Profil użytkownika
KurkaRurka ♀
Zamieszcza historie od: | 25 marca 2016 - 9:59 |
Ostatnio: | 19 kwietnia 2018 - 21:57 |
O sobie: |
Mała wredna zołza ;) |
- Historii na głównej: 7 z 9
- Punktów za historie: 1501
- Komentarzy: 181
- Punktów za komentarze: 659
« poprzednia 1 2 3 4 5 6 7 8 następna »
w drodze do pracy, mijam przychodnię, około godziny 6:15. Codziennie, ktoś tam, czatuje pod drzwiami mróz nie mróz, śnieg, deszcz, wichura. (raz naliczyłam 9 osób) Średnia wieku 60+. Przychodnia otwarta od 8:00
Zazdrosne, bo ich mężowie to: praca, kanapa i podaj mi piwo kobieto
Banki żądza się swoimi prawami. "Góra" jest zupełnie oderwana od rzeczywistości na dole. Odział na osiedlu, sporo starszych osób, kolejki do kasy, opłacić rachunki, wplacic/wypłacić pieniądze. Do doradców, bardzo mało interesantów...to co zarządzić? Likwidację stanowisk kasjerskich i przekwalifikować kasjerów, na doradców!
Jak ja się z Tobą zgadzam. To co się dzieje w komentarzach to istny Armagedon. Zamkną jedną ulicę, a ludzie się sapią, że odcięci od świata! Szczególnie jak są np. biegi czy inne zgromadzenia kilka godzin. Wtedy jest wina Tuska, prezydenta, premiera i wszystkich innych. Nawet jak jest wypadek, bo kierowca zasłabł to też jest wina wszystkich za biurkami. ( Nie bronię urzędników, ale co oni mają do tego...?)
Te wytwory ludzkiej wyobraźni, są przerażające. Jeszcze co gorsza, ludzie, nie potrafią się powstrzymać od podzielenia się tym szambem z innymi. Także, nie przejmuj się...
W większości przypadków, dzieci są proste "w obsłudze", tylko trzeba pojąć ich logikę. Opisana historia świetnie to opisuje. Częstym błędem jest też, że nie zadajemy dodatkowych pytań jak dziecko zrobi coś dziwnego lub opowie absurdalną historyjkę. Możliwe, że wszystko jest ok, tylko my bezmyślnie od razu demonizujemy. Przykład z przedszkola, gdy przyszła Pani na zastępstwo. Dzieci powiedziały, że chcą iść do Wojtka i Kajtka (Nie pamiętam dokładnie imion) bo oni teraz mają dzieci. Pani zamiast pomyśleć i dopytać rozpętała aferę, że dzieciom gejów się pokazuję itd. Chodziło o łabędzie, dzieci dały im imiona męskie, jeden okazał się samiczką, ale imię męskie zostało.
Nigdy, nie pogodzę sie z takimi betonami, jeszcze zwracasz uwagę, że niszczy Twoją pracę. Jak tak można?
Wywęszył duży datek "co łaska" za ceremonię
W mojej poprzpoprzedniej pracy, było to samo. Rozwiązanie 1. Nasłuchiwać czy nikt nie idzie, po czym, szybko otworzyć kabinę, by drzwi uruchomiły komórkę. W czasie dwójki, nawet trzy razy. (zatwardzenia nie miałam) Rozwiązanie 2. Wyciągnąć rękę w górę, tak na okolo 2m i pomachać. Rozwiązanie 3. Rozpinanie spodni, przed wejściem do kabiny, szybkie załatwienie się "na Małysza", naciśnięcie spłuczki, no i już, dopinanie spodni w ciemności Włłłaalla :-D
Nie pojmuję, jak można tak na męża się skarżyć. Czyżbyś autorko dla kasy ślub z nim wzięła, bo widzę że nie spowodu osobowości czy miłości, bo jad przez Ciebie przemawia. A może myślałaś, że po ślubie on się zmieni w geniusza?
Mam dla Ciebie zadanie. Spróbuj sobie wyobrazić, że autorka jest Twoją córką i przeczytaj jeszcze raz historię. Byłam kiedyś w bardzo podobnej sytuacji, tyle że, w miejscu pracy i "kolega" lat 60 parę złapał nas za piersi. Śmiał się jak zwróciłam mu uwagę, że co ja taka niedotykalska itd. rozzłościł mnie tym bardziej. Chciałam, żeby przeprosił za to świnskie zachowanie. Dopiero jak to nazwałam starym dziadygą to zaczął się pluć i krzyczeć coś o szacunku do innych. Koleżanka śmiała się cały dzień z tego że ją zmacał, jeszcze się chwaliła tym co przyszli.
Dobrze jest sobie pogadać z dystansu o czyimś życiu, mówić co złe, co powinien robić, za co innego potępić, ale jak sytuacja dotyczy bezpośrednio to jest wyjątkowa.
Jak to powiedział jeden mądry, pokazując palcem głowę: to wszystko siedzi tutaj, czy to luksusy, czy szczęście. Dla jednego luksus to wielka limuzyna, a dla drugiego definicją luksusu jest poleżeć z ukochaną osobą w starym wygodnym fotelu.
Nosz zwykły dureń, który nie ma pojęcia i czym mówi: "nie znam się, ale się wypowiem"
Ucieszyłam się, że w końcu biedra ma karty, bo często tam kupuję. Ale w czasie rejestracji trzeba podać nr tel. To już dla mnie za dużo. Musiałam kiedyś przez taką promocję nr zmienić, bo wydzwaniali z różnych firm.
To może, być początek. U mnie za każdym razem inny rozdział był zły. Nawet te które były dawno dawno zaakceptowane i bardzo się promotorowi podobały.
Odnoszę czasem wrażenie, że przy kasach są strefy nerwowej aury. Nagle klientów ogarnia ADHD, nerwowi, nie mogą w miejscu ustać, wyjeżdżają wózkami w tyłki, czas się dłuży niemiłosiernie itd
Taka sytuacja jest niezrozumiała dla osób, które tego nie przeżyły. Niestety jednak takie rzeczy się dzieją na codzień :( Rozumiem doskonale, ale udało mi się odciąć i zacząć żyć.
Co do pierwszej historii to mogło być tak, że rodzicowi zabrakło te 20 groszy nie chciał np dawać dziecku np 50 zł, no ale to mógł sam podejść i zapłacić.
Ehh typowy Janusz, który myśli, że życie polega na tym jak tu przycwaniakować i się prześlignąć
Nie wiedzieć czemu, ale kobiety mają niezwykłą siłę manipulacji. Widocznie Twoja mama pozostała małą dziewczynką, zależna od mamy. Jak mama coś powie to święte (nie ważne, że 5 min temu mówiła zupełnie odwrotnie) Ja miałam podobnie, tyle że kierownicą wszystkiego była moja matka. Jedyna nieomylna na tym świecie. Z koleżankami wyjść, po sklepach pochodzić? (14-15 letnie dziewczyny) Absolutnie! Po sklepach to tylko galerianki chodzą d..py dają! Jak już gdzieś wychodziłam, to po powrocie jazda, że gdzie się szlajałam?! Pewnie z chłopakami po krzaczorach! Dochodziło do tego, że jak byliśmy w szkole zwalniani z ostatnich lekcji to szłam gdzieś na te 45 min żeby później nie słuchać, że pewnie w ogóle w szkole nie byłam, tylko się łajdaczyłam. A ulubiona akcja. Już byłam pełnoletnia, moja trzecia praca. Stałe godziny pracy. Wracałam do domu o tej samej porze, no +/-10 min, bo różnie z ruchem na ulicach. A w domu należności od nastroju "czemu tak późno?", "czemu tak wcześnie?" Z podtekstem, gdzie się szlajałaś, albo może w pracy w ogóle nie byłaś??? Wyprowadziłam się, bo taniej mi wychodzi wynajem niż "dorzucanie" do rachunków. Uczę się żyć w spokoju bez oskarżeń o dawanie na lewo i prawo.
Taka to magiczna machina. My na dole nie chcemy poczty, bo paprają robotę, oni na dole nie chcą, bo nie wyrabiają. Najważniejsze, że na górach się zgadza...
@krystalweedon: ciekawa sugestia, chętnie zapoznam się z przykładami
@MyCha: Tak i tu się zgadzam w 100% :) Oczywiście, że nie ma znaczenia skąd jest, tylko co sobą reprezentuje. Człowiek lubi sobie szufladkować ludzi pod względem cech, które nie są zależne od nas, czyli imię, miejsce pochodzenia, kolor skóry itd Pojawia się hasło i już wie, mimo że nic nie wie.
@popcornpop: Nie mam nic do słoików, dopóki nie wyjadą rozpowiadając wszem i wobec, że oni ze stolycy, oczekując królewskiego traktowania. Znam bardzo dużo "słoików" i Warszawiaków, w każdej grupie są ci fajni i niefajni