Profil użytkownika
KurkaRurka ♀
Zamieszcza historie od: | 25 marca 2016 - 9:59 |
Ostatnio: | 19 kwietnia 2018 - 21:57 |
O sobie: |
Mała wredna zołza ;) |
- Historii na głównej: 7 z 9
- Punktów za historie: 1501
- Komentarzy: 181
- Punktów za komentarze: 659
« poprzednia 1 2 3 4 5 6 7 8 następna »
Ehh to ja nie mam tyle cierpliwości, choć rozumiem że dobre serce masz. Ja bym nie zawitała w progi firmy w momencie jak "szef" poszedł na urlop i wyłączył telefon. Raz że olał pracownika, a dwa swój interes. Także skoro jemu nie zależy, to co się przejmować, tym bardziej że tam formalnie nie pracowałaś.
@Gienek: trzeba mieć zdrowie, żeby się leczyć
@paganscum: zazdraszczam :) kosmiczna różnica w podejściu do pacjenta.
@paganscum: po takiej serii warto się przebadać. Ja zupełnie przypadkiem się dowiedziałam. Nie wiem jak w innych krajach, ale u nas z lekarzami jest prawdziwa ruletka. Byłam gastrologa i ten na podstawie wywiadu dał bardzo mocny lek. Po nim, na chwilkę lekko ustąpiła jedna dolegliwość. Tak więc drążyłam temat dalej. Chciałam do gastrologa, ale coś był problem z zapisami więc poszłam do internisty. Tam Pani Doktor, jak powiedziałam co brałam to pokręciła głową dopytała czy badania miałam i szybciutko wpisała skierowanie na usg i krew. I t ten sposób, wyszło anty-HCV i kolejne pobranie typowo w kierunku wirusa, które potwierdziło smutne podejrzenia.
@bazienka: sory, mam problemy z ortografią. Np. Codziennnie używam słowa bieżący, jak się nie skupię to piszę bierzący. Za cholerę nie wiem czemu tak jest. Wiem jak się pisze, a i tak wychodzi jak chce.
@Pixi: dzięki :) podobno od badań i ustalenia jakiego typu jest wirus i w jakim stanie jest wątroba, trzeba czekać jeszcze niecałe 3 lata na leczenie :D z tego co wiem to zastrzykami się leczy
@noddam: niemowlak zapewne nie ma świadomości gdzie się znajduje, ale ma węch i słuch. Wyobraź sobie, że publicznych toaletach, często kabiny są podzielone badziewnymi dechami, którymi ludzie trzaskają, a czasem przy zamykaniu wszsytko się trzęsie. Sądzę, że nie są to komfortowe warunki. W większosci punktów gastronomicznych, jest jedna toaleta. Życzę powodzenia jak dostaniesz rozwolnienia gdy jakaś pani zacznie karmić dziecko. Przypominam, że jest trzecia opcja karmienia po za toaletą i robieniem teatru publicznego, czyli oddalić się w ustronne miejsce, zasłonić, czy odwrócić plecami
@Crook: jestem przerażona podejściem do karmienia w toalecie. Chyba Alien nie bywa w publicznych. W trasie nie raz wolę żeby mi w lesie komary tyłek pogryzły niż skorzystać z łazienki na stacji. O jezeniu więc nie wspomnę
Widzę, ze ni wszyscy zrozumieli. Powtórzę więc, jestem przeciwniczką publicznego wywalania cyca. Nakarmienie dziecka to też nie jest wielka sztuka, żeby zrobić to dyskretnie. Nie rozumiem czemu ludzie mają ograniczone myślenie. W tej kwesti, akurat do dwóch opcji: w kiblu, albo rozwalić się i robić teatr. Jest trzecia opcja, czyli znaleźć spokojniejsze miejsce i odkręcić się plecami. Chociażby po to by dziecko zjadło spokojnie. @Alien: zapraszam w takim razie do toalety z talerzem. Szczególnie do publicznej. Czekam na selfie
Niestety większa część tych z ulicy to zagorzali alkoholicy. Odkąd jest ciepło, to codzinnie w centrum stolicy, przy patelni spią na trawnikach porozwalani. Dosłownie wygląda to jak zwłoki pororzucane jak po wybuchu bomby
Jestem zdecydowaną przeciwniczką nieskrępowanego wywalania cyca na widok publuczny, ale autorko droga weź swoj talerz i sama idź jeść w toalecie. Toaleta jest od innych czynności, a nie od jedzenia. Zdecydowanie madka z historii była piekielna, ale czemu niemowlaki mają jeść w kiblu? Karmienie piersią można załatwić w publicznym miejscu bardzo dyskretnie. Przede wszystkim z poszanowaniem do malucha. Nie trzeba iść do łazienki gdziebyć może ktoś przed chwilą walnął kloca i śmierdzi.
@archeoziele: racja moja wina.
@Agness92: he to waidome było od razu
@Day_Becomes_Night: zarazić się można przez krew. Musi dojść do kontaktu mojej krwi, z raną drugiego człowieka. Odkąd wiem, bardzo się pilnuję. U fryzjera tylko, końcówki podcinam, do ksmetyczek nigdy nie chodziłam. Najbardziej obawiam się zimowego okresu, kiedy zdarza się, że peknie skóra na palcach dłoni, a tego nie czuję. Chcę się wyleczyć, a tu zonk, nie można się na badania zapisać. Proponowałam im nawet, że po pracy będę przychodzić na te badania bo mam blisko, żeby tylko się nie kłaść do szpitala, ale się nie zgodzili. Mam na trzy dni przyjść i koniec.
Do punktu 6 mam pytanie, czy te zabawki nie mają ograniczenia wiekowego? Przecież nawet pluszaki mają ostrzeżenie, że istnieje ryzyko oderwania np oka i potknięcia.
Jak jest się na ulicy, to należy przede wszystkima stosować dwie zasady: ograniczonego zaufania i oczy dookoła głowy. Nie można pruć na pałę, bo ja mam pierwszeństwo.
Mało personelu, one w nocy papierkologię nadrabiają. Trzeba było zapytać, dlaczego tak zrobiła. Może Twoi poprzednicy przez lata ją tego nauczyli. Nie bronię jej, ale to jest skomplikowanym system zależności nfz-personel-pacjenci.
Paradoks polega na tym, że oni spią wszędzie. Nie, o każdej porze. Są jak wystrój miasta. Nie każdy jest Matką Teresą. Podejdź do każdego, takiego pachnącego pana. Kilku Cię zwyzywa, kto wie czy nie opluje, lub czymś rzuci.
Dziwią mnie tacy inteligenci. Zamówiłam mysz komputerową na chińskiej stronie, także przebyła do Polski kilka tysięcy kilometrów. Miesiąc czekania, zapewne przez kilka par rąk przeszła, to żeby listonosz wepchnął ją do skrzynki i po prostu zniszczył. Wepchnął roler do środka. (Na tym mi najbardziej zależało) Rozpakowałam paczkę, próbowałam włożyć samą mysz do skrzynki, bez gąbki zabezpieczjącej. Weszła na około 1/5 długości. Zrobiłam więc fotkę i złożyłamna Pana reklamacje.
Te stare to nigdy chyba nie rodziły (ja też nie) ìkażdy wie, że to jest okropny ból i wogole przeżycie. Ba! Nie rodziły i chyba w ogóle na oczy penisa nie widziały. Przemawia zazdrość przez nie i brak faceta.
To tarasowanie innym przejść, nie tylko w komunikacji to norma. Myślę, że to chyba jakiś fetysz i co niektórzy, po prostu lubią chodzić pod prąd czyli lewą stroną, lubią być szturchani, wpychani/wypychani, popychani itd. Zazwyczaj idę jak taran, prawą stroną i omijam tylko starsze osoby, niepełnosprawnych i dzieci. Nie przepraszam tych, co "z bara" wypłynęłam w drzwiach, bo włazili, zamiast czekać, aż ludzie wysiądą.
@Toolipan: ja też, ale domniemam, że staruszek mógł być na tyle słaby, że mógł się bronić słowem.
Dokładnie to samo miałam, także w prywatnej opiece, tylko że z gastrologiem. Gastrolog na podstawie wywiadu, przepisał bardzo mocny lek. Po nim troche się poprawiło, ale czułam, że jeszcze coś jest nie w porządku. Na całe szczęście, był problem z umówieniem kolejnej wizyty u gasyro i w desperacji poszłam do internisty. Ten zlecił badania i dopiero wyszło co mi dolega.
@katem: oczywiście, niewykluczone, choć opcji jest tu wiele, np. klient płaci z rana 100 banknotami za 2 bułki, albo jest nieśmiały i mówi tylko sztywne dzień dobry, dziękuję, do widzenia i ekspedientka poczuła się urażona i potraktowana z góry, albo klient za mocno się perfumuje, zapach Pani nie pasuje, lub również uznała to za zniewagę, bo wielki pan przyszedł bogactwem epatować, co to nie on, jakich to perfum nie używa itd Powodów można znaleźć mnóstwo.
@Leme: