Profil użytkownika
franciszka
Zamieszcza historie od: | 14 września 2018 - 10:34 |
Ostatnio: | 29 grudnia 2023 - 14:13 |
- Historii na głównej: 6 z 8
- Punktów za historie: 499
- Komentarzy: 49
- Punktów za komentarze: 231
« poprzednia 1 2 następna »
@barmanka w jakim sensie porównanie jedzenia, bez którego nie da się żyć, do alkoholu który nie jest do niczego organizmowi potrzebny jest tym samym?
@Chrupki są sytuacje gdzie jako pracodawca totalnie bym zrozumiała -"dziecko zachorowało i musiałam je odstawić do babci na drugim końcu miasta zamiast do przedszkola dwie ulice dalej". ale nie zrozumiałabym "musiałam odstawić dziecko do przedszkola". robisz to codziennie o tej samej porze, chyba można to jakoś zorganizować?
czy nie tak wygląda po prostu życie matki? niezależnie od statusu związku i pandemii?
też jestem taką ofiarą kowidu ale najgorsze co mnie spotkało to rekruterka niemająca pojęcia o dnej pozycji i z pytaniami typu godziny pracy wypisywała na bieżąco do managerki a ja czekałam na telefonie
kiedy ma być dostawa? aż mnie skręcą,.i zapewne wielu z was, żeby się dowiedzieć co z tego wyszło
jak ja cię dobrze rozumiem. jedno najpierw miało alzheimera, lata strachu, szukania po osiedlach, psychicznego znęcania się bo poznawał tylko swoją żonę a ja i jego córka a moja mama byłyśmy obcymi w jego domu. babcia za to poszła w demencję. tygodniami gotowała wyłącznie zalewajkę na obiad, która ostatecznie stała się ziemniakami pokrojonymi w kostkę i ugotowanymi w wodzie zabielonej śmietaną. musiała mieć opiekunkę od rana do mojego powrotu że szkoły. to była olbrzymia ulga kiedy zamieszkała w domu opieki. z mieszkanka w bloku przeniosła się do domku pod lasem z ogromnym ogrodem i stałą opieką wykwalifikowanych ludzi. jak przestała chodzić przenieśliśmy ją bliżej. zadzwonili na koniec i pożegnałyśmy ją. mając takie doświadczenia mama sama zdecydowała że nie obciąży mnie sobą. a ja za to zadbam żeby miała najlepszą dostępną opiekę.
dopóki pozwany wykazuje chęć płacenia komornik nic nie zrobi - bo przecież on płaci. a nawet 50 zł miesięcznie to "wykazanie chęci".
@Meliana szczerze - niekoniecznie. wielu facetów uważa że jest czas a niechcenie dzieci to kobieca fanaberia i liczą że z czasem się uda. a że facet ma znacznie więcej czasu na zostanie rodzicem od strony biologii, to i próbują dłużej.
typowe podejście wobec ludzi bezdzietnych z wyboru - na pewno nie wiesz co mówisz i ci się odmieni, każda kobieta zawsze wcześniej czy później chce dziecka. jeśli dziewczyna sprawę stawiała uczciwie od początku to nawet jeśli mu się odmieniło (bo zakładam że w takim razie na początku sam rzeczywiście nie chciał) to postawić sprawę jasno, porozmawiać i rozejść się w pokoju. ale zdrada...
@misguided: niestety. ale ja dla siebie mam plan :D mieszkam za granicą, gdzie panuje prawo krwi. czekam i czekam i doczekać się nie mogę żeby trafiła mi się dyskusja w stulu "musisz kontrybuować w rozwoju społeczeństwa" jako ważnego argumentu za rodzeniem dzieci. kruczek jest taki że jeśli się trafi, to zgodnie z prawem krwi będzie polakiem ergo obcokrajowcem :D czyli kraj zapłaci mi za opiekę medyczną, okołoporodową, macierzyński, opiekuńczy, pediatrę, zwolnienia na opiekę, a nic nie zyska, nawet nowego obywatela :D bardzo jestem ciekawa reakcji po takim argumencie :D
@misguided: kobieta z dzieckiem nie musi mieć męża. kobieta z mężem nie musi mieć dziecka. kobieta bez męża i bez dziecka może być szczęśliwa i spełniona. mężczyzna nie musi spłodzić syna by jego życie było wartościowe i pełne. to tak proste, a równocześnie tak ciężkie do zrozumienia da wielu. polecam Childless By Choice - A Powerful Act of Fulfillment z konwentu TED.
@gomez: świat jeszcze nie jest na etapie akceptowania prostego "nie bo nie". kobieta, zwłaszcza kobieta, MUSI chcieć albo musi mieć super mega extra ważny powód dla którego opóźnia decyzję (nie rezygnuje, a jedynie odkłada) taki jak rak, histerektomia czy podobne. ciężko jest ludzi przekonać że od tak sobie baba chce pojeździć po świecie z kimś komu ślubowała przed ołtarzem/urzędem.
@misguided: ah z tym często się spotyka. inteligentne jednostki widzą i potrafią przyznać że mają dziecko "bo społeczeństwo oczekuje że skończysz edukację, znajdziesz faceta, znajdziesz pracę, weźmiesz ślub, kupisz mieszkanie i zrobisz dziecko a lepiej dwa, później trzeba jeszcze kupić samochód i to wyznacza sukces". oczywiście kochają dzieci nad życie i wogóle, ale chodzi o sam koncept. mniej inteligentne jednostki uważają że wszyscy powinni robić to czego społeczeństwo oczekuje i że esencją kobiety jest urodzić. słowo-klucz: urodzić. z wychowaniem już różnie.
uwielbiam to stwierdzenie o byciu egoistką :D po pierwsze nic w tym złego skoro nikogo tym nie krzywdzę. po drugie - większość ma dzieci "bo chce mieć takie małe bobo żeby móc się nim opiekować" czy to nie brzmi egoistycznie? mam to szczęście, że tego argumentu - i innych podobnych - nie muszę wyciągać w pracy. matka z trójką szkolnych czy ojciec z jednym maluchem, wszyscy wiedzą o moim podejściu do sprawy, czasem pogadamy co tam ich młode wymyśliło i życie się toczy. życzę ci autorko takich znajomych ;)
uh zdarzyło mi się czekać od około 8 do 11, kiedy to niemal z płaczem powiedziałam że albo teraz ja albo idę i będą rozmawiać z ubezpieczycielem (prywatne ubezpieczenie, firma umawia i ogarnia wszystko). za każdym razem było że "jeszcze tą panią najpierw przyjmę bo ona w ciąży". tak, byłam złem wcielonym, bo w końcu stwierdziłam że jak w ciąży to pewnie nie spieszy się do pracy a ja już tak. kogo obchodzi że wizyta umówiona na 8:15. a każda ciężarna minimum 20-30 min w gabinecie.
a ja od zawsze mam żal że mam w papierach Zofia. twarde, poważne, brzydko zdrabniane i mnóstwo śmiechu przez całe dzieciństwo że samośka. przyjemność sprawiła mi możliwość modyfikacji i teraz przynajmniej nie krzywię się jak słyszę kolejny raz.
z tańcem innym niż latino jest najgorzej... szukałam dwa (!) lata w całym swoim mieście (stolicy) i znalazłam dwie szkoły, które prowadzą zajęcia tańca towarzyskiego dla dorosłych. w tym sezonie pozostała już tylko jedna, druga postanowiła pozostać przy ćwiczeniu wyłącznie dzieci.
okna się odsłania bo służby naziemne muszą widzieć co się dzieje w środku gdyby samolot się rozbił :)
@nursetka: ciężko nie kierować się (zwłaszcza tak znaną) metką, kiedy przede wszystkim niektóre towary są jedynymi dostępnymi tego rodzaju produktami (Air Max ze swoją wytrzymałą poduszką powietrzną), a wszelkie zakupione nie-metkowe buty niszczę w ciągu 2-3 miesięcy (a nawet znaną acz nie wysokopółkową markę wyeksploatowałam po jednym dwutygodniowym wyjeździe na wycieczkę). rekordem było 6 dni życia zimowych butów z targu, gdzie po tym czasie pękła w pół podeszwa. markowe, drogie zimówki rozpoczną ze mną swoją trzecią zimę i jedynym śladem jest otarcie na materiałowej części. niestety aktualnie pozostało niewiele marek, które trzymają poziom. mam mnóstwo markowych koszulek sprzed lat, które nadal wyglądają świetnie, a kupione obecnie potrafią się zniszczyć/zmienić proporcje po jednym praniu.
mówicie "w drogich sieciówkach lepsza jakość" to ja wam powiem że 12 sierpnia kupiłam Nike Air, na letniej promocji kosztowały 300 złotych, 3 września zaniosłam do reklamacji bo materiał wokół kostki w obu butach się przetarł. wspaniała sportowa marka z tradycjami - pod warunkiem że nie nosisz.
to nie jest problem tylko polski ale ogólny. też nie mogę zmienić pracy ani pozycji pomimo odbytych kursów, bo minimum rok, czasem dwa doświadczenia. nawet jako JUNIOR. do niedawna byłam przekonana że junior to po to żeby się przyuczyć ale myliłam się. nawet wewnętrzna promocja nie wchodzi w grę jako że wymagają wiedzy z danego projektu i danej pozycji, a nie pracując w projekcie nie masz wiedzy w danym projekcie. testy sresty milion pytań magia eksela a koniec końców odpadasz bo nie masz wiedzy która potrzebna jest na danej pozycji, a którą możesz zdobyć jedynie pracując na danej pozycji albo mając wystarczająco szczęscia żeby zostać przydupasem który robi zadania szefa bez żadnych benefitów poza możliwością zdobycia wystarczająco wiedzy do awansu. zapytałam kiedyś gdzie miałabym zdobyć doświadczenie wymagane w mojej firmie na pozycję określoną jako "junior recruiter" - usłyszałam "w innej firmie". zamknięte koło.
zdażyło mi się coś totalnie podobnego w drodze ze świąt. najpierw dziecko przewijane na siedzeniach bez żadnego zabezpieczenia tychże, później inne już dziecko, też niemal trzyletnie, sikające do nocnika na środku przedziału bo "ludzie są na korytarzu i oni nie będą szli do toalety". więcej pierwszą klasą nie jadę.
zima zaskoczyła imigrantów co? :D
jestem w tym właśnie "etapie 4" od kilku lat. boli każdego dnia, w każdej minucie, w obu stopach, nieważne chodzę, siedzę, leżę. o lekach przeciwbólowych nawet nie pomyślałam, tak nieznośny ból jest dla mnie poza zakresem leków bez recepty. ortopedzi zalecają "kup wkładki do butów i schudnij, my ci nie damy rady więcej pomóc", operacji odmówili, fizioterapia nie pomaga. mimo to chodzę do pracy (często 4h non-stop stania), jeżdzę na urlopy (zwiedzanie jak najwięcej w krótkim czasie), na wycieczki, na spacery, noszę obcasy na niektóre okazje. wszystko to kwestia dobrego planowania i chęci do funkcjonowania. ah, i diagnoza wymagała opisania na wizycie problemu, zrobienia jednego prześwietlenia i jego obejrzenia przez ortopedę. zastanawiam się co ci robili przez aż 4 dni.