Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

lvlaras

Zamieszcza historie od: 15 kwietnia 2015 - 0:17
Ostatnio: 3 maja 2023 - 9:22
  • Historii na głównej: 14 z 18
  • Punktów za historie: 2331
  • Komentarzy: 90
  • Punktów za komentarze: 187
 
[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 5) | raportuj
13 listopada 2018 o 17:36

@t5q1: Jeżeli ktoś jedzie 10m za busem to może wtedy rzeczywiście to być problemem. Natomiast przy zachowaniu bezpiecznej odległości za pojazdem poprzedzającym nie rozumiem czemu miałoby stanowić to jakiś problem.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 13 listopada 2018 o 17:37

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 5) | raportuj
13 listopada 2018 o 17:36

@t5q1: Jeżeli ktoś jedzie 10m za busem to może wtedy rzeczywiście to być problemem. Natomiast przy zachowaniu bezpiecznej odległości za pojazdem poprzedzającym nie rozumiem czemu miałoby stanowić to jakiś problem.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 13 listopada 2018 o 17:37

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 4) | raportuj
13 listopada 2018 o 17:28

@Sth: Może rzeczywiście w wielu przypadkach jest tak jak napisałeś - ale gdy jeździłem busami, to zdarzało się nawet tak, że skutecznie wyprzedzony prze zemnie "seba w golfie" po chwili z wyciem silnika wkręconego prawie do odcięcia wyprzedzał mnie tylko po to, aby po kilku kilometrach znowu jechać z prędkością znacznie mniejszą od mojej. Fajną miał minę gdy któreś z rzędu moje wyprzedzanie wykonywałem z prędkością powiedzmy 170km/h (i takie busy, się czasami zdarzały) gdy jego super maszyna miała problem żeby pod górkę utrzymać 140km/h :) P.S. I używając sformułowania "seba w golfie" mam na myśli pewien typ kierowców, a nie użytkowników ww golfa.

Zmodyfikowano 3 razy Ostatnia modyfikacja: 13 listopada 2018 o 17:30

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 4) | raportuj
13 listopada 2018 o 17:28

@Sth: Może rzeczywiście w wielu przypadkach jest tak jak napisałeś - ale gdy jeździłem busami, to zdarzało się nawet tak, że skutecznie wyprzedzony prze zemnie "seba w golfie" po chwili z wyciem silnika wkręconego prawie do odcięcia wyprzedzał mnie tylko po to, aby po kilku kilometrach znowu jechać z prędkością znacznie mniejszą od mojej. Fajną miał minę gdy któreś z rzędu moje wyprzedzanie wykonywałem z prędkością powiedzmy 170km/h (i takie busy, się czasami zdarzały) gdy jego super maszyna miała problem żeby pod górkę utrzymać 140km/h :) P.S. I używając sformułowania "seba w golfie" mam na myśli pewien typ kierowców, a nie użytkowników ww golfa.

Zmodyfikowano 3 razy Ostatnia modyfikacja: 13 listopada 2018 o 17:30

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
29 sierpnia 2018 o 18:16

@Lobo86: Śródlądowe jachty wcale nie są aż tak ciężkie jak się niektórym wydaje. Współczesny wygodny, ośmioosobowy, gotowy do pływania jacht balastowo-mieczowy o długości ok 7,5m waży mniej więcej 1700-1800kg (w tym ok 30% to balast). Do tego powiedzmy 400-500kg przyczepy co daje nam razem 2100-2300kg. Więc co się da ładujesz do auta i spokojnie przeciętnym suwem możesz taki jachcik bezpiecznie ciągnąć. (chociaż trochę na granicy przepisów). No i przydatne są dodatkowe lusterka.

Zmodyfikowano 2 razy Ostatnia modyfikacja: 29 sierpnia 2018 o 18:18

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
29 sierpnia 2018 o 18:16

@Lobo86: Śródlądowe jachty wcale nie są aż tak ciężkie jak się niektórym wydaje. Współczesny wygodny, ośmioosobowy, gotowy do pływania jacht balastowo-mieczowy o długości ok 7,5m waży mniej więcej 1700-1800kg (w tym ok 30% to balast). Do tego powiedzmy 400-500kg przyczepy co daje nam razem 2100-2300kg. Więc co się da ładujesz do auta i spokojnie przeciętnym suwem możesz taki jachcik bezpiecznie ciągnąć. (chociaż trochę na granicy przepisów). No i przydatne są dodatkowe lusterka.

Zmodyfikowano 2 razy Ostatnia modyfikacja: 29 sierpnia 2018 o 18:18

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
29 sierpnia 2018 o 17:52

@Lobo86: Rzeczywiście będąc w trasie wiodącej przez obszar którego nie znamy sieciówki typu MC, KFC, czy BurgerKing są najbezpieczniejszą opcją (mamy pewność, że nie będzie dziwnych problemów żołądkowych). Poza tym oprócz standardowych burgerów są tam przecież wrapy, sałatki itp. które to nie są smakowo i jakościowo takie złe. Niestety jadąc z Grupą 40 osób nauczycielki skazane są tylko na tego typu przybytki, gdyż mało która przydrożna restauracja jest wstanie szybko i sprawnie obsłużyć tyle osób składających zamówienie jednocześnie. Co nie zmienia faktu, że w tym przypadku opiekunki były mega nieodpowiedzialne.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
29 sierpnia 2018 o 17:52

@Lobo86: Rzeczywiście będąc w trasie wiodącej przez obszar którego nie znamy sieciówki typu MC, KFC, czy BurgerKing są najbezpieczniejszą opcją (mamy pewność, że nie będzie dziwnych problemów żołądkowych). Poza tym oprócz standardowych burgerów są tam przecież wrapy, sałatki itp. które to nie są smakowo i jakościowo takie złe. Niestety jadąc z Grupą 40 osób nauczycielki skazane są tylko na tego typu przybytki, gdyż mało która przydrożna restauracja jest wstanie szybko i sprawnie obsłużyć tyle osób składających zamówienie jednocześnie. Co nie zmienia faktu, że w tym przypadku opiekunki były mega nieodpowiedzialne.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
29 sierpnia 2018 o 17:37

@Jacobi: Ja się trochę dziwie z tymi rezerwacjami, bo w mieście w którym aktualnie mieszkam mieszkania rozchodzą się jak ciepłe bułeczki i w "sezonie" sensowne ogłoszenia znikają maksymalnie po 2-3 dniach (a zdarzały się takie, ze po 2h od wrzucenia już były nieaktualne). Z racji, że przeprowadzałem się ok 350km to wcześniejsze umówienie się na oglądanie było praktycznie niemożliwe. Dlatego w weekend ok dwa tygodnie przed planowaną przeprowadzką wsiadłem w auto i w trakcie jazdy moja Narzeczona przeglądała oferty i dzwoniła po właścicielach. W ten sposób umówiliśmy się na oglądanie ponad 10 mieszkań które ewentualnie bylibyśmy wstanie wynająć (a nie tylko trzech). Ponad połowa została wynajęta zanim zjawiliśmy się na oglądaniu (oglądający co 15-30 minut). A pozostałe były poniżej naszych oczekiwań (jak 5 osób przed tobą się nie zdecydowało, to z mieszkaniem rzeczywiście jest coś nie tak). Zdarzyło się również, że po prostu pod podanym adresem, o omówionej godzinie (potwierdzanej 2h prze przyjazdem) nie zastaliśmy nikogo, a telefonów nikt nie odbierał. W końcu udało się nam wynająć przedostatnie mieszkanie które oglądaliśmy drugiego dnia i to tylko dlatego, że starsza właścicielka wybierała sobie lokatorów, a my jej najbardziej się spodobaliśmy (trzy osoby oglądające mieszkanie przed nami zgłaszały chęć zamieszkania tam). Ale awaryjnie mieliśmy jeszcze kolejny weekend na szukanie mieszkań, a jak nie to w obwodzie były akademiki, do czasu, aż nie znajdziemy nic sensownego. Dlatego trochę śmieszy mnie "zaradność" autora (bo załatwił, aż trzy mieszkania na oglądania) i "marudzenie", że musiał nocować w hostelu.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
29 sierpnia 2018 o 17:37

@Jacobi: Ja się trochę dziwie z tymi rezerwacjami, bo w mieście w którym aktualnie mieszkam mieszkania rozchodzą się jak ciepłe bułeczki i w "sezonie" sensowne ogłoszenia znikają maksymalnie po 2-3 dniach (a zdarzały się takie, ze po 2h od wrzucenia już były nieaktualne). Z racji, że przeprowadzałem się ok 350km to wcześniejsze umówienie się na oglądanie było praktycznie niemożliwe. Dlatego w weekend ok dwa tygodnie przed planowaną przeprowadzką wsiadłem w auto i w trakcie jazdy moja Narzeczona przeglądała oferty i dzwoniła po właścicielach. W ten sposób umówiliśmy się na oglądanie ponad 10 mieszkań które ewentualnie bylibyśmy wstanie wynająć (a nie tylko trzech). Ponad połowa została wynajęta zanim zjawiliśmy się na oglądaniu (oglądający co 15-30 minut). A pozostałe były poniżej naszych oczekiwań (jak 5 osób przed tobą się nie zdecydowało, to z mieszkaniem rzeczywiście jest coś nie tak). Zdarzyło się również, że po prostu pod podanym adresem, o omówionej godzinie (potwierdzanej 2h prze przyjazdem) nie zastaliśmy nikogo, a telefonów nikt nie odbierał. W końcu udało się nam wynająć przedostatnie mieszkanie które oglądaliśmy drugiego dnia i to tylko dlatego, że starsza właścicielka wybierała sobie lokatorów, a my jej najbardziej się spodobaliśmy (trzy osoby oglądające mieszkanie przed nami zgłaszały chęć zamieszkania tam). Ale awaryjnie mieliśmy jeszcze kolejny weekend na szukanie mieszkań, a jak nie to w obwodzie były akademiki, do czasu, aż nie znajdziemy nic sensownego. Dlatego trochę śmieszy mnie "zaradność" autora (bo załatwił, aż trzy mieszkania na oglądania) i "marudzenie", że musiał nocować w hostelu.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
29 sierpnia 2018 o 17:09

@Daro7777: Firmy-spółki które wykonują czasami zlecenia dla mojego pracodawcy zatrudniają sporo Ukraińców, i o tych których ja spotykam nie mogę złego słowa powiedzieć. Ale większość (jak nie wszyscy) z nich ma jakieś rodzinne powiązania z Polską i świetnie posługują się językiem polskim. Jako ciekawostkę dodam, że koleś będący elektrykiem twierdzi, że za wykonywanie tej samej pracy na Ukrainie dostałby podobno 500zł.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
29 sierpnia 2018 o 17:09

@Daro7777: Firmy-spółki które wykonują czasami zlecenia dla mojego pracodawcy zatrudniają sporo Ukraińców, i o tych których ja spotykam nie mogę złego słowa powiedzieć. Ale większość (jak nie wszyscy) z nich ma jakieś rodzinne powiązania z Polską i świetnie posługują się językiem polskim. Jako ciekawostkę dodam, że koleś będący elektrykiem twierdzi, że za wykonywanie tej samej pracy na Ukrainie dostałby podobno 500zł.

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 1) | raportuj
12 maja 2018 o 14:18

@daroc: W większości przypadków po prostu mocno przyhamowuje i przyspieszam po ogarnięciu sytuacji (np. sprawdzeniu czy nikt nie próbuje przejść lub - co też się czasami zdarza - przebiec przez pasy). Mimo to kilkukrotnie w Szczecinie zostałem za to mocno strąbiony - w tych przypadkach jakoś od razu czuję potrzebę pełnego przepisowego zatrzymania i bardzo dokładnego upewnienia się, czy na pewno mogę wjechać na skrzyżowanie. Co więcej - jak podkreśliłeś "w wielu miejscach", a w Szczecinie z 80% kierowców przejeżdża bez zwalniania (o zatrzymaniu nie wspominając) przez każdy prawoskręt ze strzałką.

Zmodyfikowano 2 razy Ostatnia modyfikacja: 12 maja 2018 o 14:22

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 1) | raportuj
12 maja 2018 o 14:18

@daroc: W większości przypadków po prostu mocno przyhamowuje i przyspieszam po ogarnięciu sytuacji (np. sprawdzeniu czy nikt nie próbuje przejść lub - co też się czasami zdarza - przebiec przez pasy). Mimo to kilkukrotnie w Szczecinie zostałem za to mocno strąbiony - w tych przypadkach jakoś od razu czuję potrzebę pełnego przepisowego zatrzymania i bardzo dokładnego upewnienia się, czy na pewno mogę wjechać na skrzyżowanie. Co więcej - jak podkreśliłeś "w wielu miejscach", a w Szczecinie z 80% kierowców przejeżdża bez zwalniania (o zatrzymaniu nie wspominając) przez każdy prawoskręt ze strzałką.

Zmodyfikowano 2 razy Ostatnia modyfikacja: 12 maja 2018 o 14:22

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 1) | raportuj
12 maja 2018 o 13:52

@Lucario: 1. No zobacz - mam kilkoro znajomych którzy wyjeżdżali zarobkowo do innych krajów, a mimo to nadal potrafią pisać po Polsku i co więcej po wyjeździe nagle nie zmieniali wszystkich nicków na "zagraniczne". 2. Nawet gdyby było to w Polsce, to wcale nie powiedziane, że były to silniki samochodowe (wydaje mi się, że takie założenie przyjąłeś). Mogła to być produkcja małoseryjna specjalistycznych silników mających zastosowanie np. w okrętownictwie lub jakiś dziwnych maszynach budowlanych. 3. W sumie wcale to nawet nie musiały być silniki spalinowe a np. hydrauliczne lub elektryczne. 4. Owy Inżynier-konstruktor mógł być przysłany/przeniesiony z zagranicznej filii danej firmy (np. wizytacja, jakieś szkolenie, lub wdrożenie technologii). Tak więc trochę u Ciebie za dużo uproszczeń aby przekreślać prawdziwość tej historii.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 12 maja 2018 o 13:54

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 1) | raportuj
12 maja 2018 o 13:52

@Lucario: 1. No zobacz - mam kilkoro znajomych którzy wyjeżdżali zarobkowo do innych krajów, a mimo to nadal potrafią pisać po Polsku i co więcej po wyjeździe nagle nie zmieniali wszystkich nicków na "zagraniczne". 2. Nawet gdyby było to w Polsce, to wcale nie powiedziane, że były to silniki samochodowe (wydaje mi się, że takie założenie przyjąłeś). Mogła to być produkcja małoseryjna specjalistycznych silników mających zastosowanie np. w okrętownictwie lub jakiś dziwnych maszynach budowlanych. 3. W sumie wcale to nawet nie musiały być silniki spalinowe a np. hydrauliczne lub elektryczne. 4. Owy Inżynier-konstruktor mógł być przysłany/przeniesiony z zagranicznej filii danej firmy (np. wizytacja, jakieś szkolenie, lub wdrożenie technologii). Tak więc trochę u Ciebie za dużo uproszczeń aby przekreślać prawdziwość tej historii.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 12 maja 2018 o 13:54

[historia]
Ocena: -2 (Głosów: 2) | raportuj
6 grudnia 2017 o 21:35

@lvlaras: *niekoniecznie P.S. Coś mi czasami nie działa opcja edycji komentarzy.

[historia]
Ocena: -2 (Głosów: 2) | raportuj
6 grudnia 2017 o 21:35

@lvlaras: *niekoniecznie P.S. Coś mi czasami nie działa opcja edycji komentarzy.

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 5) | raportuj
6 grudnia 2017 o 21:31

@Allice: Niby wiem, ale strasznie mnie to dziwi. No i trochę irytuje gdy wyszukując trzeba przewijać "te" ogłoszenia. Można co prawda ustawić próg cenowy, ale czasami ludzie wystawiają przedmioty z dodatkowymi akcesoriami i wtedy ceny są odpowiednio wyższe, a chciałbym te oferty także widzieć.

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 5) | raportuj
6 grudnia 2017 o 21:31

@Allice: Niby wiem, ale strasznie mnie to dziwi. No i trochę irytuje gdy wyszukując trzeba przewijać "te" ogłoszenia. Można co prawda ustawić próg cenowy, ale czasami ludzie wystawiają przedmioty z dodatkowymi akcesoriami i wtedy ceny są odpowiednio wyższe, a chciałbym te oferty także widzieć.

Komentarz poniżej poziomu pokaż
Komentarz poniżej poziomu pokaż
[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
6 grudnia 2017 o 20:06

@NieLubieFejsbuka: Możliwe, że koleżanka naczytała się o różnych zabawach integracyjnych tylko nie do końca zrozumiała idee i realia panujące w gimnazjum. Kilkukrotnie w drużynie harcerskiej stosowaliśmy coś podobnego. Każdy puszczał w obieg kartkę i osoby mogły dopisać (nie trzeba było zachowywać kolejności wpisów) po jednej rzeczy jaką lubią w danej osobie, i po jednej rzeczy jaka im przeszkadza. W mniej więcej zgranej paczce, która traktowała każdego z szacunkiem pozwalało to na zobaczenie jak nas naprawdę postrzegają inni i dowiedzieć się nad jakimi zachowaniami warto popracować. Osoby które czuły się niedowartościowane, niejednokrotnie w ten sposób dowiadywały się o swoich zaletach.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 6 grudnia 2017 o 20:09

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
6 grudnia 2017 o 20:06

@NieLubieFejsbuka: Możliwe, że koleżanka naczytała się o różnych zabawach integracyjnych tylko nie do końca zrozumiała idee i realia panujące w gimnazjum. Kilkukrotnie w drużynie harcerskiej stosowaliśmy coś podobnego. Każdy puszczał w obieg kartkę i osoby mogły dopisać (nie trzeba było zachowywać kolejności wpisów) po jednej rzeczy jaką lubią w danej osobie, i po jednej rzeczy jaka im przeszkadza. W mniej więcej zgranej paczce, która traktowała każdego z szacunkiem pozwalało to na zobaczenie jak nas naprawdę postrzegają inni i dowiedzieć się nad jakimi zachowaniami warto popracować. Osoby które czuły się niedowartościowane, niejednokrotnie w ten sposób dowiadywały się o swoich zaletach.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 6 grudnia 2017 o 20:09

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
6 grudnia 2017 o 19:51

@bazienka: Ja tam większość swoich służbowych narzędzi znaczę poprzez zrobienie punktakiem charakterystycznej sekwencji kropek w mało widocznym miejscu.

« poprzednia 1 2 3 4 5 6 7 8 następna »