Profil użytkownika
astor ♀
Zamieszcza historie od: | 2 sierpnia 2013 - 20:31 |
Ostatnio: | 20 sierpnia 2020 - 9:09 |
- Historii na głównej: 29 z 33
- Punktów za historie: 12406
- Komentarzy: 163
- Punktów za komentarze: 967
Zamieszcza historie od: | 2 sierpnia 2013 - 20:31 |
Ostatnio: | 20 sierpnia 2020 - 9:09 |
Zobacz też inne serwisy:
|
|||
Retro Pewex | Pewex | Faktopedia | Stylowi |
Rebelianci | Motokiller | Kotburger | Demotywatory |
Mistrzowie | Komixxy |
@Draco: Jeżeli zaczęłam od złej strony, to pani przez telefon powinna mnie poinformować, że nie mogą mi podać nr polisy i powinnam to najpierw zgłosić u nich (a raczej moja mama powinna zgłosić). Zamiast tego zostałam zapytana "a po co pani mama tędy w ogóle szła?" Dokumenty oczywiście będą przedstawione, bo nie mam pięciu lat, żeby myśleć, że inaczej się nie da. Na razie chcieliśmy na szybko sprawę ogarnąć, żeby przynajmniej ktoś z administracji ruszył swoje cztery litery i przynajmniej ten lód skruszył, ew. posypał piachem, solą lub żwirem. Mija tydzień od wypadku. Chodnik jak wyglądał, tak wygląda. Czyli mimo, że dzwoniłam do nich 3 razy, nie zrobili absolutnie nic, żeby sprawdzić, czy ten chodnik może faktycznie wymaga odśnieżenia (odlodzenia). Ktoś tu pisał, że administracja / spółdzielnia skierowała mnie do kancelarii. Bzdura. Sami w domu postanowiliśmy, że to zrobimy w ostateczności, spółdzielnia / administracja nic takiego nie sugerowała.
A kiełbasek i patyków nikt nie wyjął? :D
to raczej nadaje się na jakiś portal ze wspomnieniami szkolnymi, na piekielnych na pewno nie.
Nie pamiętam już dokładnie artykułu, ale przy prezentacji towaru panie i panowie prezenterzy odwołują się do takich praktyk, które w przypadku normalnej reklamy są uznane za niedopuszczalne. Jeden fragment: przychodzi gość, mówi, że miał super żonę, wspaniałe życie, potem coś się popsuło, rozwód itp. A potem odkrył super mega fantastyczny produkt (np. materac) i on odmienił jego życie. A całość ubrana tak barwnie, w takich słowach, że osoba słuchająca nabiera przekonania, że to wszystko prawda i jeśli komuś się udało, to jej też na pewno się uda. Tak samo można mówić, że osoba zdrowo myśląca nie da się wrobić np. w jakąś mocno destrukcyjną sektę. Ale socjotechniki stosowane przez członków tej sekcji i pranie mózgów robi swoje. Przy czym zaznaczam- to był artykuł w którymś z tygodników. Dla mnie też nierealne, że pójdę na spotkanie dla zabawy, a wrócę z niepotrzebną mi pierzyną za parę ładnych tysięcy. A jednak takie rzeczy mają miejsce.
Parę lat temu miałam okazję czytać artykuł o tym, jak takie firmy działają. I to jest przerażające, bo stosują takie techniki manipulacji, że nawet zdrowo myślącego człowieka w kwiecie sił fizycznych i psychicznych, który twardo stąpa po ziemi, potrafią wciągnąć. Teraz natomiast hucznie zapowiadano (przynajmniej w Lublinie), że prokuratura "ma się przyjrzeć" sposobom ich działania.
Dlatego napisałam, że być może to urban legend.
Wiem :( Zorientowałam się po napisaniu, że pewnie źle :(
Nie mam pojęcia. Wiem, że gdzieś w stlicy ;)
Nie będę odpowiadać pod każdym postem osobno, ale czy to nie oznacza, że mamy do czynienia z chorą sytuacją, w której jedynym rozwiązaniem byłoby rozwiązanie siłowe? :( Kolejna piekielność- nic nie da się wskórać oficjalnie :/ Nawet jeśli nie zrobiłyby nic ani mi, ani córce sąsiadów, ani tym dzieciom, to już samo zaczepianie i wulgarne komentarze nie są zbyt miłe.
Hmm, może nie tyle że kują, ale pewnie dla takiego kota to niezbyt przyjemne w dotyku. Zwłaszcza, jak ma się wspiąć po pniu. No i jeszcze raz napiszę- świerk jest ogrodzony i mój kot nie ma jak się do niego dostać.
Zmora- w to, że poluje, to jestem w stanie uwierzyć. Ale w to, że łazi po tym iglaku- już naprawdę nie. Widywałam ją na wszystkich drzewach w okolicy poza tym iglakiem, który dodatkowo jest ogrodzony metalową siatką, coby psów tam nikt sąsiadce nie wyprowadzał. Taka siatka na metr wysokości. Podkopów żadnych nie ma dookoła, a skakać kicia też nie skacze, bo ma coś z łapkami.
Również jestem posiadaczką kota i parę historyjek o sąsiadach by się uzbierało :/ Jedna z nich- banda dzieciaków. Zawsze wydawało mi się, że dzieciaki zwierzęta lubią i jeśli zrobią krzywdę, to nie celowo, tylko przesadzą z pieszczotami. A dzieciaki ganiały mojego kota po osiedlu i rzucały w niego kamieniami. Rozmowa z rodzicami piekielnych małolatów zadziałała. Druga- sąsiadka, pewnie koło 70 lat. Śmiało możemy wymontować domofon, bo ona i tak wie kto i kiedy wchodzi do bloku, widzi wszystko, nawet przez ściany. I słyszę, że pewnego dnia krzyczy na mojego kota (który grzecznie siedział sobie na trawniku). Zapytana po co to robi, odpowiada: bo chodzi po drzewach i morduje ptaki. Żeby nadać więcej dramaturgii pokazuje na pokaźnego świerka przed swoim oknem (ma bardzo kujące igły) i mówi, że kto się po tym świerku wspina. Na bank!
Prawdopodobnie od rozgrzanego kolektora, bo to były 4 rany i ukladały sie równolegle. Ale to mówią inni, ja się nie znam jak wygląda kolektor, mogły to być jakieś inne elementy silnika. Tak czy inaczej mechanik samochodowy, który w tym czasie co ja również leczył się z oparzeń (zapaliły się opary w kanale) mówił, że np. kolektor może nagrzewać się do 400 st. Celsjusza.