Profil użytkownika
KatzenKratzen ♀
Zamieszcza historie od: | 31 marca 2017 - 11:37 |
Ostatnio: | 20 lutego 2024 - 19:06 |
O sobie: |
Szanuję Cię. |
- Historii na głównej: 98 z 107
- Punktów za historie: 15529
- Komentarzy: 1350
- Punktów za komentarze: 8889
« poprzednia 1 2 … 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 … 52 53 następna »
@Limek: Niekoniecznie. Uwierz mi (jako matce) pampers zaczyna wydzielać broń chemiczną w postaci zapachu już chwile po jego załadowaniu grubszą zawartością. Dlatego też zmienić go należy natychmiast po załadunku. Biedne, odparzone pupki tych maluchów...
Bo patrzysz i "trzeba cokolwiek wrzucić"? Czy raczej "a, zrobię im fajny kawał"?
@mama_muminka: Dokładnie taka sytuacja zdarzyła się w opisywanej przeze mnie Spółce
@Sintra: To jest zupełnie inna sprawa - ściągalność alimentów od rodziców, którzy osiągają mistrzostwo w miganiu się od łożenia na własne dzieci. Nie poruszałam tego tematu, to jest temat na zupełnie inną historię. Masz całkowitą rację, że Państwo powinno byc skuteczniejsze w egzekwowaniu wyroków swoich własnych sądów. Moja historia dotyczy już tego kolejnego etapu - ściągalność nieegzekwowalna - dziecko dostaje alimenty z FA. I moje przemyślenia dotyczą równości dzieci w takiej właśnie sytuacji. Róża jest przegrana na starcie.
@Papa_Smerf: Piekielna nie jest moja wymyślona historia. Piekielny jest przedstawiony w niej problem. Zauważyłam już któryś raz z kolei Twój komentarz pod historią, której zarzucasz "brak piekielności". A jaka jest Twoja definicja piekielności? Bo z Twoich historii (których nie ma) taka nie wynika.
@Caron: Tak, Caron, masz rację, tylko weź pod uwagę, że sytuacja Beaty, gdy decydowała się na dziecko była inna. Był ojciec. Być może, nie mogła przewidzieć tego, co ją spotka, że partner okaże się taki, jaki się okazał. Przecież nie wiemy tego, co nas czeka, gdybyśmy się nie mylili co do drugiej osoby - nie byłoby 30% rozwodów. Gdybyśmy decydowali się na dziecko w oparciu o to, co może się zdarzyć za 5, 10, 15 lat - nie wiem, czy znalazłby się ktoś na tyle odważny, żeby to dziecko mieć.
@toomex: Masz, oczywiście rację. Jednak jako podatnik masz znikomy wpływ na to, na co przeznaczane są Twoje podatki. Ja naprawdę wolę przeznaczyć mój podatek na Różę, niż na kolejną rozbitą limuzynę rządową (lub - w zależności od opcji politycznej - na ośmiorniczki.
@Zunrin: Ale sytuacja ojca się nie zmieniła. Nadal oddaje ten sam procent swoich zarobków
Koszmarna sytuacja. Ja uważam, że chyba Państwo, dając rentę z powodu "choroby alkoholowej" zamiast pomocy rzeczowej dla Pani Barbary. Jest rzeczą oczywistą, że pieniądze, dane alkoholikowi do ręki z miejsca pójdą na "przelew". Skąd choroba alkoholowa u obojga dzieci? Jakieś złe geny? Zły przykład (nie wynika to z opisanej historii).
@Garrett: Masz rację, to nie jest właściwe słowo. Chodziło mi o to, że wtedy angielski dopiero zaczynał być "modny", taki "zachodni" i "ach ach inny, niż siermiężny rosyjski". Nauka tego języka była możliwa jedynie prywatnie i wcale nie było tak łatwo dostać się do szkoły językowej - było ich mało i były bardzo kosztowne. Nie to, co teraz - szkoła językowa na każdym rogu. Aby zapłacić za mój 4,5 - letni kurs angielskiego u Metodystów (renomowana uczelnia językowa, aby się zapisać stało się godzinami w kolejkach z tzw "listą społeczną), mama musiała sprzedać kolekcję numizmatyczną po pradziadku, jeszcze przedwojenną. To miałam na myśli pisząc "furora".
@greggor: Myślę, że będąc na miejscu tej komisji wkurzyłbyś się jeszcze bardziej, gdyby uczeń, który złożył podanie o egzamin, na tym egzaminie się nie pojawił. Poszłam, bo chciałam jednak zawalczyć.
@piesekpreriowy: tak, piesku. Wtedy tak właśnie było. Swoją pracę podpisywałeś imieniem i nazwiskiem a Twoją prace oceniała komisja 3-osobowa złożona z nauczycieli z Twojej szkoły, którzy Cię doskonale znali. I żaden nauczyciel nie ośmielił się sprzeciwić dyrektorce.
@mesiaste: No widzisz... ja też poczułam się totalnie upokorzona, kiedy moją (naprawdę ogromną) wiedzę z polskiego zestawiono z oblanym komisem z angielskiego..
Mój największy szacunek dla Ciebie - za odwagę mówienia o tym, o czym wszyscy szlachetni "obrońcy życia za wszelką ceną" nawet nie pomyślą. SZACUN!!!!
@cassis: W sumie Twoja metoda kusi. Tylko wątpię, czy w moim przypadku zdałaby egzamin... Po pierwsze, wyglądam, jak łagodna ciocia-klocia a po drugie.. cóż, teraz dzieci uczy się tylko tego, że mają wyłącznie prawa. Zapomina się jednak dodać, że ich prawa kończą się tam, gdzie zaczyna się wolność drugiej osoby. Ale gratulacje dla Ciebie, że sobie poradziłaś.
@quack: Ten chłopiec ma orzeczenie, w którym widnieje zdiagnozowanie ZA. Być może został źle zdiagnozowany, tego nie wiem. Nie znam się na tym. Opisuje sytuację tak, jak ja sama ja widzę i jak widzą ją dzieci i nauczyciele, z którymi o tym rozmawiałam.
Brak słów. Nawet jeśli w pobliżu były jakieś domy, których mieszkańcom mogła przeszkadzać taka zabawa to nie usprawiedliwia ewidentnego zamiaru pozbawienia zdrowia albo nawet i życia. Jak to dobrze, że Twoi znajomi mają zwyczaj badać trasę. Pozdro dla Znajomego
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 13 kwietnia 2018 o 18:58
@berlin: Dokładnie to samo miałam napisać, ale mnie ubiegłeś. Samolubny Autorze - przez Twój nieważny dla mnie ślub, mój kot nie dostał na czas ulubionego żwirku i musiał sikać w plebejski piaseczek ;) A tak na poważnie - Autorze, wszystkiego najlepszego na nowej drodze życia dla Ciebie i Twojej Małżonki ;)
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 13 kwietnia 2018 o 18:56
@Rollem: Dokładnie tak to działa. Trafiłeś w sedno. Bardzo przypomina mi to sytuację rodem z ustroju słusznie minionego, gdy państwo pompowało ogromne dotacje w nierentowne kopalnie węgle (czy aby to nie dzieje się nadal?). Oczywiście, są gałęzie gospodarki, które muszą być dotowane, ponieważ ze swego przeznaczenia służą dobru społeczeństwa a nie wypracowywaniu zysku (np transport publiczny w mieście - dotowany przez miasto) ale nie dotyczy to Spółek Skarbu Państwa, które powinny zarabiać nie tylko na siebie ale również i na Państwo.
@zendra: Doczekałaś się. Spójrz kilka postów niżej.
@LRLogan: Naprawdę w to wierzysz? To wyrazy współczucia. Uwierz mi, tabelki w PowerPoincie Pana Premiera a rzeczywistość to dwa różne światy. Czemu z tej spółki tylko w I kwartale 2018 roku zwolniło się 112 osób? Bo było im za dobrze? Wyłącz TVP i rozejrzyj się po realnym świecie.
No już piszę, co zrobiłam. Spisałam wszystkie sytuacje, o których wiedziałam, wszystkie dosadne określenia, którymi posługiwał się ten chłopiec w stosunku do mojego syna i innych dzieci (a uwierzcie, niejednego przysłowiowego szewca by zawstydziły) i dostarczyłam w formie pisemnej do wychowawcy. Wychowawca przekazał to od razu dyrekcji i pedagogowi. Być może uda się otworzyć oczy rodzicom tego małego. Zapewne niektórzy z Was pomyślą, że to ordynarny donos z mojej strony. Może i tak. Ale szkoda mi zarówno dzieci, które są wyzywane jak i tego chłopca, który nie jest winny temu, że ma takich rodziców. Wiem, że ZA się nie da wyleczyć, ale można z dzieckiem pracować, poddawać terapii, treningowi umiejętności społecznych, biofeedbackowi itp, żeby przystosować takie dziecko do życia w społeczeństwie. Tylko trzeba sobie uświadomić problem i zacząć działać a nie wypierać jego istnienie.
BOŻE!!! Do czego zmierza ten Świat!! Nie pojmuję - nie daj raz dziecku obiadu (grubasek)- opieka społeczna! Zostaw 12-letnie dziecko samo w domu na 10 minut - opieka społeczna! Puść 13-latka na rower wokół bloku - opieka społeczna! Zakatuj 6-miesięczniaczka - cisza! Zakop noworodka - cisza! Nie ogarniam tego świata
Mili Szanowni Koledzy i Koleżanki Piekielni, Nazwy firmy nie podałam z pełną premedytacją. Powód jest taki, że w moim głębokim przekonaniu jest to obecnie ogólny trend - ta sytuacja dotyczy prawie wszystkich, jeśli nie wszystkich Spółek Skarbu Państwa. A już na pewno tych, które przynosiły zyski i w których można znaleźć smaczny tort dla swoich krewnych i znajomych królika (kaczki?). Wasze komentarze, w których typowaliście opisaną przeze mnie Spółkę to potwierdzają - pisaliście o sektorze bankowych, o Lotosie, o KGHM, o PKP. Czyli nie myliłam się. Pisowski rak toczy każdą z nich. Nie wiem, jakie są oficjalne - na papierze - wyniki finansowe opisanej przez mnie Spółki. Od dwóch lat odcinam się od oficjalnych mediów - nie widzę, nie słyszę, nie czytam, nie słucham (itp masełko maślane). Wiem jednak, że PIS jest arcymistrzem manipulacji i fałszowania prawdy oraz działań populistycznych - vide rzekomy wzrost gospodarczy, oparty na wstrzymywaniu przedsiębiorcom zwrotu należnego im VAT-u, czy ogłaszane z hukiem programy socjalne, potem cichuteńko ograniczane lub wręcz wycofywane, gdy okazuje się, że budżet nie jest w stanie ich udźwignąć. Wiem jedno - jeśli nawet ta Spółka ma oficjalnie dodatni wynik finansowy, to jest on spowodowany tylko tym, o czym pisze użytkownik Always_smile: "Obecnie rezygnuje się z nowoczesnych rozwiązań na rzecz starych, żeby wykazać dobrą zmianę w finansach - czyt. obecnie małe nakłady finansowe i duże oszczędności, co beknie na utrzymaniu za kilka lat ale to już będzie inna władza". Użytkownik ten trafił w 10. Dokładnie tak wykazuje się te wyniki i jeszcze kosztem pracowników - skoro kiedyś spółka zarabiała na ich pakiety medyczne, trzynastki, premie i Skarb Państwa nie był głodny, to teraz - tnąc im te smakołyki - czy nie jest logiczne, że właśnie nimi łata wynik na papierze (albo w Excelu)?. @mietekforce - uznanie mnie za bajkopisarza forum naprawdę mi pochlebia. Po moich zaledwie 46 absolutnie prawdziwych historiach opisywanych z życia, nagle znalazłam się w wybitnym gronie TOP 100 Piekielnych, którym zarzucono bajkopisarstwo. Jestem naprawdę szczerze wzruszona i dziękuję Cię! Naprawdę nie śmiałam marzyć, że ten zaszczyt trafi mnie po zaledwie 46 historiach, inni musieli czekać dłużej! :*
Mnie co innego rzuciło się w oczy. Mianowicie słowa "spora sumka w spadku", :kredyt" i "mieszkanie klitka" . Rany to ile tam u Was te klitki kosztują, skoro "spora sumka" musiała być wspomagana jeszcze kredytem? Ewentualnie można toczyć spór nad określeniem "spora".