Profil użytkownika
ILLogic
Zamieszcza historie od: | 17 lutego 2020 - 20:50 |
Ostatnio: | 31 października 2023 - 13:36 |
- Historii na głównej: 2 z 2
- Punktów za historie: 289
- Komentarzy: 130
- Punktów za komentarze: 704
« poprzednia 1 2 3 4 5 6 następna »
Ja zawsze mówię ze nie rezerwuję i kto pierwszy ten lepszy. Jak komuś zależało to wpłacał zaliczkę (może z 2 razy się zdarzyło, ale też sprzedaje okazjonalnie).
Pani z rejestracji niekoniecznie jest pielęgniarką.
Szczerze wątpię, że kuriera czeka coś więcej niż pogrożenie paluszkiem.
@Painkiler Dobrze, ale fakt czy przyczyna jest zasadna może być różnie interpretowana i jak ty jako klient się uprzesz, że jest niezasadna nie powoduje automatycznie, że sklep nie działa w ramach prawa twierdząc inaczej. I to możesz rozstrzygać w sądzie a nie wzywając policję - nie mają kompetencji, żeby orzekać zasadność odmowy. Ktoś pisał wyżej jak uzasadnia odmowę sprzedaży piwa bezalkoholowego Lidl i jak ktoś nie zabierze tej sprawy do sądu, żeby orzekł czy to wystarczająca przesłanka, to można sobie deliberować na bezprawniku do woli.
Dziwi mnie to nastawienie, które widzę w komentarzach. Wzywać policję bo mi czegoś nie chcą sprzedać! Wcale nie mają takiego obowiązku. Wchodzisz do sklepu to zgadzasz się przestrzegać regulaminu tegoż. Jeśli nie łamie prawa (a prawo nie stanowi, że MUSZĄ coś komuś sprzedać) to regulamin jest wiążący. Jeśli mają tak w regulaminie to ich prawo.
@Rzezzzznik Bym się gotował, ale bym nie ryzykował. Wyprzedziłem bo było jedno auto i idealna widoczność na drodze.
W zeszłym roku miałem przyjemność jechać na śliskiej nawierzchni za kierowcą, który jechał tak wolno, że finalnie wyprzedzał go nawet autobus miejski. Miał taką niską prędkość, że mimo ciężkich warunków dało się go bezpiecznie wyprzedzić i dosyć szybko zostawić w tyle. Ale lepiej tak, niż jakby miał w rowie wylądować. Lepsi kierowcy sobie poradzili z wyprzedzaniem.
Zazwyczaj jak paczka nie jest dostarczona od razu po wylądowaniu w hubie to ląduje w kącie magazynu i tylko chęć kuriera może sprawić, że przeszukuje takie „kąty” żeby dostarczyć wszystkie paczki.
@barakuda Jak to dobrze widzieć czubek własnego nosa o nic dalej. Nikogo nie tłumaczę, tylko piszę, że są dwie strony medalu i nie tylko pracownicy maja ciężko. Ale ponieważ to nie wypisuje się w Twoją wizję świata, więc biedactwo musisz wyśmiać opinię i tego co ją wygłasza. Buziaczki :***
Paaaani, a kto dobrze robi? Wiadomo, powinno zatrudniać się ludzi co coś wiedzą lub ewentualnie chcą się szybko doszkolić. Ale przedsiębiorcy maja coraz bardziej prze*rane to obciążeń coraz więcej (ZUS, podatki, zdrowotne), No i ratują się zatrudniając statystów byle ktoś w pracy był i coś robił i nie brał za to tyle ile prze*ebali na wybory korespondencyjne. Ja sam jestem pracownikiem a nie pracodawcom ale tym drugim współczuje bo w tym kraju coraz trudniej robić interesy. A podejście wielu młodych pracowników iście z PRL (czy się stoi, czy się leży…) też nie poprawia sytuacji.
@digi51 Kobiecie dużo więcej krwi odpływa, do macicy, piersi. I nie raz widziałem, że mocno podniecona kobieta ma dużo mniejszą kontrolę nad sobą niż ja mam nad sobą. Gdybym ja nie kontrolował sytuacji, to mógłbym mieć nieplanowane dzieci z partnerkami z którymi mi nie wyszło. Na szczęście mam tylko planowane.Niestety niewielu facetów to rozumie i polegają na kobietach, które w pewnym momencie tracą swoją przewagę większej odpowiedzialności i kontroli i dają sobie strzelać niechciane gole.
@Etincelle Ktoś chce to zawsze znajdzie usprawiedliwienie. A ktoś chce załatwić coś elegancko to też załatwi.
Ja nie rozumiem jednego - jeśli pasażerem jest niepełnosprawny, osoba z trudnością w poruszaniu się to czemu nie wysadzić go pod samym wejściem i zaparkować gdzie indziej? Trzeba stawać tam gdzie KIEROWCA jest niepełnosprawny lub musi dopilnować dzieci? Mama jest starsza ale za siebie odpowiedzialna w odróżnieniu od niepełnoletnich. Może spokojnie chwilę poczekać aż zaparkujesz auto. Osobną sprawą jest oczywiście często wiek dzieci niewymagający zajmowania miejsca dla rodzin. Bo jak dziecko samo wysiada to nie ma potrzeby korzystać z takiego miejsca. Od kiedy do moich dzieci nie muszę nurkować żeby przypiąć/odpiąć to nie zajmuje takich miejsc.
Ktoś tu się lubi kopać z koniem :) Dla pracownika sytuacja idealna - połowa roboty zamiast całej do zrobienia. Czegoś innego nie zrobisz? Jak możesz robić co innego jak masz wyraźne polecenie robić tą konkretną rzecz? Wykonujesz wzorowo obowiązki i odpowiedzialność za nie zrobienie czegoś innego nie spada na Ciebie tylko na tego kto dysponuje Twoim czasem i Ci za to płaci - czyli szefowa. Zamiast się kłócić trzeba w razie czego w ten sposób prezentować fakty. Dla szefowej jest ważniejsza podkładka, świadek, że szkolenie było wykonane jak należy i może egzekwować od uczestników wiedzę która powinni zdobyć. Nie zdobyli? Ma dwoje świadków na to, że to ich wina a nie szkoleniowca. Widać tutaj typowy brak umiejętności spojrzenia z innej perspektywy.
Nie jestem kierowcą TIRa ale mnie też krew zalewa jak ktoś włącza się z podporządkowanej i prawie staje (bo tak właśnie musiało być a nie tylko „wytracenie prędkości”). Kierowca zachował się jak debil, ale nie oszukujmy się - to Ty zaczęłaś tą grę. Nie chcesz ginąć - czekaj i nie podejmuj „błyskawicznych decyzji” jeśli nie jesteś gotowa na ich konsekwencje. Ja osobiście mam jedną reakcję na jechanie mi na tyłku - noga z gazu. Kierowca wtedy albo mnie wyprzedza albo po chwili zwiększa dystans między nami. Może nie jest to rozwiązanie z którym się każdy zgodzi, ale dla mnie to najbezpieczniejsza opcja. Redukuje prędkość powoli, żeby kierowca za mną się zorientował co się dzieje, narwaniec ma większa szanse mnie wyprzedzić a mniejszą przypierniczyć mi w tył (bo mniejsza prędkość).
"Kiedy narod się obudzi i pogoni te ścierwa?" No właśnie, kiedy zwołujesz brygadę, żeby mały pucz zorganizować? No chyba, że ty jesteś jednym z tych od maksymy "Nie za taką Polskę nic nie robiłem" (oprócz wylewania żali w necie)
To brzmi jak jakieś TBS-y, tam się takie fuszerki odstawia. A w bloku z lat 70-tych to jak położę piłkę pod jrdną ścianą to się turla do ściany zewnętrznej, taki jsst spadek.
Jedna uwaga: osoby o których piszesz to nie rowerzyści a pedalarze.
I tak dobrze, że czekają na wpuszczenie a nie ruszają z buta ze swojego pasa. Bo ten drugi scenariusz szczerze mówiąc częściej widzę na ulicach mojego miasta.
Jestem rowerzystom i też mmie wk... pedalarze. Jak jestem pieszym na chodniku i widze/słyszę pedalarza, to bardzo szeroko rozstawiam łokcie. Jak coś się stanie to ja jestem poszkodowany a nie rowerzysta. Ale to nie sposób dla osób drobniejszych, dodatkowo z dzieckiem.
@czolgista1990 Dokładnie tak. I ja jako rowerzysta przez takich ludzi wprowadziłem na stałe do swojego słownika ochydne słowo "pedalarz" bo to jest najlepsze podsumowanie takich zachowań na drodze.
@MtK133 Piszesz o prawach ale olewasz obowiązki. Czyli typowo...
Sam jestem rowerzystom (bardzo amatorskim z trasami 30-50km w terenie mieszanym) i moim zdaniem powinno się dobierać rower do terenu jazdy. Mieszkasz w mieście, używaj rower miejski. Z rowerem szosowym zapraszam poza miasto. A nie potem czytam wypociny niektórych pedalarzy "szosowym się beznadziejnie jeździ po brukowanych ścieżkach, MUSZĘ jeździć po jezdni". Nie, nie musisz. Sam wybierasz trasę i możesz wybrać taką bez ścieżki rowerowej i wtedy zgodnie z prawem jedziesz jezdnią. To nie jest przytyk do autora, bo widzę że ma normalniejszy pogląd na tą sprawę, ale ile opinii takich jak przedstawiona powyżej w necie czytałem to nie zliczę. Ale autorze, musisz czasem kawałek ścieżki przejechać, przy dojezdzie do wybranej trasy? Ok. Ale nie traktuj jej jako elementu treningu, skoro jej układ/natężenie ruchu/nawierzchnia nie dają takich możliwości. A sama konstrukcja ścieżek to osobna piekielność, niby odpowiadają za nie inżynierowie ruchu, ale widać, że często są wstawiane na siłę i bez pomyślunku.
Takie typy zazwyczaj milkną jak się ich zawstydzi. Rozmawiasz z nimi to pewno najlepiej wiesz jak. Bez względu na wiek zaczepianącego chyba najlepiej traktować go jak dziecko. W końcu się wpieni i skończy rozmowę.
Ale to pyta dorosła osoba? Bo pytanie zadane jakby z punktu widzenia męczonego tak dziecka. Dorosły człowiek w danej sytuacji, według mnie, powinien (wiem, powtarzam co już inni napisali) zwrócić uwagę dziecku i babci. Kulturalnie. Następnie (bo nie wróżę w tym wypadku sukcesów tą metodą) również kulturalnie uprzedzić babcie, że następny taki numer oznacza interwencję. To znaczy wziąć gnojka za szmaty i wystawić poza plac. No chyba, że jesteś drobną kobietą wzrostu tego gnojka. Tu moja wyobraźnia się kończy (w sumie to nie, ale nie będę podsuwał bardziej piekielnych rozwiązań.