Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Carrotka

Zamieszcza historie od: 8 czerwca 2012 - 1:45
Ostatnio: 18 kwietnia 2020 - 22:05
  • Historii na głównej: 62 z 85
  • Punktów za historie: 28473
  • Komentarzy: 478
  • Punktów za komentarze: 2628
 
[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
20 września 2012 o 23:27

Ja też jestem baba, ale nie z tych co lusterko wsteczne służy im do poprawiania makijażu. Z resztą napisałam już w mojej historii o wiszeniu mi na zderzaku, jak staram się jeździć. Jak najmniej uciążliwie na moje możliwości. Czasami już nie mam siły na pewnych kierowców... Wkurzają mnie jeszcze idioci, którzy wyprzedzają na trzeciego zmuszając kierowców z przeciwnej strony uciekać na "margines" a nocą to standard, że grubo ponad połowa ludzi ma źle ustawione światła, że dają aż po konarach drzew i oślepiają innych kierowców (o tym też napisałam- w innej historii)...

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
20 września 2012 o 21:45

otaku1- nie wiem, nie próbowałam tak robić i nie zamierzam. Stosuję zasadę ograniczonego zaufania. Bo może dać mi po hamulcach a ja nie mam ochoty komuś parkować w bagażniku... Nie stać mnie na coś takiego- szkoda pieniędzy, czasu, nerwów i zdrowia...

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
20 września 2012 o 17:39

Dzięki! Skorzystam chętnie...

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
20 września 2012 o 17:17

Akurat to było za dnia... W nocy też się nie zawaham, tym bardziej, że w trasie i tak kiepska widoczność i wiele kierowców ma tak ustawione światła, że oślepiają mnie i szukam punktu zaczepienia w prawej skrajni, żeby nie zjechać ze swojego pasa ruchu czy w ogóle z drogi...

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 4) | raportuj
17 września 2012 o 11:59

Ja całe szczęście swoich rodzinnych mam w porządku i nikomu czterech liter bez potrzeby nie zawracają. A jak zawracać już muszą to wysyłają z dokładnym opisem i zastanawiają się cztery razy, czy słusznie... Całe szczęście coraz rzadziej u lekarza rodzinnego bywam- bywało kilka lat temu raz na 2-3 miesiące. Teraz 1-2 razy do roku.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
14 września 2012 o 10:10

Macie faktury na sprzęt? Jak tak to nie szczypać się i zabierać kiedy Wy możecie a nie kiedy jaśnie właściciel sobie życzy. Jak nie chce wpuścić- dzwonić na policję i powiedzieć, że nie możecie swojego mienia zabrać z lokalu X i macie przy sobie faktury. Jak nie zareaguje policja- mówcie twardo, że chodzi o przywłaszczenie mienia i podać jego wartość koniecznie... Problemu nie widzę. Właściciel tylko wstydu się naje. Właścicielowi też możecie zagrozić, że jak dobrowolnie nie wyda rzeczy do tego i tego dnia Tobie, czy mężowi, to wejdziesz z policją.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
2 września 2012 o 4:26

Czyn niegodny lekarza. W przypadku agresywnych pacjentów- obezwładnia się ich a nie oddaje im po mordzie. Szpital to nie ring. Szybko, skutecznie obezwładnić, w razie konieczności dźwignia, która sprawia tylko chwilowy ból, ale nie dzieje się krzywda w postaci lima pod okiem, przestawionego nosa, krwiaków. Przypiąć agresora pasami i wsio rawno szyć. A jak odmawia udzielenia pomocy- wyprowadzić przez ochronę.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
2 września 2012 o 4:10

Szczerze wątpię, czy jesteś lekarzem... Każdy medyk i szkolony niemedyk wie, że nieprzytomnego się nie cuci z liścia po pysku.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 4) | raportuj
1 września 2012 o 20:44

Ja się zajmuję fotografią. Mi ambona służy do punktu obserwacyjnego i strzelania fot. Też bym się wściekła, gdybym zastała w takim stanie ambonę... Każdy by się wściekł udając się do jakiegoś zaplanowanego miejsca, a ktoś mu złośliwie popsuł plany. Nie ważne jakie- ale popsuł. I historia zasługuje na plus.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 1 września 2012 o 20:45

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 1) | raportuj
1 września 2012 o 20:37

Teraz to i strach zainwestować pieniądze gdziekolwiek, bo też możesz zostać z niczym. Przykładem jest Amber Gold... Chyba bezpieczniej zainwestować w sejf i tam odkładać środki ;) Taka skarpeta, tylko nieco bezpieczniejsza ;)

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 1 września 2012 o 20:38

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 2) | raportuj
1 września 2012 o 6:39

Błagam- popraw błędy, bo oczy aż bolą... Historia podoba mi się, ale nie dam plusika, dopóki błędy nie znikną :)

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 1 września 2012 o 6:40

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
1 września 2012 o 0:18

Austenityzacja. Zapomniałaś/eś dodać, że wegetarianie podpierniczają jedzenie tym cudownym zwierzątkom ;)

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 6) | raportuj
31 sierpnia 2012 o 22:43

Oooo. W takim razie przepraszam- nie wiedziałam, że studia liczą mi się do stażu pracy :) To zmienia postać sytuacji. Akurat wtedy nie studiowałam...

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 9) | raportuj
31 sierpnia 2012 o 22:30

Szwas- a ja jestem przeciwniczką umów cywilnoprawnych. Nawet nie zdajesz sobie ile firm wykorzystuje je na siłę. Jak przy umowie o pracę jest wymagane minimum wynagrodzenia, tak przy umowie cywilnoprawnej jest pełna dowolność! Przez to wykorzystują ludzi za psi grosz, zapłata za wykonywane zadanie nie jest adekwatna w stosunku do włożenia w dane zadanie sił zleceniobiorcy... Uważam, że trzeba wprowadzić pewne zmiany i standardy, że by firmy nie wykorzystywały tego. Powinno być określone minimum... I to jasno...

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 31 sierpnia 2012 o 22:33

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 9) | raportuj
31 sierpnia 2012 o 18:53

Izura. Lepiej dokarmiać zwierzęta zimą a potem odstrzelić, niż miałyby zdychać zimą z głodu w męczarniach. Jest tego taki plus, że one się nie męczą a my mamy mięso. Jak nie jesteś wegetarianką i jesz mięso to teraz mnie to rozśmiesza. Bo za hodowaną krówką, czy świnką potem zabitą i przerobioną na smaczne kotlety/gulasz to nie płakałabyś. Tak samo jest w myślistwie. Zwierzęta dzięki dokarmianiu nie cierpią z głodu. Jak za dużo się namnoży, to na odstrzał- w sposób humanitarny. To jest coś takiego jak hodowla krów, tyle, że na wolności... A potem je się sarninę i tym podobne. Proste. Są Koła Łowieckie i koła łowieckie. Ale nie wolno wszystkich pod jedną linijkę mierzyć.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 8) | raportuj
31 sierpnia 2012 o 17:44

Nie każdy może sobie tak pozwolić, żeby firmie wystawiać faktury VAT. A hejtuję te umowy śmieciowe, bo szczerze... Gdyby nie one, to bym miała już rok przepracowany na umowie o pracę. A tak mam pół roku. Teraz z perspektywy młodego możesz machnąć na to ręką, ale krew Ciebie zaleje, jak firma upadnie a Ty zostaniesz bez roboty i emerytury bo zakichanego miesiąca wypracowanego Ci zabrakło, żeby dostać te ochłapy w postaci emerytury... Fajnie? Nie...

[historia]
Ocena: 15 (Głosów: 17) | raportuj
31 sierpnia 2012 o 17:25

Tak. Jeśli umowa zlecenie spełnia przesłanki stosunku pracy.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
31 sierpnia 2012 o 16:50

Masz rację PiekielnyDiablik. Jak i wiele innych użytkowników. Sprawa sprzed sześciu lat, więc już za stara za ruszanie. Przyznaję- powinnam była to zgłosić, zagrozić babie konsekwencjami i wiele wiele innego. Ale tak nie zrobiłam- mój błąd, bo powinnam była utrzeć nosa właścicielce, żeby na przyszłość choć innych nie oszukiwała. Wyszło jak wyszło- czasu nie cofnę. Ale od tamtej pory jestem ostrożna- nie mam umowy, palcem nie tykam. Umowa niezgodna z przepisami- nie podpisuję, tylko negocjuję warunki umowy, wytykam błędy. Jak bezskutecznie- to zabieram umowę z biurka (nie podpisaną) i zanoszę do odpowiedniej instytucji. Ale zanim tak zaczęłam robić, to pracowałam w jednej firmie na umowę zlecenie. Płacili dobrze, nie powiem. Ale pomimo prawidłowego wykonania moich obowiązków, zgodnie z poleceniami szefowstwa (właściwie za prawidłowe wykonywanie obowiązków), zostałam w nieprzyjemny sposób wyrzucona z firmy na zbity pysk. Pewnie was ciekawi za co? Otóż jednym z moich obowiązków było wysyłanie paczek i listów. Często po pracy jeździłam na pocztę i wysyłałam co trzeba i płaciłam z pieniędzy, które dało mi szefowstwo na wysyłki. Często gęsto były to za małe kwoty, przez co dopłacałam ze swoich a potem rozliczałam się z asystentką szefa, która oddawała mi różnicę. Pewnego dnia szefowa powiedziała, że jak na wszystkie wysyłki nie wystarczy pieniędzy, to mam nie dokładać ze swoich pieniędzy, tylko wysłać przesyłki następnego dnia po pracy jak dostanę pieniądze. Jak kazała tak zrobiłam. Nie wysłałam z tego powodu bardzo ważnego listu, tylko zrobiłam to następnego dnia. Wywalili mnie. Byłam wściekła- bo robiłam, co kazali i straciłam pracę. Wkurzona poszłam z umową zlecenie do sądu, żeby uznali mi ją sądownie jako umowę o pracę, ponieważ spełniała ona wszelkie przesłanki. Sprawę w sądzie wygrałam i dostałam jeszcze zadośćuczynienie w wysokości wynagrodzenia za okres do kiedy umowa była podpisana. Czyli za dwa tygodnie (miałam tam pracować do końca miesiąca a potem zastanawiali się czy przedłużą mi umowę).

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
31 sierpnia 2012 o 11:49

BlackCat- ja poproszę o przepis na sos czosnkowy na PW :D Będę baaaardzooo uszczęśliwiona :D

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 3) | raportuj
31 sierpnia 2012 o 11:28

Oj święta prawda ardnaskela609. Byłam młoda, głupia i nie doświadczona przez życie. Teraz jak nie dostaję umowy na piśmie do podpisania minimum w dniu rozpoczęcia pracy, to po prostu wychodzę i mówię, że mają zadzwonić, jak będzie gotowa umowa. Po prostu twardo uprzedzam, że bez umowy palcem nie ruszę...

[historia]
Ocena: -2 (Głosów: 6) | raportuj
31 sierpnia 2012 o 7:56

Miałam dostać 7 zł netto za godzinę... Czyli 154 powinna mi dać... Więc ledwie dała mi 1/3 tego co powinna. Dopiszę to w historii.

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 4) | raportuj
31 sierpnia 2012 o 5:11

Współczuję Ci... Całe szczęście mój piekielny wyprowadził się, kiedy miałam 9 lat. Ale strach pozostał, że wróci i będę musiała znosić go pod jednym dachem...

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 2) | raportuj
30 sierpnia 2012 o 18:03

Popraw błędy. Nie opaska uruchamiająca, tylko unieruchamiająca. Ale chyba miałeś na myśli opaskę usztywniającą, bądź ortezę. I ostatnie zdanie z "chcę" na "chce".

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 30 sierpnia 2012 o 18:04

[historia]
Ocena: 8 (Głosów: 20) | raportuj
29 sierpnia 2012 o 20:04

Ja niestety należę do pyskatych osób, co mi w czasach liceum nie wyszło na dobre. Miałam wychowawczynię, Hitlera w spódnicy, która uczyła matematyki. Kazała się nam zwracać do niej per "pani profesor" już na samym początku pierwszej klasy. Ja olałam to polecenie. O jakże był to mój błąd... Ale mniejsza o konsekwencjach tego. W każdym razie zwróciłam się do niej z pytaniem bez uprzednio nakazanego utytułowania. Poprawiła mnie "Nie proszę pani! Pani PROFESOR.". Odpowiedziałam "W takim razie proszę przynieść dyplom do szkoły, bo szczerze nie wierzę w pani tytuł naukowy. Albo musi być pani profesorką niskich lotów, że poprzestała pani na nauce młodzieży w liceum, które nawet w miejskim rankingu nie mieści się w pierwszej czwórce.". Ale sprawa tytułu naukowego ucichła i nie byliśmy poprawiani- ba, nawet już nikt nie raczył się odezwać "Pani profesor, [...]".

[historia]
Ocena: 10 (Głosów: 10) | raportuj
27 sierpnia 2012 o 18:41

Krytykować tak. Ale nie poniżać. Krytykę można też dla siebie zachować, jeśli masz choć trochę oleju w głowie, szacunku oraz obycia.

« poprzednia 1 210 11 12 13 14 15 16 17 18 19 następna »