Ustawa o zamówieniach publicznych, Art. 4 pkt. 8: "Ustawy nie stosuje się do: (...) zamówień i konkursów, których wartość nie przekracza wyrażonej w złotych
równowartości kwoty 14 000 euro".
@biankasolderini: zanim napiszesz idiotyczny komentarz, rusz tym, co normalny człowiek ma między uszami. Jeśli autorka wcześniej wystawiła to w ogłoszeniu, to takie ogłoszenie jest dowodem. Zresztą... nie będę się produkował do osoby, która ma problemy z czytaniem. Miłego minusowania, głuptasku.
Opole się uaktywnia, jak widzę ;) to może jakieś spotkanie piekielno-opolskie się ogarnie przy piwku? ;) przy okazji nastąpi może weryfikacja realnego istnienia niektórych osób ;)
@corrie: już to pisałem, ale powtórzę: ma obowiązek podać numer służbowy OSOBIE, WOBEC KTÓREJ PODEJMUJE INTERWENCJĘ. A nie gapiowi czy innej osobie trzeciej.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 10 marca 2013 o 19:48
Rozumiem, że w roli piekielnego występuje siostrzeniec, który publicznie poddaje w wątpliwość, nawet w żartach, wierność swojej dziewczyny? Bo chyba nie urzędniczka, która zadała rutynowe pytanie. Jak ktoś się tak zachowuje jak główny bohater, to może powinien poczekać z robieniem dzieci, bo najwyraźniej jeszcze do tego nie dojrzał.
@bloodcarver - a wześniej umówić się z policjantem, że da nam 50 zł mandatu, a nie sięgnie po inne środki? Bo "Art. 226. § 1. Kto znieważa funkcjonariusza publicznego lub osobę do pomocy mu przybraną, podczas i w związku z pełnieniem obowiązków służbowych,podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku."
@Varyag: tego orzeczenia nie znałem, poczytam sobie. Dzięki. Co nie zmienia faktu, że "publicznym prezentowaniu, w zamiarze przekonania" jest dalej pojęciem bardzo nieostrym, bo trzeba udowodnić ten "zamiar przekonania". Przy okazji odniosę się do osób minusujących moje wypowiedzi: oświadczam, że w żaden sposób nie jest za publicznym prezentowaniem JAKICHKOLWIEK symboli systemów totalitarnych ani za różnicowaniem ich na "mniej lub bardziej złe". Usiłuję spojrzeć na to - i przekazać innym to spojrzenie - z perspektywy suchych przepisów, które - jak widać - w Polsce nieszczególnie uderzają w osoby, które taką symboliką się posługują. Nieostre są pojęcia samego symbolu, propagowania, zamiarów... W tej sytuacji uznaniowość orzekania jest tak duża, że trudno skutecznie egzekwować prawo, które w sumie nie stanowi nic konkretnego.
Swastyka też pierwotnie nie miała nic wspólnego z III Rzeszą i faszystami - głównie dlatego, że była duuużo przed nimi. Filozofia Nietzschego też została przez nazistów zawłaszczona i zdeformowana. I jeszcze by się parę kwestii znalazło - naziści zawłaszczyli sobie nawet katolickiego boga, umieszczając na klamrach pasów wojskowych napis "Gott mit uns".
@Varyag: a jakaż to ustawa? Bo ustawa Kodeks karny mówi: "Kto publicznie propaguje faszystowski lub inny totalitarny ustrój państwa lub nawołuje do nienawiści na tle różnic narodowościowych, etnicznych, rasowych, wyznaniowych albo ze względu na bezwyznaniowość, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2" - o symbolach ani słowa. Definicji propagowania w ustawie brak.
Na jakiej podstawie ma ich prosić o numery służbowe i na jakiej podstawie twierdzisz, że muszą je podać? Prawo "legitymowania" funkcjonariusza przysługuje tylko osobie, wobec której jest podejmowana interwencja.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 7 marca 2013 o 22:31
Policja ma jasne i precyzyjne procedury i przepisy kiedy, gdzie i w jakiej sytuacji używa się sygnałów świetlnych i dźwiękowych - nie ma tu żadnej dowolności i miejsca na interpretowanie przez tego czy innego funkcjonariusza.
Podlicz mu: połowę kary za zerwanie, koszty związane z meblami (wyniesienie, przewiezienie, wynajem powierzchni magazynowej) i wszystkie inne koszty, najlepiej niech to wyjdzie z 1200 euro i powiedz mu, ze skoro wisisz mu 500, to może Ci wysłać tylko 700 ;)
Sędzina to żona sędziego. W sądzie jest pani sędzia. A sytuacja dość powszechna, nie raz i nie dwa zdarzało mi się poprzekładać wszystko i stawić się w sądzie tylko po to, żeby się dowiedzieć, że rozprawa została przeniesiona na inny termin, tylko "zapomniano" o tym powiadomić strony i świadków, w efekcie czego 3-8 osób stoi na korytarzu i biega od drzwi do drzwi czytając wywieszone przy nich wokandy dla poszczególnych sal.
Obecna na piekielnych moda na "imię zmienione" jest śmieszna nawet w przypadku ludzi. Ale w przypadku zwierząt jest... nie wiem, brak mi słów... Żenująca? Śmieszna? Groteskowa? Absurdalna? No tak, przecież taki pies może to czytać i domyślić się, że to o niego chodzi. Ludzie! Opamiętajcie się!
I właśnie dlatego, pozornie paradoksalnie, w moherowych środowiskach jest - nomen omen - "stosunkowo" dużo młodocianych matek, porównywalnie ze środowiskami patologicznymi. A najmniej w środowiskach liberalnych, w których dzieci nie trzyma się na łańcuchach, tylko edukuje i uświadamia. I to nie jest "obserwacja własna", tylko wyniki licznych badań naukowych.
Jak pamiętasz datę i mniej-więcej godzinę, to zawsze możesz zgłosić brak reakcji na zgłoszenie do komendy wojewódzkiej - numer wisi na każdym komisariacie i komendzie, znajdziesz też w internecie. A wszystkie rozmowy są nagrywane i przechowywane, nie pamiętam teraz jak długo, ale coś mi się rzeźbi, że albo miesiąc, albo 3 miesiące - w każdym razie dość długo. A jeśli okaże się, że nagranie "przypadkiem" zniknęło, to Twój biling jest wystarczającym powodem, żeby komuś narobić kłopotów.
I właśnie dlatego u nich jest mniej wypadków, że jak jest 70 to w jakimś celu i wszyscy się stosują, a nie "człowiek by sobie wdepnął" bo obiad stygnie, wódka się grzeje, żona w łóżku czeka, srać się chce...
Ale mam propozycję: wdepnij. Mandaty z fotoradarów szybko Cię wychowają, bo u nich jak jest ograniczenie na autostradzie, to masz 80% szans, że będzie fotoradar.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 25 lutego 2013 o 13:08
@bloodcarver: firma raczej nie proponuje takiej opcji osobom pracującym za minimalną krajową...
Ustawa o zamówieniach publicznych, Art. 4 pkt. 8: "Ustawy nie stosuje się do: (...) zamówień i konkursów, których wartość nie przekracza wyrażonej w złotych równowartości kwoty 14 000 euro".
@biankasolderini: zanim napiszesz idiotyczny komentarz, rusz tym, co normalny człowiek ma między uszami. Jeśli autorka wcześniej wystawiła to w ogłoszeniu, to takie ogłoszenie jest dowodem. Zresztą... nie będę się produkował do osoby, która ma problemy z czytaniem. Miłego minusowania, głuptasku.
Cofnięcie darowizny w związku z rażącą niewdzięcznością obdarowanego (898 KC).
Opole się uaktywnia, jak widzę ;) to może jakieś spotkanie piekielno-opolskie się ogarnie przy piwku? ;) przy okazji nastąpi może weryfikacja realnego istnienia niektórych osób ;)
@sharpy: podżeganie, art. 18 par. 2 KK
@corrie: już to pisałem, ale powtórzę: ma obowiązek podać numer służbowy OSOBIE, WOBEC KTÓREJ PODEJMUJE INTERWENCJĘ. A nie gapiowi czy innej osobie trzeciej.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 10 marca 2013 o 19:48
Rozumiem, że w roli piekielnego występuje siostrzeniec, który publicznie poddaje w wątpliwość, nawet w żartach, wierność swojej dziewczyny? Bo chyba nie urzędniczka, która zadała rutynowe pytanie. Jak ktoś się tak zachowuje jak główny bohater, to może powinien poczekać z robieniem dzieci, bo najwyraźniej jeszcze do tego nie dojrzał.
@bloodcarver - a wześniej umówić się z policjantem, że da nam 50 zł mandatu, a nie sięgnie po inne środki? Bo "Art. 226. § 1. Kto znieważa funkcjonariusza publicznego lub osobę do pomocy mu przybraną, podczas i w związku z pełnieniem obowiązków służbowych,podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku."
@Varyag: tego orzeczenia nie znałem, poczytam sobie. Dzięki. Co nie zmienia faktu, że "publicznym prezentowaniu, w zamiarze przekonania" jest dalej pojęciem bardzo nieostrym, bo trzeba udowodnić ten "zamiar przekonania". Przy okazji odniosę się do osób minusujących moje wypowiedzi: oświadczam, że w żaden sposób nie jest za publicznym prezentowaniem JAKICHKOLWIEK symboli systemów totalitarnych ani za różnicowaniem ich na "mniej lub bardziej złe". Usiłuję spojrzeć na to - i przekazać innym to spojrzenie - z perspektywy suchych przepisów, które - jak widać - w Polsce nieszczególnie uderzają w osoby, które taką symboliką się posługują. Nieostre są pojęcia samego symbolu, propagowania, zamiarów... W tej sytuacji uznaniowość orzekania jest tak duża, że trudno skutecznie egzekwować prawo, które w sumie nie stanowi nic konkretnego.
Swastyka też pierwotnie nie miała nic wspólnego z III Rzeszą i faszystami - głównie dlatego, że była duuużo przed nimi. Filozofia Nietzschego też została przez nazistów zawłaszczona i zdeformowana. I jeszcze by się parę kwestii znalazło - naziści zawłaszczyli sobie nawet katolickiego boga, umieszczając na klamrach pasów wojskowych napis "Gott mit uns".
@Varyag: a jakaż to ustawa? Bo ustawa Kodeks karny mówi: "Kto publicznie propaguje faszystowski lub inny totalitarny ustrój państwa lub nawołuje do nienawiści na tle różnic narodowościowych, etnicznych, rasowych, wyznaniowych albo ze względu na bezwyznaniowość, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2" - o symbolach ani słowa. Definicji propagowania w ustawie brak.
Na jakiej podstawie ma ich prosić o numery służbowe i na jakiej podstawie twierdzisz, że muszą je podać? Prawo "legitymowania" funkcjonariusza przysługuje tylko osobie, wobec której jest podejmowana interwencja.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 7 marca 2013 o 22:31
Historia, gdyby była prawdziwa, nadawałaby się raczej na JoeMonstera, niż na piekielnych.
Policja ma jasne i precyzyjne procedury i przepisy kiedy, gdzie i w jakiej sytuacji używa się sygnałów świetlnych i dźwiękowych - nie ma tu żadnej dowolności i miejsca na interpretowanie przez tego czy innego funkcjonariusza.
A ten mandat to za co ma dostać?
Podlicz mu: połowę kary za zerwanie, koszty związane z meblami (wyniesienie, przewiezienie, wynajem powierzchni magazynowej) i wszystkie inne koszty, najlepiej niech to wyjdzie z 1200 euro i powiedz mu, ze skoro wisisz mu 500, to może Ci wysłać tylko 700 ;)
I nawet zwrot "utraconego zarobku" do jakiejś tam wysokości (kiedyś było to bodajże około 85 zł).
Ma obowiązek.
Sędzina to żona sędziego. W sądzie jest pani sędzia. A sytuacja dość powszechna, nie raz i nie dwa zdarzało mi się poprzekładać wszystko i stawić się w sądzie tylko po to, żeby się dowiedzieć, że rozprawa została przeniesiona na inny termin, tylko "zapomniano" o tym powiadomić strony i świadków, w efekcie czego 3-8 osób stoi na korytarzu i biega od drzwi do drzwi czytając wywieszone przy nich wokandy dla poszczególnych sal.
Obecna na piekielnych moda na "imię zmienione" jest śmieszna nawet w przypadku ludzi. Ale w przypadku zwierząt jest... nie wiem, brak mi słów... Żenująca? Śmieszna? Groteskowa? Absurdalna? No tak, przecież taki pies może to czytać i domyślić się, że to o niego chodzi. Ludzie! Opamiętajcie się!
I właśnie dlatego, pozornie paradoksalnie, w moherowych środowiskach jest - nomen omen - "stosunkowo" dużo młodocianych matek, porównywalnie ze środowiskami patologicznymi. A najmniej w środowiskach liberalnych, w których dzieci nie trzyma się na łańcuchach, tylko edukuje i uświadamia. I to nie jest "obserwacja własna", tylko wyniki licznych badań naukowych.
Jak pamiętasz datę i mniej-więcej godzinę, to zawsze możesz zgłosić brak reakcji na zgłoszenie do komendy wojewódzkiej - numer wisi na każdym komisariacie i komendzie, znajdziesz też w internecie. A wszystkie rozmowy są nagrywane i przechowywane, nie pamiętam teraz jak długo, ale coś mi się rzeźbi, że albo miesiąc, albo 3 miesiące - w każdym razie dość długo. A jeśli okaże się, że nagranie "przypadkiem" zniknęło, to Twój biling jest wystarczającym powodem, żeby komuś narobić kłopotów.
I właśnie dlatego u nich jest mniej wypadków, że jak jest 70 to w jakimś celu i wszyscy się stosują, a nie "człowiek by sobie wdepnął" bo obiad stygnie, wódka się grzeje, żona w łóżku czeka, srać się chce... Ale mam propozycję: wdepnij. Mandaty z fotoradarów szybko Cię wychowają, bo u nich jak jest ograniczenie na autostradzie, to masz 80% szans, że będzie fotoradar.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 25 lutego 2013 o 13:08
U nas są dwie myjnie (jednego właściciela): Ałto Myjnia i Aóto Myjnia ;)