Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

lordvictor

Użytkownik otrzymał bana za: zmyślanie historii, grożenie użytkownikom
Ban wygasa: 2112-03-12 15:08:08
Zamieszcza historie od: 3 marca 2011 - 18:17
Ostatnio: 25 marca 2013 - 17:06
O sobie:

Chcesz poznać pisz gg4517472

  • Historii na głównej: 43 z 250
  • Punktów za historie: 96804
  • Komentarzy: 341
  • Punktów za komentarze: 2605
 

#19133

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Wstępem. Mój ojciec ma padaczkę więc wiem co robić.

Idę sobie ulicą, nagle widzę jak idący z naprzeciwka facet dostaje ataku padaczki. Nie myśląc długo, rzuciłem się na niego, trzymam głowę, by jej nie obił w drgawkach. I delikatnie kładę na chodnik, ciągle trzymając. I gdy słyszę tzw sen po padaczce, wyciągam telefon i chcę zadzwonić po karetkę, nagle ciemnieje mi w oczach.
Jak się okazało, dostałem laską w tył głowy.

Budzę się w karetce.

Co się okazało, na szczęście dla mnie. Atak padaczki widział patrol policji. A dostałem w głowę od pewnej pani, która stwierdziła, że człowiek trzymający kogoś w drgawkach, na pewno podał mu narkotyki i chce go okraść. I trzeba ratować człowieka.
Mam 4 szwy, ale ratująca odpowie za napaść.

Co za świat, nie ratuj, bo cię pobiją, że ratujesz.

ulica

Skomentuj (27) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 812 (850)

#18903

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Historia z poprzedniej firmy.

Byłem przedstawicielem handlowym, a jak wiadomo taki pracuje w terenie. A zapomniałem nadmienić, że działo się to zimą.

Pojechałem do klienta po odbiór umowy, miejscowość pod Łodzią, takie osiedle domków. Pora wieczorna. Podjechałem, główna droga w miarę przejezdna, ale boczna, do której miałem wjechać to już nie bardzo. Tutaj nadmienię, że nasz szef od samochodów tak pilnował floty, że opony na zimowe zmienialiśmy w styczniu, a na letnie w lipcu. Zatem decyzja krótka parkuje na poboczu, oznaczę pojazd trójkątem, i przejdę się te 300 metrów (idąc wiedziałem, że na letnich to bym tu ugrzązł).
Umowa odebrana wracam do samochodu.

Z oddali widzę, że koło mojego wozu stoi inny, na awaryjnych.
Dochodzę.

Zaczyna się megaawantura, że jak to mogłem stać samochodem, bo oni jechali i nagle mnie zobaczyli. W mojego uderzenie poszło w tył, ich przejechany bok.
Oczywiście twierdzą, że to moja wina i że to ja mam się przyznać.
Odpowiadam:
- Nie, wzywamy policję (wóz służbowy).

Zmiana tonu:
- Da pan 100zł i po sprawie.
Ja uparcie przy swoim i po 40 min jest policja.

Tamci oczywiście z mordą na policjanta, że bez oznaczeń na poboczu, itd.
Ja odpowiedziałem:
- Panie władzo, niech pan idzie jakieś 40m za samochód.

Po chwili wraca i do awanturującego się kierowcy:
- Nie dostosował się pan do warunków jazdy i spowodował Pan kolizję, dodatkowo rozjechał pan trójkąt ostrzegawczy.

pod łodzią kiedyś

Skomentuj (15) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 641 (691)

#18632

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Historia ta miała miejsce w 1997 roku.
Moi rodzice zafundowali mi wyjazd na obóz do Zakopanego jako prezent po pierwszym roku w liceum ( przypadkowo pojechałem także z koleżanką z klasy ale to na inną historię)
W każdym razie do właściwej historii i od razu przepraszam za długi wstęp, ale jest on niezbędny i jest całkowicie wyjaśniający piekielność pewnej osoby.

Zatem tak jako, że był to pierwszy turnus jechało dość mało osób bo tylko 12. 3 chłopa i 9 dziewczyn no i dwójka opiekunów.
Przedział wiekowy można powiedzieć kończyli albo 8 klasę podstawówki, albo 1 średniej.
Natomiast ekipa, dziewczyny ok widać jadą odpocząć od szkoły i rodziców, ale naprawdę super. My... Ja i Krystian ok, ale jechał z nami Tomek. Chłopak dopiero co zdał do liceum. Maniak komputerów i gier ( wziął gameboya i mnóstwo gier ) typowy odludek.
Dodam też, że mieliśmy super opiekunów. Wojtek i Iwona, stwierdzili jak będzie spokój i grzecznie to oni dają nam wolną rękę. Z resztą układ działał super.
A wracając do sprawy Tomka, gdyż to on był piekielny.
Chodził tylko na wycieczki zorganizowane,a czas wolny w pokoju tylko grał. Dodatkowo jako, że byliśmy w trójkę zakwaterowani w jednym pokoju podejrzewaliśmy po plamach na jego pościeli (nie ścielił łóżka), że robi sobie dobrze.

Ale wracając do jego piekielności i pewnego zdarzenia.
Poszliśmy całą ekipą minus 1 do pubu, ale wcześniej było małe before party w postaci litra.
Niestety jedna z dziewczyn po wypiciu kolejnego piwa stwierdziła, że ma dość. Cóż bywa. Do ośrodka jakieś 10 min drogi. Odprowadzimy i wracamy. Bierzemy Kasię i razem z Adą idziemy.
Pod koniec trasy prawie nieśliśmy Kasię, która dodatkowo zafundowała nam pięknego pawia.
Po cichu w ośrodku Ada obmyła i przebrała Kasię w piżamę, sama z resztą tez musiała.
Ok gotowe. Jednocześnie poprosiłem Tomka, który oczywiście non stop grał, by co jakiś czas zerkał czy jest ok.
Ada przebrana, ja też. Wracamy do pubu.
W połowie drogi, Ada stwierdza kurcze portfel został w tamtych spodniach, cóż szybki powrót. Cichutko wchodzimy do ośrodka i do pokoju dziewczyn i szok.

Gra cichutko muzyka zatem nie zostaliśmy zauważeni.
Kasia nieprzytomna leży na plecach, ściągnięte spodnie od piżamy i bielizna, i jest intensywnie gwałcona przez Tomka.
Krzyk. Przekleństwa. Tomek spanikowany nawet gaci nie podciągnął.
Usłyszał to Wojtek wpadł do pokoju i widzi nieprzytomna półnaga dziewczyna i chłopa ze spuszczonymi spodniami.

Został zabrany przez rodziców następnego dnia.
Potem miała być jeszcze sprawa w sądzie o gwałt, ale skoro ofiara nic nie pamięta, no może się zgodziła.

Cicha woda.... A tak nawiasem szok.

obóz

Skomentuj (115) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 727 (897)

#18340

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Polak potrafi kombinować.

Wracałem z dłuższej trasy, i pomalutku samochodzik zaczyna domagać się paliwka. Pech chciał, że na tym odcinku stacje są dosłownie co 30-40 km. Ale udało się dojechać mała stacyjka.
Paliwo w cenie, że jeszcze ujdzie to lejemy.
Mam bak 55l. Tankuje i po chwili jest napełniony zbiornik.
Patrzę na ilość paliwa a tam jak byk 23l.
Kurde albo kłamie w moim samochodzie albo coś jest nie tak z dystrybutorem.
Jako, że jestem uczciwy powiedziałem to facetowi (jak się okazało właściciel)
Nie wierzy, musi być dobrze 2 tyg kalibrowali.
Sprawdź pan.

Facet poszedł ze mną do dystrybutora, zabierając ze sobą kanister 20l.
Nalewa i wychodzi, że wlał niecałe 10l, a kanister pełny.

Co się okazało, jego pracownik powiedział, że jakby coś ma kolegę co zajmuje się kalibracjami itd.
I sprytnie przerobili dystrybutor by benzynę gorzej przeliczał.
Ja za wachę nie zapłaciłem, ale podejrzewam, że jak pracownik, albo jego kolega się pojawi to będzie wesoło.

pewna stacja

Skomentuj (13) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 728 (768)

#18216

przez (PW) ·
| Do ulubionych
O polskiej złotej młodzieży w wieku ok 16-17 lat.

Wczoraj byłem w jednym z centrów handlowych. Miałem wygrany kupon na zakup biżuterii 75% zniżki. Jako, że mam niedługo rocznicę, postanowiłem zaszaleć i kupiłem naszyjnik warty 1200zł czyli zapłaciłem 300zł. Ale naprawdę piękny Svarowski.
Piękne pudełko, piękny naszyjnik.
Miałem jechać po moja panią odebrać z basenu, ale godzina czasu, więc wypiję kawkę.
Piję i oglądam zakup.

W pewnym momencie dosiadają się do mnie na oko 20sto, ale pewnie 16sto latki (ciuchy za małe, osty makijaż i tak by biust był maksymalnie ściśnięty i prawie wypływał przez duży dekolt).
J- Ja
G- Galerianki

J- Tak?
G- Cześć, postawisz nam colę?
J- Raczej nie.
G- Ale dlaczego fajnym laskom nie postawisz? Przecież cię stać.
(no tak oglądałem naszyjnik)
J- (Burza myśli jak je spławić) Wiesz, wolę starsze doświadczone (może pójdą).
G- Ale ja jestem, na pewno się dogadamy, kupisz coś ładnego i...
J- Kochana ja biorę tylko panienki co biorą 1000zł za godzinę, do widzenia.
Zabrałem graty i odszedłem.
Szły kawałek za mną. Ale jak wsiadłem do wozu, widzę jedna biegnie w moją stronę. Szybko w gaz i odjechałem.

Kurcze, do czego zmierza nasza młodzież? Do filmowego "Kup mi jeansy a zrobię ci loda"?

jedna galeria łódź

Skomentuj (66) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 643 (719)

#18027

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Działo się to na studiach.
Jakieś 3 tyg wcześniej zmarła nasza koleżanka z roku.

Idę z kolega w czasie przerwy w wykładach z bufetu, mam kanapki napój itd. I Przechodząc koło dziekanatu widzę info.
"Pani (zmarła) proszona jest o wejście do dziekanatu bo inaczej skreślą ją z roku."

Wpadamy z żarciem do środka, i mówimy zmieńcie to dziewczyna zmarła 3 tyg temu.
Babka z dziekanatu.
"Wiem, mam akt zgonu, ale przepisowo muszę powiadomić o tym fakcie"

Na szczęście kierowniczka usłyszała to, złapała markera i zamazała jej imię.

pewien wydział

Skomentuj (10) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 640 (694)

#17704

przez (PW) ·
| Do ulubionych
W czasie studiów to się działo. Czekałem sobie na wieczorny mecz kadry, przyjemny melanż typu zimne piwo i duża pizza.
Dzwoni koleżanka i w stylu "Obi Wan jesteś moją jedyną nadzieją" prosi o podwózkę. Bo nie ma jak na imprezę dotrzeć.
Mówię grzecznie, że już wypiłem piwo i po prostu nie pojadę.
Ale pytam gdzie ta impreza (tu i tu pod Łodzią). Poradziłem, podjedź tramwajem tu i tu i stamtąd weź taxi, będzie tanio.
No ale ona musi jechać, bo impreza za godzinę jest.
Powtarzam jej, że wypiłem piwo i nie ma bata abym wsiadł za kółko.
Posypały się epitety na mój temat, ze jestem niekoleżeński itd.
A ona musi być na tej imprezie. I trach słuchawką.

(Tutaj małe wyjaśnienie, na roku było mało osób z własnymi wozami, a dodatkowo sporo z poza Łodzi tak jak ta koleżanka, wracających na weekend do domu).

Myślałem, że to koniec, ale nie.
Dzwoni druga koleżanka z awanturą, że tamta skarży się, że żal mi na benzynę i nie chce pomóc, i że ona zapłaci. Bla, bla, itd.
Odpowiedziałem jej, że paliwo mam ale czy koleżanka dodała, że jestem po dwóch piwach i dlatego nie chce podwieźć?
O tym zapomniała, sorry, cześć.

Cóż, nie ma to jak ludzie, którzy myślą, że im się należy i nie przyjmują odmowy.

koleżanka

Skomentuj (11) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 666 (748)

#17607

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Wczoraj byłem w parku linowym, i widziałem piekielnych rodziców.

Otóż idąc po trasie ok 8-9m nad ziemią, widzę dzieciaka. Dziewczynka ok 11 lat. Zapłakana. Przeszła 3 łatwe przeszkody, ale są i trudniejsze. I właśnie do takiej doszła i koniec, ani w przód ani w tył, płacz, panika (była to najwyższa trasa, z trzech najdłuższa i najbardziej wyczerpująca, ale jeszcze nie ekstremalna).

Na dole rodzice (tatuś z piwkiem) i mama wołają:
- Dawaj, dawaj! Nie bądź beksa!
Dziewczynka spanikowana stoi przed belkowym mostkiem i koniec.
Dochodzę i jakoś chcę wyminąć. Ok.
A dziewczynka:
- Czy wie pan jak stąd zejść?
Odpowiedziałem, że tak po prostu się nie da, ale jak się boi czy nie ma sił, niech na kołowrotku do tyrolki się przedostanie na drugą stronę (pokazałem jak), to taki trick.
Dziewczynka praktycznie ominęła resztę przeszkód w kilka chwil.
Gdy była już na dole, usłyszałem:
- Czemu nie przechodziłaś? 20zł poszło się jeb...

No tak, rodzic pewny na ziemi stał.

park linowy

Skomentuj (16) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 639 (705)

#17699

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Historia z działki sprzed chyba z 15 lat.
Na wstępie zaznaczę, że znajomy budował też niedaleko działkę, a że prąd miał mieć dopiero za ok 2 miesiące używał agregatu, który jak wyjeżdżał zamiast zostawiać go na tydzień niepilnowany podrzucał z z narzędziami na nasza działkę ( prawie 2 miechy tam siedziałem).
Pewnego wieczoru rozszalała się burza i tradycyjnie wyłączyli prąd.
Szlag trafił bo akurat tego dnia miało być jakieś wydarzenie sportowe w tv.
Ze starym uruchamiamy agregat i super mamy prąd. Leci tv.
Nagle trach ciemno, kurcze koniec paliwa? Ale nie agregat dalej słychać, że pracuje.
Co się okazało nasz nielubiany sąsiad, podciągnął sobie przedłużacz, i sam się podłączył bo też chciał mieć prąd.
Zero zapytania, po prostu wyjął naszą wtyczkę i podłączył swoją.
Stary wku... z lekka, i mówi mi wiesz chyba sąsiad nie umie się tym posługiwać. I przełączył napięcie wyjściowe z ustawionych 220V na 400V.
Sąsiad stracił TV i lodówkę.
Nie wiem kto był piekielniejszy.

działka dużo lat temu

Skomentuj (17) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 847 (899)

#17164

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Zacznę tym.
Mój kolega skończył stawiać działkę pod miastem i planuje wkrótce tam przeprowadzkę.
jako, że udało mu się budynek zamknąć, jest ogrzewanie, woda, szambo i inne media. Ot przyczepa N126 w której pomieszkiwał na budowie nie jest mu potrzebna.
Jako iż jest posiadaczem Smarta poprosił mnie bym Focusem odholował przyczepę do punktu wynajmu, tak tez zrobiłem.
A jako, że w Focusie wrednie odkręca się hak holowniczy, mówię w sobotę do znajomego na kanał podjadę i załatwię sprawę.

A teraz co dziś się stało, podjechałem rano pod sklep ( polo) po zakupy śniadaniowe do pracy.
Kupiłem wychodzę wsiadam do wozu i ruszam.
Przejechałem ze 150m i widzę wyprzedza mnie straż miejska, na sygnale.

Staje tamci wybiegają i...
Miałem do haka przypięta smycz z psem. Dzięki bogu z osiedla wyjazd maks 20km/h "progi".
Odczepienie kundelka powrót pod polo. I co się okazuje?
Czeka Moherek i rzuca K i H.
A na pytanie czemu z tyłu samochodu przypięła psa, " Bo nie było gdzie"
Była policja spisanie co i jak.
Efekt ja jestem ok bo nie mam obowiązku obejścia samochodu czy ktoś mi coś nie przywiązał.
Pies do schroniska.
Moher pewnie będzie proces/mandat za znęcanie.

Tak nawiasem, dzięki bogu ktoś to zauważył, bo dałbym gazu, i pieska na ulicy przeciągnął.

LUDZIE SAMOCHÓD TO NIE STOJAK DLA PSÓW!!!!!

Pod sklepem

Skomentuj (35) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 1198 (1262)