Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

lvlaras

Zamieszcza historie od: 15 kwietnia 2015 - 0:17
Ostatnio: 3 maja 2023 - 9:22
  • Historii na głównej: 14 z 18
  • Punktów za historie: 2331
  • Komentarzy: 90
  • Punktów za komentarze: 187
 
[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
13 grudnia 2016 o 12:45

@lvlaras: *komentarz P.S. Coś strona się zbugowała i nie wyświetlała mi przycisków "edytuj" i "usuń". Teraz przyciski się pojawiły, ale nie mogę już edytować, ani usunąć komentarza gdyż "Minął dozwolony czas na zmianę komentarza".

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
13 grudnia 2016 o 12:45

@lvlaras: *komentarz P.S. Coś strona się zbugowała i nie wyświetlała mi przycisków "edytuj" i "usuń". Teraz przyciski się pojawiły, ale nie mogę już edytować, ani usunąć komentarza gdyż "Minął dozwolony czas na zmianę komentarza".

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 4) | raportuj
13 grudnia 2016 o 12:28

@ziobeermann: Jest dzwonienie, ale tylko do pierwszego mieszkania. I to w dodatku bardzo mało efektywne (czytaj mój komentaż niżej)

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 4) | raportuj
13 grudnia 2016 o 12:28

@ziobeermann: Jest dzwonienie, ale tylko do pierwszego mieszkania. I to w dodatku bardzo mało efektywne (czytaj mój komentaż niżej)

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
13 grudnia 2016 o 12:23

@ziobeermann: Nikogo nie boli czytanie. Chodzi o to, że chyba nie było problemem żeby autor po zauważeniu braku numeracji wrócił się do domofonu i zadzwonił do każdego adresatów w celu dowiedzenia się, na którym piętrze mieszkają - także do owego z "47" gdyż jak napisał Inflamator "Prawie każdy po otworzeniu drzwi domofonu odkłada słuchawkę...". Znam wiele osób które otwierają nawet nie słuchając co się do nich mówi przez domofon.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
13 grudnia 2016 o 12:23

@ziobeermann: Nikogo nie boli czytanie. Chodzi o to, że chyba nie było problemem żeby autor po zauważeniu braku numeracji wrócił się do domofonu i zadzwonił do każdego adresatów w celu dowiedzenia się, na którym piętrze mieszkają - także do owego z "47" gdyż jak napisał Inflamator "Prawie każdy po otworzeniu drzwi domofonu odkłada słuchawkę...". Znam wiele osób które otwierają nawet nie słuchając co się do nich mówi przez domofon.

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 6) | raportuj
13 grudnia 2016 o 12:16

@Fenrira: Gorzej jak np. akurat smażę coś na kuchence gazowej, opiekuję się niemowlakiem, czy np. mam problemy z biodrem.

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 6) | raportuj
13 grudnia 2016 o 12:16

@Fenrira: Gorzej jak np. akurat smażę coś na kuchence gazowej, opiekuję się niemowlakiem, czy np. mam problemy z biodrem.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
13 grudnia 2016 o 12:10

Według mnie prawdopodobne jest, że kierowca autobusu celowo próbował wcisnął się przed autorkę aby wymusić na niej przyhamowanie i utrzymywanie większych odległości od poprzedzającego pojazdu. Tylko nie przewidział, że nie zareaguje Ona jak każdy rozsądny kierowca. Prawdopodobne także, że cała sytuacja tak naprawdę nie była aż tak dramatyczna jak wydawała się ona Autorce (duży autobus może być o dobry metr z boku a z racji na dysproporcję gabarytów czujemy się przez niego zgniatani). W brew pozorom kierowcy autobusów mają naprawdę świetną widoczność w lusterkach - w przeciwieństwie do TIRowców. Śmiem twierdzić, że lepszą niż w 98% osobówek.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
13 grudnia 2016 o 12:10

Według mnie prawdopodobne jest, że kierowca autobusu celowo próbował wcisnął się przed autorkę aby wymusić na niej przyhamowanie i utrzymywanie większych odległości od poprzedzającego pojazdu. Tylko nie przewidział, że nie zareaguje Ona jak każdy rozsądny kierowca. Prawdopodobne także, że cała sytuacja tak naprawdę nie była aż tak dramatyczna jak wydawała się ona Autorce (duży autobus może być o dobry metr z boku a z racji na dysproporcję gabarytów czujemy się przez niego zgniatani). W brew pozorom kierowcy autobusów mają naprawdę świetną widoczność w lusterkach - w przeciwieństwie do TIRowców. Śmiem twierdzić, że lepszą niż w 98% osobówek.

[historia]
Ocena: 7 (Głosów: 11) | raportuj
16 listopada 2016 o 14:30

A nie pomyślał nikt, że gaz tej Pani ulatniał się gdzieś na łączeniu z piecykiem, a "po drodze" był jeszcze zawór? Według mnie Pani po prostu gdy chciała wziąć ciepłą kąpiel to otwierała owy zawór, podpalała miejsce nieszczelności i grzała wodę. Po kąpieli zamykała zawór i resztka gazu z rury się wypalała. A to już nie jest takie głupie jak większości się wydaje.

[historia]
Ocena: 7 (Głosów: 11) | raportuj
16 listopada 2016 o 14:30

A nie pomyślał nikt, że gaz tej Pani ulatniał się gdzieś na łączeniu z piecykiem, a "po drodze" był jeszcze zawór? Według mnie Pani po prostu gdy chciała wziąć ciepłą kąpiel to otwierała owy zawór, podpalała miejsce nieszczelności i grzała wodę. Po kąpieli zamykała zawór i resztka gazu z rury się wypalała. A to już nie jest takie głupie jak większości się wydaje.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
13 listopada 2016 o 12:39

@Dark_Messiah: Miałem podobne problemy. Twój program najprawdopodobniej nagrywał tylko dźwięk z twojego mikrofonu. Najprostsze (co nie znaczy, że najlepsze) rozwiązanie to takowe rozmowy prowadzić w trybie głośnomówiącym. Wtedy głos rozmówcy powinien być wystarczająco dobrze wychwycony przez mikrofon w twoim telefonie.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
13 listopada 2016 o 12:39

@Dark_Messiah: Miałem podobne problemy. Twój program najprawdopodobniej nagrywał tylko dźwięk z twojego mikrofonu. Najprostsze (co nie znaczy, że najlepsze) rozwiązanie to takowe rozmowy prowadzić w trybie głośnomówiącym. Wtedy głos rozmówcy powinien być wystarczająco dobrze wychwycony przez mikrofon w twoim telefonie.

[historia]
Ocena: 8 (Głosów: 8) | raportuj
23 sierpnia 2016 o 16:26

@ZjemTwojeCiastko: Moja sytuacja nie była jakaś straszna, ale równie dobrze mogliby centralnie pod taką kamerą kogoś zgwałcić, czy zabić. A z monitoringiem na stacjach, to była tu już kiedyś historia wyjaśniająca celowość instalowania tam słabych kamer. Chodziło tam o to, że ubezpieczyciel wypłaca ubezpieczenie za skradzione paliwo dopiero po zamknięciu sprawy przez policję. Przy wyraźnych dowodach sprawa ciągnie się latami, gdyż tankujący najczęściej mają kradzione tablice, które później gdzieś porzucają. A jak zainstalujesz najtańsze kamery (ubezpieczyciel wymaga kamer), to praktycznie od razu jest "nie można rozpoznać sprawcy" i sprawa jest zamykana, a właściciel stacji ma pieniążki na koncie.

[historia]
Ocena: 8 (Głosów: 8) | raportuj
23 sierpnia 2016 o 16:26

@ZjemTwojeCiastko: Moja sytuacja nie była jakaś straszna, ale równie dobrze mogliby centralnie pod taką kamerą kogoś zgwałcić, czy zabić. A z monitoringiem na stacjach, to była tu już kiedyś historia wyjaśniająca celowość instalowania tam słabych kamer. Chodziło tam o to, że ubezpieczyciel wypłaca ubezpieczenie za skradzione paliwo dopiero po zamknięciu sprawy przez policję. Przy wyraźnych dowodach sprawa ciągnie się latami, gdyż tankujący najczęściej mają kradzione tablice, które później gdzieś porzucają. A jak zainstalujesz najtańsze kamery (ubezpieczyciel wymaga kamer), to praktycznie od razu jest "nie można rozpoznać sprawcy" i sprawa jest zamykana, a właściciel stacji ma pieniążki na koncie.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 4) | raportuj
23 sierpnia 2016 o 13:35

@katem: A według mnie owe rozbieżności między przepisami, a specyfiką "prawdziwej" jazdy jest właśnie prawdziwą piekielnością. Cała sytuacja dowodzi, że egzamin na prawo jazdy daleko odbiega od codziennego poruszania się na drogach. Chociaż sam pewnie pojechałbym lewym, to uważam, że nie powinno się linczować kogoś za przestrzeganie przepisów. Szczególnie, że owy motocyklista podjął taką decyzje w pełni świadomie (co wbrew pozorom nie występuje na drodze, aż tak często jak powinno) i w danej sytuacji zrobił wszystko co mógł (zgodnie z przepisami) aby jak najbardziej upłynnić ruch. Poza tym jak sam kierowca napisał - jeżdżąc zgodnie z "kulturą" jazdy nabrałby złych nawyków i mógłby przez to oblać egzamin.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 4) | raportuj
23 sierpnia 2016 o 13:35

@katem: A według mnie owe rozbieżności między przepisami, a specyfiką "prawdziwej" jazdy jest właśnie prawdziwą piekielnością. Cała sytuacja dowodzi, że egzamin na prawo jazdy daleko odbiega od codziennego poruszania się na drogach. Chociaż sam pewnie pojechałbym lewym, to uważam, że nie powinno się linczować kogoś za przestrzeganie przepisów. Szczególnie, że owy motocyklista podjął taką decyzje w pełni świadomie (co wbrew pozorom nie występuje na drodze, aż tak często jak powinno) i w danej sytuacji zrobił wszystko co mógł (zgodnie z przepisami) aby jak najbardziej upłynnić ruch. Poza tym jak sam kierowca napisał - jeżdżąc zgodnie z "kulturą" jazdy nabrałby złych nawyków i mógłby przez to oblać egzamin.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
23 sierpnia 2016 o 13:18

Wczoraj krótko po opublikowaniu prze zemnie powyższej piekielności ukazało się oficjalne stanowisko dotyczące tych konkretnych parkingów: http://www.gdanskstrefa.com/w-gdansku-zlamanao-prawo/ Ale oprócz jawnego łamania prawa (cześć parkingów była legalna) według mnie dużą piekielnością jest jawne pokazanie stanowiska miasta względem mieszkańców i turystów. Takie jawne - mamy was głęboko gdzieś, ważne żeby z was chociaż trochę pieniędzy wyciągnąć. Bo jeżeli naprawdę chodziłoby o uporządkowanie sytuacji parkingowej jak to władze cały czas podkreślały, to można było zrobić to po "europejsku" i dać obywatelom jakaś alternatywę. Np. wprowadzić darmową linię autobusową/tramwajową dowożącą ludzi na plaże. Albo gdy już zobaczyli, że pomysł nie dokońca wypalił to uczciwie się do tego przyznać i wycofać. Szczególnie, że główna gównoburza toczyła się tak naprawdę o dwie/trzy ulice.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
23 sierpnia 2016 o 13:18

Wczoraj krótko po opublikowaniu prze zemnie powyższej piekielności ukazało się oficjalne stanowisko dotyczące tych konkretnych parkingów: http://www.gdanskstrefa.com/w-gdansku-zlamanao-prawo/ Ale oprócz jawnego łamania prawa (cześć parkingów była legalna) według mnie dużą piekielnością jest jawne pokazanie stanowiska miasta względem mieszkańców i turystów. Takie jawne - mamy was głęboko gdzieś, ważne żeby z was chociaż trochę pieniędzy wyciągnąć. Bo jeżeli naprawdę chodziłoby o uporządkowanie sytuacji parkingowej jak to władze cały czas podkreślały, to można było zrobić to po "europejsku" i dać obywatelom jakaś alternatywę. Np. wprowadzić darmową linię autobusową/tramwajową dowożącą ludzi na plaże. Albo gdy już zobaczyli, że pomysł nie dokońca wypalił to uczciwie się do tego przyznać i wycofać. Szczególnie, że główna gównoburza toczyła się tak naprawdę o dwie/trzy ulice.

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 5) | raportuj
23 sierpnia 2016 o 13:00

@martka89: Przepisy są właśnie bardzo ścisłe. To gminy i straże miejskie bezprawnie je nad interpretują. Klatka schodowa jest najczęściej jest terenem prywatnym np. należącym do wspólnoty. Jeżeli wspólnota chce to może napisać swój wewnętrzny regulamin. A jeżeli owy "zmęczony obywatel" uprzykrza życie mieszkańcom poprzez smród, hałas lub sprawia jakiekolwiek inne zagrożenie to bez problemu można go "usunąć" z pomocą innych paragrafów. I właśnie to jest kolejna piekielność - ludzie w imię jakiejś wyższej sprawy dobrowolnie pozwalają na ograniczanie swoich praw (zakaz picia "wszędzie") chociaż ową sprawę można rozwiązać w całkiem inny i bardziej logiczny sposób. Bo nie oszukujmy się, ale w 85% przypadków mandaty są wlepiane ludziom siedzącym na murku i spokojnie sączących sobie piwko.

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 5) | raportuj
23 sierpnia 2016 o 13:00

@martka89: Przepisy są właśnie bardzo ścisłe. To gminy i straże miejskie bezprawnie je nad interpretują. Klatka schodowa jest najczęściej jest terenem prywatnym np. należącym do wspólnoty. Jeżeli wspólnota chce to może napisać swój wewnętrzny regulamin. A jeżeli owy "zmęczony obywatel" uprzykrza życie mieszkańcom poprzez smród, hałas lub sprawia jakiekolwiek inne zagrożenie to bez problemu można go "usunąć" z pomocą innych paragrafów. I właśnie to jest kolejna piekielność - ludzie w imię jakiejś wyższej sprawy dobrowolnie pozwalają na ograniczanie swoich praw (zakaz picia "wszędzie") chociaż ową sprawę można rozwiązać w całkiem inny i bardziej logiczny sposób. Bo nie oszukujmy się, ale w 85% przypadków mandaty są wlepiane ludziom siedzącym na murku i spokojnie sączących sobie piwko.

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 4) | raportuj
23 sierpnia 2016 o 12:48

@JaNina: Część gmin robi podobne zabiegi, ale było już kilka przypadków gdzie takowe rozszerzenia zakazu zostały uznawane za bezprawne i w efekcie cofnięte. Gdyż owe miejsca muszą być wskazane konkretnie i posiadać specjalny charakter.

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 4) | raportuj
23 sierpnia 2016 o 12:48

@JaNina: Część gmin robi podobne zabiegi, ale było już kilka przypadków gdzie takowe rozszerzenia zakazu zostały uznawane za bezprawne i w efekcie cofnięte. Gdyż owe miejsca muszą być wskazane konkretnie i posiadać specjalny charakter.

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 8) | raportuj
23 maja 2015 o 12:05

Tzn. chodzi o sam fakt, żeby tacy idioci nie czuli się całkiem bezkarnie, bo nie wiadomo na jakie jeszcze inne genialne pomysły mogą wpaść. A da radę jakoś na własną rękę zdobyć nagranie z monitoringu. Bo w sumie gdybym poprostu znał rejestrację to by mnie już urzadzalo.

« poprzednia 1 2 3 4 5 6 7 8 następna »