Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Armand

Zamieszcza historie od: 8 października 2012 - 3:09
Ostatnio: 18 marca 2020 - 14:45
  • Historii na głównej: 6 z 6
  • Punktów za historie: 3060
  • Komentarzy: 71
  • Punktów za komentarze: 765
 
[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 5) | raportuj
14 grudnia 2012 o 12:54

Rzeczywiście piekielny doktor. Zaufanie pacjenta do lekarza trzeba budować i za wszelką cenę podtrzymywać, nerwowe pokrzykiwanie na "młodego" w obecności chorego to wyjątkowy debilizm.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
13 grudnia 2012 o 14:14

"Ludzie cywilizowani są bardziej grubiańscy od barbarzyńców, ponieważ wiedzą, że ich chamstwo nie rozszczepi ich czaszki." - Robert E. Howard

[historia]
Ocena: 9 (Głosów: 9) | raportuj
11 grudnia 2012 o 22:31

Rzeczywiście "numer z brodą" - film nawet o tym był, "Sztos" się nazywał. Tyle, że w filmie robili to nie z rozmianą, a z wymianą waluty za komuny.

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 4) | raportuj
11 grudnia 2012 o 22:14

Ja oczywiście w tej kwestii nie jestem całkiem obiektywny, ale też nie widzę problemu w tym, że pacjent po leczeniu wręczy lekarzowi jakiś drobiazg - tak długo jak jest to szczery gest, a nie przekonanie, że tak trzeba. Walka z łapownictwem - jasne, ale bez wpadania w paranoję i ścigania lekarza za to, że mu pacjent w dyżurce czekoladę zostawił.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 11 grudnia 2012 o 22:14

[historia]
Ocena: 9 (Głosów: 9) | raportuj
3 grudnia 2012 o 19:07

Ano mógł - dodatkowa piekielność w tej historii.

[historia]
Ocena: 7 (Głosów: 7) | raportuj
3 grudnia 2012 o 17:05

Obawiam się, że było tego sporo. Jestem pewien, że co niektórzy do dziś opowiadają o nim jako łapowniku. Niektórych zabić raz to mało...

[historia]
Ocena: 9 (Głosów: 11) | raportuj
3 grudnia 2012 o 14:33

Zgodnie z prawem jedyny sposób, żeby NIE zostać dawcą organów, to zgłosić oświadczenie woli w Centralnym Rejestrze Sprzeciwów Poltransplantu w Warszawie. Technicznie od każdego, kto tam nie zastrzegł sprzeciwu, szpital może pobrać wszystko, czego potrzebuje. Niestety umocowania prawne są diabelnie niekonkretne i wiele szpitali odstępuje od pobrania organów w wypadku sprzeciwu rodziny, pomimo tego, że teoretycznie takowy ma zerową moc prawną - nie chcą ryzykować procesów i zszargania reputacji ośrodka. Tak więc Twoje podpisane oświadczenie woli rzeczywiście guzik daje, w jedną czy drugą stronę. Najlepsze, co możesz zrobić, to porozmawiać poważnie i rzetelnie z rodziną, wyperswadować im to najlepiej, jak tylko potrafisz. Ewentualnie spisz testament i wydziedzicz w nim wszystkich, którzy zgłosiliby formalny protest odnośnie do przekazania twoich organów? Szczerze mówiąc, nie mam pojęcia, czy jest taka możliwość w polskim prawie spadkowym, trzeba by jakiegoś prawnika zapytać. Tak czy inaczej, jeśli rodzina postanowi robić kłopoty, to prawie na pewno nici z zostania dawcą.

[historia]
Ocena: 31 (Głosów: 31) | raportuj
3 grudnia 2012 o 14:17

@Radziol, taka ciekawostka - Świadkowie Jehowy nie przyjmują przeszczepów ani transfuzji, ale nie mają żadnego zakazu bycia dawcami organów. Z doświadczenia mojego taty (anestezjolog, współpracuje regularnie z Poltransplantem) jeszcze się nie zdarzyło, żeby rodzina "jehowych" miała jakiekolwiek zastrzeżenia do pobrania organów.

[historia]
Ocena: 10 (Głosów: 10) | raportuj
2 grudnia 2012 o 2:15

Masz rację, usunąłem adnotację.

[historia]
Ocena: 20 (Głosów: 20) | raportuj
28 listopada 2012 o 3:03

Najpierw policja, później psycholog. Życzę powodzenia i trzymaj nerwy na wodzy, bo jak mówiło się w mojej podstawówce - g... zabijesz, a za człowieka pójdziesz siedzieć.

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 4) | raportuj
25 listopada 2012 o 4:42

Skojarzenia są różne :P

[historia]
Ocena: 24 (Głosów: 28) | raportuj
21 listopada 2012 o 14:02

Nie ma to jak dbać o wizerunek swojego państwa za granicą, że o reszcie załogi nie wspomnę.

[historia]
Ocena: 12 (Głosów: 12) | raportuj
21 listopada 2012 o 12:52

Jestem pewien, że rozważał. Zwłaszcza, że specjalizację z interny robił pod okiem mojego ś.p. dziadka, który wówczas miał zwyczaj ordynować hipochondrykom zastrzyki podskórne z soli fizjologicznej - brzmi piekielnie, ale działało cuda, pacjenci byli wprost wniebowzięci. Niestety obawiam się, że mógł nie mieć w karetce dość soli fizjologicznej. No i jednak przy takim nastawieniu tłumu pobicie wciąż było opcją :)

[historia]
Ocena: 12 (Głosów: 12) | raportuj
21 listopada 2012 o 12:48

Ale to nie była kwestia jazdy do miasta wojewódzkiego, tylko do pobliskiego miasteczka ze szpitalem rejonowym - jakieś 10km, a przystanek PKS we wsi był i autobusy kursowały, o ile pamiętam opowieść. Po prostu się piekielnikom nie chciało, bo przecież można po doktora zadzwonić. I g... ich obchodziło, że karetka jest od nagłych wezwań.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 5) | raportuj
19 listopada 2012 o 17:54

Nie pamiętam dokładnie zasad, ale w przypadkach poważnych przestępstw ksiądz może uzyskać od biskupa dyspenzę na złamanie tajemnicy spowiedzi - na pewno jest to możliwe, jeśli od zgłoszenia sprawy zależy ludzkie życie, np. w przypadku porwania. Kościół ma swoje zasady, ale ma też gradację wartości, a tajemnica spowiedzi nie jest tak ważną zasadą jak ochrona życia.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 19 listopada 2012 o 17:55

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
19 listopada 2012 o 4:44

Pamiętam jak mnie w podstawówce przygotowywała nauczycielka do olimpiady z informatyki. Sala komputerowa nowiutka, maszyny lepsze niż mój ówczesny domowy pecet, inni "olimpijczycy" to sami dobrzy koledzy... przyniosłem płytkę z Quake i graliśmy po sieci, średnio dwie godziny dziennie po lekcjach. Nauczycielka się nie przejmowała, programowania i tak z nami przerabiać nie mogła bo nie było kompilatora na żadnej z maszyn, a obsługę Office wszyscy mieliśmy wtedy w małym palcu. Na olimpiadzie oczywiście wszyscy popłynęli. Z perspektywy czasu - zmarnowana szansa. Ale przynajmniej bawiłem się dobrze, a w strzelanki do dziś jestem niezły :) A tak dla odmiany na temat - mnie się historyjka podoba. Owszem, nie ma wielkiego dramatu, ale IMHO spełnia wszystkie wymogi strony, więc nie rozumiem niskiej oceny.

Zmodyfikowano 2 razy Ostatnia modyfikacja: 19 listopada 2012 o 4:45

[historia]
Ocena: 14 (Głosów: 14) | raportuj
17 listopada 2012 o 15:19

Wiesz, prości, starsi ludzie ze wsi, zero wiedzy medycznej, ból w klatce piersiowej, historia leczenia na serce - a o zawale każdy słyszał... Na obronę tych ludzi dodam, że zawał to rzecz trudna czasem do zdiagnozowania bez specjalistycznej wiedzy i sprzętu, o bardzo skrajnym spektrum objawów (niektórzy ludzie dosłownie przechodzą zawał, czują się trochę słabo i dowiadują się co się stało dopiero po fakcie - mój ś.p. dziadek "rozchodził" tak aż 3 zawały, dowiedzieliśmy się dopiero po jego śmierci wiele lat później - a inni z kolei w parę minut są już o krok od zgonu) które łatwo pomylić z paroma innymi rzeczami, wliczając w to kolkę. Na dodatek to wciąż było pogotowie w/g komunistycznego schematu, więc i tak by przyjechało prawie niezależnie od przedmiotu zgłoszenia, więc trudno mówić o kłamstwie w celu wyłudzenia przyjazdu. Inne czasy... taką historię o prawdziwym nadużyciu cierpliwości pogotowia też mam, z kolegą rodziców w roli głównej.

[historia]
Ocena: 8 (Głosów: 8) | raportuj
17 listopada 2012 o 14:03

Po prostu ręce opadają. Coś mi mówi, że kiedy już będę miał dzieci, prędko zyskam wśród nauczycieli opinię pieniacza.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
17 listopada 2012 o 0:53

Dziękować :) Zostało mi po mamie parę iście Pythonowskich historyjek o służbie zdrowia, w wolnym czasie dorzucę więcej.

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 3) | raportuj
15 października 2012 o 2:01

Proste - to są dwie oddzielne sprawy: 1. Dostałem towar niezgodny z opisem, uszkodzony itp. - należy mi się zwrot. 2. Rzeczony towar jest potencjalnie dowodem w sprawie nieprzestrzegania takich czy innych regulacji przez firmę, firma oferuje mi zwrot bez wykłócania się byle bym nie zgłaszał do odpowiednich instytucji - to jest forma łapówki. Używając bardziej wyrazistego przykładu - jeśli ktoś Cię okradnie a następnie zaoferuje zwrot mienia w zamian za niezgłoszenie sprawy na policji, to technicznie jest to próba przekupstwa, mimo tego, że mienie jest Twoje. Makes sense?

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 11) | raportuj
15 października 2012 o 1:37

Bardziej piekielne od historii są komentarze. Szkoła jest nie tylko od tego, żeby sprawdzać uczniom obecność i wystawiać oceny. Szkoła ma przede wszystkim uczyć, a to wiąże się nie tylko z prezentacją wiedzy, ale też zachęceniem uczniów do jej przyjęcia oraz rozwijania i poszerzania. Temu służy pomoc nauczycieli w przygotowaniach do olimpiady, tak dydaktycznych jak i logistycznych. Jak myślicie, jak bardzo działanie tej sekretarki zachęci innych uczniów tej szkoły do brania udziału w konkursach i olimpiadach? "Tak, Jasiu, warto harować w wolnym czasie i niszczyć sobie wzrok nad arkuszami, możesz dzięki temu wiele zyskać - chyba że komuś nie będzie się chciało ruszyć de, wtedy cała twoja praca na nic..." Nie chcę na podstawie tego przypadku odsądzać rzeczonej sekretarki od czci i wiary, bo nie znam jej ani jej wersji zdarzeń. Zgadzam się całkowicie, że takie zdarzenie nigdy nie powinno mieć miejsca i że kobieta powinna ponieść stosowną do okoliczności karę za swoje zaniedbanie - tak jak zresztą każdy inny urzędas utrudniający ludziom życie z powodu niekompetencji czy lenistwa. Ta kobieta nie tylko naraziła uczniów szkoły na straty moralne, przyczyniła się też do straty wizerunku samej szkoły. W naszym chorym systemie finansowania oświaty jest to strata niewymierna, ale pomyślcie co by było, gdyby rodzice mogli w ten czy inny sposób "głosować portfelem". Wszyscy broniący a priori tej kobiety, mówiący o trudnej szkole życia i pilnowaniu swoich spraw - mogę tylko współczuć waszym (potencjalnym) dzieciom.

Zmodyfikowano 2 razy Ostatnia modyfikacja: 15 października 2012 o 1:38

« poprzednia 1 2 3 następna »