Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

zaszczurzony

Zamieszcza historie od: 1 czerwca 2011 - 18:23
Ostatnio: 3 maja 2018 - 22:59
Gadu-gadu: 11909198
O sobie:

Chcesz poznać szczura bliżej?Bez obaw!Tu bywam:
GG:11909198
www.facebook.com/zaszczurzony - tu FP Zaszczurzonego. ;) Zapraszam. ;)
Mój blog: http://ratgod.blogspot.com/
---
FAQ:
-Czy pójdę na piwo/zaproszę do swojej stacji?
Nie.
-Czy kobieta powinna iść na RM?
Przejdź się po wszystkich miejscach gdzie zatrudnia się RM,sprawdź w ilu zatrudniają kobiety.
-Coś mi się zrobiło-co to?
Nie wezmę odpowiedzialności za twoje zdrowie.
-Dlaczego dziennikarze szukali cię na piekielnych?
Przez jedną z historii.
-Nie przyjechaliście!Czemu!?
RM nie odpowiada za odmowę wysłania karetki.
-Za nieudzielenie pierwszej pomocy coś grozi?
Pierwszej pomocy - nie, pomocy ogólnie Art.162.KK i 93.KW.
-Czemu nie wystawiliście mandatu za bezpodstawne wezwanie?
Ratownik medyczny NIE MOŻE wystawić żadnego mandatu.

  • Historii na głównej: 151 z 163
  • Punktów za historie: 164654
  • Komentarzy: 1824
  • Punktów za komentarze: 17143
 
[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 9) | raportuj
13 grudnia 2012 o 11:12

Dlaczego się nie zgadzam z tym, że ludzie powinni sobie "organizować" na jakiś placach takie rzeczy. Na przeciwko straży u nas jest nieużywany parking, należał kiedyś do hali sportowej, teraz stoi pusty. To chyba najpopularniejsze miejsce ćwiczeń kierowców. I miejsce, w którym rocznie rozbija się pełno młodych i gniewnych. Przynajmniej straż i pogotowie blisko (bo widzimy plac z garażu)... Jeśli ktoś koniecznie chce takie coś robić, powinien załatwić obstawę medyczną, ogrodzić teren itp. Ćwiczysz żeby się nie zabić - więc może warto zabezpieczyć się przez samobójstwem zanim się nauczysz...

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 13 grudnia 2012 o 11:13

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 3) | raportuj
12 grudnia 2012 o 14:12

Przyszlo mi kiedys uczyc nauczycieli gimnazjum pierwszej pomocy. I powiem Wam, że nauczyciele to najgorsi uczniowie ;-)

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 4) | raportuj
11 grudnia 2012 o 3:03

powodzenia tak czy siak

[historia]
Ocena: 12 (Głosów: 14) | raportuj
10 grudnia 2012 o 16:07

To, co opisano w historii, nie jest POMOCĄ. Po prostu jakiś narwaniec rzucił się na przewróconą kobietę. Nie można tego nazwać pomocą. Nie trzeba mieć "wiedzy żeby wiedzieć", że tak się nie pomoże.

[historia]
Ocena: 9 (Głosów: 11) | raportuj
10 grudnia 2012 o 13:16

Przeczytałem prawie wszystkie komentarze, jako, że temat dla mnie ciekawy. Bawią mnie (i irytują/denerwują/wku...) komentarze typu "(ich) PIES NIGDY". A skąd wiecie, że NIGDY? Przecież nie powiedział... Najniebezpieczniejsze w wychowaniu psa, wcale nie jest sam pies ani sam właściciel - konkretniej przesadne zaufanie do, w końcu, zwierzaka...

[historia]
Ocena: 9 (Głosów: 9) | raportuj
10 grudnia 2012 o 12:33

Temat szczególnie bliski mojemu sercu. Dosłownie bo prawie cała długość mojej lewej ręki i klatka piersiowa pokryte są głębokimi bliznami. Za dzieciaka pogryzł mnnie labrador. Po prostu biegał sobie. A mama była ze mną i moim bratem na spacerze. Pies nie był nasz, był takiej jednej pani, którą znaliśmy z widzenia. Zawsze chwaliła go jaki spokojny, jaki dobry, jaki kochany... A że taki wspaniały pies puszczała bez smyczy. Ja nabawiłem się mnóstwa blizn i kilku operacji, a także silnej fobii (teraz podleczonej). Ale czasem myślę, że moja matka miała tego dnia większą tarumę... Nawet teraz, po tylu latach, wciąż nie potrafi pomyśleć o tym bez łez. Pies nie został sprowokowany. Po prostu... To tylko pies. Teraz myślę, że to ni jego wina, zachowania zwierzaka nikt nie przewidzi... Ale to jest właśnie straszne w bezmyślności właścicieli psów, którzy swoje kochane, bezpieczne, łagodne potworki puszcają luzem i bez kagańców. Oczywiście inna historia jak pies pogryzie właściciela...

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 10 grudnia 2012 o 12:33

[historia]
Ocena: 10 (Głosów: 12) | raportuj
8 grudnia 2012 o 15:32

Nie zgodziłbym się tylko z dwoma rzeczami. Stażyści i praktykanci - wiem, że dla chorych to zmora i tak dalej, ale... Cóż, na kimś uczyć się muszą. A niestety najczęściej jest tak, że nikt nie chce by uczono się na nim. Więc na kim mamy wykształcić przyszłą kadrę medyczną? I druga rzecz - wyniki. Już ktoś też wyżej wspomniał, że w przypadku nowotworów po tygodniu wyniki mogą się różnić. A że prywatnie... To niestety wina systemu, gdzie państwowo nie byłaby to różnica tygonia, a sześciu miesięcy. ;)

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 6) | raportuj
6 grudnia 2012 o 15:26

Tak się zastanawiam... Nie lepiej podrzucić te wszystkie rzeczy do jakiegoś domu dziecka, hospicjum, czy świetlicy??

[historia]
Ocena: 12 (Głosów: 12) | raportuj
4 grudnia 2012 o 13:18

Ja się odnosiłem do swojej sytuacji, a nie do całego społeczeństwa ;) Ale zgadza się, że w dzisiejszych czasach mało kto może sobie pozwolić na coś takiego.

[historia]
Ocena: 32 (Głosów: 34) | raportuj
4 grudnia 2012 o 8:48

Chaos, ja się z Tobą zgadzam. Tzn tak - nie byłem w takiej sytuacji. Rodzeństwa też mam trochę (trzech braci i siostra), ale... właśnie. U mnie w rodzinie wszyscy albo strazacy, albo ratownicy, albo pielęgniarki itp. Ja pracuję czasami po 80h tygodniowo i więcej. Moi bracia też. Siostra od poniedziałku do piątku pracuje codziennie. My jak wyjdziemy to po 24-48-72h nas nie ma. Bardzo często bywa, że wszyscy jesteśmy w pracy jednocześnie. Np. tylko w tym tygodniu będę pracował 4x24h + dwa razy wykładam na uczelni (po ok 4h). Gdyby mi przyszło zajmować się rodzicem, który wymagałby 24h opieki na dobę to byłby problem (tak, nazywam to problemem mimo, ze zaraz mnie ktoś pewnie za to okrzyczy). Nie mógłbym ponieważ musiałbym zrezygnować z pracy. Tak, każde z nas ma mieszkanie, teoretycznie odpowiednie wykształcenie, ale ktoś z pracy musiałby zrezygnować i być utrzymywany przez resztę rodzeństwa (nie powiecie mi,że można godnie żyć za to, co państwo rzuca opiekunom biorąc pod uwagę leki, lekarzy...). Dla nas wyjściem byłoby opłacanie obcej osoby żeby zajmowała się rodzicem lub poszukanie miejsca w DPSie. Taka prawda. Może brutalna, ale prawda. Nie mówię, ze byśmy się wypieli, oddali i zniknęli. Brałem udział w wolontariacie w DPSie i wiem co tam się dzieje, zwłaszcza z osobami, które już tylko leżą. Jest nas dużo, mamy warunki, ale żeby te warunki utrzymać najzwyczajniej w świecie potrzebujemy pracować - a zawody mamy specyficzne.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 4 grudnia 2012 o 8:59

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
3 grudnia 2012 o 13:52

Wiewiora to może nie u nas ;) bo nie spotkałem się z tym ;) Może my mniej fajni jesteśmy i nikt nam nie ufa ;)

[historia]
Ocena: 7 (Głosów: 7) | raportuj
2 grudnia 2012 o 0:06

Pracowałem sporo w szpitalach i nie przypominam sobie żeby ktokolwiek z nas dostawał kiedyś w łapę... ZWŁASZCZA pielęgniarki... które zmieniają się 2-3 razy na dobę więc rodzina pacjenta musiałaby obrobić bank żeby zapłacić każdej (pielęgniarka NIE JEST przypisana do pacjenta...)

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 11) | raportuj
1 grudnia 2012 o 19:41

Ok, on prowadził, a co z tymi co wsiedli? Nie załużyli na śmierć (kierowca także nie), zrobili coś głupiego (wszyscy, bo oni wsiedli). Nie przeprowadzajmy tutaj procesu nad grobem bo to nie ma sensu. Skąd wiecie co tam w aucie się działo? Ktoś z Was tam był? Słyszał o czym rozmawiali? Czy pasażerowie chcieli wysiąść czy im się podobało? Rzucać oskarżeniami jest bardzo łatwo, ale tak naprawdę nikt z nas nie wie co tam się stało bo nie przeżył nikt, kto mógłby nam o tym opowiedzieć.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 1 grudnia 2012 o 19:41

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 4) | raportuj
1 grudnia 2012 o 16:47

Dlatego też w szpitalach personel nie powinien zajmować się swoją rodziną. Podejmuje się wtedy często nieobiektywne decyzje.

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 5) | raportuj
30 listopada 2012 o 17:32

A co to ma do tego co opisywane?

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 4) | raportuj
30 listopada 2012 o 17:30

Mikaz, aż tak starsza nie była. Ocenilbym ja tak pod 40 raczej

[historia]
Ocena: 24 (Głosów: 24) | raportuj
30 listopada 2012 o 12:50

I nie narzekają. Kto mówił o narzekaniu? Mówiliśmy tylko o tym, że mamy je kochać. A że żądają podwyżki płac? Tak jest i nie dziwię im się. To ciężka i przede wszystkim brudna robota, nierzadko po kilkanaście godzin. I w dodatku są wystawiane na żer rodzinom pacjenta - co samo w sobie jest tak męczące, że należałoby im się 1/4 pensji więcej tylko za to. Szkoda, że pielęgniarki nie cieszą się społecznym szacunkiem, ale ratownicy cierpią na to samo niestety.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 30 listopada 2012 o 12:50

[historia]
Ocena: 14 (Głosów: 14) | raportuj
30 listopada 2012 o 12:47

Wezwała nas nie żeby zrobić idiotkę tylko po syna. Gdybyś myślał, ze syn się wykrwawia, a pracowałbyś w pogotowiu, to nie wezwałbyś karetki żeby przypadkiem nie wyjśc na idiotę?

[historia]
Ocena: -2 (Głosów: 2) | raportuj
30 listopada 2012 o 11:40

Nie wiadomo co wzięła, kiedy dokładnie, nie wiadomo czy jak autorka poszła spać nie wzięła czegoś jeszcze (czyli już PO wizycie ratowników). Nie wiadomo po prostu.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 5) | raportuj
30 listopada 2012 o 11:32

Mikaz ma 17 letniego syna, podejrzewam więc, że starsza ode mnie jest (a jestem po 30 już). Ale wybacz,o wiek nie zapytałem.

[historia]
Ocena: 21 (Głosów: 25) | raportuj
29 listopada 2012 o 23:45

Vampi oceniasz wszystkie pielęgniarki po tej jednej? Niewarto. Dla nich warto być miłym bo lubią się mścić (wiem to jako pacjent i współpracownik :P). Więc kochajmy pielęgniarki, przechodza przez trudne studia, a później czyszczą baseny i są poganiane przez lekarzy, nalezy im się chociaż nasza miłość ;)

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 11) | raportuj
29 listopada 2012 o 23:13

Miałem na myśli, że nie wiadomo kiedy ten objaw wystąpił :P

[historia]
Ocena: 16 (Głosów: 16) | raportuj
29 listopada 2012 o 23:10

Ogólnie to prawda. Kiedyś się robiło takie rzezy. Ale na litość, ona jest pielęgniarką.

[historia]
Ocena: 21 (Głosów: 21) | raportuj
29 listopada 2012 o 23:08

Niedoszłej już na zawsze. ;)

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 4) | raportuj
29 listopada 2012 o 16:09

W moim rejonie jest JEDNA karetka (w dodatku bez lekarza)... I każdego dnia mamy tak durne wezwania, że głowa boli (w tym wielkim jednokaretkowym rejonie są wsie i osiedle podleśne, jedno z gorszych w mieście i oprócz tego dwa średniej wielkości osiedla "normalne").

« poprzednia 1 29 10 11 12 13 14 15 16 17 18 1971 72 następna »