Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Walford

Zamieszcza historie od: 27 marca 2012 - 18:06
Ostatnio: 3 listopada 2023 - 17:01
  • Historii na głównej: 7 z 12
  • Punktów za historie: 4525
  • Komentarzy: 81
  • Punktów za komentarze: 335
 
[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
22 października 2022 o 9:32

A tam, nie ma co się śmiać. Kiedyś z ciekawości sprawdzałem połączenia i ceny między Poznaniem a Lipskiem. NAJTANIEJ (i to w okolicach jakichś 600 zł) wychodziła podróż, przez: - Heathrow - Majorkę - któreś miasto we Włoszech (zapomniałem, nie chcę skłamać) - Monachium trwająca łącznie ponad 48h :) Ale co bym sobie świata pozwiedzał...

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 4) | raportuj
1 lipca 2022 o 9:07

@Shi: Ja tak szczerze to nawet nie wiem jak te przesłuchania komentować. Bo albo ktoś nie chce jednak nawiązywać znajomości - to można napisać, albo nawet nie odpisywać, albo ktoś chce - wtedy jednak masz prawo oczekiwać minimum zaangażowania i zainteresowania Tobą. A takie odpisywanie w stylu: "Tak, nie, nie wiem" jest chyba gorsze niż ignorowanie. Masz rację - ludzie są dziwni :)

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 4) | raportuj
1 lipca 2022 o 9:03

@Etincelle: To było niezrozumiałe (choć prawdopodobnie masz rację, że nie piekielne). Bo rozumiem, że ktoś zmienia zdanie. Jak ktoś zmienia zdanie nagle i bez wyraźnego powodu - jest to niezrozumiałe (choć oczywiście szanuję za informację, mogła po prostu przestać się odzywać)

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 6) | raportuj
1 lipca 2022 o 8:41

@Error505: Swoją drogą to też jest ciekawy paradoks, prawda? Niby wszyscy wiedzą, że na tych apkach raczej się nie szuka (a w najlepszym wypadku - nie znajdzie) trwałej relacji, a jednak 3/4 profili ma wpisane: "No ONS/FWB" chociaż wszyscy doskonale wiedza, że to tym się właśnie skończy :P

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 14) | raportuj
28 marca 2022 o 8:21

Dawno minusów za komentarze nie dostawałem. Znajdź różnicę: "Jak wspominałam, mam partnera." vs. "Pod blokiem mojego partnera..." Znaczy, naprawdę gratuluję, ale generalnie to, że masz partnera to nie jest kluczowa informacja w tej historii i każdy, w miarę średnio rozgarnięty szympans (nie wspominając o szacownych użytkownikach tego portalu) ogarnąłby to z kontekstu :) A co do reszty - tak, niektórzy znaleźli prawo jazdy w chipsach i uważają to za szczęście, bo było zamiast powietrza :P

[historia]
Ocena: 10 (Głosów: 18) | raportuj
26 marca 2022 o 6:40

Jesus, stary, ale Ty masz fajnie (totalne zero ironii, naprawdę). Mnie nikt nie chce swatać (nawet ci, co twierdzą, że "fajny ze mnie facet" - ci u których zasłużyłem na miano totalnego skurczybyka i tak by nie próbowali) :) Znaczy ja wiem, że krótko po związku jeszcze o tym nie myślisz, ale jak zaczniesz zmieniać zdanie to sam zaczniesz szukać takich opcji i jeszcze zatęsknisz za tym swataniem. Serio Ci mówię :) Samą metodę nie żebym popierał, ale rozumiem Cię, bo nikt chyba nie lubi jak się pchać na siłę z pomocą (sam tak robię, wiem jak tym wkurzam ludzi). Tylko zastanów się, czy być może jakichś fajnych drzwi sobie nie zamknąłeś, po to, żeby teraz mieć spokój. Tylko się zastanów :)

Zmodyfikowano 2 razy Ostatnia modyfikacja: 26 marca 2022 o 6:42

Komentarz poniżej poziomu pokaż
[historia]
Ocena: -3 (Głosów: 11) | raportuj
20 sierpnia 2021 o 15:29

@Ohboy: Pozwól, że odbiję piłeczkę - a środowiska LGBT nie wpychają się do życia wszystkich? Też się wpychają, tylko na razie nie mają takich możliwości. Przynajmniej w Polsce. Dodatkowo - nie rozumiem projekcji z organizacji na zwykłych ludzi. Jeśli hierarchowie Kościoła Katolickiego (swoją drogą, moim zdaniem, żeby zostać hierarchą trzeba być skur***ynem, bo tylko skur***yn potrafi iść po trupach, żeby zostać kimś ważnym) się wpychają do życia innych, to czy jest to powód, żeby nienawidzić wszystkich katolików jak leci? I odbiję sam sobie piłeczkę - czy jeśli środowiska LGBT próbują się wpychać do mojego życia, to czy jest to powód, żeby z marszu nienawidzić wszystkich gejów, lesbijek, bi czy trans na całym świecie? Innymi słowy - jeśli ten Nowak albo ta Kowalska mi się właśnie przestawiła i dobrze mi się z nią gada, to czy jej fakt przynależności do tej czy innej organizacji ma sprawić, że nagle przestanie mi się z nią dobrze rozmawiać? Warunek: Nie będzie popadać na tym punkcie w zacietrzewienie, tylko będzie rozsądnie argumentować swoje racje. Starcie nie powstaje dlatego, że sie nagle okazuje, że ktoś ma inne przekonania, tylko wtedy kiedy ktoś jest automatycznie zamknięty na przekonania innej osoby. A ja mam wokół siebie przykłady osób zarówno z umownej lewej jak i umownej prawej strony. PS. PiS to nie jest prawica - ja bym ich określił jako katolickich socjalistów :)

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 2) | raportuj
20 sierpnia 2021 o 15:02

@Habiel: Szanuję mocno za przeczytanie "Erystyki" :) Co do środowiska - masz pewnie rację - w mniejszych miejscowościach więcej ludzi się zna nawzajem, co w ich mniemaniu daje im prawo do "wchodzenia z butami w życie innych". W dużych miastach jest na pewno inaczej. Nie zmienia to faktu, że fanatyzm sam w sobie jest raczej zjawiskiem niezależnym od wielkości miasta i tylko w różnych miejscach przyjmuje różne formy. W małych miejscowościach łatwiej o fanatyzm konserwatywny, w dużych - ten bardziej postępowy. A ja osobiście zarówno nie rozumiem zachowań typu, że zacytuję memiczne: "Cześć, jestem Adrian, studiuję prawo" (a co to ma do rzeczy?) jak i hejtu w postaci: "Ty studiujący prawo oszołomie" (tylko oczywiście ostrzej i zamiast "studiuję prawo" wstaw dowolną opinię czy ideologię). Staram się nie brać udziału w dysputach ideologicznych (głównie dlatego, że rzadko są merytoryczne), ale czasem jak widzę co się robi z logiką to mi się złotówka w kieszeni na drobne rozmienia. Fanatyzm ma to do siebie, że nie przyjmuje nie tylko logicznych argumentów, ale nawet nie zadaje sobie trudu, żeby zweryfikować własne poglądy. Z jednej strony katolicy twierdzą, że mają rację i ich racja jest najichsza, a z drugiej strony przedstawiciele LGBT krzyczą to samo tylko w drugą stronę. Z jednej i z drugiej (a także z trzeciej i z czwartej) strony skrajności dochodzą coraz mocniej do głosu. Każą się opowiadać po którejś stronie, każą "walczyć" z tymi drugimi. A ja na przykład - życzyłbym sobie móc wybrać po czyjej stronie chcę walczyć, a jeśli jakąś uznam za niewartą walki, to mieć równie święte prawo tej walki odmówić. Bez konieczności udowadniania, że nie jestem wielbłądem (czyt. że na pewno sprzyjam "tym drugim"). Na tym, moim zdaniem, polega wolność - że sam mogę wybrać czy i o co walczę i nie jestem do tego zmuszany hasłami, sloganami, czy szantażem (zwłaszcza emocjonalnym). Trochę odbiegłem od głównego tematu, ale w sumie to jest dokładnie to "wchodzenie z butami" - na każdym kroku jesteśmy zmuszani, żeby "o coś walczyć" (o wiarę, o Polskę, o prawa LGBT, o prawa kobiet, można by do jutra wymieniać). A ja na przykład nie chcę, żeby ktoś mnie zmuszał do czegokolwiek - będę chciał, to założę bagnet na broń i pójdę na barykady. A najbardziej życzyłbym sobie, żeby nikt nie musiał zakładać bagnetów na broń, tylko żeby ludzie umieli ze sobą porozmawiać i dojść do wniosku, że się aż tak bardzo od siebie nie różnią. Że mimo różnych postaw i poglądów, w gruncie rzeczy są takimi samymi ludźmi.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 4) | raportuj
20 sierpnia 2021 o 10:31

@Habiel: To ja też i się zgodzę i nie :) Każdy ma prawo do swoich przekonań - może wierzyć w Boga, w niego nie wierzyć, popierać czy nie popierać. I ma prawo wyrażać swoje poglądy. To, czego moim zdaniem powinno się jednak unikać, to bycie "dumnym" z aktów czy czynów. Natomiast bardzo mocno się nie zgodzę ze stwierdzeniem, że ludzie "lubią wywlekać kwestię wiary i niewiary". To znaczy zgodzę się, że są tacy ludzie (ja ich nazywam "fanatykami"), ale nie zgodzę się na uogólnienie, że to dotyczy wszystkich ludzi. Bo są też ludzie, którzy lubią wywlekać kwestie preferencji seksualnych i gdy ktoś oświadczy, że ma inne spojrzenie (chociaż nie negatywne) na te sprawy, zaraz zostaje uznany za "faszystę o zamkniętym umyśle". Powiem więcej (i rozumiem, że może się to wydać niewiarygodne), ale widziałem kiedyś wypowiedź na FB, gdzie osoba będąca zdecydowanie wielkim przeciwnikiem obozu rządzącego, ale jednocześnie starająca się zachować obiektywizm, napisała: "Jedyne, co dobrze wychodzi PiSowi to dezorganizacja kraju" I wiecie co? W komentarzach oberwał tekstami, że jak on śmie chwalić PiS, przecież PiS nic dobrego nie zrobił. A ogólnie już na temat wszelkich dyskusji, ostatnio trafiłem na takie zdanie Artura Schopenhauera: "Gdyby w naturze ludzkiej nie było złego, gdybyśmy byli zupełnie uczciwi przy każdej wymianie zdań, wówczas staralibyśmy się dotrzeć jedynie do prawdy, nie dbając o to, czy racja okaże się po stronie poglądu, wygłoszonego początkowo przez nas samych, czy też przez naszego przeciwnika. Ten ostatni wzgląd byłby dla nas zupełnie obojętnym, albo przynajmniej nie nadawalibyśmy mu pierwszorzędnego znaczenia. Dziś zaś, przeciwnie, jest to rzecz najważniejsza…" I to chyba najlepiej podsumowuje poziom wszelkich dyskusji w dzisiejszym świecie. Nie o prawdę chodzi tylko o usilne udowodnienie własnych racji. Zresztą Schopenhauer więcej miał podobnych spostrzeżeń, polecam poczytać choćby wybrane cytaty.

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 7) | raportuj
20 sierpnia 2021 o 8:53

Pewnie wygłoszę bardzo niepopularną opinię - dlaczego wiele osób ma aż tak wielkie skłonności do ekshibicjonizmu? W ogóle nie rozumiem dlaczego trzeba dyskutować o swojej "przynależności" lub nie do jakiejś religii. Zresztą tak samo do jakiejkolwiek innej grupy. Przecież jak kogoś poznaję to nie mówię: "Cześć, jestem katolikiem" albo "Cześć, lubię frytki". Kiedyś nawet była taka historia na Piekielnych o dawniejszych czasach i kobiecie ze Skandynawii, która przy prezentacji podkreśliła, że jest lesbijką. I wiecie co? To absolutnie nie ma znaczenia. Bo na końcu liczy się to jakim jesteś człowiekiem. Na Boga (w którego niektórzy wierzą a niektórzy nie) - ostatnimi czasy apostazja urosła do rangi życiowego osiągnięcia, porównywalnego prawdopodobnie z teorią względności, elektrycznością czy silnikiem parowym. Dla niektórych jak widać podpisanie papierka i wypisanie się z pewnej "organizacji" stało się życiowym sukcesem, który pewnie będą namiętnie wpisywać w CV. Gwarantuję wam, że normalnego (i tu mam na myśli osobę mieszczącą się w większości wyznaczanej przez krzywą Gaussa) człowieka nie obchodzi czy wierzycie w Jahwe, Allaha, Buddę czy innego Potwora Spaghetti, nie obchodzi czy lubicie chłopców, dziewczynki czy jakieś jeszcze inne kombinacje, a już na pewno nie obchodzi to, do jakich organizacji się zapisaliście albo z jakich wypisaliście. Normalnych (dalej mam na myśli krzywą Gaussa) obchodzi tylko jedno - czy jesteście przyzwoitym człowiekiem. Jeśli jesteście to wasze preferencje nie mają większego wpływu na relacje a jeśli nie jesteście to wasze preferencje i tak nie mają szans tego naprawić.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 20 sierpnia 2021 o 8:54

[historia]
Ocena: 7 (Głosów: 9) | raportuj
20 sierpnia 2021 o 8:38

Droga autorko, zapominasz o jednej ważnej rzeczy: Twoja praca, za którą Ci płacą nie stanowi dla Ciebie zagrożenia - dla Twojego zdrowia i życia. Za swoje wykształcenie, dyplomy, fakultety itd. pobierasz prawdopodobnie dużo lepsze pieniądze niż salowa, a przy odrobinie szczęścia dużo lepsze niż lekarz. Tymczasem z Twojej historii wynika, że najtrudniejsze (poza upierdliwym klientem) co Cię spotka w pracy to pozostawiona przez koleżanki krew menstruacyjna. I masz za to dodatkowo płacone. Salowa za to ma "dostęp" do nie tylko dużo poważniejszych czynników niebezpiecznych, nie tylko z COVIDem na czele. I tak, być może jej zadaniem jest "przynieść, wynieść, pozamiatać" jak zdaje się usiłujesz sugerować, ale nie zapominaj o warunkach w jakich to robi, jaką ma przestrzeń do ogarnięcia i jak niewiele osób do pomocy. I w każdej chwili dodatkowo może się jeszcze zarazić jakimś szajsem. Tamten post przeczytałem bez przyjemności, ale go rozumiem. Cały sektor dbający o nasze zdrowie (lekarze, pielęgniarki, ratownicy medyczni, salowe, cały personel) są niedofinansowani przez 30 lat "olewactwa" kolejnych ekip rządzących. Są niedofinansowani przez kulawy (i to łagodne słowo) system opieki i ubezpieczeń zdrowotnych. I nikt, kto pracuje na prywatnym stanowisku nie może twierdzić, że "ma gorzej". I szlag mnie trafia, gdy słyszę opinie, że "lekarz ma leczyć, a jak trzeba to nawet za darmo". Nie. Za 6 lat studiów, 2 lata (bodajże) specjalizacji, 4 lata stażu, za 24-godzinne dyżury, za awanturujących się pacjentów, za wielką odpowiedzialność, którą biorą na swoje barki - odpowiedzialność za nasze zdrowie i życie - pieniądze za leczenie po prostu im się należą.

[historia]
Ocena: -3 (Głosów: 13) | raportuj
19 sierpnia 2021 o 15:54

Merytoryka z grubsza widzę omówiona w komentarzach, to moje uwagi dotyczące stylistyki: 1. Historie na Piekielnych mają mało wspólnego z sitcomem, więc wstawianie emotek w historii raczej utrudnia jej odbiór. Jak wspomniałem - to nie sitcom, nikt mi nie musi mówić kiedy mam się śmiać. 2. "Kilku sąsiadów się nie zgodziło, w tym ja, a dodam, bo to będzie ważne później, ze bardzo dobrze wiem ktoś był przeciw, a kto za." - straszne zdanie. Naprawdę. Jak to można było inaczej napisać? Na przykład: "Kilku sąsiadów się nie zgodziło, w tym ja. Dobrze wiem, kto był za a kto przeciw. To będzie istotne w dalszej części historii." 3. Generalnie dużo chaosu i skakania między wątkami sprawia, że łatwo się zagubić w niuansach. Poza tym trochę utrudnia odbiór fakt, że wydarzenia wcześniejsze opisujesz w czasie teraźniejszym: "Wprowadzamy się, blok deweloperski, w brzuchu bombel więc trochę martwi mnie wymiar tzw. ”. Wózkarni ”." a potem przeskakujesz na "kilka lat później" i zaczynasz pisać w czasie przeszłym: "Znowu minął, rok, dwa, miałam już kolejnego brzdąca, na tyle duży, ze jeździł w spacerówkę, bardzo małej i poręcznej, do tego kupiłam rower i fotelik, żeby razem z nim jeździć. " 4. To ostatnie zacytowane zdanie to kolejny przykład potworka stylistycznego i jeszcze do tego tragiczne dość w skutkach powtórzenie słowa "jeździć". Generalnie - pisz, ale zwracaj większą uwagę na styl, uporządkuj sobie historię w głowie, zanim ją napiszesz a po napisaniu przeczytaj i zastanów się czy dobrze się to czyta. PS. Jak wstawiasz nawias, to po otwarciu nawiasu nie daje się spacji: "[...] a do tego trzymałam tam tez spacerówkę ( wprawdzie złożoną)." vs. "[...]a do tego trzymałam tam tez spacerówkę (wprawdzie złożoną)." Pozdrawiam

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 10) | raportuj
18 sierpnia 2021 o 8:49

Po pierwsze - dajcie dziewczynie spokój. Nawet jak faktycznie wymyśla, to dobrze wymyśla i da się to czytać. A to olbrzymi plus. Czasem wolę przeczytać dobrą, ale zmyśloną historię, niż prawdziwą, ale napisaną tak, że oczy krwawią a zęby ze zgrzytania wypadają. Po drugie - nawet jeśli to nie byłaby do końca prawda (albo nawet wcale) - w sensie, że to akurat Cranberry spotkało - to jestem przekonany, że taka sytuacja mogła mieć miejsce. I wcale nie mam tu na myśli pani, która lubi wydrapywać innym oczy. A po trzecie - ponieważ lubię - temat rasizmu w tych czasach jest śliski i często bywa przejaskrawiany i wyolbrzymiany. Tu natomiast mamy bardzo dobry przykład rasizmu realnego. Krótko mówiąc - jeśli dam osobie o innym odcieniu skóry w papę dlatego, że mnie najpierw znieważył/zelżył/okradł/wyrządził inną krzywdę to nie ma to nic wspólnego z rasizmem. Nawet więcej - jeśli mu dam w papę bez powodu to to jeszcze nie jest rasizm. Ale jeśli Bogu ducha winnego człowieka będę wyzywał od małp albo dam mu w papę "bo jest czarny" to dopiero wtedy jest rasizm. Dzięki, nie mogłem się powstrzymać :P

[historia]
Ocena: 10 (Głosów: 10) | raportuj
9 sierpnia 2021 o 11:40

szembor, bądź tak miły - nie pisz więc tych "historii", proszę. Ani to historie, ani są piekielne, ani zabawne. A ta "kurtyna" na końcu każdego "wpisu" jest po prostu żałosna. Dziękuję za współpracę w tym zakresie.

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 5) | raportuj
14 lipca 2021 o 8:13

Być może to się zmieniło, ale kiedyś, jeśli kasowniki były zablokowane przed rozpoczęciem kontroli, to kontroler nie mógł wystawić mandatu. Jak mówię - nie wiem, czy to się nie zmieniło. Natomiast jak @JohnDoe słusznie zauważył - a czemu nie zgłosiłeś tego kierowcy?

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
10 czerwca 2021 o 8:42

@katem: Tu nikt nie ma problemu ze skupieniem się na dłuższym tekście. Jak by Ci się czytało książkę bez akapitów, jednym ciągiem i generalnie stanowiącą zwartą masę tekstu? Historia, oprócz tego, że dobrze napisana, musi być też "czytelna" - odpowiednie akapity, podział wątków i tak dalej. A co do skupienia na dłuższych tekstach - nie wiem jak inni, ale ja czytam dużo, kilka(naście nawet) książek miesięcznie. Nie narzekam na moje skupienie na dłuższych tekstach, a tej historii czytać się poprostu nie da :)

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 11) | raportuj
10 czerwca 2021 o 8:24

A ja się przyczepię do czegoś innego. Skoro go wspominacie od czasu do czasu przy piwku jak się spotykacie, to jakim cudem nikt nie pamięta jego imienia? :D Bo wiesz - są ludzie, którzy pamiętają lepiej lub gorzej i rozumiem, że Ty akurat nie pamiętasz. Ale nie wierzę, że w całej grupie nie znalazł się ktoś, kto nie pamiętał (choćby ze statystycznych względów) :) Więc jak się spotykacie i ktoś go wspomni, to raczej zapyta o jakiegoś "Adriana", "Romana" czy innego "Mieczysława", bo nie sądzę, żebyście wszyscy tytułowali go "Jasiem" :D

[historia]
Ocena: 10 (Głosów: 10) | raportuj
15 lutego 2021 o 7:43

A ja się przyczepię czegoś innego - co więcej napiszę ogólnie o wszystkich podobnych wyrażeniach - niebywale śmieszą mnie ludzie, którzy piszą: "Polska" albo "Tak w TymKraju ciulowo" albo "W TakimKraju żyjemy", tak jakby patologiczne sytuacje (zarówno wśród ludzi jak i w prawie) jedynie w Polsce się zdarzały. Że cały świat jest jakimś cudownym, wspaniałym miejscem pełnym równości, miłości, braterstwa i ogólnej sprawiedliwości. Gucio, mili Państwo. Polska jest krajem absurdów, nie da się zaprzeczyć, ale te same absurdy spotkasz i w Niemczech, i w USA, i we Francji, i w UK, i wszędzie indziej na świecie. Powiem więcej - często bywa nawet gorzej. A takie pisanie, że w Polsce jest "ciulowo", to jak się wkurzać na pszczołę, że żądli. Rozumiem zwiększoną frustrację (pozwalam sobie pominąć fakt wątpliwej autentyczności historii), bo to akurat nas dotyczy bezpośrednio (no bo Polska i my w niej mieszkamy). Tylko to jest takie samo marudzenie jak na "otwarte kościoły w Polsce" - każdy, który twierdzi, że "tylko w tym kraju jest to możliwe" zwyczajnie nie śledzi sytuacji, bo kościoły są otwarte i w Niemczech, i we Włoszech, i bodajże w Hiszpanii czy Francji. Co do samego otwarcia kościołów każdy ma swoje zdanie, ale proszę - nie demonizujcie własnego kraju, bo WYDAJE SIĘ WAM, że gdzie indziej jest lepiej. Jest tak samo. Czasem lepiej. A czasem gorzej. Na diabła się uzewnętrzniać, jak to tu jest źle?

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
22 lipca 2020 o 6:56

To zależy - głównie od tego za co dostałeś bana. Bo jak na przykład za pisanie, że sprzedasz część do roweru, to rozumiem. Ale za pisanie, że "części rowerowe" do gazu, to wtedy piekielny jesteś Ty. A jeśli sprawa pomiędzy i chciałbyś się pozostałym uczestnikom pożalić, to tym bardziej wypadałoby napisać co było przyczyną, żeby dało się rozstrzygnąć (albo przynajmniej poudawać, że się rozstrzyga) czy to, że Ci nie chcą uwzględnić reklamacji jest piekielne czy nie.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 3) | raportuj
22 lipca 2020 o 6:52

@Malibu: Dobra, przybytku nie znam, ale nie wierzę, że zaraz po wejściu staje nad Tobą taka na przykład Horpyna z wielkim batem i każe się decydować. Pewnie nie zaryzykuję wiele stwierdzeniem, że jest czas na zdjęcie i wyczyszczenie okularów :) I paradoksalnie - tak, zdarza mi się czytać zasady w nowych miejscach (na przykład gdybym przyjechał do Wrocławia i zaryzykował jazdę tramwajem), ze zwykłej przezorności - łatwiej potem dochodzić swoich praw. A zasada - ignorantia iuris nocet - sprawdza się wszędzie. Choć fakt, zgadzam się, że zapytana pracownica powinna udzielić odpowiedzi zgodnie z interesem klienta a nie Aquaparku.

[historia]
Ocena: 16 (Głosów: 16) | raportuj
21 lipca 2020 o 6:38

Nie, żebym się czepiał, czy coś, ale czy jak komuś zaparują, zamokną okulary, to się ich czasem najpierw nie próbuje wytrzeć (można w toalecie, powinna być w takim przybytku jeszcze przed wejściem na baseny, można poprosić o chusteczkę, wreszcie na upartego i w koszulkę/bluzkę wytrzeć)? A po wytarciu samemu sprawdza ceny, regulaminy, zasady, zwłaszcza będąc w jakimś miejscu po raz pierwszy? Ja tak robię, a raczej nie uważam, żebym był jedyną osobą na świecie, która na taki lifehack wpadła :D

[historia]
Ocena: 8 (Głosów: 8) | raportuj
27 grudnia 2015 o 23:18

W zasadzie większość została powiedziana już wcześniej, to dodam od siebie tylko odniesienie do podpunktu a). Fundusze inwestycyjne (zwłaszcza akcyjne, dynamiczne i mieszane) mają tendencje do czasowych, nawet gwałtownych wahań wartości wykupionych jednostek. Bo operują niemalże bezpośrednio na giełdzie, w oparciu o różne indeksy giełdowe (na przykład główny indeks w Polsce czyli WIG lub WIG20). Akcje charakteryzują się właśnie dużą niestabilnością, co za tym idzie należy przyjąć długi horyzont czasowy inwestycji (10-15 lat), żeby inwestycja miała jakiś sens. Po 5 miesiącach istnieje dużo większe prawdopodobieństwo odnotowania spadku niż wzrostu. To tak jak z inwestycją w nieruchomości. Żeby wyjść na jakiś konkretny plus trzeba poczekać. Czasem długo. Czasem nawet bardzo długo. Krótszy (ale i tak nie mniejszy niż rok, dwa lata) horyzont można założyć przy funduszach obligacyjnych czy papierów wartościowych lub lokat. Możliwe zyski są oczywiście dużo mniejsze, niż teoretyczny zysk na akcjach, ale są i nie blokują środków pieniężnych na zbyt długi okres czasu. Największe błędy, które popełnił autor tego wpisu, polegają na tym, że: - nie przeczytał umowy (to już było wytknięte, nie wracajmy do tego) - nie sprecyzował swojego horyzontu inwestycyjnego - nie zorientował się i nie poczytał o możliwych dostępnych portfelach modelowych (nie wiem, nie znam dokładnie oferty mBanku, ale na pewno jest ich kilka) - i największy błąd - nie wykazał się odpowiednią cierpliwością, tylko zrobił to co swego czasu zrobili klienci słynnej (bądź mniej słynnej) Arki, funduszu BZ WBK, którzy gdy tylko odnotowali spadek wartości swojej inwestycji, na gwałt zaczęli wycofywać środki, co w rezultacie powodowało dalsze zmniejszanie wartości jednostki (prosta giełdowa zasada - dużo ludzi sprzedaje, akcje tracą na wartości), co spowodowało wycofywanie się kolejnych członków funduszu i tak dalej. Ci, co zostali w funduszu, zostali w kolejnych latach wynagrodzeni jako takimi wzrostami. Ci, co wyszli, psioczyli potem w mediach, bodajże nawet pikietowali, że zostali oszukani. Nie, nie zostali, padli ofiarą własnej niecierpliwości i za to zapłacili. Nie jestem bankowcem, nie zależy mi na tym, żeby banków bronić, ale ludzie, naprawdę?? Ładujecie się w coś, nie sprawdziwszy w co i potem wyzywacie innych od oszustów?? Dlaczego??

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
4 kwietnia 2015 o 8:50

Takie stwierdzenia na początku historii są pretensjonalne, ale uzasadnione. Każdy wychodząc przed "zgromadzenie" po raz pierwszy odczuwa tremę i ma lęk przed reakcją publiczności. Czy to piekielni, czy to wiec wyborczy. Bo wydaje się, że historia jest ok, nawet dobrze napisana, ale lęk pozostaje. Co do innych przywołanych tu key-word'ów, typu "kurtyna", to często jest tak, że brak pointy jest pointą najlepszą, ale (stosując zasadę z Mortal Kombat: "Finish him") potrzebne jest słowo podsumowujące. Szkoda, że nie zawsze właściwie użyte i nie pasujące. To jak z kabaretem czy zwykłym dowcipem: Raz użyta "k***a" we właściwym miejscu spotęguje dawkę emocjonalną i jakość pointy, używana non stop staje się niesmaczna.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
4 kwietnia 2015 o 8:44

@Zmora, @Ara: Dużo w tej waszej dyskusji, gdy wystarczy tylko jedną rzecz zauważyć - każdy znak diakrytyczny (w tym polski) da się wstawić za pomocą klawiatury numerycznej i "alt". Np.: ß to alt+0223. Nikt całej tablicy znaków nie każe wkuwać, ale te kilka warto zapamiętać. Niemieckich nauczyłem się, gdy byłem zmuszony pisać po niemiecku, nie mając niemieckiej klawiatury. To nie jest wielki wysiłek.

« poprzednia 1 2 3 4 następna »