Po ślubie zamieszkaliśmy w bardzo starym, przez wiele lat nie remontowanym bloku. Strych tam wyglądał dokładnie tak, jak zostało tu opisane. Byliśmy jedyną rodziną, która nie suszyła tam prania. A sąsiadki bardzo się dziwiły, że we własnej łazience pranie suszymy, bo przecież "to wilgoć jest, od tego tylko grzyba na ścianach się dostaje"...
Po ślubie zamieszkaliśmy w bardzo starym, przez wiele lat nie remontowanym bloku. Strych tam wyglądał dokładnie tak, jak zostało tu opisane. Byliśmy jedyną rodziną, która nie suszyła tam prania. A sąsiadki bardzo się dziwiły, że we własnej łazience pranie suszymy, bo przecież "to wilgoć jest, od tego tylko grzyba na ścianach się dostaje"...
Poprawiłaś mi humor :) Swoją drogą sama się kilka razy tak nacięłam i teraz już wiem - jeśli w godzinach szczytu na popularnej trasie jedzie tramwaj/autobus i pół wagonu jest puste - NIE WSIADAĆ, broń biologiczna w natarciu :P
Poprawiłaś mi humor :) Swoją drogą sama się kilka razy tak nacięłam i teraz już wiem - jeśli w godzinach szczytu na popularnej trasie jedzie tramwaj/autobus i pół wagonu jest puste - NIE WSIADAĆ, broń biologiczna w natarciu :P
@KoparkaApokalipsy: Zachodni świat zachowuje się jak obywatele cesarstwa rzymskiego tuż przed upadkiem. Oni też bardzo starannie nie zauważali, że coś jest z nimi nie tak...
@KoparkaApokalipsy: Zachodni świat zachowuje się jak obywatele cesarstwa rzymskiego tuż przed upadkiem. Oni też bardzo starannie nie zauważali, że coś jest z nimi nie tak...
@Rammsteinowa: Jeśli to jest ta pierogarnia, o której myślę, to uniformy kelnerek są tam stylizowane na stroje ludowe, na bazie czerwieni. I kelnerki rzeczywiście wszystkie mają dość wyraźny makijaż (w tym czerwoną szminkę), ale do tych strojów to w sumie nawet pasuje :)
@Rammsteinowa: Jeśli to jest ta pierogarnia, o której myślę, to uniformy kelnerek są tam stylizowane na stroje ludowe, na bazie czerwieni. I kelnerki rzeczywiście wszystkie mają dość wyraźny makijaż (w tym czerwoną szminkę), ale do tych strojów to w sumie nawet pasuje :)
@rodzynek2: Dziecko w rodzinie mojej znajomej zachorowało. Matka poszła do lekarza, dziecku zrobiono badania i wykryto chorobę xxx, całkowicie uleczalną. Matka dostała receptę na leki, przeczytała ulotkę... i uznała, że one są szkodliwe i dziecku ich nie poda. Bo ona jest MATKĄ i wie lepiej. Na szczęście znalazła się myśląca osoba w rodzinie, która kretynce do rozumu przemówiła i dziecko zostało wyleczone. Gdyby takiej osoby nie było, też mogłaby sprzedać leki albo receptę komukolwiek, i lekarz byłby tu całkowicie bez winy.
@rodzynek2: Dziecko w rodzinie mojej znajomej zachorowało. Matka poszła do lekarza, dziecku zrobiono badania i wykryto chorobę xxx, całkowicie uleczalną. Matka dostała receptę na leki, przeczytała ulotkę... i uznała, że one są szkodliwe i dziecku ich nie poda. Bo ona jest MATKĄ i wie lepiej. Na szczęście znalazła się myśląca osoba w rodzinie, która kretynce do rozumu przemówiła i dziecko zostało wyleczone. Gdyby takiej osoby nie było, też mogłaby sprzedać leki albo receptę komukolwiek, i lekarz byłby tu całkowicie bez winy.
@OlwiaJ: Rozumiem Cię doskonale, też nie cierpię konfliktów i staram się ich unikać wszelkimi dostępnymi sposobami. Ale jednak facet mocno przeholował i wydaje mi się, że dobrze byłoby, gdybyś z mężem tam pojechała. Przemyśl to jeszcze. Jeśli pójdzie sama skarga, to może nie wystarczyć - ochroniarz opowie własną wersję i być może to jemu uwierzą...
@OlwiaJ: Rozumiem Cię doskonale, też nie cierpię konfliktów i staram się ich unikać wszelkimi dostępnymi sposobami. Ale jednak facet mocno przeholował i wydaje mi się, że dobrze byłoby, gdybyś z mężem tam pojechała. Przemyśl to jeszcze. Jeśli pójdzie sama skarga, to może nie wystarczyć - ochroniarz opowie własną wersję i być może to jemu uwierzą...
@Shineoff: Kiedyś w podobnej sytuacji kontroler wypisał mi mandat, ale powiedział, że jeśli zgłoszę się do ichniego punktu (podał mi nawet adres) i pokażę ważną kartę miejską, to zapłacę tylko koszty manipulacyjne. Pojechałam, zapłaciłam kilkanaście złotych i było po problemie. Ale jakiś dokument tożsamości przy sobie miałam, więc sytuacja nie była dokładnie taka sama.
@Shineoff: Kiedyś w podobnej sytuacji kontroler wypisał mi mandat, ale powiedział, że jeśli zgłoszę się do ichniego punktu (podał mi nawet adres) i pokażę ważną kartę miejską, to zapłacę tylko koszty manipulacyjne. Pojechałam, zapłaciłam kilkanaście złotych i było po problemie. Ale jakiś dokument tożsamości przy sobie miałam, więc sytuacja nie była dokładnie taka sama.
@lady0morphine: Kolejka w bibliotece szkolnej bywa wyłącznie podczas przerw i składa się z uczniów (słuchaczy), którzy, gdy załatwią tam swoje sprawy, idą na następne zajęcia. Napisałam w historii, że chłopak się zdenerwował dopiero gdy matka bardzo długo nie wracała - kiedy zaczął szaleć, był sam z bibliotekarką. Zanim nauczycielka z klasy obok zdecydowała się przerwać swoje zajęcia i sprawdzić, co się dzieje w bibliotece, było już pozamiatane.
Po ślubie zamieszkaliśmy w bardzo starym, przez wiele lat nie remontowanym bloku. Strych tam wyglądał dokładnie tak, jak zostało tu opisane. Byliśmy jedyną rodziną, która nie suszyła tam prania. A sąsiadki bardzo się dziwiły, że we własnej łazience pranie suszymy, bo przecież "to wilgoć jest, od tego tylko grzyba na ścianach się dostaje"...
Po ślubie zamieszkaliśmy w bardzo starym, przez wiele lat nie remontowanym bloku. Strych tam wyglądał dokładnie tak, jak zostało tu opisane. Byliśmy jedyną rodziną, która nie suszyła tam prania. A sąsiadki bardzo się dziwiły, że we własnej łazience pranie suszymy, bo przecież "to wilgoć jest, od tego tylko grzyba na ścianach się dostaje"...
@maat_: To chyba pytanie niezupełnie do tej historii...?
@maat_: To chyba pytanie niezupełnie do tej historii...?
Poprawiłaś mi humor :) Swoją drogą sama się kilka razy tak nacięłam i teraz już wiem - jeśli w godzinach szczytu na popularnej trasie jedzie tramwaj/autobus i pół wagonu jest puste - NIE WSIADAĆ, broń biologiczna w natarciu :P
Poprawiłaś mi humor :) Swoją drogą sama się kilka razy tak nacięłam i teraz już wiem - jeśli w godzinach szczytu na popularnej trasie jedzie tramwaj/autobus i pół wagonu jest puste - NIE WSIADAĆ, broń biologiczna w natarciu :P
@KoparkaApokalipsy: Made my day :)
@KoparkaApokalipsy: Made my day :)
@KoparkaApokalipsy: Zachodni świat zachowuje się jak obywatele cesarstwa rzymskiego tuż przed upadkiem. Oni też bardzo starannie nie zauważali, że coś jest z nimi nie tak...
@KoparkaApokalipsy: Zachodni świat zachowuje się jak obywatele cesarstwa rzymskiego tuż przed upadkiem. Oni też bardzo starannie nie zauważali, że coś jest z nimi nie tak...
@Rammsteinowa: Jeśli to jest ta pierogarnia, o której myślę, to uniformy kelnerek są tam stylizowane na stroje ludowe, na bazie czerwieni. I kelnerki rzeczywiście wszystkie mają dość wyraźny makijaż (w tym czerwoną szminkę), ale do tych strojów to w sumie nawet pasuje :)
@Rammsteinowa: Jeśli to jest ta pierogarnia, o której myślę, to uniformy kelnerek są tam stylizowane na stroje ludowe, na bazie czerwieni. I kelnerki rzeczywiście wszystkie mają dość wyraźny makijaż (w tym czerwoną szminkę), ale do tych strojów to w sumie nawet pasuje :)
@rodzynek2: Dziecko w rodzinie mojej znajomej zachorowało. Matka poszła do lekarza, dziecku zrobiono badania i wykryto chorobę xxx, całkowicie uleczalną. Matka dostała receptę na leki, przeczytała ulotkę... i uznała, że one są szkodliwe i dziecku ich nie poda. Bo ona jest MATKĄ i wie lepiej. Na szczęście znalazła się myśląca osoba w rodzinie, która kretynce do rozumu przemówiła i dziecko zostało wyleczone. Gdyby takiej osoby nie było, też mogłaby sprzedać leki albo receptę komukolwiek, i lekarz byłby tu całkowicie bez winy.
@rodzynek2: Dziecko w rodzinie mojej znajomej zachorowało. Matka poszła do lekarza, dziecku zrobiono badania i wykryto chorobę xxx, całkowicie uleczalną. Matka dostała receptę na leki, przeczytała ulotkę... i uznała, że one są szkodliwe i dziecku ich nie poda. Bo ona jest MATKĄ i wie lepiej. Na szczęście znalazła się myśląca osoba w rodzinie, która kretynce do rozumu przemówiła i dziecko zostało wyleczone. Gdyby takiej osoby nie było, też mogłaby sprzedać leki albo receptę komukolwiek, i lekarz byłby tu całkowicie bez winy.
@aravisa: Nie tylko, na zieloną szkołę jeżdżą też uczniowie mojego liceum.
@aravisa: Nie tylko, na zieloną szkołę jeżdżą też uczniowie mojego liceum.
@Aris: Rewelacja :)
@Aris: Rewelacja :)
@OlwiaJ: Rozumiem Cię doskonale, też nie cierpię konfliktów i staram się ich unikać wszelkimi dostępnymi sposobami. Ale jednak facet mocno przeholował i wydaje mi się, że dobrze byłoby, gdybyś z mężem tam pojechała. Przemyśl to jeszcze. Jeśli pójdzie sama skarga, to może nie wystarczyć - ochroniarz opowie własną wersję i być może to jemu uwierzą...
@OlwiaJ: Rozumiem Cię doskonale, też nie cierpię konfliktów i staram się ich unikać wszelkimi dostępnymi sposobami. Ale jednak facet mocno przeholował i wydaje mi się, że dobrze byłoby, gdybyś z mężem tam pojechała. Przemyśl to jeszcze. Jeśli pójdzie sama skarga, to może nie wystarczyć - ochroniarz opowie własną wersję i być może to jemu uwierzą...
@Shineoff: Kiedyś w podobnej sytuacji kontroler wypisał mi mandat, ale powiedział, że jeśli zgłoszę się do ichniego punktu (podał mi nawet adres) i pokażę ważną kartę miejską, to zapłacę tylko koszty manipulacyjne. Pojechałam, zapłaciłam kilkanaście złotych i było po problemie. Ale jakiś dokument tożsamości przy sobie miałam, więc sytuacja nie była dokładnie taka sama.
@Shineoff: Kiedyś w podobnej sytuacji kontroler wypisał mi mandat, ale powiedział, że jeśli zgłoszę się do ichniego punktu (podał mi nawet adres) i pokażę ważną kartę miejską, to zapłacę tylko koszty manipulacyjne. Pojechałam, zapłaciłam kilkanaście złotych i było po problemie. Ale jakiś dokument tożsamości przy sobie miałam, więc sytuacja nie była dokładnie taka sama.
To moje torbiele jakieś chyba nieuświadomione, bo mi się po drugiej ciąży pojawiły... Niezła ta lekarka, ciekawe, ile sama ma dzieci.
To moje torbiele jakieś chyba nieuświadomione, bo mi się po drugiej ciąży pojawiły... Niezła ta lekarka, ciekawe, ile sama ma dzieci.
@lady0morphine: Kolejka w bibliotece szkolnej bywa wyłącznie podczas przerw i składa się z uczniów (słuchaczy), którzy, gdy załatwią tam swoje sprawy, idą na następne zajęcia. Napisałam w historii, że chłopak się zdenerwował dopiero gdy matka bardzo długo nie wracała - kiedy zaczął szaleć, był sam z bibliotekarką. Zanim nauczycielka z klasy obok zdecydowała się przerwać swoje zajęcia i sprawdzić, co się dzieje w bibliotece, było już pozamiatane.