:10

Niestety, pracowałam na podobnych warunkach... Na szczęście była to tylko praca dorywcza. Ale GuideOfLondon ma rację - zawsze znajdą się chętni... Brawo, Polsa! :(

[historia]
Ocena: 8 (Głosów: 10) | raportuj
29 lutego 2016 o 22:58

Człowiek uczy się na błędach - wiesz już, że najlepsze są wypróbowane punkty ;) ale dziwię się, że z takim podejściem jeszcze trzymają się na rynku.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
29 lutego 2016 o 19:31

@Aniela: Ja też mam taki obok siebie - środy -50%, czwartki - wszystko za 1 zł. I to bez wyjątku. Co się tam dzieje, to materaiał na osobną historię, ale czasami warto :) I, co najważniejsze, nie stosują żadnych wykrętów.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 3) | raportuj
29 lutego 2016 o 19:10

To jest właśnie to. Nieważne, że jest Ci wygodnie i podoba Ci się to, co nosisz - musisz ubierać się tak, jak życzy sobie otoczenie. Co do mieszkańców Krakowa - mam sporo zastrzeżeń. Nie będę opisywać historii z moim oraz ich udziałem, bo już kiedyś próbowałam, ale wpadają strasznie blado. Raz usłyszałam pewno zdanie od rdzennego mieszkańca Krakowa: "Krakowianie nie lubią przyjezdnych". Dodałabym tutaj jeszcze, że Krakusy nie lubią nikogo oprócz siebie. Nie generalizuję, bo wiadomo, że należy rozróżnić Krakowianina od Krakusa. Ale zastanawiam się, co by się stało, gdyby te znienawidzone przez nich "słoiki" nie przyjeżdżały do ich zaczadzonego miasta. Jak wtedy zarabiałyby osoby wynajmujące stancje, ile sklepików by padło, a ile zmniejszyłoby swoje dochody? A puby i restauracje? "Krakowianom" należy tylko życzyć powodzenia w dalszym wyzywaniu ludzi od "wieśniaków".

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 6) | raportuj
29 lutego 2016 o 10:28

@Raspwberry: Dokładnie, tego nie ugadniesz - nawet na tej stronie czytałam kilka historii, jak traktowane są ubrania w sklepach (nieważne, czy "zza rogu", czy firmowe). Na przykład - noszenie przez pracowników podczas pracy (jako reklamę, przez kilka dni), a potem zmiana. Z tym, że noszony ciuszek nie trafiał do kosza na śmieci, tylko z powrotem na półkę. Albo ślady, które zostawiają na mierzonych ubraniach klienci. Ubranka są przepierane, i z powrotem na wieszak. Oczywiście, nie chcę generalizować - nie wszędzie się tak dzieje. Jeżeli masz rzeczywiście zaufany sklep i sprzedawcę, to lepiej dla Ciebie :)

[historia]
Ocena: 12 (Głosów: 12) | raportuj
28 lutego 2016 o 22:10

Widzę zatem, że to rzeczywiście chwyt i nie pojedyncza sytuacja.

« poprzednia 1 2 3 4 5 6 7 następna »