Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

SzynSzylka

Zamieszcza historie od: 12 kwietnia 2012 - 22:00
Ostatnio: 14 stycznia 2024 - 21:19
O sobie:

dom bez zwierzęcia to tylko puste miejsce

  • Historii na głównej: 15 z 27
  • Punktów za historie: 10335
  • Komentarzy: 216
  • Punktów za komentarze: 1416
 
[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 18) | raportuj
17 grudnia 2013 o 14:17

Musiałaś dobrze wyglądać - na kogoś kto jednak przy kasie jest, bo osobiście nie widziałam takiej wazeliny pod adresem kogoś wyglądającego na biednego ;) a najśmieszniejsze, że te same wazeliniary innych klientów oleją i obgadają od góry do dołu kiedy wyjdą ze sklepu

[historia]
Ocena: 7 (Głosów: 13) | raportuj
16 grudnia 2013 o 23:31

Miałam trochę inną sytuację: Raz wracając ze spaceru weszłam po drodze do sklepu a sunię zaparkowałam przy specjalnie przygotowanym do tego celu słupku. Wychodzę, a tu jakiś koleś który był przede mną w sklepie podsuwa mojej suni nadgryziony kawałek kurczaka (czy innego mięsa z kością). Pomijając fakt, że jestem przeciwnikiem dawania psom kości (zwłaszcza jeśli to był kurczak) to z jakiej racji ktoś pcha łapska do mojego psa?! Kiedy zwróciłam mu uwagę to zaczął na mnie wyzywać, że on już więcej nie zje, że pieskowi da, przecież nie wyrzuci a w ogóle to co ja mam za problem... Otóż taki mam problem, że mój zwierzak to nie śmietnik!

[historia]
Ocena: -3 (Głosów: 3) | raportuj
15 grudnia 2013 o 10:50

Popieram, małe psy nie zdają sobie sprawy ze swoich rozmiarów i często atakują co popadnie, ale wydaje mi się, że to też wina prowadzenia przez właścicieli. Moja sunia szczeka jak jest za płotem, ale tylko na ludzi (i ich krewnych) którzy szczuli na nią swoje psy - pamiętliwa bestia jest. Ale jeśli ona jest np. na spacerze i to na nią szczekają psy z podwórek to nie reaguje, co więcej odwraca się w drugą stronę. A co do ras uznanych za agresywne, czytałam o amstaffach. Nie pamiętam słowo w słowo ale mniej więcej chodziło o to, że pittbul i amstaff to ta sama rasa - jako pittbull jest zarejestrowana w Europie jako agresywna a nazwa amstaff powstała w Ameryce i w ich związkach kynologicznych agresywna już nie jest...

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 10) | raportuj
14 grudnia 2013 o 19:45

Rozumiem, że wymaga się kagańców i smyczy. Ale całe życie mam owczarki niemieckie wychowywane na przylepy i miziaki (same rozmiary wystarczą żeby nikt nie wlazł na podwórko). Zdaję sobie sprawę, że wielu ludzi odczuwa dyskomfort widząc dużego psa na wolności i idąc z psem "między ludzi" trzymam psa na smyczy. W lesie, gdy nikogo nie ma na horyzoncie, daję się mu wyszaleć (zwierzyny i tak nie gania więc niech ma trochę wolności). Ale nie używam kagańca jeśli nie jest to absolutnie niezbędne, czego nauczyła mnie okolica. Żaden pies, nawet największy i nie ważne jak ułożony nie ma szans z bandą krzykaczy które uciekają z podwórek i gryzą po nogach wszystko co się da (a u mnie na osiedlu są takie na co drugim podwórku)

[historia]
Ocena: -4 (Głosów: 8) | raportuj
14 grudnia 2013 o 19:00

http://ksiazki.wp.pl/bid,17065,tytul,Pitbull-Amstaff-150-wsciekla-bestia-czy-fenomen-psiego-gatunku,ksiazka.html?ticaid=111d73&_ticrsn=3 gorąco polecam lekturę, bo sama kiedyś obawiałam się tej rasy ale po przeczytaniu tej książki sama zastanawiam się nad kupnem amstaffa

Komentarz poniżej poziomu pokaż
[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 6) | raportuj
14 grudnia 2013 o 17:10

To tylko pies? Qrwa to nie pies - to istota żywa i czująca. Nie ważne czy masz psa, kota, chomika czy rybki - jeśli jesteś normalny to nie bierzesz zwierzaka a członka rodziny - wdzięcznego i kochającego na swój sposób a do tego bierzesz za niego odpowiedzialność. Gdyby o którymś z moich zwierzaków ktoś się tak wyraził to miał by z miejsca wydrapane oczy. I powiem to, co od dawna wiedziałam - na posiadanie zwierząt powinny być przeprowadzane badania psychiatryczne, bo to z winy ludzi niektóre zwierzęta są postrzegane tak a nie inaczej. A amstafy/pitbule (jeden pies) nie są ani groźne ani agresywne - to media i właściciele będący kompletnymi debilami tak zniszczyli tę rasę. Owszem to rasa do walk. Ale jakby ktoś poczytał dokładniej to dowiedział by się że właśnie dlatego, że te psy są stworzone do walk, nie mają one prawa do najdrobniejszych przejawów agresji. Nie będę się rozpisywać na temat rasy bo to tylko komentarz ale zainteresowanym polecam książkę http://ksiazki.wp.pl/bid,17065,tytul,Pitbull-Amstaff-150-wsciekla-bestia-czy-fenomen-psiego-gatunku,ksiazka.html?ticaid=111d72 w której wyjaśniono wszystkie mity i bzdury dotyczące amstafów. Ktoś kto w ogóle planuje wyszkolenie psa na "zabójcę" powinien z miejsca być zawinięty w kaftan z wiązanymi rękawami!

[historia]
Ocena: 10 (Głosów: 14) | raportuj
14 grudnia 2013 o 14:28

W jednej z placówek sklepu mieliśmy koleżankę, która potrafiła się tylko mądrzyć, ale jako że była znajomą szefowej, dostała coś w rodzaju kierownictwa. Miała doglądać sklepu ale głównie miała sama robić zamówienia (tak jakbyśmy wcześniej nie potrafili sami tego zrobić). Skończyło się na tym, że miała wolne najczęściej gdy były składane zamówienia więc i tak sami to robiliśmy, lub gdy już się pojawiła to zamawiała najmniej potrzebny towar albo powtarzała zamówienia. Ostatecznie my zbieraliśmy ochrzan za blokowanie kasy w niepotrzebnym towarze a ona zgarniała regularną premię za stanowisko kierownicze z którego się nie wywiązywała.

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 1) | raportuj
14 grudnia 2013 o 13:48

Zgadzam się - komuś może historia się spodobać, komuś nie, ale temu kolesiowi chyba płacą za najbardziej chamskie i debilne komentarze do większości wstawek. Nie pozdrawiam go i życzę mu by przy następnym schylaniu się po mydło zapomniał swojej maści.

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 6) | raportuj
14 grudnia 2013 o 13:39

Redakcja nie bierze odpowiedzialności za wstawione treści a nazwy firm podajemy na własną odpowiedzialność. W tym wypadku piekielność ubezpieczyciela jest na tyle rażąca że autorka czuła potrzebę podzielenia się tym i ostrzeżenia innych potencjalnych klientów w/w - dlaczego zaraz antyreklama?? Kto bez grzechu - niech pierwszy rzuci kamień. W tym przypadku: Niech podniesie rękę ten, kto po zawiedzeniu się na jakiejś firmie (zwłaszcza jeśli wiązało się to z utratą pieniędzy za składki itp.) szczerze i gorąco polecał tą firmę kolejnym osobom.

[historia]
Ocena: 11 (Głosów: 27) | raportuj
14 grudnia 2013 o 11:15

Gdy mnie spotyka taki brak szacunku do innej osoby (zwłaszcza chorej) to mnie szlag trafia! Moja mama była w szpitalu na przeglądzie ogólnym i na oddziale miała babuleńkę chyba z 90-letnią, której choroba zdeformowała dłonie - miała palce powyginane w nienaturalnych kierunkach i nie mogła sobie poradzić z jedzeniem. Co na to pielęgniarki? Rzucić dwie kromki starego chleba, odrobinkę masła i dwa plasterki pomidorka przy każdym łóżku i nazat na kawusię i serial do socjalnego... Gdyby panie z oddziału sobie nie pomagały to nie wiem co by było z niektórymi pacjentami... Zaraz szłam na skargę, bo nie można czemuś takiemu popuszczać - jak nie działa skarga u przełożonego to iść coraz wyżej. Te baby są tam po to by pomóc jak d*pa jest do sr*nia a jeśli praca się nie podoba to wyp**alać i zrobić miejsce dla takich którzy potrafią uszanować stanowisko! Co też jest wkurzające to fakt, że ja jako pracownik sklepu muszę się do takiej wiedźmy szczerzyć choćby nie wiem co, a jak ja trafię do szpitala to mnie jak śmieć potraktuje... Brak słów...

[historia]
Ocena: 8 (Głosów: 8) | raportuj
28 listopada 2013 o 9:51

Zaraz, zaraz... czegoś nie rozumiem... czyli jeśli w życiu nie tknęłam papierosów ani narkotyków w jakiejkolwiek postaci ale miałam wisiorek z listkiem maryśki to znaczy że powinnam zacząć jarać? Ponieważ po godzinach lubię pochodzić w dresie bo wygodny (i nie będę przecież spaceru z psem lub sprzątania załatwiać w ciuchach wyjściowych) to znaczy że powinnam lać kogo popadnie albo żądać od ludzi telefonów? A może dlatego że jak byłam mała moja babcia sprezentowała mi szalik i czapeczkę (które okazały się być akcesoriami kibiców Paryża) to miałam jechać i rozpierniczyć stadion? Nie ogarniam takiego pieprzenia że jeżeli ktoś posiada atrybut jakiejś subkultury to zaraz musi się z nimi utożsamiać! Do cholery mnie to trąca nagonką typu "jesteś kobietą - musisz nosić spódniczki" albo "masz dobre oceny - musisz mieć wielkie pingle i być kujonem". A może skoro każdy z kolczykami i irokezem to potencjalny brudas i ćpun to pan Sergeant jako posiadacz fiuta powinien iść do więzienia jako potencjalny gwałciciel? Ogarnij się człowieku! Nie każdy ubrany na czarno to emo, nie każdy z długimi włosami to metal albo satanista (Chrystus też miał długie włosy!), nie każda blondynka musi być tempa jak but i nie każdy Polak to złodziej i alkoholik! Za to każdy ma prawo do własnego stylu, a to, czy przyjmą go gdziekolwiek do pracy nie ma prawa zależeć od tego jak się ubiera tylko od kwalifikacji i od tego jakim jest człowiekiem! Pozdrawiam wszystkich którym zwisa co inni o nich myślą :)

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
27 listopada 2013 o 14:00

U nas też było skrzyżowanie z drogą krajową, potem zrobili światła (które albo nie działały albo były nieregularne). Jakiś czas temu zrobili tam rondo, które od powstania już kilka razy było przerabiane ze względu na spierniczony projekt (tzn. nie uwzględniono przejeżdżających przez nie tirów)

[historia]
Ocena: 16 (Głosów: 18) | raportuj
27 listopada 2013 o 13:40

Może i przepisy mówią, że widząc samochód przepuszczający pieszych, w żadnym wypadku nie wolno go wyprzedzać. Pominę już fakt sygnalizacji świetlnej. Ja i tak zawsze zwalniam i wyglądam czy zza samochodu nie wyskoczy jakiś idiota którego przepisy nie dotyczą. Większą przysługę dla ludzkości tacy kolesie zrobiliby samemu wskakując do tej niszczarki ;)

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 4) | raportuj
27 listopada 2013 o 12:44

Kiedyś oddałabym co mogę kiedy ktoś potrzebował pomocy, ale w wielu różnych przypadkach nacięłam się i teraz również stwierdziłam że nie, dziękuję, nie daję - mam dość takich naciągaczy! A nie wymieniono jeszcze pań pomysłowych (niekoniecznie naszej narodowości, które uczą małe dzieci 2 zdań typu "daj na jedzenie" oraz obowiązkowo oplucia każdego kto nie da i tak przygotowane wpuszczają to autobusów/tramwajów/pociągów* (*niepotrzebne skreślić)

[historia]
Ocena: 13 (Głosów: 17) | raportuj
26 listopada 2013 o 12:36

U Was nic nie zrobią wandalowi a u nas pedofilowi - naście lat temu gość miał chrapkę na chłopca ale mały się wywinął i uciekł i opowiedział wszystko rodzicom. Dzieciak ciągany potem był po sądach. rozprawy, zeznania, żeby w końcu okazało się że drań dostał zawiasy za małą szkodliwość czynu! Znam tego chłopaka i wiem że do dziś mija tego faceta codziennie na przystanku i za każdym razem przypomina mu się cała historia...

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
25 listopada 2013 o 22:52

Z mojego punktu widzenia piekielność jest tam, gdzie żart, który jest dobry na raz, słyszy się kilkanaście lub kilkadziesiąt razy. Mam dystans do siebie i potrafię się śmiać gdy ktoś zażartuje nawet ze mnie ale jak słyszy się to samo tyle razy to staje się już irytujące.

[historia]
Ocena: -2 (Głosów: 4) | raportuj
25 listopada 2013 o 16:30

Człowiek to człowiek z gatunku i definicji, zły lub dobry, nie dyskutuję z tym i nie nazwę kogoś świnią (zwierzęciu nie będę ubliżać). Ale doskonale rozumiem określenia typu "to nie człowiek" ponieważ sama nie czuje się dobrze z tym, że należę do gatunku zdolnego do krzywdzenia inncych nie przez instynkt czy naturę a przez zwykłe skur'syństwo

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 13) | raportuj
25 listopada 2013 o 12:41

Przestrzegałam tatę - nie loguj się jak nie wiesz, nie wchodź, nie oglądaj takich a takich stron bo oni kasy żądają... Po jakimś czasie pyta co to jest pobieraczek bo przyszło pismo że kasa do zapłacenia - wchodziłeś? - nie - logowałeś się? - ja nie wiem może kiedyś ale nie wiem na co... Jak ostrzegałam to nie docierało - jak przyszło stówkę zapłacić to zaraz się nauczył ;)

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
23 listopada 2013 o 20:30

Czy dziadek był dobry czy nie, czuję, że w kolejnych pokoleniach rodzą się sami materialiści (a przynajmniej większość)

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
23 listopada 2013 o 20:28

Przypomina mi to trochę dzieciaki znajomych - ich tata od lat wyjeżdża za granicę i jak to zazwyczaj bywa wraca rzadko. Człowiek stara się jak może, żeby rodzinie żyło się lepiej. Ostatnio zauważyłam, że kochane dzieciaczki liczą każdą minutę do powrotu tatusia, jednak na pytanie kiedy tata wróci odpowiadają (przykładowo): "Tata 20 lutego przywiezie kolejkę, samolot, lalki i dużo słodyczy!"

[historia]
Ocena: 10 (Głosów: 10) | raportuj
23 listopada 2013 o 19:37

U mnie na uczelni jeden profesor oblewał kolokwia dłuższe niż jedna strona a te pozostałe oceniał jednym spojrzeniem - o ile wyłapał jakieś kluczowe słowo z zagadnienia to się zaliczało... z kolei ustny egzamin z innego przedmiotu oblałam, ale dostałam szansę douczenia się... Stwierdził, że nie wykorzystałam szansy więc postawił 2. Przed poprawką usłyszałam plotkę, że nie bez powodu psor jest na katedrze jedynym facetem bo to stary playboy. Z ciekawości postanowiłam to sprawdzić i założyłam na poprawkę bluzkę z dekoltem - dostałam takie pytania, że łatwiejszych już nie było (choć przy wcześniejszych podejściach pytał o najdrobniejsze szczegóły i najbardziej skomplikowane wzory)

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 4) | raportuj
22 listopada 2013 o 19:45

Po pierwsze - pierwszy raz spotykam się z określeniem "latający szczur" - w moich stronach bardziej pasuje "latający śmietnik" ze względu na to co znajdywano w ich żołądkach. Po drugie - nie przepadam za gołębiami ale też nie robię im krzywdy, mimo że na studiach w mieście nie raz zostałam przez nie "naznaczona" a w domu na wsi gołębie sąsiada regularnie stołują się na moim warzywniaku i wszystko niszczą. W przypadku miasta zaobserwowałam jedną rzecz - szkodniki zaczęły znikać z miejsca gdzie zawsze było ich najwięcej. Kolega ze studiów stwierdził, że zaczęły znikać akurat od momentu kiedy w okolicy otwarto nową chińską knajpkę ;)

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
21 listopada 2013 o 23:22

Mój tata w lutym wziął dla mnie na swoje nazwisko ruter do internetu bezprzewodowego z pomarańczowej firmy. Teraz każde miało swój transfer i nie było problemu, że ktoś zużył więcej transferu (internet limitowany). Pominę fakt, że pierwszy transfer skończył się po 5 dniach z powodu złego wyjaśnienia przez pracownika punktu co do darmowych godzin. Dokładnie 6 lipca oddałam ruter na gwarancję, ponieważ przestał łączyć z internetem. Powiedziano mi o cudownych 14 dniach na rozpatrzenie reklamacji. po 15 dniach poszłam do punktu z pytaniem, czy mój sprzęt powrócił. - Skoro nikt do pani nie zadzwonił to znaczy że nie Ja - ale była mowa o 14 dniach, które właśnie minęły - Ale to chodzi o dni robocze ... Odczekałam te kilka brakujących dni, przy kolejnej wizycie trafiłam na kogoś w rodzaju kierownika punktu (a w rzeczywistości podręcznikową blondynkę, która jak znudzi się gadaniem to przywołuje łzy do oczu by się od niej odczepili) Ja - Czy mój ruter wrócił z gwarancji? - Wrócił już kilka dni temu ale wyniknął pewien problem - kilka paczek, w tym pani ruter, wróciło uszkodzone Ja - To nie można było tak od razu? Tym bardziej, że wynikało z tego iż mój sprzęt był w punkcie już podczas mojej poprzedniej wizyty. Co się stało? - Kurier przywiózł część paczek w opłakanym stanie - pokazuje mi moją paczkę wyglądającą jakby ktoś po niej dosłownie skakał - oczywiście poszła reklamacja do firmy kurierskiej, mają 14 dni na rozpatrzenie sprawy i albo oddadzą nowy sprzęt albo zwrócą wartość urządzenia. Ok, lekko już poirytowana czekam kolejne tygodnie. Regularnie dowiaduję się jak tam sprawa się toczy, a 14 dni przedłużyło się do miesiąca po którym UWAGA przyszło pismo wymieniające listę papierów potrzebnych firmie, by ktoś łaskawie zajął się tą reklamacją! kolejny miesiąc zanim Blondi zdołała uzbierać potrzebne papiery i wysłać do firmy, a ja całe wakacje bez internetu (a faktury przychodzą) We wrześniu Blondi wpadła na pomysł, że mój ruter w zasadzie nie jest mocno uszkodzony (wygięta antenka, trochę zadrapań, ogólnie lepiej wyglądał niż opakowanie) i ona może mi go oddać żebym sprawdziła czy działa, to oczekując na zakończenie sprawy z "PDP" miałabym chociaż dostęp do sieci. Głupio zrobiłam, naiwnie wierząc w jej uprzejmość, bo okazało się, że po wydaniu sprzętu już nic jej nie interesowało (nawet to że ruter nie działał) - papiery poszły i ona ma resztę głęboko pod plecami i sama mam się już martwić i kontaktować z firmą kurierską odnośnie reklamacji. Koniec końców jest prawie koniec listopada, ruter sfatygowany, ale naprawiony przez kolegę komputerowca a odnośnie reklamacji ani z "pomarańczowych" ani z "PDP" zero wiadomości...

[historia]
Ocena: 12 (Głosów: 20) | raportuj
21 listopada 2013 o 19:00

Stoję w kolejce do bankomatu, jedna osoba odchodzi a tu za nią jakiś starszy gościu pakuje się bez kolejki. Zwracam spokojnie uwagę, że kolejka nie obowiązuje tylko w wybranych przypadkach, ale na ciążę to on nie wygląda (chyba że piwną). Zero reakcji. Zrobił swoje, a odchodząc od maszyny zmierzył mnie od góry do dołu i rzucił: "Coś ci nie pasuje?" Na dziadów nie ma rady i żadne garniturki nie pomogą. Moja metoda na takie sytuacje to głośne komentarze do innych zainteresowanych na temat jak to starsi wymagają od młodszych kultury a sami sieją buractwo - metoda może mało skuteczna, ale przynajmniej sobie ulżę :)

« poprzednia 1 2 3 4 5 6 7 8 9 następna »