bloodcarver ♂
Zamieszcza historie od: | 15 czerwca 2011 - 15:47 |
Ostatnio: | 16 maja 2024 - 13:52 |
O sobie: |
Mogłem mieć papierek dyslektyka. Nie chciałem - wolę się jednak starać. I jestem umysłem technicznym! Zarabiam na technicznych aspektach promocji. Tak że jak "czepiam się" stylu czy formatowania, to znaczy, że nawet takie beztalencia językowe jak ja widzą tu kłopot. A jak zwracam uwagę na orty - cóż, przed kim jak przed kim, ale przede mną usprawiedliwianie się dysczymśtam to śmiech na sali. PS komentarze omawiam tylko w komentarzach, wysyłanie PW na ich temat nie ma większego sensu, i tak nie przeczytam. Jeśli nie reaguję na twoją odpowiedź - ojej. PPS Ktoś zminusował hurtem moje komentarze. Ojej, mam już tylko 12 tysięcy punktów za komentarze i dwadzieścia tysięcy za historie, patrzcie jak płaczę, że mi te kilkanaście ubyło :D Bawcie się dzieci, bawcie. |
- Historii na głównej: 46 z 77
- Punktów za historie: 32974
- Komentarzy: 9162
- Punktów za komentarze: 75717
« poprzednia 1 2 … 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 … 362 363 następna »
@jass pisanie "nie chce im się" o jedynej grupie zawodowej w Polsce w której w ostatnich latach zdarzają się zgony z przepracowania uważam za mocno nie na miejscu.
@Piekielnaaaaa jak lekarz na recepcie napisze nazwę substancji czynnej to o konkretne wersje leku trzeba dopytać w aptece. Nikt nie jest jasnowidzem żeby choćby wiedzieć z góry który zamiennik w aptece w ogóle będzie. Zresztą od tego farmaceuta ma studia żeby ludzie sami nie musieli kombinować po amatorsku.
Ad 2) takich ludzi trzeba szanować i wspierać. Lepszy pacjent który upewni się trzy razy jak brać leki, niż taki który weźmie źle, trafi do szpitala, i dołoży tym sobie kłopotów a personelowi medycznemu pracy. Ad 3) i 4) może i ty lubisz łykać i nie wiedzieć co i po co. Niektórzy ludzie jednak się, i swoje zdrowie, trochę szanują. A to że jak ktoś sam jest chory tak że do apteki nie może pójść osobiście, więc wysyła przyjaciela z telefonem, to też dziwne nie powinno być dla nikogo rozumnego.
@JohnDoe pierwszeństwo wymyślono po to, by kobiety w ciąży nie stały długo w dusznych poczekalniach. Nie ma na to żadnego wpływu, któremu z tych dwojga udzielane jest świadczenie medyczne w gabinecie.
Taka ciekawostka, ludzie którzy do lekarza przychodzą z małżonkiem / partnerem żyją statystycznie dłużej. Mechanizm nie jest do końca udowodniony, ale podejrzewa się że po prostu mniej objawów pozostaje nie opowiedzianych, mniej pytań nie zadanych, mniej zaleceń zapomnianych. Różnica w żywotności jest znacznie bardziej widoczna u mężczyzn. Tak więc z jednej strony rozumiem czemu uważasz to za piekielne, ale z drugiej strony to NIE jest tak że równie dobrze facet mógł iść bez żony.
@Balbina: Odgrzewany kotlecik. A komentarze wyczyszczone :|
@japycz1: Teraz. Ta historia jest sprzed 18 lutego 2020 - bo to data ostatniego logowania autorki. Twój komentarz jest inwalidą ;p
@Michail: Autorka ostatnio na Piekielnych była 18 lutego 2020, a ta historia jest jeszcze starsza. Po prostu admin wyczyścił daty i komentarze.
@gawronek: Rekordowa cena jaką ktoś się zgodził płacić w Warszawie za wynajem mieszkania to ponad 6 tysięcy miesięcznie. We Wrocławiu przekroczenie trójki to norma. A Płock też takim zaściankiem nie jest. No i w przypadku rodziny z dziećmi należy uwzględnić dodatkowy koszt ubezpieczenia od niepłacenia czynszu, bo takiej rodziny w praktyce nie da się eksmitować jakby przestali płacić - więc to w oczywisty sposób musi podnieść koszt najmu jeśli właściciel nie jest idiotą.
Podajesz dziennie żeby było bardziej sensacyjnie? Trzy tysiące (3000zł ) za wynajem mieszkania to nie jest jakaś strasznie wielka kwota. Jak sobie na szybko przejrzałem to w ogłoszeniach waha się od 1500 do 4000, a w rozliczeniu dobowym 150~200. Czyli płacą tyle, co wszyscy. Gdzie piekielność?
@kojot__pedziwiatr: To brzmi jak klasyczny victim blaming XD
Możesz iść po kartę miejską do punktu obsługi pasażera, żaden problem. Po prostu będziesz płacił pełną cenę bez zniżek. Jak chcesz skorzystać ze zniżki finansowanej podatkami, to potrzebujesz potwierdzenia, że twoje podatki faktycznie tą zniżkę finansują, nie wiem co jest w tym tak szokującego. Co do zaświadczenia o opłacaniu podatków, to ono jest potrzebne tylko firmom. Etatowiec może pokazać pita i to wystarcza. Ba, nawet jak się prowadzi firmę, to wystarczy przedłożyć potwierdzenie przelewu do odpowiedniego US za ostatni miesiąc i akceptują bez problemu, można dostać bilet. Ponieważ poprosiłeś o zaświadczenie którego osoba prywatna nigdy i do niczego nie potrzebuje, twoje pretensje o to że osobie prywatnej trudno za nie zapłacić świadczą źle, ale źle tylko o tobie. Firmie znacznie prościej jest puścić przelew.
@Armagedon: Bzdura. Na recepcie jaką drukują gabinety oraz na pdfie jaki przychodzi z rządowego portalu pacjenta mailem jest kod kreskowy zawierający wszystko, czego potrzeba do odbioru recepty. Można iść z samym papierkiem i jak najbardziej dostanie się lek. Więc pisanie "z samym tylko papierkiem, nie masz po co do apteki chodzić" zupełnie mija się z rzeczywistością. Trzeba by było się postarać, specjalnie usuwać kawałki z wydruku żeby stał się bezużyteczny.
@Crannberry: Okręgowa Izba Aptekarska też byłaby zainteresowana. Skoro miałaś czas opisać tą historię tutaj, to masz czas wysłać maila do nich. Może ci się nie chce, ale masz czas. Już opisałaś zdarzenie, przesłanie maila do nich zajęłoby ci niewiele więcej czasu niż zminusowanie tego komentarza, a zapewne mniej niż odpisanie na niego, więc jeśli spróbujesz mi powiedzieć że nieprawda, to właśnie udowodnisz, że prawda :P
@StaraLadyPank: Orzeczenie o niepełnosprawności wydaje Miejski Zespół Orzekania o Niepełnosprawności, a nie ZUS. Samo orzeczenie nie daje automatycznie prawa do renty. ZUS na podstawie orzeczenia, badań i wywiadu dopiero ocenia zdolność do wykonywania zawodu. Np jedna kobieta miała orzeczenie o niepełnosprawności w stopniu znacznym (aktualnie najcięższy), ale że pracowała w szpitalu i chciała pracować, to orzecznik ZUS dał jej częściową niezdolność do pracy, i wymóg pracy w miejscu gdzie zawsze jest dostępny lekarz. Tak więc tak, można mieć niepełnosprawność ale być zdolnym do pracy, to dwa różne zespoły orzekają.
@hulakula: Nie da się nie mieć wpisanego stanowiska. Jak policja złapie kogoś wożącego rzeczy zawodowo bez świadectwa kwalifikacji zawodowej, to taka osoba ma przekichane, i jej pracodawca także ma przekichane. Więc trochę wątpię by pracodawca specjalnie kombinował by to pominąć.
@Rudaa: Praca sezonowa to umowa o pracę na czas określony. Robienie z tego innego typu umowy pokazuje, że nie szanujecie pracownika. W takiej sytuacji oczekiwanie że pracownik będzie szanował was jest po prostu śmieszne. Swoją drogą, umowa zlecenie wg polskiego prawa może być wypowiedziana w dowolnej formie i bez okresu wypowiedzenia. Jeśli taką umowę narzuca pracodawca, to jest to tylko i wyłącznie jego wina, że "zleceniobiorca" wypowiedział umowę poprzez nie przyjście, ze skutkiem natychmiastowym. Chcecie jako pracodawca mieć prawo do bycia uprzedzonym o odejściu pracownika wcześniej? Od tego jest umowa o pracę.
ad 1. jak jeszcze pracowałem sezonowo, a było to dwucyfrową liczbę lat temu, to trzeba się było odezwać do kilkunastu lub kilkudziesięciu ogłoszeniodawców, żeby uzyskać choć jedną odpowiedź. Jeśli tak jest nadal, to się nie dziwię że czytają ogłoszenia "po łebkach". ad 2. na darmową pracę pod pretekstem szkolenia generalnie zgadzają się tylko ludzie zdesperowani. Może ta osoba po prostu w międzyczasie przestała być zdesperowana? ad 3. jeśli wy po szkoleniu możecie zrezygnować z pracownika, to czemu pracownik nie może zrezygnować z was?! ad 4. A co poinformowanie was i odebranie telefonu dałoby tej osobie? Jeśli nic, i tylko musiałaby wysłuchiwać pretensji, to co się dziwisz? ad 5. Ogłoszenia często przedstawiają pracę jako dużo bardziej rozwojową, niż jest w rzeczywistości. I tak to się kończy. Uczciwiej opisane ogłoszenie o pracę mogłoby temu zapobiec.
Księża ciągną kasę, bo wy im ciągle tą kasę dajecie. I tyle. To co opisujesz jest powszechne i znane od dawna, więc to nie tak że o, nagle wykorzystał, nikt się nie spodziewał. Nie! Dajecie, wiedząc że ukradnie. Przestańcie dawać albo przestańcie marudzić.
Jak ktoś mnie prosi o przysługę, to rozważam czy jestem w stanie i czy chcę mu ją wyświadczyć. Jak ktoś mnie pyta, ile będzie kosztowało zrobienie danej rzeczy, to mówię ile zwykle za takie coś piszę na fakturze. Napisałaś "a ja pytam ile takie lekcje będą nas kosztować." - no to się nie dziwię, że podał cenę. A gdyby ktoś oczekiwał ode mnie kilku godzin w tygodniu pracy w ramach przysługi, to prawdopodobnie bym od mówił. Co innego pomaganie od przypadku do przypadku, co innego rezygnacja z części pracy zarobkowej by robić za darmo dla rodziny. Kredytu się tym nie spłaci, garnka nie napełni.
@Michail: Źle zrozumiałeś przekaz chyba. Pomagać jeśli się wie, że to pomaga, nie dawać na ślepo kasy każdemu tylko dlatego, że wytrze sobie mordę Ukrainą.
Wyłudzenia są też popularne na Facebooku. Wyświetla się reklama "kup cośtam, pomożesz Ukrainie". Zadaję w komentarzu pytanie jaki procent kasy faktycznie pójdzie na Ukrainę, oraz na co konkretnie. Bam, to konto reklamowe mnie banuje. Dzień czy dwa później inne badziewko "na Ukrainę". Zadaję pytania, ban. I tak w kółko. Nie kupujcie rzeczy "na wsparcie Ukrainy" jeśli sprzedawca nie mówi jasno ile kasy i na co! Nie dajcie się złapać na współczucie. Jeśli z Waszego zakupu za 150zł przekaże na pomoc Ukraińcom 1gr, ale nigdzie nie napisze że więcej, to generalnie są kryci :(
Firmy 4 i 5 nic nie muszą dopłacić, skoro opłatę zgodną z zawartą przez nie umową uiściły. Ta część jest oczywista. Firmy 2 i 3 mogą sobie nie zgadzać się ile tylko chcą, ale to już kwestia wyłącznie między nimi a firmą 1, i tego jak mają zapisane umowy.
Szefowi się nie dziwię, miał pełne prawo być wkurzony. Za to bycie na chorobowym w jednym miejscu i pracowanie w drugim wygląda podejrzanie. ZUS na takie coś nie pozwala, mają automatyczne filtry w systemie informatycznym i ścigają ludzi którzy biorą chorobowe mogąc pracować. Nie twierdzę od razu że historia to fejk, ale ciekaw jestem jakim urwał nać sposobem takie coś niby przeszło.
Jakby się zatrzymywali przed rondem, to i tak zatkaliby wszystkie wjazdy na rondo, więc co za różnica? Piekielne to jest zamykanie przejazdów na czasem nawet kwadrans przed przejazdem pociągu, oraz budowanie rond i skrzyżowań tak blisko przejazdów. Wg rozporządzenia z 2015 roku czas zamknięcia rogatek powinien mieścić się między 60 a 120 sekund. Jeśli 60~120 sekund zakorkowania ci autorze przeszkadza, to masz problem ze sobą, nie z kierowcami. A jeśli jest to dłużej niż 120 sekund, to masz problem z kolejarzami, nie z kierowcami. Tak czy inaczej, czep się pan pociągu, nie kierowców. Poza tym przepis o nie wjeżdżaniu na rondo jeśli nie można z niego zjechać to sobie pan wymyśliłeś. Nie można wjeżdżać na skrzyżowanie, ale w przypadku ronda w tym kontekście każdy wjazd / zjazd rozpatrywany jest oddzielnie.