Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

astor

Zamieszcza historie od: 2 sierpnia 2013 - 20:31
Ostatnio: 20 sierpnia 2020 - 9:09
  • Historii na głównej: 29 z 33
  • Punktów za historie: 12405
  • Komentarzy: 163
  • Punktów za komentarze: 967
 
[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 3) | raportuj
13 czerwca 2014 o 16:16

@reinevan: W niektórych barach są wyznaczone sale dla palących i sale dla niepalących.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 23) | raportuj
12 czerwca 2014 o 16:18

W takich sytuacjach niesamowicie się cieszę z mojego nieco ponad 1,6 m wzrostu. Nie mam problemu z drzwiami a łóżka w hotelach i pensjonatach na wakacjach nie są za krótkie :D

[historia]
Ocena: -2 (Głosów: 2) | raportuj
11 czerwca 2014 o 22:07

@zendra: Ty też snujesz domysły. więc również sobie daruj, bo nie Ty pocieszałaś koleżankę. Historia została mi przedstawiona w taki, a nie inny sposób, ja ją tylko opisałam, nie "koloryzowałam" niczego.

[historia]
Ocena: -2 (Głosów: 2) | raportuj
11 czerwca 2014 o 21:32

@zendra: Wszystko też zależy jak jej to lekarz przedstawił. A być może ciotka przewrażliwiona i odebrała to tak, że się przejęła. Ja wiem tylko jaka roztrzęsiona chodziła koleżanka, która nie dość że cierpiała fizycznie, to została jeszcze tak zjechana przez własną ciotkę.

[historia]
Ocena: -2 (Głosów: 2) | raportuj
11 czerwca 2014 o 16:30

@zendra: Jakbyś przeczytała historię, to byś wiedziała o co chodzi. Po pierwsze- jak wspomniałam- teraz już tak nie można. Po drugie- o tym też wspomniałam z historii- ktoś oddawałam np. A Rh+ i pisał, że to dla Jana Kowalskiego, a Jan Kowalski leżący na drugim końcu Polski mógł dostać B Rh-. Ważne, żeby zgadzała się ilość, coś do "banku" krwi wpływało, coś wypływało. Na tej samej zasadzie kiedyś mój brat oddawał w warszawie krew dla cioci, która była w szpitalu w Lublinie- myślisz, że z Warszawy specjalnie transportowaliby woreczek z krwią dokładnie brata? I jeszcze raz podkreślę- takie coś obowiązywało wtedy, teraz podobno nie można oddać krwi ze wskazaniem konkretnej osoby.

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 1) | raportuj
11 czerwca 2014 o 9:08

@mietekforce: No widzisz, ja coś tam jednak wiem i moja wiedza nt. rowerów wykracza daleko poza umiejętność skuwania i rozkuwania łańcucha oraz wymiany dętki. Miałam również okazję remontować stary rower, woziłam go do piaskowania i lakierowania, na pewno nie dałabym nikomu dotknąć go wspomnianą w historii drucianą szczotką. Nadaje się ona tylko do oczyszczania metalowego płotu, z którego lakier odłazi, ale na pewno nie do elementów, które chcemy mieć potem gładkie i błyszczące. Co do papieru ściernego- tylko drobnoziarnisty z wodą do szlifowania, bo raczej nie do zrywania lakieru.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
10 czerwca 2014 o 22:25

W tym państwie zdecydowana większość miast jest znana z korków :P

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 6) | raportuj
9 czerwca 2014 o 22:41

Ja bym nabrała podejrzeń już na etapie usuwania lakieru za pomocą papieru ściernego i szczotki drucianej.

[historia]
Ocena: -3 (Głosów: 37) | raportuj
6 czerwca 2014 o 20:51

Dziecko to nie towar, żeby sobie wybierać. "Szkoda, że uczciwych ludzi ze szlachetnym celem potraktowano w taki sposób" Pomijając fakt, że prawdopodobnie nie było to celowe działanie ośrodka adopcyjnego czy osób odpowiedzialnych za ten proces, to można wnioskować, że takie dzieci powinny trafiać wyłącznie do ludzi nieuczciwych i bez szlachetnych celów :/ A do tych dobrych, miłych, uprzejmych tylko w pełni zdrowe dzieci, bezproblemowe, które w szkole będą prymusami.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
2 czerwca 2014 o 22:06

@pfefferminztee: I powinno być pouczenie o możliwości złożenia wniosku do właściwego sądu rejonowego z prośbą o przesłuchanie o przez ten właśnie sąd (tzw. sąd wezwany). Nie wymyślam tego z gwiazd, trochę takich papierków już mi się przez ręce przewinęło, bo z tą działką mam do czynienia na co dzień.

[historia]
Ocena: -2 (Głosów: 2) | raportuj
2 czerwca 2014 o 18:30

Jakby ludzie czytali wezwania, to by w nich znaleźli info, że mogą napisać taki wniosek i wtedy zamiast bujać się po 300 km w jedną stronę to mogliby być przesłuchani bliżej siebie. To nie wina sądu, bo wszystko leży w gestii świadka.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
29 kwietnia 2014 o 19:50

@nothing_else: Ale to nie jest przecież spowodowane tym, że tusza (w odróżnieniu od alkoholu) wywołuje jakieś zmiany w psychice sama z siebie. Ludzie chudzi, niscy, wysocy- w każdej grupie znajdziesz agresywnych. A pisanie że śmierdzą- tusza przecież nie śmierdzi, to już problem z higieną osobistą, a to pewnie kwestia wychowania czy jakichś nawyków.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
29 kwietnia 2014 o 12:00

@LittleShiloh: Źle mnie zrozumiałaś. Napisałam, że miała wypadek. Z tego co pamiętam jakiś gość wymusił pierwszeństwo na samochodzie kierowanym przez jej męża, i żeby uniknąć czołówki zjechali do rowu. Chociaż być może w jakiś sposób jakieś prawo fizyki też sprawia, że ciężar się przyczynił, i może gdyby była lżejsza nie byłoby aż takiego skutku.

[historia]
Ocena: 8 (Głosów: 10) | raportuj
29 kwietnia 2014 o 11:57

@mizune: Ale to pani nie była starsza. Napisała- koło 60-tki, ale raczej przed. Wyglądała na starszą niż była w rzeczywistości.

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 8) | raportuj
23 kwietnia 2014 o 20:55

Nawet jak ma jeździć po 30. to niech uczy się za młodu, bo dorosłą osobę jest bardzo ciężko nauczyć (znam to z obserwacji pewnej parki z osiedla... :D )

[historia]
Ocena: 10 (Głosów: 10) | raportuj
29 marca 2014 o 16:52

Dla mnie najbardziej piekielne jest zachowanie policji, która nie dość, że się nie zainteresowała, to jeszcze winą za spowodowanie wypadku obarczyła Ciebie. A przecież w normalnym przypadku można było dochodzić odszkodowania choćby za uszkodzony rower z oc sprawcy :/ Ale kij tam z rowerem, dobrze, że wyszłaś cało.

[historia]
Ocena: -4 (Głosów: 8) | raportuj
26 marca 2014 o 19:55

@Face15372: to tylko tzw. społeczny obowiązek poinformowania o przestępstwie. Tak jak pisze Taczer- karalne to jest w przypadku tylko pewnej grupy przestępstw, albo w przypadku, gdy informacji takiej nie podaje organ państwa, który o przestępstwie powziął wiadomość.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
23 marca 2014 o 10:42

@JaCzyliJa: W mieście mamy kogoś, kogo nazywają oficerem rowerowym, człowiek pracuje w urzędzie miasta i zbiera skargi na infrastrukturę rowerową. Zgłaszali to moi znajomi mieszkający na tym samym osiedlu co ja, efektów niestety brak. W piątek natomiast wracałam tamtędy i pod górkę szła sobie radośnie grupa przedszkolaków z przedszkolankami "w poszukiwaniu wiosny". Zatrzymałam się, zapytałam prowadzącą czy nie dociera do niej pismo obrazkowe (jak wół narysowany rower) i jaki przykład daje dzieciom. Trochę się speszyła, ale druga naskoczyła na mnie, że nie będzie takim małym dzieciom kazać po schodach chodzić :/

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 5) | raportuj
19 marca 2014 o 21:30

Piesi na ścieżkach rowerowych to niestety plaga (podobnie jak rowerzyści na chodnikach). Niedaleko mnie ze 2-3 lata temu wybudowali całkiem fajną dobrą ścieżkę rowerową na osiedlu. Ścieżka rowerowa jest oddzielona szerokim pasem trawy od chodnika dla pieszych. W miejscu tym jest górka, więc jakby tak nie hamować, to te 45 km/h na rowerze (a może i więcej?) spokojnie da się wyciągnąć. Niestety, piesi chyba o tym nie wiedzą, bo chodzą jak święte krowy po ścieżce. Ba! Nie pomyśleli o tym również architekci, którzy ustawili ławki dla pieszych... nie przy chodniku, a własnie z lewej strony ścieżki rowerowej (chodnik jest z prawej). Dodam, że ławki są "przyklejone" do ścieżki (tzn. nogi ławek są wmurowane od razu przy krawężniku ograniczającym ścieżkę). W lecie ławki zajmują albo emeryci, którzy wyciągają swoje nogi, laski lub kule wprost pod koła rowerów lub matki z dziećmi w wózkach, a wózki koniecznie zaparkowane w poprzek ścieżki. Ok, rozumiem, zaraz zacznie się komentowanie, że nie trzeba się tak rozpędzać. Ale proszę uwierzyć, moje powroty z kilkugodzinnych wypadów rowerowych i wspinaczka pod tę górkę, gdzie jeszcze muszę omijać mamusię bujającą wózkiem, który stoi na mojej drodze, do miłych doświadczeń nie należą.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 4) | raportuj
7 lutego 2014 o 9:18

@cantonatheking: Ja się wzoruję trochę na tym, co mieliśmy na studiach. Tzn. jak były wyniki egzaminów to nie wywieszali list typu imię i nazwisko i ocena, tylko według numerów albumów.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 4) | raportuj
6 lutego 2014 o 19:37

Pozwolisz, że zapytam. Czy na każdym oddziale tak jest? Bo widząc to, co się dzieje na ortopedii, gdzie leży moja mama, myślę, że albo o czymś nie wiemy, albo tam są inne standardy. Otóż mama leży ze złamaną nogą. Czekała na operację. Rano w dniu operacji przychodzi pielęgniarka z jednorazowym fartuchem i mówi mamie, że przed operacją trzeba się wymyć. Mama mówi: ok, czy w takim razie pani mi pomoże? Pielęgniarka: a co, to nikt z rodziny do pani nie przyjdzie i nie pomoże? Super, o 8 rano mama się dowiaduje, że ktoś z rodziny ma przyjechać i ją wymyć, bo pielęgniarka ma to w nosie. Tata w pracy, ja w pracy, ale ok, urywam się, jadę taryfą i modlę się, żeby mama oparta o kule, stojąc pod prysznicem na jednej nodze i uważając, żeby drugiej nie zamoczyć, nie wywinęła mi orła tam.

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 9) | raportuj
6 lutego 2014 o 19:32

@archeoziele: Nie wiem czy by mogli. Ustawa o ochronie danych osobowych i tajemnica lekarska. W końcu każdy pacjent, który by przychodził, mógłby zobaczyć, że np. o 10 była w przychodni wenerologicznej sąsiadka z ostatniego piętra :P

[historia]
Ocena: 14 (Głosów: 14) | raportuj
6 lutego 2014 o 19:29

Ja kiedyś widziałam fajną scenkę w kolejce do rejestracji. Rejestracja do przyszpitalnej przychodni, otwarte chyba pięć okienek, jedno obsługuje tylko i wyłącznie zapisy do kardiologa. W kolejce tej stanęła pani ok. 50 lat (córka piekielnej). Parę minut później weszła pani, którą ta kobieta miała zarejestrować i jak nie zacznie od progu wrzeszczeć: "Gdzieś ty tu k*** stanęła? Na końcu kolejki? Kto staje na końcu kolejki?" I babcia zaczęła się pchać do przodu. Wszyscy oczywiście oburzeni, babcia robi wiele hałasu, pani z rejestracji próbowała spacyfikować, ale nie dała rady. Zrobiła za to coś innego. Kartę piekielnej położyła na samym spodzie całej sterty i zaniosła do lekarza do gabinetu, tak że pani, która była pierwsza w kolejce, weszła jako jedna z ostatnich osób.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
6 lutego 2014 o 19:26

Najsmutniejsze jest to, że tacy ludzie nie tyle, co nie szanują własnego życia, ale nie szanują zdrowia i życia innych. Moja "koleżanka" ze studiów czasem jeździła na kacu. Imprezka do 3 nad ranem, o 10 pojawiała się na uczelni w ciemnych okularach "bo słońce za głośno świeci", w czasie zajęć szła pokłonić się Neptunowi, a dwie godzinki później dziarsko wsiadała za kółko. Po tym, jak zwróciłam jej uwagę, zwłaszcza że obie na prawie studiowałyśmy, odpowiedziała: "oj zobaczysz, ty kiedyś tez będziesz na takiej dobrej imprezie, a następnego dnia będziesz musiała gdzieś pojechać". Na szczęście nie musiałam i nie chciałam.

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 4) | raportuj
3 lutego 2014 o 19:15

@Draco: Użyłam trochę skrótu myślowego. Bo oczywiście chodziło o administrację spółdzielni mieszkaniowej XYZ. To jest spora spółdzielnia, która ma własną administrację, nie zleca prowadzenia spraw "zewnętrznemu" zarządcy nieruchomości. Co do udokumentowania- wiadomo, że opis choroby będzie po wypisie do domu. Zdjęcia są (pisałam o nich w historii), świadków dwóch również (zostawili nr telefonu).

« poprzednia 1 2 3 4 5 6 7 następna »