Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

zaana

Zamieszcza historie od: 6 listopada 2015 - 16:20
Ostatnio: 15 października 2018 - 17:07
  • Historii na głównej: 4 z 6
  • Punktów za historie: 1671
  • Komentarzy: 100
  • Punktów za komentarze: 601
 
[historia]
Ocena: 12 (Głosów: 12) | raportuj
14 lutego 2017 o 23:57

@Armagedon: U nas wygląda to trochę inaczej. Owszem są 4 panie i każda przypisana jest do innego rejonu. Problem w tym, że panie nie przyjmują jednocześnie. Można wchodzić pojedynczo, tak, że zawsze 3 panie są wolne. Jak ktoś wejdzie do "swojej" pani, która jest akurat wolna, to każą wyjść i poczekać.Ot, tak sobie panie pracę zorganizowały, no bo jak powiedziała kiedyś jedna z nich : "To jest urząd pracy, tu przychodzą ludzie, którzy nie mają zajęcia, więc gdzie się wam tak spieszy?"

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 6) | raportuj
22 grudnia 2016 o 6:51

@katem: I tu się z Tobą nie do końca zgodzę. Fakt 500+ nie musi motywować do posiadania dzieci tzw "wyżyn społecznych" bo ich po prostu na to stać. Mam wiele koleżanek po studiach, które nie znalazły pracy w zawodzie a jak znalazły, to na śmieciówce, i których nie było stać na posiadanie dzieci, które bały się, że jak zajdą w ciążę, to stracą pracę. Teraz wszystkie chwalą ten program i mówią, że wreszcie mogą się na dziecko zdecydować, bądź już są w ciąży. Znam też wiele porządnych rodzin z dziećmi, które ciężko pracowały aby utrzymać rodzinę, które nie korzystały z pomocy MOPSów, bo im dochód o 1zł przekraczał a którym to straszne 500+ pozwoliło podnieść standard życia. Także nikt nie przekona mnie, że 500+ jest tylko dla patologii.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
21 grudnia 2016 o 21:48

@Aleks93: nie jest

[historia]
Ocena: 8 (Głosów: 12) | raportuj
21 grudnia 2016 o 21:36

Mnie wcale nie zdziwiłoby, gdyby kobiety odchodziły z pracy przez 500+. Dlaczego? Ponieważ robią po 12h na dobę na śmieciówce, nie widują swoich dzieci prawie wcale a po pracy muszą jeszcze ogarnąć dom, odrobić lekcje z dzieciakami, zrobić pranie czy prasowanie i jakiś obiad na dzień następny. Jak mają wybór siedzieć w domu za te same albo i lepsze pieniądze, zająć się dziećmi, żeby ich ulica nie wychowywała, to każda rozsądna matka, kochająca swoje dzieci i dbająca o ich potrzeby tak zrobi. Kobiety na dobrych stanowiskach za godziwe pieniądze nie zrezygnują. Skończył się czas niewolnictwa dla kobiet w tym kraju. Ja nie mam dzieci. Ostatnio odrzuciłam ofertę życia. Praca po 12h dziennie za ok 1000zł/miesiąc na umowę-zlecenie i do tego musiałabym doliczyć 200zł miesięcznie na dojazdy, bo samochodu jeszcze nie miałam. Facet był zbulwersowany, że odrzucam jego ofertę. Widocznie wychodził z założenia, że za takie ogromne pieniądze, które proponuje to powinnam go po rękach całować i z wdzięczności do stóp padać. A ze swoimi poglądami politycznymi to wynoś się na inny portal, bo nikt tu polityki nie chce !!!

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
21 grudnia 2016 o 19:19

@imhotep: zgoda ale jak masz pełno miejsca a podparkujesz drugi samochód tak, że kierowca nawet anorektycznej postury nie ma szansy dostać się do swojego auta, to dla mnie nie jest to spowodowane obawą o własny samochód (zwłaszcza, gdy od strony kierowcy taki mistrzu ma mnóstwo miejsca) tylko zwykłą złośliwością i chamstwem. Ja cały czas czegoś takiego doświadczam i nie tylko ze strony kierowców w drogich autach ale zawsze ze strony kierowców w większych autach od mojego.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
21 grudnia 2016 o 13:43

Znam ten ból. Prawko mam od kilku miesięcy i mistrzem parkowania nie jestem ale zawsze staram się nie utrudniać życia innym. Jeśli nie uda mi się za pierwszym razem zaparkować dobrze, to robię korektę, czasami nawet kilka aż stanę miej więcej na środku miejsca parkingowego, żeby inny kierowca nie musiał się przeciskać przez szparę w drzwiach. Nic mi to nie daje, bo jak wracam, to zazwyczaj jestem tak zastawiona, że wejść do auta nie mogę a jeżdżę małym autem. Co tam linie i poprawne parkowanie, to dla nieudaczników. Prawdziwy "król szos i parkingu" staje na 2, czasem 3 miejscach, tak jak mu się podoba i jak mu wygodnie, bo jest tak zaje...bisty, że po prostu mu się należy :/

[historia]
Ocena: 13 (Głosów: 17) | raportuj
18 września 2016 o 22:37

Ok, przypuśćmy, że historia jest prawdziwa. Mnie zastanawia jedno- czemu ten uczeń nie został wydalony ze szkoły już po drugiej ewentualnie trzeciej jego akcji?

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 6) | raportuj
18 września 2016 o 15:54

Ci inteligenci kiedyś próbowali wlepić mi i koleżance mandat za picie radlera bezalkoholowego (był bezalkoholowy a nie z niską zawartością alkoholu).

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
11 września 2016 o 16:47

@InessaMaximova: A co ma do tego mama Kasi? Kasia jest dorosła i prowadzi samodzielne gospodarstwo domowe, więc dochody jej mamy nie są brane pod uwagę.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
2 września 2016 o 11:26

@ramajanti: Jak brałam psa ze schroniska, to też brałam go najpierw na próbę, bo miałam już w domu 2 koty i psa. Jeśli nowy pies nie dogadywałby się z moim zwierzyńcem i był względem futrzaków agresywny, to z wielkim sercem, bo bardzo szybko się przywiązuję ale musiałabym go oddać. Bo na zawsze jestem odpowiedzialna za to co oswoiłam i moje futra, które są już ze mną przeszło 6 lat są dla mnie najważniejsze. Na szczęście okazało się, że z kotami się dogaduje, psa ignoruję (może dla tego, że wzięliśmy ze schroniska staruszka,który całymi dniami śpi a nasz psiak dopiero co skończył teraz 2 lata i tylko chciałby się bawić), więc "rodzinka" powiększyła się o kolejne futro :)

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
2 września 2016 o 11:13

@grupaorkow: Ja kiedyś brałam antybiotyk przez półtora miesiąca a dokładniej 3 różne antybiotyki przez 2 tygodnie każdy, bo żaden nie pomagał. Pomogła dopiero zmiana lekarza...

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 2) | raportuj
2 września 2016 o 10:11

Mieszkam kilka kilometrów od miasta. Kiedyś dzwoniłam na 997 bo mi się ktoś obcy w nocy po posesji kręcił. Połączyłam się z komendą policji w innym mieście, oddalonym od tego, w pobliżu którego mieszkam o kilkadziesiąt kilometrów. Sytuacja powtórzyła się w późniejszym czasie kilkakrotnie, więc od tamtej pory w każdej zaistniałej tego typu sytuacji dzwonię zawsze na 112, bo przynajmniej połączą mnie z najbliższą jednostką. Zainwestowałam też w system alarmowy i mam dużego psa.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
28 sierpnia 2016 o 18:30

Ja właśnie zdałam teorię za pierwszym razem i wszyscy ze mną zdający zaliczyli (zresztą u nas zdawalność teorii wynosi ponad 60%, więc nie wiem, gdzie masz tak nisko). Fakt trzeba pokazać PKK przy zapisie na teorię ale na praktykę i poprawkę jak w przypadku mojej koleżanki wystarczy samo potwierdzenie wpłaty, bo twoje PKK już w WORDzie mają (nie wiem, jak jest w przypadku zdawania teorii i praktyki w różnych WORDach), przynajmniej u mnie tak jest. Nikt nie robi problemu i nie wymaga okazania nr PKK za każdym razem.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
28 lipca 2016 o 12:52

@marcinn: Podobne miałam z nimi przejścia niestety.

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 6) | raportuj
1 lipca 2016 o 18:10

@Papa_Smerf: Nie tak łatwo było ją wyłamać, dosyć długo przecinali wnioskując z tego co sąsiadka z parteru mówiła. Mój błąd, bo nie zaznaczyłam tego w historii ani tego, że za kłódki też musieli nam kasę zwrócić. Za to kłódka założona przez urlopowiczów to była chyba najtańsza z możliwych, kawał pręta wystarczył, żeby wyłamać. Właściciel mieszkania odkupił taką samą jaką oni zniszczyli i dorobił klucze dla całej klatki.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
16 czerwca 2016 o 23:56

@Isegrim6: mistrzostwo :)

[historia]
Ocena: 31 (Głosów: 33) | raportuj
7 czerwca 2016 o 8:04

No a jakbyś się zgodziła i potem zaszła w ciąże, czy to z przypadku, czy byście się zdecydowali, to pewnie kazałaby Ci się wyskrobać, bo jak to? Oni Ilonce przyszłość zaplanowali i nie miało być żadnych innych spadkobierców!!!

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
2 czerwca 2016 o 13:15

Piekielnością jest to, że ktoś chyba reklamę zamieścił? Patrząc na historie tego użytkownika, to już druga taka reklama.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 2 czerwca 2016 o 13:22

[historia]
Ocena: 13 (Głosów: 19) | raportuj
1 maja 2016 o 2:31

Kiedyś byłam z bratem w sklepie reklamowanym przez "KRÓLOWĄ". Brat chciał kupić laptopa. Kiedy już transakcja miała zostać sfinalizowana przezornie zapytałam, czy to aby nie będzie model z wystawy. Sprzedawca z kamienną miną odpowiedział mi, że owszem, bo tego modelu nie mają na stanie, tylko ten jeden egzemplarz z wystawy. Powiedziałam wtedy, że w takim razie duży rabat się należy, bo to sprzęt używany. Pan się zapowietrzył i stwierdził, że żadnego rabatu nie będzie. Ja na to stwierdziłam, że w takim razie żadnego zakupu nie będzie i idziemy do innego sklepu. Pan wstał od biurka, podszedł do szafki i wyjął zapakowany egzemplarz tego laptopa, który nas interesował. Nie wiem, po co była cała ta przepychanka słowna, skoro miał na stanie nie używany model. Jak wyszliśmy ze sklepu to brat ze śmiechem stwierdził, że od dziś robię za niego poważniejsze zakupy.

[historia]
Ocena: 7 (Głosów: 11) | raportuj
27 kwietnia 2016 o 1:56

Mam 2 koty i psa. W weekend wybieram się do schroniska zobaczyć suczkę, o której czytałam w jednym ogłoszeniu na pewnej stronce (niestety moja poprzednia suczka, którą przygarnęłam zdechła ze starości i przebytych chorób). Dziecko też mam w planie i nie wyobrażam sobie oddania któregoś z moich zwierzaków z tego powodu. To są moi przyjaciele, moja rodzina, która mam nadzieję wkrótce się powiększy. Koty mam już 6 lat, psa przygarnęłam ponad rok temu. Zgadza się, wymagają opieki i zaangażowania jednak odpłacają mi za to bezgraniczną miłością. Gdy w moim domu pojawi się już dziecko, będzie miało gromadkę oddanych przyjaciół, tak jak ja mam w tej chwili.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 4) | raportuj
23 kwietnia 2016 o 15:28

Wybacz ale mam zbyt bujną wyobraźnię i popłakałam się za śmiechu wyobrażając sobie całe zajście :) Jest plus .

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 9) | raportuj
8 kwietnia 2016 o 15:43

Najbardziej przeraża mnie myśl, że jakbym wtedy uderzyła głową o lód i straciła przytomność, to mogłabym nawet tam zamarznąć, bo pewnie wszyscy myśleliby, że pijana leżę a uliczka do zbyt uczęszczanych nie należała. Cała ta przygoda skończyła się dla mnie kilkoma operacjami i ponad rokiem wyjętym z kalendarza.

[historia]
Ocena: 9 (Głosów: 9) | raportuj
8 kwietnia 2016 o 15:36

@Pan_Siekierka: Najgorsze jest to, że chyba większość społeczeństwa spotyka nieodpowiednich ludzi. Ojciec mojego kolegi ma cukrzycę i ogólne kłopoty zdrowotne (jest po 2 wylewach). Zdarzyło mu się, że zasłabł w parku pełnym ludzi, gdy był na spacerze. Nikt mu nie pomógł, bo pewnie pijany, to po co się wysilać. Dopiero ktoś uprzejmy wezwał policję i to policjanci wezwali karetkę do już nieprzytomnego ojca kolegi.

[historia]
Ocena: 15 (Głosów: 23) | raportuj
8 kwietnia 2016 o 13:45

Parę lat temu, w zimie poślizgnęłam się na oblodzonym chodniku i połamałam. Miało to miejsce ok południa. Bateria w telefonie prawie padła, bałam się, że nie dam rady zadzwonić po pogotowie. Nie byłam w stanie się ruszyć. Leżałam tak i wołałam pomocy, prosiłam przechodzących ludzi, żeby mi pomogli, wszyscy udawali, że mnie tam nie ma. Najlepszy był młody facet, który przeszedł na drugą stronę ulicy i wrócił na moją, jak już mnie wyminął. Postanowiłam zaryzykować i zadzwoniłam na pogotowie. Na szczęście udało mi się wszystko przekazać, zanim komórka padła. Dopiero wtedy jakaś pani zainteresowała się, czy wszystko w porządku i pomogła mi w ten sposób, że zatrzymała przejeżdżający sąsiednią uliczką samochód straży miejskiej i się oddaliła. Oni czekali ze mną na przyjazd karetki. Nie ważne, czy poprosisz kogoś o pomoc, czy czekasz aż ktoś sam się domyśli, ludzie i tak mają Cię w czterech literach.

[historia]
Ocena: 14 (Głosów: 16) | raportuj
5 kwietnia 2016 o 18:05

@Morog: uwierz mi, są...

« poprzednia 1 2 3 4 następna »