Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Carrotka

Zamieszcza historie od: 8 czerwca 2012 - 1:45
Ostatnio: 18 kwietnia 2020 - 22:05
  • Historii na głównej: 62 z 85
  • Punktów za historie: 28473
  • Komentarzy: 478
  • Punktów za komentarze: 2628
 
[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
3 lipca 2014 o 5:24

@zendra: Trochę się źle zrozumiałyśmy gdzieś po drodze :) Więc za niejasności przepraszam i dziękuję za wyjaśnienie Twojej perspektywy. Fakt- 8:00 rano to nie jest zwyczajowa pora ciszy nocnej. :) Choć nie wątpię- czasem jest to uciążliwe dla pojedynczych osób, które niestety muszą zacisnąć zęby i jakoś to przetrwać. Ja wybrałam sobie taki a nie inny zawód, gdzie będę pracować na różne zmiany. Ale chciałabym się przynajmniej w nocy wyspać. Tak czy siak uważam, że każde decyzje należy podejmować patrząc nie tylko na sukces swoich zamierzeń, ale również na skutki swoich działań i starać się ograniczyć te negatywne do minimum, o co proboszcz nie zadbał... Domniemam, że miał to w nosie, bo żadnej skruchy nie okazał w artykule, tylko twardo uważał "przecież było ogłaszane" w taki sposób, że można pomiędzy wierszami odczuć pretensje o to, że czepiają się ludzie hałasów, a pielgrzymka dla niego miała większe znaczenie niż zakłócanie spokoju ludziom, którzy w tym nie zamierzali uczestniczyć.

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 8) | raportuj
3 lipca 2014 o 5:11

@zendra: Tyle że koncert jest w jednym miejscu a pielgrzymka się przemieszcza i budzi prawie wszystkich przy ulicach, które pielgrzymka pokonuje przez całe miasto. Mało tego- start był z różnych kościołów i łączyli się gdzieś po drodze chyba. To raz. A dwa- prawo jest po to by je respektować, a kler nie stoi ponad prawem i też musi się do niego dostosować. Po trzecie- to ja Tobie też tak dla utrzymania tradycji co roku zrobię pielgrzymkę z gitarą pod blokiem i zawodząc przez megafon zacznę śpiewać jakieś psalmy o 4:00 nad ranem- ciekawe, czy być była zadowolona...

[historia]
Ocena: 7 (Głosów: 9) | raportuj
2 lipca 2014 o 23:13

@Fergi: Racja- też takie wrażenie odnoszę :)

[historia]
Ocena: 7 (Głosów: 9) | raportuj
2 lipca 2014 o 22:17

@Sharp_one: Cisza nocna- jest to zwyczajowe określenie czasu przeznaczonego na odpoczynek nocny. :) W prawie tego nie ma jeśli chodzi o same kodeksy. Lecz o ciszy nocnej chyba dosłownie w każdej spółdzielni wspomina regulamin. W kodeksa to jak wyżej archeoziele napisała- jest art. 51§1 KW, który daje podstawę do ukarania takie osoby, które zakłócały spokój.

[historia]
Ocena: 9 (Głosów: 13) | raportuj
2 lipca 2014 o 22:04

@zendra: U źródła- nie wiem jak ta czytelniczka, ale ja nie miałam ochoty wykłócać się z tym człowiekiem bo to walka z wiatrakiem by była. Poza tym, gdyby ksiądz jednak miał głowę na karku to by okazał więcej skruchy i przeprosił za niedogodności bo zwyczajnie nie pomyślał, że obudzą wielu ludzi (spójrz na komentarze poniżej samego artykułu- wielu ludzi się skarżyło), albo chociaż przyznał się do błędu. Ale on dalej się upierał, że było rozgłaszane- tylko np. do mnie ta informacja nie trafiła ("więc w czym problem?"). Tyle, że jak zgłosi i rozgłosi, to nie znaczy, że wszystko mu wolno. Nie ja pisałam do gazety i nie wiem co to za czytelniczka od razu z tym do lokalnej gazety się zgłosiła zamiast porozmawiać na ten temat z proboszczem i go nawet opierniczyć skoro czuła taką potrzebę. Tak czy siak nawet ten komentarz, żeby takie sprawy załatwiać u źródła nie zmyje tego co wcześniej powiedział... A po ostatnie- napisałam tylko, że tamta historia przypomniała mi moją własną przygodę (ku wyjaśnieniu dla Ciebie specjalnie-bo jest podobna ze względu na wspólne cechy)- więc tutaj to już na siłę się czepiasz godzin, że tam o 8:00 a u mnie o 4:00. Chodziło tylko o to, że tamta historia przywołała wspomnienie tej, którą opisałam.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
30 czerwca 2014 o 15:31

@Caron: Ale nie o to chodzi. Chodzi sam fakt braku możliwości rozpoczęcia pracy w zawodzie od "wakacji". Ludzie muszą szukać innej pracy, dorywczej czy na chwilę, żeby zacząć pracować w zawodzie... Dla mnie to chore i głupie.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
28 czerwca 2014 o 0:02

@mushymonster: Tamtych to już zupełnie pokręciło...

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
27 czerwca 2014 o 23:59

@megaaczad: Ratownik Medyczny to kierunek który wymaga zdobycia uprawnień zanim zacznie się pracować w tym zawodzie (dyplomu, który otrzyma absolwent 29 sierpnia).

[historia]
Ocena: -2 (Głosów: 4) | raportuj
27 czerwca 2014 o 23:49

@reinevan: Wyżyj z praktyki zawodowej. Powodzenia. Mnie na "wolontariaty" nie stać a powietrzem samym nie żyję. Druga sprawa- każdy umie sypać paragrafami jak chce. Ja stażu odbyć nie mogę- ukończyłam 25 lat. A po szkole policealnej jest właśnie możliwość odbycia stażu do 25 roku życia. Ja mam 26 lat. Nie posiadam też dzieci i nie jestem matką, która po urodzeniu dotąd nie podjęła pracy. Też nie mam 50 lat, żeby załapać się na staż. Tak więc nie dla mnie staże są.

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 1) | raportuj
27 czerwca 2014 o 23:43

@Draco: Żeby odbyć staż trzeba w pierwszej kolejności zdobyć uprawnienia. Czyli już mieć papier w ręku.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
27 czerwca 2014 o 23:41

@Sharp_one: Wyobrażasz sobie bez papieru człowieka pracującego na stanowisku Ratownika Medycznego? Ja nie. Dokument potwierdzający uprawnienia w tym zawodzie to podstawa podstaw. Praktyki zawodowe to zupełnie inna beczka- to jest dalsza część edukacyjnej ścieżki a nie praca. A każdy wie, że nie wszystko jeszcze zdążyłeś zrobić na pacjencie (a pacjent to nie fantom jednak).

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 1) | raportuj
27 czerwca 2014 o 23:38

@aniucha0711: A ja właśnie skończyłam kierunek Ratownik Medyczny. Gdyby wyniki były do końca lipca- miałabym już pracę od 1 sierpnia. A tak to jest problem, bo pracodawca mną zainteresowany dłużej nie może czekać.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
27 czerwca 2014 o 23:35

@zetana: O czym Ty mówisz? Wyniki egzaminów państwowych są dopiero 29 sierpnia. Nikt ich Tobie wcześniej nie poda.

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 1) | raportuj
4 czerwca 2014 o 0:19

dla dobra i bezpieczeństwa pacjentów- wesoło by Tobie było, gdybym podała Twoje pełne imię i nazwisko, wiek? Opisując nieuzasadniony przypadek, bo miałeś biegunkę, albo sobie jajka przytrzasnąłeś zamkiem od rozporka? Sądzę, że jakbyś był po takiej historii obiektem drwin to pewnie by to się dla mnie skończyło w sądzie. A nie potrzebuję takich atrakcji.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
4 czerwca 2014 o 0:14

@sistermoon: Nie wpływa rezygnacja na kolejne wezwania do tej samej osoby. Sama raz byłam w sytuacji, kiedy wzywano do mnie karetkę pomimo mojej stanowczej odmowy wzywania karetki. Zaraz sama zadzwoniłam, żeby wyjazd odwołali, ponieważ uważałam, że spokojnie sama dam sobie radę jadąc do nocnej i świątecznej opieki zdrowotnej.

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 1) | raportuj
4 czerwca 2014 o 0:00

@fenirgreyback: Zanim karetka przyjedzie to mąż z żoną by był już w drodze do szpitala w jego pobliżu.... A czekanie na pogotowie to też czas...

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
19 kwietnia 2014 o 23:04

@gvalchca: P.S. Co do Ad. 10 napisałam jak wół, że to było jedyne uzasadnione wezwanie tego dnia.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
19 kwietnia 2014 o 22:58

@gvalchca: Oczywiście, że to nie jest w porządku. I mi jest wstyd, że spotkało Ciebie i Twojego tatę coś takiego, co tak naprawdę nie powinno mieć miejsca. Zachowanie dyspozytora tutaj pozostawia wiele do życzenia i nie zamierzam go nawet bronić. Ale bazuję jedynie na Twojej relacji i jeśli tak było jak piszesz- ja bym tego tak nie zostawiła.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
19 kwietnia 2014 o 22:53

@sistermoon: Policję najlepiej wezwać, spiszą specjalny protokół, żebyśmy potem nie byli ciągani po sądach, że przyjechaliśmy i nie chcieliśmy udzielić pomocy, co mijałoby się z prawdą.A policja to takie zabezpieczenie przed ewentualną próbą takiego cwaniactwa. Na samo słowo o policji takim ludziom się odechciewa odmawiania podpisu oświadczenia pacjenta o odmowie przewiezienia do szpitala czy udzieleniu pomocy. Nigdy nie używamy siły ani nie szantażujemy. Wyjątkiem zastosowania przymusu bezpośredniego jest spełnienie przez pacjenta minimum po jednej z przesłanek z dwóch poniższych grup: 1. Psychoza charakteryzująca się znacznym ograniczeniem rozpoznawania rzeczywistości i kontroli zachowania, upośledzenie umysłowe polegające na pierwotnym niedoborze intelektu, stany odpowiadające nerwicom, zaburzeniom osobowości oraz niektórym stanom reaktywnym. 2. Kiedy dopuszcza się zamachu przeciwko życiu lub zdrowiu własnemu, dopuszcza się zamachu przeciwko życiu lub zdrowiu innej osoby, dopuszcza się zamachu przeciwko bezpieczeństwu publicznemu, w sposób gwałtowny niszczy przedmioty znajdujące się w jego otoczeniu.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
19 kwietnia 2014 o 17:49

@mrau: To wyżej napisałam- że może gumy wystarczy wymienić albo posmarować smarem grafitowym.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 5) | raportuj
19 kwietnia 2014 o 14:57

@bloodcarver: Daj spokój. My baby byśmy nie przetrwały bez Was- facetów a i faceci by nie przetrwali bez nas- bab. Choćbyśmy na siebie wzajemnie nie wiadomo jak mocno psioczyli to jednak wzajemnie siebie potrzebujemy...

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
19 kwietnia 2014 o 14:55

@Akacja: Tak się składa, że mi znowu zaczął olej cieknąć w tym samym miejscu po pięciu miesiącach. Była gumowa, zmieniłam na korkową i zobaczymy czy będzie spokój. Klucze i inne narzędzia są dostępne dzięki uprzejmości sąsiada złotej rączki. Sama oczywiście bym nie zmieniła, ale pod okiem kogoś, kto się na tym zna i przy okazji nauczyć się czegoś- dlaczego nie? :)

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
19 kwietnia 2014 o 14:30

@Gatinha: Uwierz, że niestety tak jest. Jeździmy do zasmarkanych nosków, sraczek, zmęczenia, siniaków, bo pacjent chce receptę, żeby przetransportować lenia i cwaniaka. Nie ma u nas czegoś takiego, że jak pagery zadzwonią to jeden do drugiego mówi "czekaj- obiad dojemy i pojedziemy.". Zostawiamy wszystko, pakujemy się do karetki i jedziemy... Czasem nie mamy czasu by spokojnie zjeść, bo tyle wezwań jest. Poświęcamy się dla drugiego człowieka, by mu pomóc i jedni faktycznie potrzebują naszej pomocy a inni wykorzystują to, że jesteśmy nie w takich celach w jakich powinniśmy być. Są dni i dyżury, kiedy jest spokój przez bite 12 h i trafi się jeden do trzech wyjazdów. A są takie dni i dyżury, gdzie w ciągu 12 h trafi się ich aż 12. A należy pamiętać o fakcie, że oprócz jeżdżenia pacjenta, po każdym pacjencie należy przyszykować karetkę do następnego wyjazdu- uzupełnić o zużyty sprzęt i leki, zdezynfekować, sprzątnąć... Ratownictwo to nie czysta robota, tylko praca w ciężkich warunkach. Dźwigamy ciężki sprzęt i w sporej ilości, że czasem brakuje rąk, dźwigamy pacjentów, narażamy własne zdrowie, bo niestety, ale chwila nieuwagi i można się zakłóć igłą po pacjencie a w karetce jest ciasno. Nie ma zmiłuj- słońce, deszcz czy śnieg. Często pacjenci są w trudno dostępnych miejscach, w brudnych miejscach- błocie, własnych fekaliach i innych wydzielinach... Więc nawet najbardziej wrażliwemu człowiekowi potrafi nerw puścić, kiedy słyszy w swojej pracy, że jest jak d*pa od s*ania i ma go obsłużyć, choć w rzeczywistości tak naprawdę tego nie wymaga i powinien wybrać się we własnym zakresie do lekarza rodzinnego. A wiecie dlaczego sama wybrałam się na ten kierunek? Sama nie raz byłam pacjentem. Wiem co to ból, cierpienie i obawa czy będę mogła normalnie funkcjonować. Poznałam też ludzi, którzy gdzieś po drodze minęli się z powołaniem do pomagania drugiemu człowiekowi i zachowywali się jakby pracowali w zawodzie lekarza/pielęgniarki czy innego medyka za karę. Bo wszędzie znajdą się takie owce. Wypalenie zawodowe, niskie zarobki, brak poszanowania do ciężkiego zawodu jaki wykonuje potrafią spalić najmocniejszych jak dostaną w kość. Chcę i staram się pomagać drugiemu człowiekowi, ale wścieklizna mnie ogarnia jak widzę co się dzieje od kuchni i do jakich pacjentów mamy wyjazdy. Jedno mnie podtrzymuje mnie na duchu- to, że wśród tych pacjentów są naprawdę potrzebujący i widzę efekty naszej pracy i to, że udaje nam się uratować drugiego człowieka i tego staram się trzymać. Wiadomo, że nie zawsze udaje się nam pomóc, ale trzeba się kurczowo trzymać tego, co udało nam się dokonać na plus, bo inaczej załamując się byśmy się w moment wszyscy wypalili...

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 6) | raportuj
19 kwietnia 2014 o 14:10

@fenirgreyback: No właśnie. Ludzie się nie interesują. Pierwszej pomocy też nikogo nie nauczymy, jeśli sam uczeń nie będzie chciał. A prawo jakie mamy, takie mamy. Obowiązek na udzieleniu pomocy może się zakończyć samym telefonem pod 112 czy 999. A społeczeństwo zaczęłoby się może uczyć jak rozpoznawać stany nagłe jeśli by w końcu wprowadzono postępowanie karania za nieuzasadnione wzywanie karetek. Przez krótki czas tak było. Wtedy pogotowie miało o 1/3 mniej wezwań. Aż o 1/3! Ratownicy są od ratowania a nie od wycierania zasmarkanego nosa. Karetek nigdy nie będzie starczyło, jeśli będą wzywane do bzdur i społeczeństwo się nie nauczy odróżniania stanów nagłych oraz się nie oduczy wykorzystywania pogotowia do innych celów niż jest do tego przeznaczone (darmowe taxi, przychodnia na kółkach, omijanie kolejek).

[historia]
Ocena: -2 (Głosów: 8) | raportuj
19 kwietnia 2014 o 13:07

@pawel78: Racja- oprócz siebie to nie widziałam kobiety zmieniającej koło w aucie. Tyle, że ja staram się dużo sama robić przy swoim samochodzie, niekiedy prosząc znajomych o pomoc, żeby stanęli nade mną i pilnowali bym nic nie sknociła i ewentualnie pomogli w momencie, kiedy sama sobie nie daję rady. Tak samo w swoim zmieniałam sama świece i uszczelkę zaworów pokrywy (pierwszy raz kolega zmieniał a ja podpatrywałam, drugi raz sama dałam radę jak to samo nawaliło).

« poprzednia 1 210 11 12 13 14 15 16 17 18 19 następna »