Profil użytkownika
anonimowa94
Zamieszcza historie od: | 29 maja 2016 - 22:17 |
Ostatnio: | 14 grudnia 2018 - 11:30 |
- Historii na głównej: 12 z 15
- Punktów za historie: 4089
- Komentarzy: 125
- Punktów za komentarze: 698
« poprzednia 1 2 3 4 5 następna »
Selekcja naturalna... Tylko maszynisty szkoda, bo pewnie sumienie będzie go gryzło.
Ciekawa jestem jak niszczy się windę rowerem... A co do wyżej wspomnianego odpieluszkowego zapalenia mózgu - coś w tym jest. Sama mam małe dziecko i dodatkowo jestem w ciąży, ale nie rzucam się na każdego, kto mi nie ustąpi. Nie rozumiem tego toku myślenia.
Ja też mam restaurację/ pizzerię / bar w jednym. Wykupiłam abonament w firmie ochroniarskiej (całe 49,20zł brutto/mies) i w razie problemów barmanka włącza napadówkę i ochroniarze przyjeżdżają w ciągu kilku - kilkunastu minut. Za niewielkie pieniądze moi pracownicy mogą czuć się bezpieczniej.
Jak tak czytam te historie o współlokatorach to cieszę się, że jedyną osobą, z którą kiedykolwiek wynajmowałam mieszkanie był mój "wtedy jeszcze chłopak". Trafił mi się lekko pedantyczny ;D
@Ondyna: Ja mam firmę, dziecko i starcza mi czasu na moje hobby, czyli sport. Bez takiej odskoczni to chyba bym zwariowała.
Mam 1,5 rocznego syna. Zaczyna etap: "ja chcę". W domu to w domu - wrzeszczy, rzuca się po podłodze itp. Ale nie dostanie tego, co usiłuje wymusić. Gorzej w sklepie, bo dziecko położy się na podłodze i ludzie zaraz wołają, że wyrodna matka nie chce kupić słodycza, zabawki czy czegoś. Najlepiej dać dzieciakowi wszystko, a później wyrasta taki bachor jak z historii...
Ja też w czasie ciąży i po porodzie nasłuchałam się różnych rad typu czerwona wstążka, nie ubieraj się w taki a taki kolor itp.
@Morog: Przecież i tak ZUS trzeba opłacać. Wydawałabyś ok. 1000zł miesięcznie na ubezpieczenie, żeby potem płacić na prywatne wizyty? Mam szacunek do pieniędzy.
@Ochraniacz: W tym wieku to kiedyś kobiety miały już po 2 lub 3 dzieci. Tylko teraz taka nagonka na młode matki. Ale jak kobieta w wieku tych 23 nie ma męża i dzieci to ciągle słyszy, że to już czas, że zegar tyka itp.
@AsianGirl: Te teksty typu "ja tu już kilka godzin siedzę" to chyba im zostały po tych kolejkach po papier toaletowy, które były kilkadziesiąt lat temu. Ja tego nie przeżyłam, ale z opowiadań rodziców i dziadków mogę to wywnioskować.
@Herbata: Do tego "luksusu" doszłam sama. Denerwują mnie ludzie, którzy myślą, że wszystko mi z nieba spadło. Jak miałam 19 lat, mieszkałam z moim jeszcze nie mężem w malutkiej wynajętej kawalerce. Na rachunki szło prawie 1000zł a łącznie dochodu mieliśmy ok. 2000zł. A jeszcze trzeba doliczyć samochód, jedzenie i inne podstawowe wydatki. A jeśli "luksusem" nazywasz to, że ktoś mnie przepuścił... Ciekawe co byś mówił gdybyś miał dziecko lub dziewczynę/żonę w ciąży.
@Luthien: Niby masz rację. Pierwszeństwo mają osoby, które nie są w stanie zaczekać. Ale zdarzało się, że kogoś przepuściłam, bo ktoś śpieszył się do pracy, musiał zająć się dzieckiem itp.
@SunnyBaby: Mam firmę, mąż dobrze zarabia. Stać mnie to robię. I żadne nie było wpadką z klubowego kibla...
Do mojej restauracji przychodzi taki typowy dres: 2x2, kupa mięśni itp. Kiedyś siedział za jakieś rozboje, włamania czy coś, nie wnikam. Zawsze uprzejmy, może po większej ilości alkoholu zbyt nerwowy, ale ogólnie bezproblemowy. Dzięki temu "strasznemu kryminaliście" mój lokal przestały nawiedzać typowe Sebixy z pobliskiego osiedla. Nie wiem, co im powiedział, ale ma u mnie zniżkę 50% na obiady do końca życia... Nie każdy kark straszny ;D
Jeśli chodzi o pracę kelnerki.... Mam własną restaurację. Zatrudniłam młodą dziewczynę, za 2 miesiące kończy 18 lat, właśnie ukończyła 2 klasę technikum o kierunku gastronomicznym, zero doświadczenia zawodowego oprócz zajęć praktycznych w szkole. Dałam jej 7zł netto. Troszkę mniej niż dostaje reszta kelnerów. Ale od lipca planuję podnieść jej stawkę. Nie rozumiem podejścia niektórych pracodawców do pracowników. Dla mnie to oczywiste, że pracownik odpowiednio wynagradzany jest bardziej zaangażowany, przez co przychodzi i wraca więcej klientów.
U mnie na osiedlu są stali bywalcy okolic kontenerów. Siedzą całe dnie na trzepaku. No ale zawsze "dobry" powiedzą, pomogli mi nie raz z wózkiem i zakupami wejść na piętro. Kiedyś zgubiłam portfel i jeden z nich go znalazł i oddał. Gotówki niby niewiele było, ale nic nie zginęło. Zgadzało się co do grosza. Oczywiście są też osobniki jak w historii...
Zgadzam się z tb w 100%. Ja jestem po 20. Jak za dzieciaka miałam do odrobienia pracę domową - szukałam haseł itp w słownikach, encyklopediach... Książek mieliśmy naprawdę baaaaardzo dużo. Moim bracia są teraz w wieku szkolnym i nie wiedzą w którym słowniku czego szukać, bo w Internecie to w googlach wystarczy wpisać. Totalna porażka.
Jak zmieniałam przychodnię to po prostu podeszłam do rejestracji, pani dała mi papiery, ja je wypełniłam. Całość zajęła może z 15 minut.
Też kiedyś z pośpiechu i gapiostwa wsiadłam do autobusu ze skróconą trasą. No ale nie widziałam powodu żeby opieprzać kierowcę. Mój błąd. Miałam kilkukilometrowy spacerek... Tak dla zdrowia i figury ;D
Mój mąż jest przystojny i ma przepiękny uśmiech. Często zdarza się, że jakaś dziewczyna zwróci na niego uwagę. I wcale się nie dziwię. Ale scen nie robię, bo wg mnie to oznaka desperacji i braku zaufania.
Nie zarzucam ci klamstwa bo sama slyszalam wiele teorii jak bylam w wieku ok 16-18 lat. Podobno nie mozna zajsc w ciaze jak uprawia sie seks na stojaco. Bo plemniki leca w dol... Wiecie, grawitacja...
2tygodnie temu byłam z synem na szczepieniu. Syn ma rok i 5 miesięcy. Miał porysowane kolana po upadku na dworze i siniaka na udzie. Pielęgniarka spytała mnie co mu się stało w nóżki. Ale takim tonem jakbym zignorowała conajmniej złamanie otwarte. Albo jakbym go katowała. Dobrze, że teraz go nie widzi bo ma limo nad okiem po bliskim spotkaniu ze stołem... Od razu miałabym pewnie wizyty opieki społecznej, policji i nie wiadomo kogo jeszcze...
@Locust: Albo ze dzieckiem sie nie interesuje...
Jestem w szoku po tym co przeczytałam. Mój syn miał ze 2 tygodnie jak go z mężem zostawiłam, żeby łatwić macierzyńskie. Wystarczyło zostawic pokarm w lodówce. Powiem wam jeszcze więcej. Mąż mnie z moeszkania "wywalał" żebym od dziecka chwile odpoczęła.
Wg mnie trzeba pomagać, ale z głową. Wszystkich bezdomnych do klatki też nie wpuścisz.