Owszem, można. Bo za tyle to można zjeść coś a ludzie nierzadko mają tyle pieniędzy,że zastanawiają się,czy zrobić opłaty i zdechnac z głodu, czy ewentualnie zasłużyć się w spółdzielni a mieć co do gara włożyć. Ja też tak miałam w pewnym okresie mojego dzieciństwa kiedy chleb z cebula to był przysmak a smażone same ziemniaki to ciepły obiad.
Wiedziałam o kolędzie. Ale z tego powodu nie będę zostawiała drzwi otwartych od domu! Litości. Tak- oboje byliśmy piekielni. Ale nikt, powtarzam- NIKT nie ma prawa wchodzić bez zaproszenia do cudzego domu, tym bardziej KOPAĆ ZAMKNIĘTE DRZWI! A ja postanowiłam chronić tego prawa niekoniecznie kulturalnie bo z prostakami trzeba prosto i po chamsku by zrozumieli.
Cóż. Może znizylam się do poziomu proboszcza, ale nikt nie będzie mi się pchać do mojego domu bez zapukania i zaproszenia. Mój dom to mój azyl i oaza a nie jakiś dworzec!
Po pierwsze, nie doczytalam by dziewczyna wzięła 6 tabletek naraz (i też wątpię by tak postapila). Po drugie to jedna tabletka Ketonalu wynosi 50 mg. Maksymalna dawka dobowa wynosi 300 mg. Czyli dziewczyna nie przekroczyła dawki dobowej. Tak więc jeśli już masz ochotę po kimś pojechać to radzę czytać ze zrozumieniem i zasięgnąć porządnej informacji zanim skrytykujesz.
P.S. I nie pieklic się,że jest ketonal forte który ma 100 mg, bo autorka o nim nic nie wspominała i nie dorabiajmy historii.
Też tak raz miałam. A, że był to mój zły dzień, to byłam bardziej piekielna. Po bezskutecznej prośbie przesunelam zakupy tak, że aż tamtej babie spadły z taśmy i byłam głucha na wrzaski, że mam pozbierać. Oczywiście przed czynem upewnić się czy nic nie potluke.
@qulqa: U nas nikt nie podpisuje deklaracji czy chce być resuscytowany przychodząc do placówki. Na oddziale jak ktoś umiera to dajemy mu spokojnie odejść. Jeśli sytuacja ma się przy rodzinie to musimy dostosować się do decyzji rodziny czy ratować czy nie, bo to oni decydują, kiedy sam mieszkaniec jest nieprzytomny. Koniec i kropka. W wielu przypadkach zmuszanie nowo przybyłych mieszkańców do podpisywania deklaracji czy mamy ich ratować, kiedy dojdzie do zatrzymania krążenia jest bezsensowne- większość ludzi ma zaawansowana demencję i niektórzy z nich nie wiedzą nawet gdzie są i jaka jest pora roku czy który miesiąc czy rok mamy. Nie mają zdolności umysłowej do podejmowania takich decyzji. Wielu z nich są jak małe dzieci. Dosłownie. Leżą niektórzy w łóżkach, glaszcza maskotke pluszowa, robią w pieluchy, trzeba ich karmić jak małe dzieci, przewijać i myć.
@Caron: Dobrze, ale nie po to tu pracujemy, żeby wydawać pieniądze na coś co powinien pracodawca kupić. To praca a nie wolontariat. U nas na wszystko skąpią pieniędzy. Na materiały opatrunkowe, na sprzęt... Wanna się popsuła do kąpieli ludzi leżących to stała ponad dwa tygodnie a ludzi w łóżkach myliśmy. Jest ciągły brak podkładów jednorazowych. Dobrze, że pampersów nie brakuje. Jest niedostatek środków dezynfekcyjnych. Masakra jakaś.
@Nietoperzyca: Nie po to pracuję w tym przybytku, żeby jeszcze pieniądze wydawać na materiały do pracy bo to nie mój obowiązek, a pracodawcy. Skarga poszła do prezesa i czekamy na reakcję.
@rozowy_magnes: Jeśli ktoś u nas umiera to pozwalamy mu odejść. Ale ostatnia sytuacja miała miejsce podczas odwiedzin rodziny. Staruszka z radości aż przestała oddychać. Na prośbę rodziny podjęliśmy RKO
@Caron: Ja to ja. Mówię krótko, że mają wyjść za drzwi pokoju i dać nam działać. Nie mam problemów z tym. Ewentualnie proszę koleżankę, która jest ze mną by wyprowadziła towarzystwo gdy nie reaguje na prośby.
@ZaglobaOnufry: Nie ma w ogóle w całym domu opieki. A powinien być ogólnodostępny na każdym oddziale, gdzie u nas znaczy tyle samo co na każdym piętrze (jeden oddział zajmuje całe piętro)
@Caron: Ja to wiem. Ale laicy, którym przez lata na szkoleniach wałkowano, że jest obowiazek- zapominają w takiej sytuacji w stresie o tym, że od jakiegoś czasu takiego obowiązku nie ma.
@Olsea: Ja to wszystko wiem. Ale awantury rodziny to rzecz, której nikt nie chce, poza tym u nas nie ma tego sprzętu bo koleżanka zrobiła awanturę u oddzialowej i dowiedziała się,że u nas nie tylko na naszym oddziale nie ma. Poza tym uważam, że skoro jest już personel również ten medyczny, to maska z filtrem i "Ambu" też powinny być. Wiem, że nie ma obowiązku prowadzenia sztucznego oddychania z możliwością powołania się na własne bezpieczeństwo. Ale również wiadomo, że prowadzenie ucisków klatki piersiowej wraz z prowadzeniem wentylacji przez wykfalifikowany zespół daje większe szanse na spontaniczny powrót krążenia.
@rozowy_magnes: Była raz sytuacja przy rodzinie i blagali by ratować. Koleżanka robiła sztuczne oddychanie przez worek na śmieci. To tylko organizacja pokazuje brak profesjonalizmu bo brakuje podstawowego sprzętu. A pani i tak nie udało się odratowac.
Wiem, że nie mam obowiązku. Ale jak jest w odwiedziny rodzina i przy nich się to stanie to sorry,ale jeszcze będą pretensje, czemu nie robiliśmy sztucznego oddychania. To raz. A dwa to taki podstawowy sprzęt powinien się znajdować na każdym oddziale nawet w domu opieki i seniora. Tym bardziej, że personel składa się z personelu pielegniarskiego i asystentów pielęgniarek.
Nie chciało mi się czytać całej listy komentarzy, ale chcę zaznaczyć, że spadkobierca ma prawo zrzec się spadku w ciągu pół roku od momentu, kiedy dowiedział się o śmierci a nie od dnia śmierci.
Testamentu nie było. Spadku się zrzeklam. A sępy co spadek chciały dostały kredyt babci do spłacenia, bo za życia się zadłużyła w banku, żeby pasożyta utrzymać.
Bajki piszesz i mądrzysz się jakbyś tam od urodzenia mieszkał, a Drezno znasz z pryzmat tylko telewizji i pewnie nigdy tam nie byłeś. A pegida to żaden neonazizm.
@ZaglobaOnufry: Pisalam, ze moje auto sie zepsulo i pozyczylam samochod od mojego partnera. Skad mialam wiedziec, ze skrobaczki nie znajde. Dla mnie to oczywiste i woze w moim samochodzie caly rok zmiotke i skrobaczke.
W Niemczech nie lepiej. Pracuję w prywatnej firmie typu służby pielęgniarskiej. Jeżdżę służbowym samochodem do pacjentów w ich prywatnych domach. Jak dostałam zakaźnej biegunki to i tak usłyszałam,że mam przyjść do pracy i są pieluchomajtki w biurze. Jednym słowem kazano mi jeździć do pacjentów z pampersem na dupie. Oczywiście nie wykonalam chorego polecenia służbowego i wzięłam zwolnienie lekarskie, poczym doniosłam wypowiedzenie umowy o pracę.
Owszem, można. Bo za tyle to można zjeść coś a ludzie nierzadko mają tyle pieniędzy,że zastanawiają się,czy zrobić opłaty i zdechnac z głodu, czy ewentualnie zasłużyć się w spółdzielni a mieć co do gara włożyć. Ja też tak miałam w pewnym okresie mojego dzieciństwa kiedy chleb z cebula to był przysmak a smażone same ziemniaki to ciepły obiad.
Wiedziałam o kolędzie. Ale z tego powodu nie będę zostawiała drzwi otwartych od domu! Litości. Tak- oboje byliśmy piekielni. Ale nikt, powtarzam- NIKT nie ma prawa wchodzić bez zaproszenia do cudzego domu, tym bardziej KOPAĆ ZAMKNIĘTE DRZWI! A ja postanowiłam chronić tego prawa niekoniecznie kulturalnie bo z prostakami trzeba prosto i po chamsku by zrozumieli.
Gdybym się nie znizyla do jego poziomu to pewnie by nie zrozumiał. ;-) Poza tym nerwy mi puściły bo drzwi się NIE KOPIE!
Cóż. Może znizylam się do poziomu proboszcza, ale nikt nie będzie mi się pchać do mojego domu bez zapukania i zaproszenia. Mój dom to mój azyl i oaza a nie jakiś dworzec!
Po pierwsze, nie doczytalam by dziewczyna wzięła 6 tabletek naraz (i też wątpię by tak postapila). Po drugie to jedna tabletka Ketonalu wynosi 50 mg. Maksymalna dawka dobowa wynosi 300 mg. Czyli dziewczyna nie przekroczyła dawki dobowej. Tak więc jeśli już masz ochotę po kimś pojechać to radzę czytać ze zrozumieniem i zasięgnąć porządnej informacji zanim skrytykujesz. P.S. I nie pieklic się,że jest ketonal forte który ma 100 mg, bo autorka o nim nic nie wspominała i nie dorabiajmy historii.
Też tak raz miałam. A, że był to mój zły dzień, to byłam bardziej piekielna. Po bezskutecznej prośbie przesunelam zakupy tak, że aż tamtej babie spadły z taśmy i byłam głucha na wrzaski, że mam pozbierać. Oczywiście przed czynem upewnić się czy nic nie potluke.
Synowa babci. A babci syn nie żyje od około ćwierć wieku.
Umarła i już jej nie ma. To jaka była to temat na inną historię- tu, na Piekielnych.
@qulqa: U nas nikt nie podpisuje deklaracji czy chce być resuscytowany przychodząc do placówki. Na oddziale jak ktoś umiera to dajemy mu spokojnie odejść. Jeśli sytuacja ma się przy rodzinie to musimy dostosować się do decyzji rodziny czy ratować czy nie, bo to oni decydują, kiedy sam mieszkaniec jest nieprzytomny. Koniec i kropka. W wielu przypadkach zmuszanie nowo przybyłych mieszkańców do podpisywania deklaracji czy mamy ich ratować, kiedy dojdzie do zatrzymania krążenia jest bezsensowne- większość ludzi ma zaawansowana demencję i niektórzy z nich nie wiedzą nawet gdzie są i jaka jest pora roku czy który miesiąc czy rok mamy. Nie mają zdolności umysłowej do podejmowania takich decyzji. Wielu z nich są jak małe dzieci. Dosłownie. Leżą niektórzy w łóżkach, glaszcza maskotke pluszowa, robią w pieluchy, trzeba ich karmić jak małe dzieci, przewijać i myć.
@Caron: pudło. Nie joannici.
@Caron: Dobrze, ale nie po to tu pracujemy, żeby wydawać pieniądze na coś co powinien pracodawca kupić. To praca a nie wolontariat. U nas na wszystko skąpią pieniędzy. Na materiały opatrunkowe, na sprzęt... Wanna się popsuła do kąpieli ludzi leżących to stała ponad dwa tygodnie a ludzi w łóżkach myliśmy. Jest ciągły brak podkładów jednorazowych. Dobrze, że pampersów nie brakuje. Jest niedostatek środków dezynfekcyjnych. Masakra jakaś.
@Nietoperzyca: Nie po to pracuję w tym przybytku, żeby jeszcze pieniądze wydawać na materiały do pracy bo to nie mój obowiązek, a pracodawcy. Skarga poszła do prezesa i czekamy na reakcję.
@rozowy_magnes: Jeśli ktoś u nas umiera to pozwalamy mu odejść. Ale ostatnia sytuacja miała miejsce podczas odwiedzin rodziny. Staruszka z radości aż przestała oddychać. Na prośbę rodziny podjęliśmy RKO
@Caron: Ja to ja. Mówię krótko, że mają wyjść za drzwi pokoju i dać nam działać. Nie mam problemów z tym. Ewentualnie proszę koleżankę, która jest ze mną by wyprowadziła towarzystwo gdy nie reaguje na prośby.
@ZaglobaOnufry: Nie ma w ogóle w całym domu opieki. A powinien być ogólnodostępny na każdym oddziale, gdzie u nas znaczy tyle samo co na każdym piętrze (jeden oddział zajmuje całe piętro)
@Caron: Ja to wiem. Ale laicy, którym przez lata na szkoleniach wałkowano, że jest obowiazek- zapominają w takiej sytuacji w stresie o tym, że od jakiegoś czasu takiego obowiązku nie ma.
@Olsea: Ja to wszystko wiem. Ale awantury rodziny to rzecz, której nikt nie chce, poza tym u nas nie ma tego sprzętu bo koleżanka zrobiła awanturę u oddzialowej i dowiedziała się,że u nas nie tylko na naszym oddziale nie ma. Poza tym uważam, że skoro jest już personel również ten medyczny, to maska z filtrem i "Ambu" też powinny być. Wiem, że nie ma obowiązku prowadzenia sztucznego oddychania z możliwością powołania się na własne bezpieczeństwo. Ale również wiadomo, że prowadzenie ucisków klatki piersiowej wraz z prowadzeniem wentylacji przez wykfalifikowany zespół daje większe szanse na spontaniczny powrót krążenia.
@rozowy_magnes: Była raz sytuacja przy rodzinie i blagali by ratować. Koleżanka robiła sztuczne oddychanie przez worek na śmieci. To tylko organizacja pokazuje brak profesjonalizmu bo brakuje podstawowego sprzętu. A pani i tak nie udało się odratowac.
Wiem, że nie mam obowiązku. Ale jak jest w odwiedziny rodzina i przy nich się to stanie to sorry,ale jeszcze będą pretensje, czemu nie robiliśmy sztucznego oddychania. To raz. A dwa to taki podstawowy sprzęt powinien się znajdować na każdym oddziale nawet w domu opieki i seniora. Tym bardziej, że personel składa się z personelu pielegniarskiego i asystentów pielęgniarek.
Nie chciało mi się czytać całej listy komentarzy, ale chcę zaznaczyć, że spadkobierca ma prawo zrzec się spadku w ciągu pół roku od momentu, kiedy dowiedział się o śmierci a nie od dnia śmierci.
Testamentu nie było. Spadku się zrzeklam. A sępy co spadek chciały dostały kredyt babci do spłacenia, bo za życia się zadłużyła w banku, żeby pasożyta utrzymać.
Bajki piszesz i mądrzysz się jakbyś tam od urodzenia mieszkał, a Drezno znasz z pryzmat tylko telewizji i pewnie nigdy tam nie byłeś. A pegida to żaden neonazizm.
@ZaglobaOnufry: Pisalam, ze moje auto sie zepsulo i pozyczylam samochod od mojego partnera. Skad mialam wiedziec, ze skrobaczki nie znajde. Dla mnie to oczywiste i woze w moim samochodzie caly rok zmiotke i skrobaczke.
W Niemczech nie lepiej. Pracuję w prywatnej firmie typu służby pielęgniarskiej. Jeżdżę służbowym samochodem do pacjentów w ich prywatnych domach. Jak dostałam zakaźnej biegunki to i tak usłyszałam,że mam przyjść do pracy i są pieluchomajtki w biurze. Jednym słowem kazano mi jeździć do pacjentów z pampersem na dupie. Oczywiście nie wykonalam chorego polecenia służbowego i wzięłam zwolnienie lekarskie, poczym doniosłam wypowiedzenie umowy o pracę.
To było chyba dawno temu. Tu mam 1500 brutto miesięcznie za 40 h tygodniowo. W nowej pracy będą 32 h tygodniowo za 1460 brutto miesięcznie..